Wojna zmienia perspektywę w pięć minut: pacyfistyczne media nagle zapałały miłością do “broni szturmowej” w rękach cywili
- Autor: Maciej Rozwadowski
- 2 marca 2022
- Brak komentarzy
Czasami po prostu trzeba wyjść z domu i popatrzeć na słońce. Dlaczego? Ponieważ wygląda na to, że znajdujemy się w jakimś dziwacznym świecie, w którym autorytarna lewica zaczęła darzyć broń palną w rękach zwykłych ludzi bardzo ciepłymi uczuciami.
Oto co dzieje się w mediach społecznościowych:
Occupy Democrats przeszło ostatnio zadziwiającą metamorfozę, od “nikt nie potrzebuje AR-15” do “Ukraina rozdaje ludziom broń, a my się z tym zgadzamy!”. To nie jednostkowy przykład, oto następny:
Jak to? Przecież jeśli ktoś wnosi broń do restauracji czy sklepu jest paranoikiem. Może nawet powstańcem. Bo przecież wszyscy posiadacze broni palnej dążą tylko do tego aby usadzić Donalda Trumpa na fotelu dyktatora (porównując zgodnie z oficjalną linią propagandy w tym kraju, każdy posiadacz broni marzy tylko o tym, aby załatwić pistoletem porachunki z puszczającym za głośno muzykę sąsiadem – przyp. MR). Ale jeśli ci cywile znajdują się daleko od Ameryki i walczą z najeźdźcą, najwyraźniej obowiązują inne zasady. Broń jest teraz dobra (Albo ci walczący cywile są już na progu twojego podwórka, wtedy perspektywa zmienia się w pięć minut i broń w rękach ludzi przestaje być marginalną sprawą – przyp. MR).
Choć zabawnie jest teraz nabijać się z takich zakłamanych głupków jak Occupy Democrats, ważne jest aby wskazać dlaczego tak się dzieje i znaleźć w tym coś pożytecznego, z czego możemy wyciągnąć lekcję.
Po pierwsze, należy zauważyć, że ukraińskie prawo dotyczące broni nie jest tak surowe jak w większości krajów europejskich, ale nie jest też w żadnym stopniu tak przyjazne dla broni jak to które obowiązuje w Stanach Zjednoczonych. Przed obecnym konfliktem na posiadanie broni wymagana była licencja “may issue”, co oznaczało, że pozwolenie mogli otrzymać tylko ludzie których lubiła władza.
W wieku 18 lat można było uzyskać pozwolenie na karabin pneumatyczny. W wieku 21 lat można było uzyskać pozwolenie na broń gładkolufową. W wieku 25 lat dozwolone były karabiny o maksymalnej pojemności magazynka wynoszącej dziesięć naboi. Cała broń kiedy nie jest używana na strzelnicy musi być zamknięta i rozładowana, nawet w domach.
Od zeszłego roku sytuacja bardzo się zmieniła. W obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji, w kraju zaczęły się tworzyć i reaktywować siły rezerwowe. Innymi słowy, w amerykańskich mediach zaczęły pojawiać się informacje o ukraińskich cywilnych posiadaczach broni, ale większość ludzi pokazywanych z karabinami to w rzeczywistości rezerwiści lub osoby zajmujące jakieś stanowiska w wojsku. Dopiero po inwazji sytuacja w zakresie posiadania broni przez osoby cywilne diametralnie się zmieniła. 23 lutego, na mocy ogłoszenia stanu wyjątkowego i szybkiej zmiany prawa, cywile mogli nosić broń palną do obrony osobistej, zarówno w domu, jak i poza nim. Następnie ukraińskie siły zbrojne zaczęły rozdawać broń cywilom, którzy nie posiadali własnej – szacuje się, że do 25 lutego dostarczono 18 000 karabinów.
Podobnie jak Stany Zjednoczone, Ukraina dysponuje dużą liczbą weteranów z doświadczeniem militarnym. Wcześniejsze i trwające konflikty z Rosją i rosyjskojęzycznymi separatystami nie dały temu krajowi zbyt wiele wytchnienia. Wielu z tych ludzi wyjechało i zajęło się innymi zawodami, Ukraina była jednak w stanie wezwać wielu z nich z powrotem do służby, a inni zgłosili się do niej na ochotnika. Rozdawanie broni tym “cywilom” nie jest jakąś przypadkową akcją mającą znamiona pospolitego ruszenia i okazuje się niezwykle pomocne w walce z rosyjskimi wojskami.
Wiadomo jednak, że karabiny i amunicję otrzymywali nie tylko weterani walk. Część osób które otrzymały broń do ręki to naprawdę cywile w pełnym tego słowa znaczeniu, bez żadnego doświadczenia bojowego czy wojskowego. Tacy ludzie jeszcze tydzień temu nie wyobrażali sobie siebie z samoczynnym karabinem w dłoni. Osoba z karabinem, nawet niedoświadczona, może zrobić coś dobrego, ale nie może zrobić tyle dobrego ile zrobi ktoś z choćby niewielkim przeszkoleniem. Ukraińskie wojsko wie o tym i podobno stara się jak najszybciej przeszkolić tych niedoświadczonych cywilów.
W ostatecznym rozrachunku Occupy Democrats udowadniają, że tak naprawdę ich świadomość jest znacząco ograniczona (jak zwykle). Uzbrojenie cywilów, zamiast stanowić poważny czynnik zwiększający siłę militarną, okazuje się być wielkim obowiązkiem i przynosi mniej korzyści niż się wielu wydaje. Jasne, lepsze to niż nic, ale to i tak niewiele w porównaniu z tym co można by osiągnąć gdyby w odpowiednim momencie wykazać się odpowiednim poziomem zapobiegliwości.
Ukraina przespała swoją szansę na danie mandatu zaufania obywatelom, rachunek za obstrukcyjne podejście władzy do tematu broni palnej w rękach obywateli płaci dzisiaj całe ukraińskie społeczeństwo.
Kraje takie jak Tajwan, Korea czy Japonia powinny bacznie przyglądać się Ukrainie i przemyśleć swoją strategię obronną. Ameryka prawdopodobnie nie pomoże im w takim zakresie na jaki liczą gdy sprawy przybiorą zły obrót. Zamiast próbować uzbrajać cywilów w ostatniej chwili, gdy sytuacja już wymknie się spod kontroli, powinni oni aktywnie działać na rzecz zapewnienia swoim cywilom choćby podstawowego szkolenia obronnego już teraz.
Trwanie w przekonaniu, że wszelkie kryzysy i historyczne zawieruchy będą nas zawsze omijać to postawa naiwna i samobójcza. Podnoszenie poziomu integracji, patriotyzmu i obronności powszechnej wymaga zaufania do obywateli i poszanowania ich prawa do posiadania narzędzi uzbrojonej samoobrony. Ale na taki krok wiele rządów nie chce się zdecydować.
Jennifer Sensiba (www.thetruthaboutguns.com)
tłumaczył MR