Stany Zjednoczone pozostają największym eksporterem broni, zwiększając swój udział w globalnym handlu bronią z 32 do 37 %. Trzeci i czwarty największy eksporter również odnotował znaczny wzrost sprzedaży w latach 2011–2015 i 2016–2020. Francja zwiększyła eksport broni o 44 %. Niemcy również zwiększyły eksport broni, o 21 % w latach 2011–2015 i 2016–20. Rosja i Chiny odnotowały spadek eksportu broni. Eksport broni przez Rosję, który stanowił 20 proc. całego światowego eksportu broni w latach 2016–2020, spadł o 22 proc. do mniej więcej tego samego poziomu co w latach 2006–10. Eksport chińskiej, piątego co do wielkości eksportera broni na świecie w latach 2016–2020, zmniejszył się o 7,8% w latach 2011–2015 i 2016–20.
Tak sobie myślę, że to chyba dobrze, że eksport broni mierzy ktoś kto prowadzi badania nad pokojem. Im więcej broni się sprzedaje, tym większa nadzieja na pokój. Zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie myślą inaczej. Wkłada się im do głów bajki, że handel bronią generuje wojny. To jest wyjątkowo podstępna i fałszywa teza.
Gdy ktoś dzisiaj twierdzi, że im mniejszy handel bronią, tym większa szansa na pokój, jest w straszliwym błędzie i tak naprawdę dążąc do utrudniania handlu bronią, stwarza warunki do pojawiania się konfliktów zbrojnych. Ci, którzy promują taką tezę tkwią lub świadomie wytwarzają błędne przekonanie (to jakiegoś rodzaju podprogowy przekaz), że zmniejszanie handlu bronią, ograniczanie posiadania broni, doprowadzi do tego, że zainteresowani przemocą zbrojną nie będą mogli posiadać broni i konsekwentnie nie rozpoczną wojny, czy innego rodzaju konfliktu z użyciem zbrojnej przemocy.
Osiągnięcie tego celu jest niemożliwe. Konsekwentnie, ograniczenie posiadania broni, ograniczenia w handlu bronią, dotkną tylko części ludzi, na ogół tych, którzy później stają się ofiarami przemocy z użyciem broni palnej. Wszelkie ograniczenia dotykają tych, którzy przestrzegają prawa i w prawie widzą wartość mającą zapewnić pokój.
Jest sprawą naturalną, że zdeterminowany ktoś do posiadania broni, dążący do wojny (zbrojnej przemocy) nie dąży do niej, bo posiada broń czy nadmiar broni. Do wojny (zbrojnej przemocy) dąży człowiek, bo ma złe zamiary, bo chce zabijać, bo chce ujarzmić i uczynić poddanych z innych ludzi. To nie broń pcha człowieka do wojny, a złe serce. To jest fundamentalna sprawa, której unika się w dyskusji. Powiedzenie, że to zło pcha człowieka do wojny implikuje problem dyskusji o Bogu, jako Tym, który określił co jest złe a co dobre. No tego w publicznej dyskusji w dzisiejszym świecie być nie może.
Skoro jest tak, że to nie broń pcha człowieka do wojny (przemocy), to broń jest tylko środkiem, narzędziem. W dzisiejszym świecie nie da się zapanować nad handlem bronią. Zawsze znajdzie się ktoś kto broń produkuje i chętnie sprzeda innym. Zły zaś sporo zapłaci aby realizować swoje złe cele. Są np. państwa jak Chiny i Rosja, gdzie przepisy prawa są tylko narzędziem do realizacji celów rządzących tymi krajami tyranów. Przepisy nie przeszkadzają im w niczym, w szczególności w realizacji celów.
Póki będzie tak, a tak będzie zawsze, że na świecie będą źli ludzi, należy cieszyć się z jak najszerszego posiadania broni, z jak największego handlu bronią, bo im więcej broni, tym większa szansa na pokój. Chcesz pokoju, szykuj się do wojny – ta zasada niezmiennie obowiązuje.
at