Religia Marksa.

Krytyka religii kończy się na przykazaniu, że Najwyższą Istotą dla człowieka jest człowiek.

-Karl Marx (1844)

Marks jest znany ze swojego antyreligijnego poglądu – “religia jest opium dla mas”. Pogląd, że religia, a konkretnie judaizm i chrześcijaństwo (“Żyd jest praktycznym chrześcijaninem, a praktyczny chrześcijanin Żydem”) jest tym samym co uzależniający narkotyk zwany “kultem pieniądza”, który ludzie biorą aby zagłuszyć ból związany z ich uciskiem przez kapitalizm. Dla Marksa te religijne przesądy muszą zostać zastąpione przez oświeconą naukę marksizmu, która stwierdzając “prawa ruchu [ekonomicznego]” w historii ludzkości, wyzwoli istoty ludzkie z kapitalistycznego ucisku do pełnego, satysfakcjonującego życia.

Karl Popper wykazał jednak, że marksizm nie jest prawdziwą nauką, ponieważ nie można go podważyć (books.google.com.sg). Kiedykolwiek marksistowskie przewidywania zawodzą, a zdarza się to nadzwyczaj często, zamiast zrewidować swoje teorie aby uwzględnić fakty, marksiści stosują hipotezy ad hoc, aby uratować swoją teorię, np. kiedy rewolucja socjalistyczna nie nastąpiła w tym czasie i miejscu gdzie marksizm ją przewidywał, marksiści po prostu tworzyli doraźne wytłumaczenia dla tej sytuacji.

W rzeczywistości marksizm nie jest absolutnie przeciwny religii. Marks jest wrogi tradycyjnym religiom, ponieważ dąży do zastąpienia tradycyjnej wiary religijnej w transcendentnego Boga religią materialistyczną, która deifikuje samego człowieka. Marks jest wrogo nastawiony do chrześcijaństwa i judaizmu, ponieważ postrzega je jako konkurentów dla własnej materialistycznej odmiany religii.

Wystarczy porównać główną biblijną historię zbawienia z marksistowskim obrazem drogi od kapitalistycznego ucisku do wyzwalającej rewolucji socjalistycznej/komunistycznej.

W biblijnej historii ludzkość zaczyna się w niewinnym raju zjednoczenia z Bogiem w ogrodzie Eden aż do upadku, w którym Adam i Ewa popełniają grzech pierworodny w akcie nieposłuszeństwa wobec Boga. W konsekwencji oni i ich potomkowie zostają wygnani z raju i zmuszeni do odbycia długiej, bolesnej podróży historycznej, aż do momentu, gdy z “narodu wybranego”, Żydów, wyłania się Mesjasz i w ostatecznej konfrontacji dobra ze złem w apokalipsie odkupuje ludzkość.

W marksistowskiej opowieści ludzkość zaczyna się w prymitywnym idyllicznym komunizmie plemiennym, w którym wszystko jest dzielone równo między członków plemienia. Niestety, pojawienie się własności prywatnej prowadzi do długiej historycznej walki klasowej między kapitalistami a robotnikami (“proletariatem”), aż w przedostatniej bitwie, rewolucji socjalistycznej, robotnicy uwalniają ludzkość od kapitalistycznego ucisku i wprowadzają pełnoprawną komunistyczną Utopię.

Marks po prostu zastąpił oryginalny, idylliczny judeochrześcijański raj, Ogród Eden, autorskim idyllicznym prymitywnym komunizmem plemiennym. Judeochrześcijański grzech pierworodny został zastąpiony przez marksistowski grzech pierworodny, jakim jest stworzenie i ustanowienie własności. Judeochrześcijańska walka między dobrem a złem została zastąpiona marksowską walką klasową między kapitalistami a robotnikami. Biblijny “naród wybrany”, którym są Żydzi, zostaje zastąpiony przez proletariat, który jest z kolei definiowany przez “prawa ruchu [ekonomicznego]”. Celem klasy wybranej jest poprowadzenie rewolucji.

Biblijna ostateczna apokaliptyczna bitwa między dobrem a złem zostaje zastąpiona przez rewolucję socjalistyczną. Biblijne pojęcie nieba zostaje zastąpione przez materialistyczne niebo Marksa – komunizm na ziemi. Biblijna ostateczna wspólnota z Bogiem została zastąpiona marksowskim komunizmem (wspólnotą) z bliźnimi. Krótko mówiąc, marksistowska relacja o historycznej walce, która zaczyna się od pierwotnego plemiennego komunizmu i kończy powrotem do bardziej oświeconego komunizmu na końcu historii, jest po prostu biblijną historią zbawienia przetłumaczoną na “materialistyczne” warunki Marksa. W rzeczy samej, Marks sam by to zrozumiał, ponieważ był dobrze zaznajomiony z obrazami i doktryną Starego i Nowego Testamentu, jak również z literaturą patrystyczną (books.google.com).

Marks obiecał swoim wyznawcom naukę, która ujawnia “prawa ruchu [ekonomicznego]” ludzkiej historii (przypominające prawa dynamiki Newtona we wszechświecie fizycznym). W przypadku Newtona otrzymujemy zestaw równań, które rzekomo opisują prawa mechaniki we wszechświecie fizycznym. Natomiast Marks dał swoim czytelnikom dramat ludzkiego zbawienia, wzorowany na judeochrześcijańskiej opowieści o zbawieniu. Podczas gdy mechanika Newtona może być trudna, nużąca i pozbawiona dramatyzmu, relacja Marksa jest ekscytująca. Są wojny, jest rewolucja. Są dobrzy i źli ludzie, bohaterski zbawca (socjalizm), nieuniknione zwycięstwo na końcu prowadzące do raju na ziemi (komunizm) i powszechnej szczęśliwości. Podczas gdy Newton daje nam naukę, prawdziwą naukę bez dramatu, Marks daje nam dramatyczną historię cierpienia i ostatecznego triumfu.

To pomaga wyjaśnić, dlaczego praktycznie niemożliwe jest prowadzenie racjonalnej dyskusji z wieloma marksistami i “liberałami” (zwanymi dalej: “lewicowcami”), którzy znaleźli się, być może nieświadomie, pod wpływem marksizmu. Ponieważ marksizm nie jest nauką, lecz raczej quasi-religią (z pewnością “materialistyczną”, ale jednak wiarą), lewicowcy pod wpływem marksizmu nie muszą udowadniać swoich twierdzeń, tak samo jak chrześcijanie nie muszą udowadniać, że Chrystus powstał z martwych. Dla wielu na lewicy wystarczy opowiedzieć historię i przytoczyć kilka anegdot, często niezweryfikowanych, o różnych rodzajach rzekomej opresji. Rzeczywiście, wszystkie obecne ulubione liberalne scenariusze, że w USA rządzi opresyjny patriarchat, że USA eksploatuje i niszczy środowisko naturalne, że zadaniem policji jest obrona kapitalistycznego establishmentu przed robotnikami, itd. mają swoje źródło w marksizmie. Aby wziąć tylko jeden przykład, lewica zawsze wie że to policjant jest winny, zanim jeszcze zostaną podane jakiekolwiek fakty – z tym, że tutaj regularnie się myli.

Dla typowego marksisty (lub zadeklarowanego liberała) marksizm nie jest tak naprawdę nauką, ale rodzajem quasi-moralnego spojrzenia na świat, które nadaje sens i cel jego życiu. Engels twierdzi nawet, że proletariat “odkupi” ludzkość (books.google.com). Jeśli ktoś po prostu wierzy w marksistowską opowieść, czy to w jej radykalnej czy liberalnej formie, jest dobrym człowiekiem po właściwej stronie historii. Odgrywa ważną rolę w heroicznej walce o naprawienie historycznych niesprawiedliwości i doprowadzenie długo cierpiącej ludzkości do ziemi obiecanej (komunizmu). Jako żołnierz sił światła przeciwko ciemności, zasługujemy na to, aby politycznie osiągnąć swój cel. Ponieważ przeciwnicy polityczni, którzy nie wierzą w Jedyną Prawdziwą Materialistyczną Religię, stoją na drodze postępu w kierunku komunizmu, wszystkie standardy przyzwoitości są teraz zawieszone. Ci niewierzący, w tym ich dzieci, stoją na drodze do ziemi obiecanej, zasługują przeto by ich ocenzurować, zastraszyć lub zlikwidować.

Jest jednak jedna bardzo ważna różnica między biblijnymi a marksistowskimi historiami zbawienia. Jak stwierdził sam Marks w 1844 roku, punktem kulminacyjnym jego religii jest pogląd, że “Najwyższą Istotą dla człowieka jest człowiek”. Samouwielbienie (narcyzm), jest zasadniczo tym samym przesłaniem jakie wąż daje Adamowi i Ewie w Edenie: Będziecie jako bogowie.

Efekty tego wszechobecnego narcyzmu widać wszędzie, począwszy od przestępców-recydywistów, którzy codziennie dumnie wychodzą z tych samych sklepów, mijając spokojnie personel i trzymając torby wypełnione łupami (nypost.com), poprzez “dziennikarzy”, którzy nigdy nie przeprosili za serię hochsztaplerskich artykułów, których bezwstydnie dopuścili się na narodzie amerykańskim (thebluestateconservative.com), aż po rozpieszczonych, pyskatych nastolatków na naszych uniwersytetach, którzy najwyraźniej, skoro w wieku 19 lat wiedzą już wszystko, poszli na uniwersytet nie po to by się uczyć, ale by nauczać (www.thepostil.com).

Nietrudno dostrzec, że za całe to zło i głupotę przyjdzie zapłacić nam wszystkim ogromną cenę.

Richard McDonough (www.americanthinker.com)

tłuymaczył MR