No i co zrobić z tą Ukrainą? Miała paść w 72 godziny ale ciągle się trzyma.

Wojna nie układa się po myśli prezydenta Rosji Władimira Putina. Inwazja, która powinna była zakończyć się w ciągu kilku dni, trwa już trzeci tydzień. Rosjanie nadal dysponują przewagą siły militarnej w polu, ale Ukraińcy są nieugięci.

Dla NATO rachunek zysków i strat ciągle się zmienia. Rosyjska potęga militarna okazała się znacznie słabsza niż sądzono. Ukraińcy pokazali, że są zaciekłymi i wytrwałymi bojownikami. To ośmieliło zachodnie mocarstwa do dostarczenia uzbrojenia i stosowania inny form wsparcia dla Kijowa.

Co ważniejsze, europejska i amerykańska opinia publiczna widziała już dwa tygodnie walk, cierpienia i śmierci na Ukrainie. O ile przed wojną Ukraina była postrzegana jako odległy, niepotrzebny kraj, o tyle teraz stała się głównym tematem wieczornych wiadomości. Opinia publiczna coraz lepiej poznaje ten kraj, a w szczególności odwagę i determinację sił ukraińskich oraz widzi na żywo cierpienie ludności cywilnej.

Coraz wyraźniej widać też o jaką stawkę toczy się gra. Prezydent Putin jest coraz częściej postrzegany jako szalony dyktator, wymachujący bronią jądrową i dążący do przejęcia władzy nad Europą Wschodnią. Postrzega się go jako zagrożenie dla światowego bezpieczeństwa, a wojna zmienia się w oczach opinii publicznej z czegoś co dotyczy “ich” w coś co dotyczy “nas”. Przegrana na Ukrainie zaczyna wyglądać jak luksus, na który jednak nie można sobie pozwolić. Jak pisze Gerard Baker w artykule redakcyjnym Wall Street Journal: “Nie możemy pozwolić panu Putinowi wygrać”.

Mimo to Baker ostrzega: “Nie możemy ryzykować, że doprowadzimy go na skraj”.

Taki jest więc kontekst powstającej strategii NATO. Ukraina nie może upaść, ale nie możemy też popchnąć Putina na krawędź przepaści. Część tej strategii jest już widoczna w dostarczaniu broni defensywnej, takiej jak przeciwpancerne pociski Javelin i NLAW, przeciwlotnicze pociski rakietowe Stinger które przyprawiały Sowietów o niekończące się bóle głowy w Afganistanie. Jest także broń dla piechoty, taka jak karabiny i RPG. Asortyment i śmiercionośność tej broni będzie się z czasem zwiększać. Blokada nieba nad Ukrainą była wielokrotnie odrzucana, ale wciąż jednak pojawia się w planach.

Najważniejsze jest ogólne przekonanie do tego, że Ukraina nie może upaść. Jeśli to przekonanie zakorzeni się dostatecznie głęboko, NATO dalej będzie stało w tle, ale w odpowiedniej chwili zadziała jeśli rozwój sytuacji przyjmie niekorzystny dla Ukraińców obrót.

Pasywno-agresywna strategia NATO wróży wojnę na wyniszczenie, przypominającą strategię sowiecką w wojnie w Wietnamie stosowaną przeciwko Amerykanom. NATO i Ukraina nie muszą odnieść zdecydowanego zwycięstwa, przynajmniej w perspektywie średnioterminowej. Mogą po prostu zatrzymać Rosjan w polu i ich wykrwawić.

Prezydent Putin, odcięty od swoich funduszy, ma ograniczone środki na prowadzenie wojny. Może ogłosić podwyżki podatków i cięcia wydatków na emerytury i inne usługi lub dodrukować pieniądze aby pokryć koszty. Wszystkie te działania mogą okazać się katastrofalne w skutkach. Należy spodziewać się dodruku pieniądza i związanej z tym hiper-inflacji.

Putinowi może również brakować wojska. Wszystkie, liczące 190 000 żołnierzy, siły zostały już rozdysponowane. Wielu z tych żołnierzy spędziło rosyjską zimę w namiotach na granicy z Ukrainą, a od dwóch tygodni są bez przerwy w boju.

Putin może potrzebować posiłków, aby wzmocnić swoją armię zawodową. Teoretycznie rosyjscy poborowi nie mogą być wykorzystywani poza ojczyzną. W praktyce, jak podaje NBC News, wydaje się że zostali oni rozmieszczeni na Ukrainie. Jeśli jednak Putin będzie musiał rozszerzyć pobór do wojska lub powołać rezerwistów, ryzyko polityczne jego decyzji znacznie wzrośnie.

W tych okolicznościach Putinowi brakuje dobrych opcji. Rosja może walczyć i być może wygrać, ale jeśli europejska i amerykańska opinia publiczna będzie gotowa poświęcić się aby zapobiec takiemu rezultatowi tego konfliktu, szanse na rosyjski sukces stają się znacznie mniejsze.

Alternatywnie, Rosjanie mogą zaprzestać walki i próbować utrzymać obecną pozycję, tak jak zrobili to w Donbasie i na Krymie. Czy w zamian za to Ukraińcy zaprzestaną działań, czy NATO przestanie ich dozbrajać? Biorąc pod uwagę nastroje społeczne wydaje się to mało prawdopodobne.

Wreszcie, Rosjanie mogliby wycofać się na swoje pozycje wyjściowe i nadal utrzymywać Donbas i Krym. Oznaczałoby to, że Putin przegrał wojnę. Nie zakończyłoby to również sankcji nałożonych na jego reżim.

W sumie logika nakazuje więc Putinowi kontynuować wojnę ofensywną przez jakiś czas, aby sprawdzić czy Rosja zdoła dokonać strategicznego przełamania. Jeśli to się nie uda, można oczekiwać że Rosjanie okopią się i spróbują utrzymać niedawno zdobyte terytorium, mając nadzieję na konsolidację tych zdobyczy przy stole negocjacyjnym. Rosja mogłaby wówczas próbować wykorzystać ograniczone oddawanie terenów w zamian za złagodzenie sankcji. Na wszystkie te działania potrzeba czasu. W międzyczasie wojna będzie się niestety dalej toczyć.

Spory terytorialne między Rosją a Ukrainą mogłyby zostać teoretycznie rozwiązane, gdyby Rosja zapłaciła Ukrainie odpowiednią sumę za przejęcie Donbasu i Krymu w ramach dobrowolnej transakcji. Na papierze taki układ mógłby nadal funkcjonować. Ale czy ktoś będzie chciał negocjować z prezydentem Putinem gdy nadejdzie właściwy moment? Czy Zachód usiądzie do rozmów z przywódcą który zagroził im zagląda nuklearną? A może „zniknięcie” Putina będzie warunkiem wstępnym do rozmów na temat zniesienia sankcji lub uregulowania kwestii spornych terytoriów?

Jeszcze dwa tygodnie temu Putin byłby realnym partnerem. Dzisiaj nic już nie jest pewne. Czy do końca marca uchowa się ktokolwiek kto usiadłby z Putinem do stołu negocjacyjnego?

Wojna na Ukrainie to katastrofa na każdym froncie, nie tylko dla tego kraju ale także dla Rosji, która mimo wszystko zasługuje na lepszy los. Jako konsultant i bankier inwestycyjny poświęciłem swoją karierę zawodową opracowywaniu i negocjowaniu transakcji i porozumień, które służą interesom zainteresowanych stron. Można wyobrazić sobie wynegocjowanie ugody dla Ukrainy, ale Rosjanie są uwięzieni w pułapce którą sami stworzyli. Oni będą musieli próbować się z niej wydostać. W tej chwili historię piszą zwykli ludzie z bronią w ręku.

Steven Kopits (www.americanthinker.com)

tłumaczył MR