O tym jak ustawodawca skutecznie “zabezpieczył” państwo przed tłumikami huku

Dzisiaj wpadła mi w oczy depesza PAP dotycząca sprawy, o której już pisałem we wpisie Z cyklu policja nie zapewniła bezpieczeństwa: próba zabójstwa w centrum Białegostoku – pistolet z tłumikiem nie wypalił. Przeczytałem i pomyślałem ze smutkiem, że polska policja jednak nie wykonuje oczekiwań przed nią stawianych – niedobrze. Nie dość, że nie wypełnia wzniosłej filozofii rządowej o bezpieczeństwie, to jeszcze nie zabezpiecza państwa polskiego przed tłumikami huku, zgodnie tym jaka jest wola ustawodawcy.

Na początek depesza, a poniżej przypomnienie starego już policyjnego pisma i komentarz.

2021-09-16 11:29 (PAP) Białystok/ Proces odwoławczy oskarżonego o próbę zabójstwa przy użyciu broni z tłumikiem

Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się w czwartek proces odwoławczy mężczyzny oskarżonego o usiłowanie zabójstwa w centrum miasta. W ocenie śledczych, do zbrodni nie doszło tylko dlatego, że pistolet z tłumikiem nie wypalił.

W lutym sąd pierwszej instancji uznał, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa; skazał go nieprawomocnie na 15 lat więzienia, z możliwością przedterminowego zwolnienia po 12 latach.

Prokuratura chciała kary surowszej 25 lat więzienia, ale ostatecznie apelacji nie składała. Zrobił to obrońca, który chce uniewinnienia od najpoważniejszego zarzutu i możliwie łagodnej kary za pozostałe przestępstwa. Wyrok ma być ogłoszony za dwa tygodnie.

Całe zdarzenie rozegrało się w ścisłym centrum Białegostoku, wieczorem 9 grudnia 2019 roku. Oskarżony w tej sprawie 27-latek był zamaskowany i przygotowany do popełnienia zbrodni – na głowie miał kominiarkę, na rękach rękawiczki, a w plecaku – pistolet z tłumikiem. Obok sklepu przy ul. Suraskiej stało dwóch mężczyzn. Ruszył w ich kierunku, nie zatrzymując się wyjął broń z plecaka, wycelował do jednej z tych osób i próbował oddać strzał, ale broń nie wypaliła.

Jak wynika z aktu oskarżenia, wtedy mężczyźni zaczęli uciekać, zamaskowany napastnik z bronią w ręku ruszył za nimi, ale po chwili prawdopodobnie podjął decyzję o ucieczce, bo zmienił kierunek biegu i schował pistolet do plecaka. Wtedy natknął się na dwóch policjantów w cywilu wracających ze służby. Na widok uciekającej, zamaskowanej osoby ruszyli za nią w pościg i tak doszło do zatrzymania napastnika.

Początkowo 27-latek usłyszał zarzut jedynie nielegalnego posiadania broni, potem powiązano go ze zdarzeniem przy ul. Suraskiej; według śledczych sprawca działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia, groziło mu nawet dożywocie. Wcześniej był już karany m.in. za napaści z użyciem niebezpiecznych narzędzi, ostatni wyrok to 3 lata więzienia, po którym wyszedł z więzienia trzy lata temu.

Prokuratura przyjęła, iż motywem mogły być porachunki grup przestępczych, ale jednoznacznie powodów działania oskarżonego nie udało się ustalić.

Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał go za winnego usiłowania zabójstwa. Przyjął, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim, próbował oddać dwa strzały, broń była sprawna, choć w kluczowym momencie nie wypaliła. Skazał oskarżonego na 15 lat więzienia, ale z zaostrzeniem polegającym na tym, że o warunkowe zwolnienie z reszty kary będzie mógł on ubiegać się dopiero po 12 latach.

Sam oskarżony złożył w czwartek przed sądem apelacyjnym dodatkowe wyjaśnienia. Przekonywał, że nie chodziło o zabójstwo a nastraszenie mężczyzny, ale nie tego, którego zastał przy ul. Suraskiej, tylko innego, choć o podobnej posturze. To osoba, która już nie żyje, a z którą oskarżony miał mieć zatarg o rozliczenia finansowe za narkotyki.

Złożył też wniosek o przesłuchanie dodatkowego świadka, ale sąd tego wniosku nie uwzględnił. Oskarżony mówił, że broń znalazł w skrytce w piwnicy (przed sądem pierwszej instancji – że w plecaku w lesie pod miastem).

Obrona stoi na stanowisku, że sąd okręgowy niewłaściwie ocenił dowody, np. nagrania monitoringu z miejsca zdarzenia czy opinie biegłych, którzy badali broń, a oskarżony nie miał zamiaru ani motywu zabójstwa. Po mowach końcowych stron, sąd publikację wyroku odroczył na koniec września. (PAP)

“… ustawodawca zabezpieczył Państwo” – ale trzeba mieć … (nie wiem jak opisać) aby takie bzdury pisać. Zabezpieczył w ten sposób, że przestępcy mają co chcą, łącznie z tłumikami, a przestrzegający prawa obywatele nie mają tłumików do strzelania i muszą wysłuchiwać chorych insynuacji, że to oni posiadając broń są problemem, zagrożeniem dla bezpieczeństwa innych.

Pomyślałem też, że taki ustawodawca to musi być wspólnikiem bandytów, skro to nie im zakazuje posiadania tłumików huku, a przestrzegającym prawa Polakom. Bądź to, to też możliwa wersja, wizje woli ustawodawcy ogłaszane przez dzielnych policjantów są, delikatnie rzecz ujmując, wygłaszane bez właściwego natchnienia duchem prawa, a może pod wpływem jakiego innego ducha…

Mam taką radę dla mitycznego ustawodawcy. Ustawodawco nie zabezpieczaj nas przed przestrzegającymi prawa obywatelami, oni nie stanowią zagrożenia. Dostatecznie jesteśmy zagrożeni twoją, ustawodawco, bandycką wręcz chciwością i chęcią zakazywania nam czego tylko zakazać można. W języku potocznym powinno to brzmieć mniej więcej tak: od … l się od nas ustawodawco!