Czy Chiny w końcu odwrócą się od Rosji?

Na początku wojny ukraińskiej stałem na stanowisku, że niemożliwe jest aby Chiny poparły inwazję Rosji na Ukrainę. Fakty wojenne potwierdziły jego słuszność; rozwój wydarzeń podczas szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO) w 2022 roku również wskazywał na ten kierunek relacji chińsko-rosyjskich.

Wojna ukraińska trwa już od siedmiu miesięcy, ale Rosja otrzymała niewielkie uznanie dla swego postępowania nawet od organizacji międzynarodowych którym przewodzi. Na przykład w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym tylko Białoruś popiera Rosję. W SCO żadne państwo członkowskie ani partnerskie nie uznaje publicznie zasadności inwazji Rosji na Ukrainę. Choć komentatorzy na Zachodzie często pokazują brak krytyki jako otwarte poparcie dla rosyjskiej inwazji, nie są to rzeczy tożsame.

Najwyraźniej wojna obnażyła słabość Rosji. Geopolitycznie została ona wyizolowana do tego stopnia, że nawet “prorosyjskie” organizacje międzynarodowe nie mają możliwości wyciągnięcia do tego kraju pomocnej dłoni. Szczyt SCO nie utworzył więc antyamerykańskiego czy antyzachodniego jednolitego frontu z Chinami i innymi partnerami, na który liczyła Rosja.

Wręcz przeciwnie, koncentracja Rosji na Ukrainie stworzyła rosyjską próżnię władzy w Azji Środkowej i na Bliskim Wschodzie. Turcja i Chiny wyłoniły się jako aktywni gracze w wypełnianiu tej próżni. Turcja jest tylko partnerem dialogowym SCO, ale prezydent Recep Erdogan był na szczycie SCO równie aktywny jak jego gospodarze. Azja Centralna poszukuje nowych przyjaciół i często ich znajduje. Biorąc pod uwagę dużą ilość nowych partnerów do dialogu, przyszła ekspansja SCO skupi się na Bliskim Wschodzie, co odzwierciedla coraz bliższe relacje między Chinami a krajami Bliskiego Wschodu w ramach Inicjatywy Belt&Road.

W wyniku tych wydarzeń, gra pomiędzy Chinami, USA i Rosją staje się coraz bardziej interesująca. Na szczycie SCO w oficjalnych oświadczeniach wydanych przez Chiny i Rosję wyraźnie była mowa o zacieśnianiu współpracy między oboma krajami. Putin zaoferował wyraźne poparcie dla stanowiska Chin w kwestii Tajwanu, ale Chiny nie poparły publicznie działań Rosji na Ukrainie.

Po szczycie SCO prezydent USA Joe Biden stwierdził w wywiadzie, że nie widział konkretnych środków i obietnic Chin dotyczących wsparcia Rosji, ale wspomniał, że pomoże bronić Tajwanu przed atakiem. Jego komentarze odzwierciedlają fakt, że Rosja jest coraz bardziej zależna od Chin, a Stany Zjednoczone są Chinami coraz bardziej zaniepokojone.

Ostatnie wydarzenia sugerują, że przyszłość stosunków chińsko-rosyjskich może nie być tak optymistyczna jak sądzi część Rosjan.

Po szczycie SCO Putin nagle ogłosił częściową mobilizację i plan przeprowadzenia referendów na kilku okupowanych przez siebie obszarach Ukrainy. To oczywiście pokazuje, że stosunki chińsko-rosyjskie nie były w stanie złagodzić presji wojennej Rosji. W miarę jak Ukraina czyni postępy na okupowanym przez Rosję terytorium, Chiny nie zaoferowały zwiększonego wsparcia dla Putina – wręcz przeciwnie.

Przyjaźń między Chinami a Rosją ma prawo istnieć. W końcu to dwa duże kraje i sąsiedzi. Tak jak Stany Zjednoczone muszą utrzymywać przyjazne stosunki z Kanadą, tak samo muszą robić to Chiny i Rosja aby myśleć o obustronnych korzyściach. Duża sprzeczność między oboma tymi krajami – jak to było widać w późniejszych czasach Związku Radzieckiego – byłaby szkodliwa dla ich interesów narodowych.

Ale wspieranie przyjaźni chińsko-rosyjskiej nie oznacza bezwarunkowej zgody na wszystkie działania Rosji. Należy wierzyć, że chińscy urzędnicy mają takie samo podejście.

Jednak zwracanie uwagi jedynie na postawę chińskiego rządu jest wadliwym sposobem rozumienia stosunków chińsko-rosyjskich. Zachód często wpadał w tą pułapkę, podobnie jak i sama Rosja.

Ostatnio Igor Morgulov, były rosyjski wiceminister spraw zagranicznych, przybył do Pekinu jako nowy ambasador w Chinach. Jest on starym wyjadaczem i nie trzeba mu mówić jak ma rozumieć Chiny. Ale stacjonował w Pekinie ponad 10 lat temu, a dzisiejsze Chiny bardzo się różnią od Chin z tamtych czasów.

W kontekście wojny na Ukrainie, nowy rosyjski ambasador, aby mieć pełniejszy i dokładniejszy pogląd na złożone podejście Chin, powinien zwrócić większą uwagę na dwie kwestie.

Po pierwsze, skupić się bardziej na zmianach w chińskiej opinii publicznej. Pomysł, że nawiązanie przyjaznych relacji jedynie z rządem rozwiąże wszystkie problemy raz na zawsze, jest nieaktualny. Rząd chiński jest również coraz bardziej zaniepokojony zmianami w opinii publicznej. Jeśli ludzie są niezadowoleni z jakiejś polityki, rząd może dzisiaj rozważyć jej rewizję, aby zapobiec rozszerzaniu się problemu i wpływać na stabilizację społeczeństwa.

Dla Rosji normalne powinno być również uwzględnianie wpływu chińskiej opinii publicznej przy rozwijaniu stosunków z Chinami. Jednak kilka przykładów pokazuje, że rząd Rosji może tą kwestię ignorować.

Na przykład 15 sierpnia, w rocznicę klęski Japonii w II wojnie światowej, rosyjska ambasada w Chinach skrytykowała Japonię, a na towarzyszącym artykułowi zdjęciu pokazano chińskich żołnierzy na tle japońskiej flagi. Chińska opinia publiczna była z tego niezadowolona i w wielu wiadomościach proszono ambasadę o poprawienie błędu, ale nie było żadnej odpowiedzi ze strony Rosji.

Wcześniej, w lipcu, rosyjskie media zamieściły w chińskich mediach społecznościowych obrazek promujący SCO. Obraz przedstawiał ziemię, do której roszczą sobie prawo Chiny wzdłuż nieuregulowanej granicy chińsko-indyjskiej, jako terytorium Indii. Obrazek ten wywołał również liczne protesty zwykłych Chińczyków, więc Rosja musiała za niego przeprosić.

A jeszcze wcześniej rosyjskie media państwowe zamieściły w chińskich mediach społecznościowych informację o upamiętnieniu założenia Władywostoku (Haishenwai). To również wywołało gniew opinii publicznej, ponieważ Rosja przejęła ten obszar od Chin na mocy nierównych traktatów 150 lat temu, co jest powszechnie uważane za historyczne źródło wstydu dla Chin. Ogłaszanie założenia Władywostoku w chińskich mediach społecznościowych było łatwym do uniknięcia błędem Rosji; takie postępowanie tylko pogłębi nieufność zwykłych Chińczyków wobec Rosji.

W czasie gdy Rosja odczuwa ogromną presję z powodu wojny na Ukrainie, Moskwa potrzebuje, aby Chińczycy zrozumieli jej stanowisko. Tymczasem jej liczne błędy PR-owe mogą łatwo pogorszyć wrażenie Chińczyków o Rosji, a tym samym zmniejszyć ich poparcie dla niej. Oczywiście problemy te nie pojawiłyby się, gdyby Rosja uważniej rozumiała chińską opinię publiczną. To może być wyzwanie dla nowego ambasadora Rosji w Chinach.

Po drugie, nowy ambasador powinien zwrócić większą uwagę na głosy sprzeciwiające się inwazji Rosji na Ukrainę.

Rosyjska ambasada w Chinach z pewnością słyszy wiele o poparciu stanowiska Rosji ze strony chińskich urzędników i różnych prorosyjskich postaci. Natomiast chińskie głosy przeciwko inwazji Rosji na Ukrainę nie są dla rosyjskich decydentów wystarczająco słyszalne.

Rosja powinna zrozumieć, że prawdziwi partnerzy mogą się wzajemnie krytykować. W obliczu faktu, że niektórzy Chińczycy opowiadają się przeciwko inwazji, rosyjska ambasada powinna starać się zrozumieć powód i nie ignorować tego trendu.

W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy, wątpliwości dotyczące wojny na Ukrainie znacznie w Chinach wzrosły. Na przykład, w pierwszych tygodniach wojny, chińska państwowa sieć telewizyjna CCTV zaprosiła wielu znanych międzynarodowych ekspertów, aby omówili sytuację. Wielu z nich otwarcie mówiło wtedy, że Rosja zdecydowanie wygra. Ale te głosy zniknęły ostatnio z państwowych mediów, a dawne komentarze ekspertów stały się ulubionym tematem żartów wśród niektórych chińskich osobowości medialnych.

Tymczasem w chińskiej opinii publicznej rośnie sprzeciw wobec inwazji Rosji na Ukrainę. Choć w państwowych mediach nie można wyrażać otwartej krytyki Rosji, to w ostatnich miesiącach w chińskich mediach społecznościowych nasiliły się dyskusje na temat wojny na Ukrainie. Debaty te są łatwe do znalezienia, a frakcja prorosyjska jest zdecydowanie bardziej pasywna niż wcześniej.

Niektórzy zwykli ludzie nadali nawet Putinowi i rosyjskiemu ministrowi obrony Siergiejowi Shoigu przezwiska, wyśmiewając rosyjskie zakupy broni z Iranu i Korei Północnej. A prorosyjskim trollom trudno jest dzisiaj odeprzeć obelgi kierowane w kierunku kraju któremu służą. Oni stoją na stanowisku, że Putin rozgrywa wielką partię szachów i czeka na nadejście zimy.

Coraz cichsze prorosyjskie głosy to znak, że część Chińczyków, którzy w przeszłości wspierali Rosję, widzi, że sytuacja wojenna się pogarsza. Ci ludzie zaczynają się martwić o konsekwencje. Wielu moich znajomych dziennikarzy początkowo optymistycznie patrzyło na zwycięstwo Rosji nad Ukrainą, a teraz poważnie myślą o tym, jaki wpływ na Chiny będzie miała porażka rosyjskiej armii. Ta zmiana nie jest związana tylko z sytuacją na polu walki, ale także z bardziej ostrożnym osądem chińskich mediów, a nawet chińskich urzędników na temat przyszłości Rosji.

Chińczycy nie są antyrosyjscy. Gdyby nie było wojny, nie stanęliby po stronie Ukrainy. Ale wielu widzi sytuację bardzo prosto: Rosja rozpoczęła wojnę przeciwko krajowi który utrzymuje oficjalne stosunki dyplomatyczne, wbrew traktatowi pokojowemu i po to aby zagarnąć jego ziemię i ludność. Jest to nie tylko sprzeczne z prawem międzynarodowym, ale może być również dla Chin mocno ryzykowne.

Na przykład wiadomość, że Rosja przeprowadzi na Ukrainie referenda aby zaanektować sporne terytoria sprawiła, że niektórzy Chińczycy stali się ostrożni. Przypomniało im to o tym, czego uczyli się w chińskich podręcznikach: Ponad 70 lat temu Rosja spreparowała podobne referendum w Mongolii, co w efekcie doprowadziło do utraty części terytorium Chin. Komentarze internetowe w tej sprawie reprezentują opinię głównego nurtu: “Wygląda na to, że Rosjanie nie zmienili się po tych wszystkich latach”.

Interesujące jest to, że niektórzy pro-ukraińscy Chińczycy wykorzystali rosyjskie referendum jako broń przeciwko grupom prorosyjskim. “Czy można uznać wynik referendum w sprawie secesji części kraju?” argumentują. “Tajwan jest częścią Chin. Jeśli Tajwan przeprowadzi w przyszłości własne referendum by ogłosić niepodległość, to czy je zaakceptujecie?”.

Chińskie elity biznesowe i miejska klasa średnia są główną siłą napędzającą postęp społeczny. Są one stosunkowo niezależne w swoim myśleniu. I choć niechętnie wyrażają oni publicznie swoje poglądy, to wyraźnie widać, że są bardzo mało optymistycznie nastawieni do inwazji Rosji na Ukrainę.

Mój znajomy biznesmen zwykle nie zwraca uwagi na politykę, ale ujawnił swoje obawy: Wojna na Ukrainie zaburzyła międzynarodowy porządek rynkowy, a jego zyski z aktywów kurczą się. Powiedział, że popiera zachodnie sankcje wobec Rosji. “Jak Rosjanie mogą zbijać fortuny na wojnie, kosztem innych tracących swoje aktywa? To nie jest sprawiedliwe i Rosja musi za to odpowiedzieć”.

Wraz z rozwojem Chin, liczba osób posiadających podobne opinie wciąż rośnie. Może to mocno skomplikować stosunki chińsko-rosyjskie w przyszłości.

Ciekawe, czy nowy ambasador Rosji w Chinach jest zainteresowany wysłuchaniem tych antywojennych opinii, opinii, które nie mogą zostać oficjalnie wyrażone w państwowych mediach?

Mu Chunshan (thediplomat.com)

tłumaczył MR