Ponad 740 tys. Niemców ma pozwolenie na broń alarmową i pistolety gazowe

2022-02-16 16:19 (PAP) Niemcy/ Ponad 740 tys. Niemców ma pozwolenie na broń alarmową i pistolety gazowe

Liczba pistoletów gazowych i broni służącej do odstraszania w Niemczech stale rośnie. Na koniec grudnia 2021 r. w Krajowym Rejestrze Broni odnotowano ponad 740 tys. pozwoleń na broń małokalibrową – poinformowało MSW. To wzrost o blisko 5 proc. w ciągu roku.

„W Niemczech rośnie liczba obywateli, którzy polegają na pistoletach gazowych i alarmowych. Policja ostrzega osoby noszące taką broń przed fałszywym poczuciem bezpieczeństwa” – pisze w środę „Spiegel”.

Tak zwana „licencja na małą broń” uprawnia do noszenia w miejscach publicznych broni alarmowej, sygnałowej i pistoletów gazowych. Odkąd w 2003 roku wprowadzono licencję na te rodzaje broni, liczba osób ubiegających się o pozwolenie wzrasta z roku na rok.

„Przyczyną wzrostu jest obawa przed włamaniami i rabunkami, ale także chęć zaimponowania innym” – dodaje „Spiegel”.

Policja ostrzega przed ślepą wiarą w bezpieczeństwo tego rozwiązania. „Wiara, że użycie broni lub gazu pieprzowego może szybko doprowadzić do rozładowania sytuacji, jest niebezpiecznym błędem” – skomentował wiceprzewodniczący związku policyjnego GdP Joerg Radek.

 

W Polsce zaś wszystko co strzela i robi błysk i huk dzielna polska policja traktuje jako broń palną, możliwą do zdobycia tylko na pozwolenie do celów ochrony osobistej (co do zasady). Nie wspominam o zabawkach na nabój do 6 mm, bo to nie robi huku, który może kogokolwiek przestraszyć.

Niemcy zrobili uproszczone pozwolenie i lud kupuje takie urządzenia, nazywane bronią. Taka sobie to broń, która tylko błyska i pohukuje. No ale dobre i to, bo jak jest porządny huk to może się takie coś przydać.

U nas jak zwykle wszystko do góry nogami. Od lat wiele osób w tenkraju na problemy z odpowiedzialnością karną za to, że kupili niegroźne w użyciu pistolety czy rewolwery alarmowe zasilane nabojem większym niż 6 mm, a w szczególności te na nabój 9 mm PAK. Trafiają do mnie przeróżne przypadki w jednych mogę pomóc w innych nie. Tak naprawdę wiele, bardzo wiele zależy od sytuacji faktycznej oraz od tego na jakim etapie sprawy ktoś do mnie się o pomoc zwraca. To chyba klucz powodzenia mojej pomocy.

Kilka słów o wynurzeniach niemieckiego milicjanta. Napiszę tak. Zgadzam się z tym co pan milicjant mówi, ale z zupełnie innych powodów. Dzielny niemiecki milicjant przestrzega z tego powodu aby pamiętać, że lepiej się nie bronić – moim zdaniem to jest motyw jego przestrogi. Zaś ja uważam, że jak używa się blefu, to należy to przekalkulować. Taki alarmowiec to zwyczajny blef. Blef, bo imituje to broń palną, ale bronią palną nie jest. Ktoś oddaje strzał, robi to urządzenie hut, z lufy widać błysk jakby wystrzał padł, ale tak naprawdę nic nie można tym zrobić. Nie można skutecznie powstrzymać napastnika, bo nic z lufy tego urządzenia nie wylatuje coś co może zatrzymać napastnika. Nie zawsze blef zadziała.

Moim zdaniem lepiej nie blefować jak nie ma się czegoś co można położyć na stół gdy przeciwnik powie sprawdzam. To nie poker, gdzie można przegrać pieniądze. Taki blef może mieć miejsce w sytuacji gdy na wadze jest zdrowie lub życie. Tak sobie myślę.