Lockdowny, maski i masowe przymusowe szczepienia to porażka – wolności nie da się jednak już teraz łatwo odzyskać

Staje się coraz bardziej oczywiste, że wysiłki rządowej medycznej inteligencji w celu ochrony Amerykanów przed COVID-em zakończyły się całkowitą porażką. Do dzisiaj nie słychać nic o sukcesie tej inicjatywy.

Nigdy nie było żadnych przekonujących dowodów na to, że noszenie luźno przylegającej szmaty na twarzy powstrzymuje rozprzestrzenianie się wirusa. Nawet jeśli samo to nie stanowi powodu do kwestionowania skuteczności tej praktyki, to zawsze pozostaje niezaprzeczalny fakt, że nie ma ani jednego miejsca na planecie które można by wskazać jako przykład dowodzący skuteczności nakazu noszenia masek.

Jeśli chodzi o maseczkowe szaleństwo, Ian Miller na swoim koncie Substack i Twitter, wykorzystując zebrane przez rząd dane, przedstawia bardzo przekonujące argumenty, że maski i nakazy są bezużyteczne.

https://twitter.com/ianmsc

Absolutnie nie szokuje tutaj fakt, że media nie były jak dotąd zainteresowane informowaniem o tym wszystkim.

Ci, którzy wymyślili dystans sześciu stóp otwarcie przyznali, że wymyślili go bez żadnych prawdziwych naukowych przesłanek – po prostu brzmiało to dobrze i myśleli, że jest to coś czego ludzie mogą łatwo przestrzegać. Lockdowny, kiedyś rozważane jedynie jako “fikcja”, okazały się bardziej niszczycielskie niż produktywne.

Włochy, którym często przypisuje się “wynalezienie” koncepcji narodowego zamknięcia, wdrożyły “jedne z najsurowszych środków izolacji na świecie”. Jak twierdzą Thomas Fazi i Toby Green z UnHerd (unherd.com):

Mimo to Włochy są również jednym z krajów o najwyższym wskaźniku śmiertelności per capita – znacznie powyżej Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji, Niemiec, Szwecji i kilku innych krajów, które przyjęły znacznie mniej restrykcyjne środki. Istnieją dowody na to, że nie dzieje się tak pomimo blokad, ale najprawdopodobniej właśnie z ich powodu.

Opróżnianie więzień i wypuszczanie przestępców na wolność zakończyło się oczywistą porażką zgodnie z tym samym schematem. Teksas i Floryda, na przykład, radzą sobie znacznie lepiej niż Nowy Jork i New Jersey, gdzie dochodziło do systemowego zamykania więzień. Ludzie nie uciekają masowo do takich miejsc jak Teksas i Floryda, ponieważ myślą, że w tych mniej restrykcyjnych miejscach będą bardziej narażeni na zakażenie wirusem i śmierć. Oni raczej są przekonani, że COVID w każdym miejscu jest tak samo groźny i po prostu szukają zieleńszych pastwisk jeśli chodzi o swoje życie i wolność.

Podobnie jak maski i lockdowny, które okazały się bardziej szkodliwe niż pomocne, szczepionki również okazały się całkowicie nieskuteczne w osiągnięciu tego co było wszystkim oficjalnie obiecywane. (www.rmf24.pl)


Te szczepionki nie zapobiegają infekcji i nie zapobiegają przenoszeniu choroby. Szczepionki te, w najlepszym przypadku, pomagają zapobiec poważnemu przebiegowi choroby lub śmierci z powodu infekcji. W tym kontekście bardzo trudno jest zrozumieć, że te leki są w ogóle “szczepionkami”. Leki te z pewnością wprowadzają nieznane ryzyko dla zdrowych ludzi, u których ryzyko śmierci z powodu wirusa jest praktycznie zerowe. Jedno z badań wykazało na przykład, że nastoletni chłopcy którzy otrzymali szczepionkę, są sześciokrotnie bardziej narażeni na hospitalizację z powodu powikłań sercowych związanych ze szczepionką, niż na ryzyko hospitalizacji z powodu wirusa. (www.telegraph.co.uk)

Takie są fakty których nie obaliłby nawet dr Anthony Fauci. Nie ma więc powodu, aby jakakolwiek racjonalna istota ludzka popierała powszechne szczepienia lub ciągłe szczepienia przypominające na COVID.

Szczepionki nie zapewniają obiecanego zbawienia. Rządowe blokady przynoszą więcej szkody niż pożytku. Maski nie działają i nigdy nigdzie nie działały. Istnieje wiele dowodów na potwierdzenie tego wszystkiego, w tym to, że Wielka Brytania właśnie ogłosiła, że zakończy prawie wszystkie ograniczenia anty-COVID, w tym maskowanie się w miejscach publicznych, przepustki szczepionkowe dla dużych obiektów i wszystkie wymagania dotyczące pracy w domu. (www.cbsnews.com)

Ameryka podążyła za Euro-stadem w kierunku lockdownów. Jednak największy problem z ograniczeniami anty-COVID nie polega na tym, że one nie działają. Problem z nimi polega na czymś znacznie bardziej fundamentalnym.

W najnowszym programie Billa Mahera, Bari Weiss dotknęła chyba najważniejszego problemu z tymi ograniczeniami:

Jeśli wierzysz nauce i spojrzysz na dane, których nie mieliśmy dwa lata temu, to dowiesz się, że maski z tkaniny nic nie dają. Zdajcie sobie sprawę, że możecie pokazać swój paszport szczepionkowy w restauracji, być bezobjawowi i w tej samej chwili być zakażeni Omicronem.

I co najważniejsze zdajcie sobie sprawę, że zostanie to zapamiętane przez młode pokolenie jako katastrofalna zbrodnia moralna…

Ludzie popełniają samobójstwa. Są znerwicowani. Mają depresję. Są samotni. Dlatego musimy z tym skończyć. To ważniejsze niż jakiekolwiek niedogodności, jakie to przyniosło reszcie z nas. Myślę, że… to pandemia biurokracji!


Publiczność, niewątpliwie składająca się w większości z lewicowych maniaków noszenia masek i zwolenników kultu Fauci, odpowiedziała na to gromkimi brawami. (www.thethinkingconservative.com)

Nie ma jaśniejszego znaku, że sytuacja odwraca się przeciwko naszym ciemiężycielom niż ta reakcja. Ale jednocześnie wydaje mi się jasne, że publiczność nie zrozumiała sensu jej komentarzy, i szczerze mówiąc, nie jestem pewien czy było to nawet całkowicie jasne dla pani Weiss.

Istnieją dwa sposoby podejścia do argumentów za tym aby zakończyć maskowanie, lockdowny i wymagania dotyczące szczepionek.

Pierwszy z nich jest taki, że ponieważ wszystkie te naruszenia naszej wolności poniosły sromotną klęskę i są nie tylko całkowicie nieskuteczne, ale i szkodliwe, możemy i powinniśmy wrócić do modelu życia zbliżonego do tego jak wyglądało to wcześniej. Wydaje się, że to właśnie dlatego tak wielu ludzi zaczęło wyrażać swój sprzeciw.

Ale wyobraźmy sobie przez chwilę, że blokady, maski lub szczepionki rzeczywiście działają. Czy oznaczałoby to, że rząd mógłby zmusić nas do przyjmowania eksperymentalnych szczepionek, zamykania społeczeństwa lub wiecznego noszenia masek? Jak widać, nie rozwiązuje to niezliczonych innych problemów, które pani Weiss opisuje jako rezultat polityki rządu w odniesieniu do COVID, takich jak szerząca się samotność, depresja, niepokój, nadużywanie narkotyków i samobójstwa.

Nie, problem z nakazami szczepionkowymi, blokadami i obowiązkowym noszeniem masek nie polega na tym, że one nie działają, ale na tym, że usuwają one z życia czynnik ludzki. Problem polega na tym, że poddając się temu wszystkiemu, aby podtrzymać złudne poczucie bezpieczeństwa, przehandlowaliśmy naszą wolność, nasze prawo do swobodnego chodzenia do kościoła, do stołowania się w restauracji z przyjaciółmi, do chodzenia na mecze piłki nożnej, do zarabiania na życie bez przymusu wstrzykiwania eksperymentalnej substancji do naszych ciał, a nawet do oglądania naszych przyjaciół i sąsiadów uśmiechających się do nas kiedy mijamy ich w sklepie spożywczym.

To są rzeczy, które sprawiają że warto żyć. I nawet jeśli lockdowny, maski i szczepionki byłyby skuteczne, to to co widzieliśmy przez ostatnie dwa lata nadal jawi się niczym więcej jak niesprawiedliwym i tyrańskim pogwałceniem naszego, danego nam przez Boga, prawa do życia i wolności, które rząd ma psi obowiązek chronić.

Niestety nie wszyscy używamy wolnościowych argumentów. Bajdurzymy jedynie na temat skuteczności tych konkretnych naruszeń naszej wolności spreparowanych przez niewybieralną i nieodpowiedzialną rządową biurokrację. W związku z tym możemy być pewni, że następne “rozwiązania” które oni dla nas wymyślą będą o wiele bardziej bezczelne i szkodliwe.

William Sullivan (www.americanthinker.com)

tłumaczył MR