Bez broni w niedzielę nie pójdę do kościoła
- Autor: Andrzej Turczyn
- 15 grudnia 2021
- Brak komentarzy
autor: Adam Porowski
W artykule chciałbym poruszyć kilka kwestii w temacie obrony, których brak jest lub istnieją w marginalnej części w debacie publicznej. Przytoczę kilka przykładów z historii, w której wszystko już było. Stawiam do dyskusji mocne i kontrowersyjne tezy.
Prawo do obrony
Jest wiele zagrożeń. Ludzie chcący zachować swój sposób życia oraz przekazać swoje wartości i język następnym pokoleniom, muszą być przygotowani na obronę swojej tożsamości i niezależność. Zdawałoby się, że jest to oczywiste dla zdrowych społeczeństw, ale niestety w obecnych czasach zaczyna być inaczej. Dlatego muszę o tym przypomnieć na wstępie i podzielić się spostrzeżeniem, że obecnie obserwuje się, iż wielu zatraciło naturalny instynkt obronny, który pozwolił ich przodkom przetrwać aż do obecnych czasów. Tacy ludzi próbują rozprzestrzenić w społeczeństwie swój nienaturalny i szkodliwy podgląd z różnych powodów.
Prawo do obrony nie odnosi się tylko do społeczeństw ludzkich. Jest podstawowym prawem naturalnym każdej istoty żywej. Rośliny, zwierzęta na przestrzeni ewolucji wykształciły i ciągle udoskonalają swoje zdolności w zakresie maskowania i zdobywania pożywienia. Weźmy na przykład ostatnio bardzo modne wirusy.
Procesy ewolucyjne (zdolności obronne są takimi procesami) są ciągłe i nie zatrzymują się, obserwujemy to w każdym aspekcie i każdej dziedzinie życia. Nie ma czegoś takiego jak osiągnięcie celu, jest tylko osiągnięcie celu chwilowego, i należy od razu a nawet wcześniej stawiać cele dalsze a szczególnie w grę wchodzi życie. Obronność jest tyko częścią naszej działalności, ale jak wszystko jest zależna i połączona z innymi np. możliwości technologiczne determinują jaką bronią będziemy dysponować, stosunki społeczne i ustrój narzucą organizację i formę armii w przypadku wręcz skrajnym ustrój narzuci brak armii, jak np. w Japonii, gdzie istnieją siły samoobrony, umowy międzynarodowe mogą ograniczyć armię i wyposażenie np. Reichwera po I wojnie światowej itp.
Monopol i konkurencja
Procesy ewolucyjne są wymuszone przez zmianę zewnętrznych warunków, w których muszą funkcjonować organizmy. Weźmy przedsiębiorstwa, które produkują coraz taniej coraz bardziej zaawansowane technologicznie urządzenia, aby wyprzedzić konkurencje. Powstają nowe usługi np. paczkomaty, aby wyprzeć stare i nie ekonomiczne sposoby dystrybucji. W obronności powinno dziać się to samo na poziomie technologicznym jak i organizacyjnym. I to obserwujemy prze tysiąclecia. Za przykład weźmy bitwę pod Leuktrami w lipcu 372 p.n.e gdzie Epaminondas zastsował nowatorski sposób uszykowania wojska w stosunku do przeciwnika, bitwa pod Sadową 1866 gdzie przewaga technologiczne (karabiny odtylcowe) w dużym stopniu przyczyniła się do zwycięstwa. Organizacja wojsk pancernych wermachtu w 1940 pomimo przewagi liczebnej i technologicznej Francji dała Niemcom zwycięstwo. Bitwa pod Kircholmem, taktyczna i organizacyjna wyższość, zdolności dowódcze dały zwycięstwo na 4 krotnie liczniejszym przeciwnikiem. Można takie przykłady dawać tysiącami, jeśli nie więcej np. ostatnie wojny w Syrii na Ukrainie.
Dlaczego jedni przegrywają a drudzy nie? Można to rozpatrywać na wielu płaszczyznach np. analizując mapy, pogodę uzbrojenie itp. Z punku widzenia ewolucji widzimy, że przegrani byli w jakiś sposób nie przystosowani do zewnętrznych warunków, a pytaniem osobnym pozostaje dlaczego.
Do postępu jest konieczne aby istniał przeciwnik. Musi istnieć zagrożenie, aby móc cały czas ulepszać swoje zdolności, bez zagrożenia nie ma ewolucji w jakiejkolwiek dziedzinie i jeżeli powstaje przy tym monopol, rozwój i postęp jest zabijany. „Zagrożeniem” dla przedsiębiorstw jest konkurencja. W innych dziedzinach np. w obronności jest np. armia sąsiada. Ciekawym jest, że większość organizacji czy to prywatnych, państwowych, społecznych czy innych dąży do monopolu i chęć osiągnięcia tego jest jednaka i naturalna. Ale jest pewna różnica, mimo jednakich chęci twory państwowe mają łatwiej, bo zrobione jest to ustawowo. np., urzędnicy, poczta polska, górnicy, nauczyciele (szkół państwowych) cała państwówka jest to monopolista, który nie czuje jakiegokolwiek zagrożenia ze strony konkurencji i nie rozwija się. „Czego synu nauczyłeś się na angielskim? Nic tato, nauczyciela nie było, siedzieliśmy w bibliotece.” Często to słyszałem. Na moim osiedlu w śród wielu instytucji kolejki są tylko przed pocztą. Wojsko, policja itp. państwowe twory są monopolistami, które niezagrożone, dotowane, wypaczają podstawową misję i uzurpują sobie różne prawa np. do tradycji, historii, misji, obrony. Wniosek, jest taki, że ciągła wymuszona konkurencją da jakiś efekt, zajdzie zmiana, konieczna do przetrwania. Zmiana natomiast nie zajdzie nigdy od wewnątrz, monopolista nie zmieni się sam.
Formy sił samoobrony
Istnieją różne fromy sił samoobrony. Dawno, w małych społecznościach opartych na więzach rodzinnych, żyjących głównie z upraw rolniczych, naturalnym i instynktownym zachowaniem była ochrona dzieci i kobiet oraz ewentualnie starców przez mężczyzn, którzy z bronią w ręku stawali gdy zaszła potrzeba i czoła zagrożeniom zewnętrznym i poświęcali czasem życie. W czasie ewolucji w większe organizmy i rozwoju społeczeństw, jak w każdej innej dziedzinie wyspecjalizowały się jednostki, których jedynym zadaniem była walka. I tutaj mamy właściwie dwa przypadki, których kombinacja jest wzorem dla przyszłych nazwijmy to już po imieniu ministerstw obrony narodowej. Czyli armia z poboru lub armia zawodowa. Np. Mieszko I jako armię miał drużynę płatnych najemników, wykonującą tylko jego rozkazy, istniało też równolegle pospolite ruszenie. Bitwa pod Grunwaldem jest to sukces pospolitego ruszenia wolnych rycerzy. Wygrana w wojnie 13 letniej w 1466 to zasługa pieniędzy pożyczonych i wojsk zaciężnych, zwycięstwo „mogących zaciągnąć większe kredyty wojenne”. Największe sukcesy Polski siedemnastowiecznej osiągały wojska hetmańskie, prywatne. Osiemnasty wiek w Europie to powrót armii z poboru ale nie pospolite ruszenie obywateli jak pod Grunwaldem tylko pobór przymusowy „wielonarodowych chłopów niewolników”. Następne wieki i wiek XX to nic innego jak mieszanina przymusu i patosu, np. armia LWP to przymus i raczej udana próba motywacji ideologicznej. Większość wspomina wojsko jako przygodę i granica między dorosłością a nie jako niewolę. Niewielu czyta odtajnione archiwa, które ujawniają prawdziwe cele oraz patologię.
Obecna armia to też dziwna mieszanina, niby się płaci ale indoktrynacja jest ogromna, wpaja się żołnierzom, że służą ojczyźnie, bogu. Najemnicy zazwyczaj walczyli dla pieniędzy słowo żołnierz pochodzi od söldner czy służący za pieniądze. Obecnie widzimy tendencję w wielu krajach do powoływania armii prywatnych pod płaszczem firm ochroniarskich (Private Security Contractors), np. grupa Wagnera, Blackwater itp. Zaznaczam, że obecnie nie pozwala się polskim obywatelom służyć w obcych armiach, co przez stulecia było praktykowane i stanowiło doskonały poligon oraz źródło finansowania.
Komu służy armia
Zależy to od konstytucji i ustroju państwa. Konstytucja 3 maja dawała prymat narodowi, III RP daje prym państwu. Jest to zasadnicza różnica, w państwach wielonarodowościowych często mniejsze nacje były prześladowane np. w Turcja. Więc komu ma służyć armia i czyje rozkazy ma być posłuszna. Praktyka pokazuje, że jeśli jest zawodowa to służy temu kto jej płaci. Jeśli jest obywatelska ze świadomymi swych praw i obowiązków wolnymi ludźmi służy własnej sprawie. Widzimy to w każdym aspekcie, policja jest przykładem oczywistym, może pałować bezprawnie, obywateli bo rząd, który jej płaci tak wymaga. Czy Wojsko Polskie w obecnej formie zachowa się inaczej?
Zasadnicze pytanie na dzisiaj – Gdy państwo upadnie?
Kolejny problem być może w sytuacji Polski najważniejszy, który jest pomijany całkowicie. Jeśli w obecnej sytuacji istnieje śladowa dyskusja na formą armii, zadaniami to brak jest jakiejkolwiek dyskusji na sytuacją gdy jej zabraknie.
Co będzie, jeśli zabraknie organizacji państwowej, istniejącej jak obecnie w formie scentralizowanej bądź innej?
Na oba pytania historia świata odpowiedziała już wielokrotnie. Co jakiś czas Polska traci niepodległość jako państwo i obywatele są pozostawieni sami sobie, to zdarzyło się w czasie potopu szwedzkiego, rozbiorów, pierwszej wojny, drugie. Szczególnie jaskrawym przykładem jest sytuacja Polaków z Wołynia, którzy pozostawieni samym sobie musieli stawić czoło bandom z UPA. Mordowanie Polaków przez Ukraińców bardzo wyraźnie pokazuje co się dziej, gdy scentralizowane państwo upada a ludność nie jest przygotowana. Zazwyczaj UPA mordowała Polaków w niedzielę bo wiedzieli, że będą bezbronni i zgromadzeni w jednym miejscu, głównie kobiety i dzieci.
Czy jesteśmy niewolnikami
Jaka powinna być więc obrona narodu (a nie państwa) aby podobne wydarzenia się nie powtórzyły? Człowiek wolny – człowiek zbrojny. Czy możemy mieć broń? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie. Czy stawiamy tak jak teraz na niewolnika, dla którego urzędnik jest wrogiem czy obywatela świadomego? Rozbrojenie i pacyfikacja umysłów obywateli Polski staje się faktem, wpaja się, że państwo załatwi, każdy problem, który napotyka obywatel RP, zastępuj się myślenie wszechobecną propagandą sukcesu i opieki państwa. Niestety trafia na podatny grunt.
Monopolistyczna, nie reformowalna, samooceniająca się organizacja zwana Wojskiem Polskim (co nie jest jej winą) jest tworem przestarzałym, starym i chorym, chyba tego nie da się zreformować, należy zorganizować nowe siły zbrojne, które stawiają na obywateli świadomych, zdolnych od obrony i czynnie uczestniczących w rozwoju obronności, który nie z powodów wymienionych wcześniej nie może być monopolem, jednej organizacji. Dla obecnie rządzących jednak jest to na rękę, bo przede wszystkim oni im płacą i mają narzędzie, które wykona ich polecenia. Tworzenie monopoli obserwujemy w każdej dziedzinie życia, tworzy się jak centralne organizacje, „narodowe” programy, których jedynym celem nie jest polepszenie organizacji państwa, tylko wręcz przeciwni. Weźmy np. rozliczne dopłaty np. 500+. Nie lepiej jest dla głowy rodziny, aby zarobiła sam mogła wydać swoje pieniądze tak jak chce? Zamiast tego państwo każę za pracę wysokimi podatkami a daje uzależniający zasiłek, bez którego rodzina będzie głodowała.
Więc jaka ma być nasza system obrony zewnętrznej?
Po pierwsze musi istnieć, jak każdy element zdrowego organizmy, co dla niektórych nie jest oczywiste, bez tego organizm ginie. Nie może być niewolniczy oraz monopolistyczny. Jakie ma mieć cele, jaka mam być organizacja, jakie uzbrojenie, zasięg itp. na wiele pytań odpowie praktyka poprzez ciągłą weryfikację i konfrontację (niekoniecznie w rozumieniu walki). System obrony na pewno uwarunkowany powinien być możliwościami jak i może przede wszystkim uwarunkowany zagrożeniami zewnętrznymi. Musi być konkurencyjny co sprawi, że będzie samoistnie ewoluował i przyjmował zawsze formę optymalną. I bardzo ważne w naszych realiach geopolitycznych musi być zdecentralizowany, na tyle ile jest możliwe, gdyż system taki w przypadku utraty centrum, co zdarzyło się wielokrotnie upada.
Jednym z ciekawych przykładów całkowitego wypaczenia roli i degeneracja w WP jest nauka musztry, która w XVIII niewolniczej armii pruskiej miała sens ale w naszym państwie jest przejawem choroby i całkowitego przerostu formy nad treścią. Być może jej relikty można zachować w reprezentacji ale za własne pieniądze tego, który to chcę to utrzymać.
Ewolucja zawsze preferuje organizmy, które radzą sobie z zewnętrznymi zagrożeniami, jest wiele państw, które są lepiej zorganizowane i niestety w konfrontacji, która prędzej czy później nastąpi nie mamy szans. Rzym, Sumerowie i wiele innych zniknęli z kart historii. Brak dyskusji, działań, likwidacja przemysłu zbrojeniowego, powszechne rozbrojeni itp, wszystko przemawia za tezą, że mamy chyba teraz władzę, której największym zmartwieniem, jest potencjalny bunt niewolników, niż ich bezpieczeństwo, niewolników można przecież sobie sprowadzić bądź w ostateczności kupić.
Zachowujemy się jak baranki zagnane do kościoła bez broni w niedzielę, co więcej sami tą broń oddajemy. Dlatego powtarzam bez broni w niedzielę nie pójdę do kościoła
Adam Porowski