MON informuje, że na granicy służbę pełnią pijani Białorusini z bronią – zachęcam pisowców do poszukiwania rozumu

2021-11-21 18:11 (PAP) MON: pijani Białorusini pod bronią pełnią służbę na granicy

W mediach społecznościowych Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że służbę na granicy pełnią pijani Białorusini pod bronią. “To nie pierwszy taki przypadek, z którym spotkali się nasi żołnierze” – dodano.

“Pijani Białorusini pod bronią pełnią służbę na granicy. To nie pierwszy taki przypadek, z którym spotkali się nasi żołnierze” – napisano w mediach społecznościowych MON.

Do wpisu został dołączony krótki film.

Obejrzyjcie sobie ten film. Jest urwany w pewnym momencie, a więc bazuję na tym co zamieścił MON. Film jest krótki, wszystko wyraźnie słychać, więc nie ma wątpliwości co do przebiegu zdarzenia. Białoruski żołnierz rzeczywiście był porządnie pijany. Karabin miał zawieszony na plecach. Próbował załatwić od żołnierzy papierosa, a właściwie to próbował się zamienić na papierosa. Później chyba zaczął pytać o wódkę i się film urwał.

Napisałem w tytule, że zachęcam pisowskich kacyków aby szukali rozumu, bo uważam, że go nie mają konkretnie w zakresie publikacji tego filmu. Co pisowskie kacyki chciały osiągną przez publikację filmu? Pokazanie, że Białorusini chodzą pijani. Niech sobie chodzą. Fakt, że chodzą pijani nie powinien służyć do pisania o tym na Twitter, tylko do wykorzystania. W warunkach wojennych to zupełnie normalna sprawa, że żołnierz pije wódkę… a tak prezes – naczelnik nie pije i on o tym nie wie. To trzeba było mu to na ucho powiedzieć.

Człowiek rozumny kalkulujący jak osiągnąć pozytywny skutek w prowadzonej wojnie, a nie propagandową chwilową przyjemność, tj. nie pisowski kacyk, by się starał fakt upicia Białorusina wykorzystać. Zamiast publikować ten film, trzeba było mu wódki dać jeszcze więcej. Trzeba było pociągnąć go za język, bo wódka rozwiązuje języki. Nadarzyła się elegancka okazja zaprzyjaźnić się z białoruskim pogranicznikiem, zdobyć przyjaciela, umówić na kolejne spotkanie, wymienić telefonami. Moim zdaniem z punktu widzenia wywiadowczego była to sytuacja idealna.

Niestety pisowskie kacyki wolą pokazywać naszą wyższość moralną, bo u nas wojsko nie pije jak z karabinem chodzi wzdłuż granicy? Pisowskie kacyki słabo myślą, bo u nich podstawowym wektorem działania jest propaganda i pokazywanie jeszcze wyższym kacykom, albo samemu naczelnikowi – prezesowi, jak to dzielnie upadłe wojsko ma Białoruś. Może ono i upadłe, ale całkiem liczne…

Jaki efekt może być tego filmu? Pogranicznik dostanie po dupie, inni białoruscy pogranicznicy dowiedzą się o tym i tym bardziej będą wściekli na Polskę. Nie będzie już pogaduszek o wódce i wymianie fajek przy kolczastym drucie. Trudniej będzie zostać kolegą białoruskiego pogranicznika. Można było tanim kosztem zrobić z pogranicznika dobrego kolegę, w tajemnicy trzymać jego pijaństwo i ciągnąc za język ile wlezie.

Nie, po co ja to wszystko piszę. Przecież Ci ludzie i tak niczego nie rozumieją. W kontekście powyższego, zachęcam przeczytania do bardzo ciekawego wywiadu zamieszczonego na wp z byłym chyba już oficerem wywiadu: Podpułkownik Olborski: Łukaszenkę mogą uspokoić Chińczycy”.