Talibańska konfiskata broni oczami afgańskiego tłumacza
- Autor: Andrzej Turczyn
- 9 września 2021
- Brak komentarzy
Zastępca szeryfa hrabstwa Sarasota (Floryda) Mubarak nie może używać swojego pełnego nazwiska, przynajmniej nie teraz. Nie może wspomnieć o afgańskiej wiosce, w której się wychował, ani nawet o prowincji w której ta wioska leży. Nie może mówić o elitarnych amerykańskich siłach specjalnych, z którymi współpracował jako tłumacz, ani o misjach które wykonywali.
Jeśli to zrobi – jeśli naruszy bezpieczeństwo operacyjne – mogą zginąć ludzie. Talibowie obecnie chodzą od drzwi do drzwi w poszukiwaniu Afgańczyków którzy współpracowali z wojskiem amerykańskim – zwłaszcza z naszymi siłami specjalnymi – a talibowie nie należą do zbyt wyrozumiałych ludzi.
Mubarak (39) spędził wiele lat wspierając jednostki specjalne w Afganistanie jako lingwista i doradca kulturowy. Zna pięć języków, w tym trzy biegle.
Działał z małymi zespołami uderzeniowymi uzbrojony w AK-47 lub AK-74, pistolet Makarowa, czasem RPG a później M4 i inne amerykańskie typy broni. Niewielu żołnierzy jakiejkolwiek armii ma tak duże doświadczenie bojowe.
“Od początku interwencji amerykańskiej do około 2003 roku natykaliśmy się na formacje wielkości plutonu, a nawet kompanii. Po 2005 roku częściej widywaliśmy mniejsze, pięcioosobowe drużyny strzeleckie lub oddziały dziewięcio – lub dziesięcioosobowe” – powiedział. “Czasami walka odbywała się to na bardzo bliskich dystansach. Zdarzało się, że nie mogliśmy uzyskać wsparcia lotniczego ponieważ byliśmy tak blisko wroga. Mówię o bardzo bliskiej odległości, mniej niż 10 jardów. Innym razem walczyliśmy na 100 lub więcej metrów – czasami poza skutecznym zasięgiem naszych karabinów – więc polegaliśmy na broni pośredniej.”
Mubarak wspomina jeden szczególny dzień, kiedy jego helikopter dostał się pod ostrzał. “Kiedy nasz Blackhawk został ostrzelany nie mieliśmy wyboru i musieliśmy lądować. Utknęliśmy w śniegu w górach. Nie mogliśmy się stamtąd ruszyć. Talibowie znali to miejsce. Wiedzieliśmy, że jeśli zostaniemy tam dłużej to oni nadejdą” – powiedział.
Nie każdy dzień był tak pełen wrażeń. “Po 2005 roku zdarzało się, że w prowincji nie było żadnych działań – żadnych eksplozji, żadnego ognia wroga, żadnych rakiet, żadnych walk, żadnych IED, nikt nie zginął. Dla mnie każdy taki dzień był szczęśliwym dniem”.
Chociaż większość działań Mubaraka była skierowana przeciwko Al-Kaidzie, to Talibowie są według niego prawdziwą siłą partyzancką.
“Są ekspertami w poruszaniu się po tym terenie, w znajomości kultury, tradycji i są doskonali w walce partyzanckiej” powiedział. “To sprawia, że odnoszą sukcesy. Jeśli znasz afgańską kulturę i ludzi, to wiesz jak sprawić by albo zaczęli z tobą współpracować, albo opuścili dany obszar działań.”
Dusza Afgańczyka.
Mubarak był w gimnazjum kiedy do jego wioski wjechały duże, dobrze uzbrojone oddziały talibów.
“Krzycząc przez megafony nakazywali dobrowolne oddanie broni. Byli bardzo uporczywi. Przeszukiwali domy i wszystko w wiosce. Jeśli złapali cię z bronią to miałeś problem. Niektórzy mieli poukrywaną dodatkową broń, która pozostała po wycofaniu się Sowietów. Ludzie wynosili kilka egzemplarzy i oddawali je. Ale każdy dom starał się zachować co najmniej jedną lub dwie sztuki. To była systematyczna kampania talibów” – powiedział Mubarak. “Karabin jest główną cechą prawdziwego i odważnego Afgańczyka. Bez karabinu mężczyzna i jego rodzina nie są bezpieczni, nie są kompletni, nie są pewni siebie. Karabin reprezentuje bardzo wiele dla Afgańczyków. Każdy dom musi mieć co najmniej jeden karabin, aby chronić swój dom, swój honor, swoje kobiety, swoją rodzinę. Bez karabinu nie możesz się bronić i chronić swojego honoru. Karabin jest główną cechą mężczyzny, a także plemienia. W przeszłości jeśli działo się coś złego, starszy wioski po prostu mówił mężczyznom żeby wyszli z domów. Nie musiał mówić żeby wzięli broń. Każdy dobrze wiedział o co mu chodzi”.
Mubarak jest bardzo zaniepokojony tym, że Talibowie po raz kolejny konfiskują broń.
“Myślę, że przeciętny Afgańczyk, zwłaszcza ci z obszarów wiejskich, nie będą czuli się komfortowo ponieważ broń jest częścią ich życia. To ich dusza” – powiedział. “Zabieranie im broni to nie tylko rozbrajanie ich. To brak szacunku dla nich. Oddają broń wiedząc doskonale, że ktoś może przyjść aby ich okraść, skrzywdzić lub zabić”.
Mubarak jest zdecydowanym zwolennikiem prawa jednostki do posiadania i noszenia broni i nie chce nigdzie widzieć konfiskaty broni palnej, a zwłaszcza w swoim nowym kraju.
“Każda rodzina powinna mieć broń i móc się bronić” – powiedział. “W konstytucji jest napisane, że mamy prawo do noszenia broni”.
Eksperci się z tym zgadzają.
Założyciel i wiceprezes wykonawczy SAF Alan M. Gottlieb pyta retorycznie: “Czy pamiętacie kiedy byliście dziećmi i bawiliście się w wojnę, to czy porzucając fort zostawialiście w nim wasze zabawkowe pistolety, tak żeby ci z drugiej strony mogli je sobie po prostu zabrać?…Nie, nie pamiętacie, bo nawet małe dzieci nie są aż takie głupie!”
Zastępca szeryfa.
Mubarak, jego żona i czwórka ich dzieci otrzymali pełne obywatelstwo w nagrodę za pomoc, jakiej udzielił naszym siłom operacji specjalnych. Przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych 13 lat temu i rozpoczął pracę instruktora dla Departamentu Obrony, szkolenie pracowników w Fort Bragg, Quantico i kilku bazach Korpusu Piechoty Morskiej. W latach 2010-2011 wyjechał do Afganistanu jako tłumacz cywilny przydzielony do pułku piechoty morskiej i podlegał bezpośrednio dowódcy pułku.
Mubarak uzyskał tytuł magistra w dziedzinie studiów środkowo-euroazjatyckich i został asystentem nauczyciela, ale zdecydował, że musi wnieść więcej do swojej społeczności, więc został policjantem. W zeszłym roku Mubarak przeprowadził się do Sarasoty na Florydzie i wziął udział w stanowym kursie dla stróżów prawa, gdzie uzyskał najwyższe wyniki w nauce i sprawności fizycznej.
“Do nagrody dla najlepszego strzelca zabrakło mu jednego strzału” – powiedział nowy szef Mubaraka, szeryf hrabstwa Sarasota Kurt Hoffman (thegunwriter.substack.com). Szeryf widzi przyszłość dla swojego nowego zastępcy w jednostce wywiadowczej lub w zespole SWAT swojej agencji.
“Jeden z moich specjalistów od broni palnej zapytał Mubaraka z czego najlepiej mu się strzelało” – powiedział Hoffman. “Odpowiedział mu, że z granatnika przeciwpancernego RPG”.
Hoffman słyszał o Mubaraku na długo przed tym, jak został on zaprzysiężony jako jeden z jego zastępców.
Mubarak służył u boku kuzyna Hoffmana, emerytowanego pułkownika marines Randy’ego Hoffmana, który odsłużył siedem tur w Afganistanie jako oficer Marines przydzielony do agencji rządowej.
“Mój kuzyn przypisuje Mubarakowi uratowanie życia swojego oraz życia innych operatorów sił specjalnych w co najmniej 10 różnych przypadkach,” powiedział szeryf Hoffman. “Gdyby nie on, Randy’ego prawdopodobnie by tu dzisiaj nie było”.
Mubarak wybrał egzekwowanie prawa, ponieważ jest to “szlachetny zawód”. Wybrał Biuro Szeryfa Hrabstwa Sarasota ze względu na jego reputację i długą historię w skutecznym zwalczaniu przestępczości.
“Pochodzę z wioski, w której istnieje tradycja pomagania ludziom. Stanowisko zastępcy szeryfa daje mi tę możliwość aby pomagać społeczeństwu. Pod koniec dnia, jeśli jestem w stanie pomóc chociaż jednej osobie, to znaczy dla mnie bardzo wiele i sprawia że cała rodzina jest szczęśliwa.”
Ostatni samolot.
Tuż przed upływem narzuconego przez Joe Bidena terminu 31 sierpnia, Mubarak z pomocą innych ludzi załatwili 33 członkom jego rodziny miejsca w jednym z ostatnich samolotów, aby ci opuścili kraj. Nie mieli nic poza tym co na sobie. Niestety jego ojcu się nie udało. Zmarł na atak serca podczas koszmaru ewakuacji.
“Moja rodzina była w Kabulu. Powiedzieli mi, że nie da się przebić przez tłum na lotnisku i że nie uda im się wydostać. Dodawaliśmy im otuchy. Powiedzieliśmy im, żeby byli cierpliwi i żeby tam zostali” – powiedział Mubarak.
Wydostanie 33 osób z kraju wymagało wiele wysiłku i pomocy ze strony szeryfa Hoffmana, wojska, Korpusu Piechoty Morskiej, Departamentu Stanu, senatora z Florydy Ricka Scotta i kilku innych źródeł.
Członkowie jego rodziny są obecnie weryfikowani w Ft. Bliss, ale strata ojca, który był tak blisko wydostania się mocno dotknęła Mubaraka.
“To mój ojciec jest tutaj bohaterem. To on zachęcał i nalegał, abyśmy chodzili do szkoły i zdobywali wykształcenie” – powiedział Mubarak. “Powiedział nam, żebyśmy nie byli ciężarem ale aktywnymi członkami społeczności, wnosili swój wkład i pomagali innym”.
Szeryf Hoffman założył stronę GoFundMe dla 33 członków rodziny Mubaraka. Darczyńcy mogą również wysyłać czeki na konto Biura Szeryfa Hrabstwa Sarasota.
Hoffman powiedział: “Trzydziestu trzech członków jego rodziny, w tym prawie dwa tuziny kobiet i dzieci, bezpiecznie dotarło do Ameryki. Oni zostali uwolnieni spod kontroli Talibów i mogą chodzić do szkoły, pracować i robić wszystko to co dla nas jest oczywiste. Ten fundusz został stworzony aby pomóc rodzinie odważnego afgańskiego tłumacza, który pracował ramię w ramię z naszymi żołnierzami, i przenieść tą rodzinę na Florydę.”
Lee Williams thetruthaboutguns.com (tą ciekawą opowieść przełożył dla was Maciej Rozwadowski