Znany hollywoodzki aktor, który zarabia na chleb odgrywając brutalne sceny z bronią palną, nawołuje do zaostrzenia kontroli broni.

Aktor Matthew McConaughey stał się nowym głosem na rzecz kontroli broni po straszliwej strzelaninie w szkole w mieście z którego pochodzi – Uvalde w Teksasie. Niektórzy konserwatyści oskarżyli go o hipokryzję, ponieważ – jak twierdzą – gloryfikuje on w filmach przemoc z użyciem broni palnej. W odpowiedzi na to niektórzy komentatorzy zaczęli szydzić z tych ataków, a jeden z nich nazwał krytykę pod adresem aktora “irracjonalną”.

Teraz jednak w tę rzekomo irracjonalną uwagę uderzył nie kto inny jak liberalny aktor, komik i komentator Bill Maher. Nie wymieniając z nazwiska ani nie skupiając się na McConaugheyu, gospodarz programu Real Time zarzucił Hollywood hipokryzję, która polega na “stawaniu po politycznie poprawnej stronie każdej sprawy” – z wyjątkiem “przemocy z użyciem broni”. Co więcej, istnieją dobre, ale w większości ignorowane badania, które wskazują, że przemoc pokazywana w fantazyjnym świecie telewizji przyczynia się do jej generowania w rzeczywistości.

Podmiotem, który nazywa krytykę pod adresem McConaugheya “irracjonalną”, a także “bezsensowną”, jest WWL Radio New Orleans. W jednym z wpisów w mediach społecznościowych można przeczytać:

“Gloryfikowanie używania broni jest w porządku gdy kręcisz film i zarabiasz mnóstwo pieniędzy. Wiem, że to tylko telewizja a nie prawdziwe życie, ale mimo to, czy przez te wszystkie lata nie można było czegoś zmienić?”. Ultraprawicowa sieć Breitbart zacytowała informacje z Internet Movie Firearms Database, aby wskazać, że McConaughey użył broni 19 razy, w 11 filmach, w ciągu 25 lat.


Zaraz – czy powinno się krytykować aktorów za to, że grają w filmach i programach telewizyjnych role, w których prezentują brutalne zachowania? Czy aktor musi grać tylko takie role które odzwierciedlają to kim jest w prawdziwym życiu? Kiedy przestaliśmy rozumieć różnicę między fantazją a rzeczywistością?

(Uwaga: drugie pytanie WWL jest nieistotne dla tej dyskusji; powinno być raczej skierowane do tych, którzy oskarżają białego aktora grającego postać z “mniejszości” o “kulturowe zawłaszczenie”).

Prawdę mówiąc, stanowisko WWL przekracza granice ideologiczne. Jeśli jest coś, co konserwatyści, liberałowie i libertarianie wspólnie wyśmiewają, to jest to idea, że przemoc prezentowana w mediach rozrywkowych ma wpływ na przemoc w rzeczywistości.

Ale rzeczywistość jest taka, że niewielu z tych ludzi tak naprawdę wierzy w zasadę za którą się opowiada.

Dowód?

Gromko śpiewają oni całkowicie przeciwną melodię, gdy ich własne święte krowy są uśmiercane na ekranie.

Weźmy na przykład pod uwagę, że kiedy w 2009 roku na ekrany kin wszedł film Jamesa Camerona “Avatar”, w konserwatywnej blogosferze wiele mówiło się o tym, że zawiera on propagandę ekologiczną, antykorporacyjną i antyamerykańską. Na drugim końcu spektrum liberałowie chcieli zdjąć z anteny stary program “Amos ‘n’ Andy”, ponieważ zawierał szkodliwe ich zdaniem stereotypy. Można też pomyśleć o tym, jak krytycy obawiali się, że “Pasja Chrystusa” Mela Gibsona podsyci nastroje antyżydowskie lub że “Ostatnie kuszenie Chrystusa” Martina Scorsese wzbudzi antychrześcijańskie uczucia, a Liga Katolicka utyskiwała, że “Kod da Vinci” jest antykatolicki. Niezależnie od tego co sądzimy o zasadności tych konkretnych zarzutów, chodzi o to, że kiedy nasz bohater zostanie telewizyjnie uśmiercony, niewielu z nas powie: “No tak, to dzieło atakuje moją sprawę. Ale nie obchodzi mnie to, bo tak naprawdę liczą się te wartości które wynosi się z domu”.

Jak już wspomniałem, Bill Maher to rozumie. Jak powiedział wczoraj wieczorem w swoim programie: “Dlaczego kiedy liberałowie krzyczą: ‘Zróbcie coś!’ po masowej strzelaninie, nie zajmujemy się również faktem, że przeciętne amerykańskie dziecko przed ukończeniem 18 roku życia zdąży poprzez różne ekrany mieć interakcję z 200 000 aktami przemocy, i że według FBI jednym ze znaków rozpoznawczych potencjalnego autora szkolnej strzelaniny jest ‘fascynacja rozrywką nasyconą przemocą?'”.

“To zabawne, Hollywood jest najmądrzejszym miejscem na Ziemi w każdym innym obszarze odpowiedzialności społecznej” – kontynuował Maher. “Mają na planie koordynatorów ds. intymności, którzy pilnują scen seksu, zatrudniają osoby czytające z wyczuciem, które przeglądają i redagują scenariusze… ale kiedy chodzi o nieograniczoną romantyzację przemocy z użyciem broni palnej…to słychać świerszcze! Dziwne. Jedyną rzeczą której w tym wszystkim nie nazywamy “wyzwalaczem”, jest ta która faktycznie ma w sobie wyzwalacz”

W rzeczywistości to co podpowiada nam rozum (powyższe), zostało już dawno potwierdzone przez badania. Wystarczy wziąć pod uwagę wyniki badań opublikowane w latach 90-tych w Journal of the American Medical Association (obecnie JAMA). Stwierdzono w nim, że w każdym społeczeństwie w którym wprowadzono telewizję, w ciągu kolejnych 15 lat nastąpił gwałtowny wzrost liczby brutalnych przestępstw i morderstw. Na przykład w Republice Południowej Afryki telewizja była zakazana ze względów bezpieczeństwa wewnętrznego do 1975 roku. W tym czasie wskaźnik zabójstw w tym kraju był niższy niż w innych krajach o podobnej demografii. Brandon Centerwall przewidział, że “wskaźniki zabójstw wśród białych mieszkańców RPA podwoją się w ciągu 10-15 lat od wprowadzenia telewizji….”. Do 1987 roku wskaźniki te wzrosły ponad dwukrotnie.

Jednym z wyjątków potwierdzających regułę jest maleńki Bhutan. Był on ostatnim krajem na świecie który wprowadził telewizję (w 1999 roku). Już cztery lata później The Guardian donosił, że kraj ten doświadczył skokowego wzrostu przemocy. (www.theguardian.com)

Branża filmowa jest potężna. To dlatego wszystkie reżimy tworzą filmy propagandowe. To dlatego starożytni Grecy cenzurowali sztukę, a w amerykańskich miastach tradycyjnie obowiązywało prawo o obsceniczności. To dlatego korporacje amerykańskie wydają dosłownie miliardy rocznie na reklamę, wszystko to by wpływać na ludzkie zachowania. “Pióro jest potężniejsze od miecza”, a obraz jest jeszcze potężniejszy gdyż wart jest “tysiąca słów”. Jak w takim razie potężny jest przekaz, gdy do dyspozycji mamy ruchomy obraz połączony z dźwiękiem?

Nie znaczy to, że przemoc pokazywana w telewizji jest jedyną przyczyną problemów z przemocą w świecie rzeczywistym. Nasze problemy są, używając modnego terminu, systemowe. Ale choć broń sama w sobie nie jest nośnikiem wartości, to sposób w jaki używamy broni – a także noży, pięści, słów i wszystkiego innego – na ekranie, już z pewnością takim nośnikiem jest. A każde zachowanie zaczyna się od myśli.

W latach 40. i 50. dzieciaki nosiły karabiny w nowojorskim metrze, ponieważ były w szkolnych klubach strzeleckich. Na początku XX wieku broń palną można było kupić bez żadnych pytań z katalogu Searsa. Czy w związku z tym, problemem dzisiejszych Amerykanów jest większy dostęp do broni, czy też większy dostęp do złych wzorców?

Byłaby to smutna ironia losu, gdybyśmy z powodu naszej żądzy przemocy w świecie fantazji stracili prawo do zbrojnej samoobrony w rzeczywistości.

Selwyn Duke (thenewamerican.com)

tłumaczył MR