Kto nie był u psychiatry ten jest wariatem

2021-09-23 06:33 (Media/PAP) “Rzeczpospolita”: Walka o liczbę myśliwych

Ekolodzy i polujący toczą batalię o badania lekarskie tych drugich. Stawką ma być przyszłość łowiectwa w Polsce – pisze czwartkowa “Rzeczpospolita”.

“Rz” przypomina, że obowiązek przechodzenia co pięć lat badań dotyczących pozwoleń na broń dla myśliwych wprowadzono na mocy zmian w prawie łowieckim z 2018 roku. “Wszyscy myśliwi, których w Polsce jest ok. 120 tys., mają być przebadani do 2023 r. Miłosz Kościelniak-Marszał z Instytutu Analiz Środowiskowych wylicza, że w efekcie ich liczba może spaść nawet o 40 proc.” – czytamy w dzienniku.

“Obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, by podstawą odebrania pozwolenia na broń były tak powszechne choroby, jak np. cukrzyca” – uzasadnia Kościelniak-Marszał.

Według “Rz”, o tym, że badania lekarskie mogą być groźne dla liczebności myśliwych, mówił też przed dwoma tygodniami w Sejmie łowczy krajowy Paweł Lisiak. “Od lat myśliwi zabiegają więc, by obowiązek badań od siebie oddalić” – podkreśla dziennik.

Służyć miała temu – jak dodaje “Rz” – skarga do Trybunału Konstytucyjnego dotycząca nowelizacji prawa łowieckiego, którą wnieśli w 2018 r. posłowie Kukiz’15 i PSL. “Skarga posłów uległa jednak dyskontynuacji, więc na nową zdecydował się Instytut Analiz Środowiskowych (…) Instytut za niekonstytucyjny uważa (…) tryb badań, np. to, że minister zdrowia nie ma możliwości określenia, jakie choroby są przeszkodą do posiadania pozwolenia, i może zrobić to wyłącznie w odniesieniu do zaburzeń psychicznych. Według Instytutu powinna też istnieć możliwość odwołania się od opinii lekarza” – twierdzi “Rzeczpospolita”.

Dziennik zwraca przy tym uwagę, że środowisko myśliwych nie jest jedynym, które podejmuje działania związane z obowiązkiem badań. “Innym są organizacje ekologiczne i prozwierzęce. One zaś chciałyby badania przyspieszyć. Tak wynika z petycji, pod którą podpisy zbierają organizacje zrzeszone w koalicji Niech Żyją!. Ich zdaniem badania powinny ruszyć jeszcze w 2021 r.” – czytamy w “Rz”.

“Zamierzamy przekonać posłów do nowelizacji przyspieszającej badania” – mówi Tomasz Zdrojewski z koalicji Niech Żyją!. Tłumaczy, że odwlekanie badań zwiększa ryzyko postrzałów osób postronnych. (PAP)

Uwierzcie mi coraz trudniej mi komentować kulturalnymi słowami ten bezmyślny bełkot jaki uskuteczniają przeróżni ludzie. Z powyższej depeszy ostatnie zdanie mnie poruszyło i na jego podstawie sformułowałem tytuł wpisu. Ciekawe czy autor tych słów był u psychiatry, jeżeli nie był to czy powinienem podejrzewać, że jest wariatem? Moim zdaniem dokładnie taki powinienem mieć wątpliwości na podstawie jego pomylonej “logiki”, którą uskutecznia.

Ale odlot, ale szaleństwo wkracza w przestrzeń publiczną.

Gdy zaczynałem insertować się dostępem do broni, gdy początkowo intensywnie poświęcałem czas na działalność społeczną, byłem przekonany, że my wszyscy jesteśmy w stanie powstrzymać głupotę, która się wkradała do przestrzeni publicznej w sprawie broni palnej. Niestety głupota wygrywa. Niestety zamiast rozumu jest coraz więcej głupoty.

Najgorsze jest to, że nie mam pojęcia jak to zatrzymać. Co powinienem robić aby wszyscy zobaczyli, że w sprawie na ogół wypowiadają się ludzie, którzy jak sami twierdzą aby nie być uznanymi za wariatów powinni być udać się z wizytą do psychiatry, a nie byli i jest problem…