Jakiej broni nam potrzeba? Jacek Bartosiak: Wszystkiego nam potrzeba.

2022-02-26 06:01 (PAP) Bartosiak: Niemcy będą musieli podjąć decyzję w czyjej drużynie chcą grać (wywiad)

Myślę, że to, czego Niemcy najbardziej by chcieli, to tego, żeby Ukraińcy przegrali. I to jak najszybciej. Wtedy mieliby problem z głowy – mówi w rozmowie z PAP Jacek Bartosiak, prawnik, publicysta zajmujący się geopolityką i strategią, założyciel think tanku Strategy&Future. Jego zdaniem, Niemcy będą musieli podjąć decyzję w czyjej drużynie chcą grać.

PAP: Stało się to, co prognozował pan od dłuższego czasu – Rosja zdecydowała się na ruch, który ma doprowadzić do przebudowy światowego ładu. Bo zakładam, że nie Ukraina jest głównym celem.

Jacek Bartosiak: Wojna jest prowadzona przeciwko Stanom Zjednoczonym, tylko per proxy, per procura. Tak naprawdę to są zbrojne negocjacje ze Stanami, które mają doprowadzić do tego, żeby te wycofały się na zachód Europy, a najlepiej w ogóle zniknęły z Europy. A tym samym, żeby Amerykanie skończyli wspieranie Ukrainy i żeby już nie mieli dominującego zdania w Europie Środkowo-Wschodniej.

PAP: Obserwując to, co się obecnie dzieje, widać wyraźnie, jak różne są interesy europejskich państw, i jak one powodują ich zachowaniami. Weźmy Niemcy. Jeszcze niedawno, co pan zresztą chwalił, miały być one takim żandarmem Europy pilnującym na kontynencie bezpieczeństwa przy wsparciu Stanów Zjednoczonych. Teraz wydaje się, że ten układ jest nieaktualny.

J.B.: Tak, bo Niemcy wybrały hedging, czyli swoją własną grę kontynentalną. Nawet jeśli zrobiły to nieświadomie, to wybrały i poprzedni układ jest nieaktualny. Chyba, że Niemcy teraz staną się posłuszne Stanom Zjednoczonym. Albo wypowiedzą Stanom Zjednoczonym posłuszeństwo i staną się graczem kontynentalnym o sprzecznych interesach do tych, jaki ma niepodległe państwo polskie.

PAP: Co jest w interesie Niemiec?

J.B.: To bardzo dobre pytanie. Do niedawna, myślę, w interesie Niemiec był spokój i pokój w Europie, prowadzenie handlu, gaz, dominacja gospodarcza na kontynencie, rynki rosyjskie i dogadanie się z Rosją na jakichś zasadach. To wszystko przy jednoczesnym utrzymywaniu przyjaznych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi tak, aby Amerykanie nadal gwarantowali przewidywalny system wymiany towarowej w zglobalizowanym świecie. A dzisiaj musiałbym się zastanowić, co jest w ich interesie, bo Niemcy będą musieli podjąć decyzję. Na razie podjęły taką, jaką widzimy – nie chcą drażnić Rosji, nie zgodziły się na blokadę SWIFT-a i tak dalej.

PAP: Podtrzymują też twardo, że nie przekażą broni Ukrainie,

J.B.: Tak jest. Myślę, że to, czego Niemcy najbardziej by chcieli, to tego, żeby Ukraińcy przegrali. I to jak najszybciej. Wtedy mieliby problem z głowy.

PAP: I co by się wtedy stało?

J.B.: Założę się, że Niemcy dalej prowadziliby swoją narrację, że trzeba jednak z tą Rosją rozmawiać, żeby nie było ofiar, żeby Ukraińców humanitarnie traktowano, i że Rosja jest niezbędnym elementem gry europejskiej, nie można jej wykluczać i trzeba z nią nadal handlować.

PAP: W tej układance mamy jeszcze jednego, ważnego gracza, którym są Chiny i które są, jak sądzę, zachwycone obecną sytuacją.

J.B. Tak, dlatego, że to, co się dzieje, osłabia Amerykanów, osłabia ład światowy, który Chińczycy chcą zmienić. No i jeszcze osłabia to Rosję, przynajmniej czasowo.

PAP: Można się więc teraz spodziewać jakichś ruchów chińskich w rejonie azjatyckim?

J.B. Nie daj Boże, bo będziemy mieli wojnę światową, gdyż Amerykanie pójdą wtedy na wojnę na pewno. O Ukrainę nie chcieli iść, ale o Tajwan pójdą. Problem w tym, że Rosjanie, zresztą słusznie, uznali, że Amerykanie nie będą bronić Ukrainy, gdyż inaczej wybuchłby ogólnoświatowy konflikt. I jeszcze, że mają zlokalizowaną przewagę nad Amerykanami. Jednak Tajwanu Amerykanie nie mogą odpuścić, bo gdyby to zrobili, to by ich już nie było w Euroazji.

PAP: Wszystko więc zmierza do tego, że będzie wojna globalna. Wiele wskazuje na to, że Chiny będą chciały wykorzystać sytuację. Już widać wzmożone ruchy chińskich myśliwców nad Tajwanem.

J.B. Chodzi o to, żeby pokazać Tajwańczykom: No i co, jesteście sami. Pogódźcie się z tym i lepiej zróbcie z nami okrągły stół. Przerażona jest pani, prawda?

PAP: Tak, jestem, bo widzę, co się dzieje. Sytuacja zdaje się zmierzać w jednym kierunku.

J.B.: Zobaczymy, jak Ukraińcy będą się bili. Na razie idzie im dobrze, ale pierwsze dwa dni jeszcze nic nie mówią o tym, w jaką stronę zmierza konflikt.

PAP: Pana zdaniem: możliwy byłby zaciąg ochotników w państwach europejskich, celem skierowania ich do walki na Ukrainę przeciwko Rosjanom? Ja myślę, że z powodów politycznych byłoby to trudne.

J.B.: Ale mamy wojnę. Dwie największe armie lądowe Europy walczą. To prawdziwa wojna, z czołgami, rakietami. Ktoś musi ją przegrać. A ktoś wygrać.

PAP: Porozmawiajmy jeszcze o Francji, która wydaje się tutaj stać w rozkroku. Czego ona chce?

J.B.: Spokoju i pokoju. Ona też by chciała, żeby Rosja była częścią systemu europejskiego. Tak samo, jak Niemcy. Tylko Amerykanie i państwa Europy środkowo-wschodniej tego nie chcą. Nie mówię o takich państwach jak Węgry czy Serbia, tylko o Intermarium, czyli Międzymorzu.

PAP: Jest jeszcze Wielka Brytania, jakie ona zajmie stanowisko?

J.B.: Takie, jak Amerykanie. Brytyjczycy pójdą za Amerykanami.

PAP: Jak pan ocenia gotowość polskich sił zbrojnych do tego, co się może wydarzyć?

J.B.: Nie jesteśmy w ogóle gotowi, nie jesteśmy przygotowani do wojny tego rodzaju, jaka się rozgrywa na Ukrainie. Przegralibyśmy szybciej, niż Ukraina. Musimy natychmiast przygotować i wdrożyć głęboką reformę wojskowości, świat polityczny musi zrozumieć, że to tak nie może dłużej wyglądać, jak do tej pory. Potrzebna nam głęboka modernizacja, mocne decyzje i zmiany cywilizacyjne.

PAP: Czy to jest możliwe w tak krótkim czasie? W zasadzie już go nie mamy.

J.B.: Nie wiem, czy jest to możliwe, ale jeśli chcemy być podmiotem w grze, musimy to zrobić. Żeby jak najszybciej podwyższyć koszty prób narzucenia nam czyjejś woli politycznej.

PAP: Co w pierwszym rzędzie powinniśmy zrobić?

J.B.: Jak najszybciej porozmawiać z Amerykanami, żeby zapakowali swoje ciężkie brygady do Europy Środkowo-Wschodniej i żeby już szły morzem. To potrwa, ale chodzi o sygnał. Po drugie musimy natychmiast zaproponować Amerykanom nowy deal w zakresie uzbrojenia i reformy wojska. I nie chodzi tylko o kupowanie uzbrojenia, chodzi o kompetentne budowanie i organizację siły ogniowej i kompetencji operacyjnych.

PAP: Jakiej broni nam potrzeba?

J.B.: Wszystkiego nam potrzeba. Własnej obserwacji, wszystkiego do walki w nocy, obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu, która towarzyszy jednostkom w polu. Nauczenia się manipulacji terenem, czyli tego, co Ukraińcy teraz robią – minowania, sektorowania we wschodniej Polsce i pokazania, że to robimy, przygotowujemy teren do wojny. Że nie będzie Rosjanom łatwo, że będzie ich to kosztowało mnóstwo krwi. WOT także się nam przyda.

Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)

Poza tym wszystkim czego nam potrzeba do militarnego starcia z Rosją, potrzeba nam jeszcze racjonalnego prawa o broni palnej dla obywateli. Potrzebna jest nowa ustawa o broni i amunicji. Przy pomocy obecnej ustawy nie da się dokonać zasadniczej zmiany w ilości osób, które posiadają pozwolenia na broń palną. Obecna ustawa pozwala na posiadanie pozwolenia na broń, jednak zmiany postępują za wolno. W  obecnej sytuacji geopolitycznej obowiązująca ustawa jest w istocie hamulcem kształtowania i rozwoju tego elementu struktury zapewniającej bezpieczeństwo obywatelom, jakim jest kultura posiadania broni palnej w Polsce.

Moim zdaniem aktualna ustawa powinna być uchylona z następujących zasadniczych powodów:

  1. Aktualna ustawa o broni i amunicji z 1999 r. jest aktem prawnym skonstruowanym, na wzór ustawy z 1961 r., opisującym i umożliwiającym nie wydawanie przestrzegającym prawa obywatelom pozwoleń na broń;
  2. Aktualna ustawa jest strukturalnie niezgodna z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2021/555;
  3. Obecna ustawa nie zapewnia dostępu do broni przestrzegającym prawa obywatelom w oparciu o racjonalne i jednoznacznie opisane zasady, wciąż obserwowana jest uznaniowość organów wydających pozwolenia;
  4. Uzyskanie pozwolenia na broń w oparciu o obecnie obowiązującą ustawę jest długotrwałe, kosztowne, a utrzymanie pozwolenia jest kosztowne, co uniemożliwia w praktyce mniej zamożnym obywatelom zdobycie pozwolenia i nabycie broni;
  5. W efekcie aktualnie obowiązującej ustawy obywatele RP są na końcu wszelkich statystyk w zakresie posiadania broni palnej na świecie – aktualnie statystycznie na 100 mieszkańców mamy 1,73 egzemplarza broni; W innych krajach europejskich ta liczba jest wielokrotnie wyższa np. Szwajcaria 45 egzemplarzy broni na 100 mieszkańców, Niemcy 30 egzemplarzy broni na 100 mieszkańców, Finlandia 29 egzemplarzy broni na 100 mieszkańców, Czechy 17 egzemplarzy broni na 100 mieszkańców, nawet Rosja ma więcej niż Polska, bo 9 egzemplarzy broni na 100 mieszkańców;

Moim zdaniem aktualna ustawa powinna być zastąpiona nową ustawą o broni, konieczne jest uchwalenie nowej ustawy o broni i amunicji, która:

  1. będzie strukturalnie zgodna z przepisani UE, na podstawie której pozwolenia na broń wydawane będą w formie uprawnienia do posiadania i używania broni (podobnie jak prawo jazdy, licencja pilota, itp.);
  2. będzie racjonalnie i jednoznacznie opisywała przesłanki wydania i cofania pozwolenia na broń;
  3. zapewni skutek taki, że osoba, która nie dopuszcza się czynów z użyciem przemocy, zdrowa psychicznie, będzie mogła posiadać broń w domu;
  4. zapewni skutek taki, że noszenie broni będzie możliwe tylko przez osoby, które zdadzą egzamin kompetencyjny z umiejętności praktycznego posługiwania się bronią;
  5. zapewni skutek taki, że na racjonalnych zasadach wyrównany zostanie poziomu broni na 100 mieszkańców w Polsce do innych sąsiadujących z nami krajów (Czechy czy Niemcy);
  6. zapewni rozwój kultury posiadania broni palnej, co w aktualnych warunkach geopolitycznych jest niezbędnym elementem systemu bezpieczeństwa państwa;

Dla osób zainteresowanych bardziej technicznymi uwagami, dwa niezbędne zestawienia:

założenia nowej ustawy

Download (PDF, 77KB)

problemy z aktualną ustawą

Download (PDF, 75KB)