Szybsze i bardziej zdecydowane w działaniu służby to również sposób na ograniczenie ofiar masowych strzelanin.

Najbardziej znane przykłady interwencji organów ścigania wobec aktywnych strzelców po strzelaninie w Columbine, to m.in:

Sandy Hook Elementary School, Newtown, Connecticut (14 grudnia 2012 r.). Po zamordowaniu swojej matki we własnym domu, 20-letni Adam Lanza zabija 26 osób w pobliskiej szkole podstawowej, w tym 20 dzieci w wieku od 6 do 7 lat i sześciu dorosłych pracowników. Początkowo organy ścigania spotkały się z krytyką za spóźnioną (sześciominutową) reakcję. Jednak w wyniku analizy przeprowadzonej przez Stowarzyszenie Komendantów Policji Stanu Connecticut stwierdzono, że ich działania były właściwe, ponieważ chaos na miejscu zdarzenia doprowadził do wrażenia, że doszło do “gróźb kierowanych z zewnątrz”, co później okazało się być reakcją przestraszonego rodzica.

Klub nocny Pulse, Orlando, Floryda (12 czerwca 2016 r.). Napastnik inspirowany przez ISIS morduje 49 osób i rani 53 podczas masowej strzelaniny, która przerodziła się w sytuację zakładniczą. Napastnik informuje policję, że ma improwizowane ładunki wybuchowe. Negocjacje trwały trzy godziny, a ciężko ranne ofiary czekały na ratunek. Reakcja policji została ostro skrytykowana.

Szkoła średnia Marjory Stoneman Douglas, Parkland, Floryda (14 lutego 2018 r.). Nastoletni napastnik zabija 14 uczniów i trzy osoby dorosłe. Uzbrojony funkcjonariusz szkolny, zastępca szeryfa hrabstwa Broward Scot Peterson, odmówił wejścia do szkoły po usłyszeniu strzałów. Człowiek ten nadal ma postawionych 11 zarzutów, w tym zarzut zaniedbania względem dzieci.

Zgodnie z definicją FBI “aktywny strzelec” to “jedna lub więcej osób aktywnie zaangażowanych w zabijanie lub próbę zabijania ludzi na zaludnionym terenie” (www.fbi.gov). W opublikowanym właśnie raporcie FBI oznaczyło 61 incydentów w 2021 roku jako ataki z użyciem broni palnej; 30 napastników zostało ostatecznie zatrzymanych przez organy ścigania, 14 zostało zabitych przez policję, 11 odebrało sobie życie, czterech zostało zabitych przez uzbrojonych obywateli, jeden zginął w wypadku samochodowym, a jeden pozostaje na wolności. (www.fbi.gov)

Według danych FBI, w latach 2000-2013 66,9% incydentów z użyciem broni palnej zakończyło się przed przybyciem policji, 69,8% trwało pięć minut lub krócej, a 36,5% dwie minuty lub krócej. Skończyła się era przetrzymywanie zakładników godzinami, pokazana w filmie “Pieskie popołudnie” z lat 70-tych. Choć negocjatorzy policyjni nadal odgrywają ważną rolę, zmiana paradygmatu tworzącego aktualny obraz przestępczości na masowych morderców u których celem jest odbieranie życia niewinnym ludziom, a nie np. chęć zysku, wymaga ewolucji od żmudnych, powolnych i metodycznych “działań porządkowych” (z użyciem tarcz balistycznych) do bardziej przemyślanego, zaangażowanego i szybkiego reagowania na sytuację kryzysową.

Taktyka dynamicznego wejścia istnieje od lat. Taktyka ta zawiera w sobie elementy szybkości, zaskoczenia, gwałtowności działania i niezawodności (z użyciem środków mechanicznych lub wybuchowych).

Taktyka ta wymaga dodatkowych szkoleń i środków oraz stwarza dodatkowe ryzyko dla funkcjonariuszy, ale właśnie w tym punkcie jesteśmy dzisiaj. Zagrożenia ewoluują. Organy ścigania muszą im przeciwdziałać bez względu na koszty zasobów i narażanie własnego życia. Po prostu musimy na każdy “szczęk broni” reagować w mgnieniu oka.

W tym kontekście jedno z najbardziej szkodliwych i szczerze mówiąc przyprawiających o mdłości wyjaśnień przedstawionych przez policję po ataku w Uvalde padło w odpowiedzi na pytanie zadane w czwartek przez Wolfa Blitzera z CNN. Gość Blitzera, porucznik Texas DPS Chris Olivarez, przyznał, że “gdyby policjanci nie wiedzieli gdzie jest podejrzany, mogliby zostać postrzeleni, mogliby zginąć”. (www.newsweek.com)


U tych którzy rozumieją na czym polega akcja odbijania zakładników ta wypowiedź może wywołać dreszcz. Policjanci z pewnością nie są “maszynami bez emocji” – są istotami ludzkimi jak wszyscy inni – ale muszą wykształcić w sobie proces panowania nad swoim strachem w obliczu niebezpieczeństwa. Franklin D. Roosevelt bardzo celnie to ujął: “Odwaga nie polega na braku strachu, ale raczej na uznaniu, że coś innego jest ważniejsze niż ten strach”. Jeśli nie potrafimy podjąć tego ryzyka, to kto uratuje bezbronnych?

Grace Stevens (www.thetruthaboutguns.com)

tłumaczył MR