Szersze spojrzenie na pochodzenie wirusa, jednak odpowiedzi na kluczowe pytanie ciągle brak.

Toy Reid zawsze miał dar do języków obcych – taki, który zaprowadził go daleko od tego, co nazywa swoimi “bardzo pracowitymi” korzeniami w Greenville w Karolinie Południowej. W szkole średniej hiszpański przychodził mu z łatwością. Na pobliskim Furman University, gdzie został pierwszą osobą w rodzinie która poszła na studia, uczył się japońskiego. Następnie, “bezwiednie, ale z ciekawością”, jak sam to określa, jego fascynacja Dalajlamą skierowała go na studia magisterskie z filozofii i religii wschodnioazjatyckiej na Harvardzie. Po drodze nauczył się khmerskiego, narodowego języka Kambodży, i osiągnął biegłą znajomość chińskiego.

Ale to jego kariera jako specjalisty ds. Chin w Rand Corporation i oficera politycznego w Azji Wschodniej w Departamencie Stanu USA nauczyła go, jak interpretować notorycznie nieprzejrzysty język: swoistą “partyjną mowę” używaną przez chińskich komunistów.

Partyjna mowa posiada “swój własny leksykon”, wyjaśnia, obecnie 44 letni, Reid. Nawet rodowity użytkownik języka mandaryńskiego “nie jest w stanie go zrozumieć”. “To nie jest przeznaczone do łatwego zrozumienia. To prawie jak tajny język chińskiej władzy. Kiedy mówią o czymś potencjalnie wstydliwym, mówią o tym stosując insynuacje i ściszając ton głosu. To jest pewien akceptowalny sposób aby poruszyć jakiś delikatny temat.”

Przez 15 miesięcy Reid użyczał swoich umiejętności dziewięcioosobowemu zespołowi zajmującemu się badaniem tajemnicy pochodzenia COVID-19. Zespół ten, powołany przez senatora Richarda Burra (R-N.C.), przeanalizował liczne dowody, w większości jawne, ale także niektóre tajne, i rozważył główne wiarygodne teorie dotyczące tego, w jaki sposób nowy koronawirus po raz pierwszy zdołał zainfekować człowieka. Raport tymczasowy, wydany w czwartek przez mniejszościowy zespół nadzorczy Komisji Zdrowia, Edukacji, Pracy i Emerytur (HELP) Senatu USA, stwierdza, że pandemia COVID-19 była “najbardziej prawdopodobnie spowodowana incydentem związanym z badaniami”.

W ramach swojego dochodzenia Reid przyjął podejście, które było genialne w swojej prostocie. Pracując w Hart Senate Office Building w Waszyngtonie i w domu rodzinnym na Florydzie, używał wirtualnej sieci prywatnej (VPN), aby uzyskać dostęp do materiałów zarchiwizowanych na stronie internetowej Wuhan Institute of Virology (WIV). Wiadomości te pozostają w Internecie, ale ich znaczenia nie może odkryć byle kto. Reid wierzy, że z pomocą swojej ciężko zdobytej wiedzy udało mu się odkryć tajemnice które cały czas były przed naszymi oczami.

Odkąd chińskie miasto Wuhan zostało zidentyfikowane jako punkt zerowy pandemii COVID-19, część naukowców podejrzewała, że wirus mógł wyciec z jednego z laboratoriów tworzących kompleks WIV. WIV jest w końcu miejscem najbardziej ryzykownych badań nad koronawirusami w Chinach. Naukowcy mieszają tam elementy różnych koronawirusów i tworzą nowe szczepy, starając się przewidzieć ryzyko infekcji u ludzi oraz opracować szczepionki i sposoby leczenia. Krytycy twierdzą, że tworzenie wirusów które nie występują naturalnie w przyrodzie, wiąże się z ryzykiem ich uwolnienia.

WIV ma dwa główne kampusy i w obu prowadził badania nad koronawirusami. Jego starszy kampus Xiaohongshan znajduje się zaledwie osiem mil od zatłoczonego targu owoców morza, gdzie po raz pierwszy oficjalnie stwierdzono COVID-19. Jego nowszy kampus Zhengdian, około 18 mil na południe, jest domem dla najbardziej prestiżowego laboratorium instytutu, obiektu o poziomie bezpieczeństwa biologicznego 4 (BSL-4), zaprojektowanego w celu umożliwienia bezpiecznych badań nad najbardziej zabójczymi patogenami na świecie. WIV triumfalnie ogłosił jego ukończenie w lutym 2015 r., a do rozpoczęcia pełnych badań obiekt ten został przygotowany z początkiem 2018 r.

Jak wiele instytutów naukowych w Chinach, WIV jest zarządzany i finansowany przez państwo. Prowadzone tam badania muszą przyczyniać się do realizacji celów Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Jako jeden ze sposobów zapewnienia zgodności z linia partii, KPCh posiada wewnątrz WIV 16 komórek partyjnych. Członkowie partii, w tym naukowcy, spotykają się tam i regularnie demonstrują swoją lojalność.

Tydzień po tygodniu naukowcy kronikarsko opisywali swoje partyjne wyczyny w raportach umieszczanych na stronie internetowej WIV. Te depesze, przeznaczone dla czujnych wyższych urzędników, zazwyczaj składają się z optymistycznych recytacji dotyczących wysiłków rekrutacyjnych, albo podsumowań spotkań które wydatnie podkreślają spełnianie politycznych celów Pekinu. “Nagłówki i początkowe akapity wydają się zupełnie niewinne” – mówi Reid. “Gdybyś nie przyjrzał się dokładnie, prawdopodobnie pomyślałbyś, że nic ciekawego tu nie ma”.

Ale podobnie jak dziurawa propaganda, depesze te zawierają przebłyski prawdziwego życia: napięcia występującego wśród członków zespołów, nadużycia ze strony szefów, reprymendy od partyjnych przełożonych. Żale są często ujęte w ramy narracji o bohaterstwie – koncentrują się na problemach które udało się pokonać, i wyzwaniach, którym udało się sprostać wbrew przeciwnościom losu.

W miarę jak Reid zagłębiał się w partyjne depesze, te obrazy coraz bardziej przykuwały jego uwagę. Opisywały one intensywną presję na tworzenie przełomowych odkryć naukowych, które podniosłyby pozycję Chin na arenie światowej, wszystko to pomimo straszliwego braku podstawowych zasobów. Nawet w laboratorium BSL-4 wielokrotnie ubolewali nad problemem “trzech ‘braków’: braku standardów sprzętowych i technologicznych, braku zespołów projektowych i konstrukcyjnych oraz braku doświadczenia w obsłudze lub utrzymaniu [laboratorium tego kalibru]”.

Jesienią 2019 roku wiadomości przybrały mroczniejszy kontekst. Odwoływały się do nieludzkich warunków pracy i “ukrytych zagrożeń bezpieczeństwa”. 12 listopada tego samego roku, dyspozycja członków oddziału partyjnego w laboratorium BSL-4 wydawała się odnosić do incydentu naruszenia bezpieczeństwa biologicznego.

Po otwarciu przechowywanych probówek jest tak, jakbyś otworzył puszkę Pandory. Wirusy rozprzestrzeniają się jak cienie nie pozostawiając po sobie śladu. Chociaż dysponujemy różnymi środkami zapobiegawczymi i ochronnymi, to jednak personel laboratorium musi działać bardzo ostrożnie aby uniknąć błędów operacyjnych, które powodują niebezpieczeństwo. Za każdym razem gdy to się działo, członkowie Oddziału Partii Laboratorium Zhengdian [BSL4] zawsze biegli na pierwszą linię i podejmowali rzeczywiste działania, aby zmobilizować i zmotywować personel badawczy.

Reid uważnie studiował słowa. Czy było to odniesienie do wypadków z przeszłości? Przyznanie się do trwającego kryzysu? Ogólne uznanie niebezpiecznych praktyk? A może wszystko z powyższych? Czytając między wierszami, Reid doszedł do wniosku, że “prawie przyznają, że wiedzą iż Pekin zaraz przyjdzie i zacznie ich opieprzać”.

I to właśnie jest dokładnie to co stało się potem, zgodnie z podsumowaniem spotkania przesłanym dziewięć dni później.

Dziesiątki stron depesz z WIV które odkopał Reid, szczególnie te z listopada 2019 roku, pomogły ukształtować wnioski zawarte w raporcie cząstkowym. Pracując w małym, pozbawionym okien pomieszczeniu w budynku Harta, które nazwali “Jaskinią Nietoperza”, badacze powiązali analizę Reida z niezliczonymi innymi wskazówkami, od ogłoszeń o zamówieniach publicznych i zgłoszeń patentowych po zapisy bieżących eksperymentów naukowych prowadzonych w WIV. W miarę jak ich śledztwo się rozrastało wydłużała się też linia czasu, która rozwijała się na ścianach jak gigantyczna pajęczyna.

Mając wcześniejszy dostęp do setek stron ustaleń i analiz senackich naukowców, Vanity Fair we współpracy z ProPublica, spędził pięć miesięcy badając dowody leżące u ich podstaw. Przeanalizowaliśmy dokumenty WIV, skonsultowaliśmy się z ekspertami od komunikacji z CCP, poprosiliśmy ekspertów od biokontenerów o pomoc w analizie dokumentów i wraz z niezależnymi naukowcami przeanalizowaliśmy możliwe dowody na to, że pewne badania nad szczepionkami mogły rozpocząć się dużo wcześniej niż zostało to oficjalnie potwierdzone.

Prześledziliśmy również zagrożenia, które pojawiły się w momencie gdy WIV zbudował laboratorium do badań nad najbardziej niebezpiecznymi patogenami na świecie. Nasze sprawozdanie dostarcza krytycznego kontekstu, który nie został zawarty w okrojonym 35-stronicowym raporcie cząstkowym. Oferuje ono najbardziej szczegółowy jak dotąd obraz miesięcy poprzedzających wybuch epidemii COVID-19, w tym nowe szczegóły na temat intensywnej presji z jaką musiała się zmierzyć obsługa laboratorium aby przeprowadzić badania zasługujące na miano przełomowych. Zmagania z rosnącymi problemami bezpieczeństwa, a także wcześniej nie upublicznianą serię odniesień do tajemniczego incydentu, do którego rzekomo doszło na krótko przed pierwszymi stwierdzonymi infekcjami wirusem.

Zespół HELP nie upublicznił szczegółowej, 236-stronicowej, analizy którą Reid przygotował jako raport towarzyszący. Raport tymczasowy nie dostarczył również kontekstu dla odkrytych przez niego dokumentów. Te pominięcia musiały się pojawić, gdy setki stron analiz zostały skoncentrowane w ledwie 35 stronicowym dokumencie. Chociaż niektórzy członkowie zespołu senackiego przejrzeli niewielką liczbę dokumentów niejawnych, raport tymczasowy opierał się wyłącznie na materiałach publicznie dostępnych. Rzecznik mniejszościowego komitetu senackiego HELP powiedział Vanity Fair i ProPublica: “To, co zostało zawarte w raporcie tymczasowym to fakty, które Komitet określił jako wiarygodne i gotowe do publikacji w obecnym czasie. Dwupartyjne dochodzenie nadzorcze Komitetu nadal trwa i wszystko co okaże się warte włączenia, znajdzie się w raporcie końcowym.”

Vanity Fair i ProPublica pobrały ponad 500 dokumentów ze strony internetowej WIV, w tym depesze oddziału partyjnego od 2017 roku do chwili obecnej. Aby ocenić interpretację Reida, wysłaliśmy kluczowe dokumenty do ekspertów od komunikacji z CCP. Powiedzieli nam, że komunikaty WIV rzeczywiście sygnalizowały, że w listopadzie 2019 roku instytut stanął w obliczu poważnego zagrożenia bezpieczeństwa; że urzędnicy na najwyższych szczeblach chińskiego rządu zastanawiali się nad tym; i że podjęto pilne działania w celu rozwiązania bieżących problemów. Dokumenty nie wyjaśniają kto był odpowiedzialny za kryzys, które konkretnie laboratorium zostało nim dotknięte, ani jaka była dokładna natura zagrożenia bezpieczeństwa biologicznego.

Raport tymczasowy stawia również pytania dotyczące czasu w jakim szczepionki zostały opracowane w Chinach przez niektóre zespoły, w tym jeden prowadzony przez wojskowego wirusologa o nazwisku Zhou Yusen. Raport nazwał to “niezwykłym”, że dwa wojskowe zespoły opracowujące szczepionkę na COVID-19 były w stanie osiągnąć pewne przełomowe wyniki szybciej niż główne firmy farmaceutyczne, które były częścią programu rządu USA ‘Operation Warp Speed’.

Vanity Fair i ProPublica rozmawiały z ekspertami którzy powiedzieli, że linia czasowa rozwoju szczepionki Zhou wydawała się nierealistyczna, jeśli nie niemożliwa. Dwóch z trzech ekspertów powiedziało, że to mocny dowód za tym iż jego zespół musiał mieć dostęp do sekwencji genomowej wirusa nie później niż w listopadzie 2019 roku, tygodnie przed oficjalnym uznaniem przez Chiny że wirus wydostał się na zewnątrz.
Autorzy raportu okresowego nie twierdzą, że definitywnie rozwiązali zagadkę pochodzenia COVID-19. “Brak przejrzystości ze strony urzędników rządowych i urzędników zdrowia publicznego w Chińskiej Republice Ludowej w odniesieniu do pochodzenia SARS-CoV-2, uniemożliwia przedstawienie wniosku który byłby bliższy prawdzie” – czytamy w raporcie. Raport zakłada również, że wnioski mogą ulec zmianie jeśli światło dzienne ujrzy więcej niezależnie weryfikowalnych informacji.

Przez cały czas trwania pandemii, WIV pozostawał w dużej mierze czarną skrzynką ze względu na odmowę współpracy rządu chińskiego z organizacjami międzynarodowymi. Tylko poprzez własnoręczną eksplorację zapisów WIV, Toy Reid i senaccy badacze odkryli wskazówki które potwierdzają tezę raportu okresowego – to wypadek w laboratorium był “najprawdopodobniej” odpowiedzialny za pandemię.

W odpowiedzi na szczegółowe pytania, rzecznik chińskiej ambasady, Liu Pengyu, odrzucił zarzuty o uwolnienie wirusa z laboratorium i powiedział, że międzynarodowy zespół zwołany przez Światową Organizację Zdrowia stwierdził, że “zarzut emisji z laboratorium jest niezwykle mało prawdopodobny. Wniosek ten powinien być respektowany…. Od samego początku Chiny przyjęły naukowe, profesjonalne, poważne i odpowiedzialne podejście w śledzeniu pochodzenia patogenu.” Niektórzy amerykańscy politycy i dziennikarze “zniekształcają fakty i prawdę”, powiedział, dodając, że USA powinny “przestać wykorzystywać epidemię do manipulacji politycznej i gry w obwinianie.”

Ponad dwa lata po wybuchu pandemii COVID-19, pytanie o jej pochodzenie dalej pozostaje naukową zagadką. Czy wirus pochodził od zakażonego zwierzęcia, zamkniętego w klatce która stała w gąszczu straganów na rynku w Wuhan? Czy też pochodził z pobliskiego Instytutu Wirusologii w Wuhan, gdzie najlepsi chińscy badacze koronawirusów, niektórzy częściowo finansowani przez rząd USA, łączyli ze sobą szczepy koronawirusów aby sprawdzić w jaki sposób mogą one stać się najbardziej zakaźne dla ludzi?

Rozpoczęła się gorzka walka pomiędzy grupą wirusologów, którzy twierdzą, że ich badania wskazują na pochodzenie z targu, a inną grupą naukowców i internetowych detektywów, którzy twierdzą, że próbowano ukryć bardziej prawdopodobne pochodzenie wirusa z laboratorium. Cztery miesiące temu Naukowa Grupa Doradcza ds. Pochodzenia Nowych Patogenów Światowej Organizacji Zdrowia zmieniła wcześniejsze wnioski i stwierdziła, że oba scenariusze są nadal aktualne ze względu na brak wystarczających dowodów i wymagają dalszych badań.

W czerwcu 2021 roku, w związku z zastojem w działaniach mających na celu poznanie prawdy, Burr ściągnął do drużyny dr Roberta Kadleca, byłego asystenta sekretarza ds. Gotowości i reagowania w służbie zdrowia za czasów prezydenta Donalda Trumpa, aby stworzyć zespół do zbadania wiodących hipotez. Burr, wysoko postawiony członek senackiej komisji HELP, przechodzi na emeryturę pod koniec tego roku. Rzecznik Burra odmówił na prośbę o przeprowadzenie z nim wywiadu.

W przedmowie do raportu okresowego Burr napisał: “Moim ostatecznym celem w tym raporcie jest zapewnienie jaśniejszego obrazu tego, co jak dotąd wiemy o pochodzeniu SARS-CoV-2, abyśmy mogli kontynuować współpracę, aby być lepiej przygotowanym do reagowania na przyszłe zagrożenia dla zdrowia publicznego.”

Burr służył w Kongresie USA przez 28 lat, najpierw jako kongresman, a następnie, od 2005 roku, jako senator. Według dzisiejszych standardów jest umiarkowanym Republikaninem, w procedurze impeachmentu z 6 stycznia głosował za skazaniem Trumpa. Od dawna znany z pracy nad kwestiami związanymi z obroną biologiczną, pomógł doprowadzić do przejścia ustawy o gotowości na wypadek pandemii i wszelkich zagrożeń w 2006 roku, a także pracował nad przyspieszeniem zatwierdzania przez FDA leków na rzadkie choroby.

Pandemia pogrążyła go również w skandalu, jak wcześniej donosiła ProPublica. W lutym 2020 roku, po otrzymaniu od senackiego komitetu wywiadowczego informacji o zagrożeniu dla zdrowia ze strony wirusa COVID-19, sprzedał on warte 1,7 miliona akcje tuż przed załamaniem się rynku, co zapoczątkowało dochodzenie Departamentu Sprawiedliwości w sprawie insider tradingu. Burr powiedział, że w swojej decyzji o sprzedaży akcji polegał na publicznych raportach informacyjnych. Ustąpił ze stanowiska przewodniczącego senackiej komisji ds. wywiadu po tym, jak FBI zajęło jego telefon komórkowy. W styczniu 2021 roku DOJ zamknął swoje dochodzenie bez stawiania mu zarzutów.

Senacka komisja HELP robiła niewiele więcej niż opłacanie pensji siedmiu badaczy, więc Kadlec skompletował najlepszy zespół na jaki go było stać. Z Departamentu Stanu wypożyczył epidemiologa weterynaryjnego oraz Reida, którego poznał kilka tygodni wcześniej dzięki wspólnemu przyjacielowi, który również był miłośnikiem Dalajlamy. W tym czasie Reid został przydzielony do biura senatora Marco Rubio, aby pracować nad kwestiami związanymi z polityką wobec Chin. Kadlec korzystał również z pomocy doradców naukowych posiadających wiedzę z zakresu wirusologii, epidemiologii i obrony biologicznej.

Kadlec, były oficer Sił Powietrznych, który pracował z Burrem lata wcześniej nad kwestiami bioterroryzmu, służył zarówno za czasów republikańskich jak i demokratycznych prezydentów. W 2003 roku wyjechał do Iraku z ramienia Departamentu Obrony i odegrał kluczową rolę w obaleniu fałszywych twierdzeń, że odkryte przyczepy służyły jako mobilne laboratoria broni biologicznej. To doświadczenie, jak twierdzi, przygotowało go do poruszania się w mrocznym świecie “badań podwójnego zastosowania”, gdzie cywilna praca naukowa może mieć też czasem tajne cele wojskowe.

W lutym 2020 roku, pełniąc swoją rolę w HHS, Kadlec pozwolił chorym Amerykanom na statku wycieczkowym wrócić do USA. Wściekły za to, że ten ruch może zwiększyć krajową liczbę przypadków COVID-19, Trump zagroził że go zwolni. A kiedy Rick Bright, starszy urzędnik HHS, oskarżył administrację Trumpa o upolitycznienie reakcji na pandemię, zarzucił również, że Kadlec zdegradował go w odwecie i wykorzystał fundusze federalne aby obdarzyć kontraktami faworyzowanych producentów leków. House Select Subcommittee on the Coronavirus Crisis przeprowadziła dochodzenie. Choć nie wydała ona formalnych wniosków przeciwko Kadlecowi, w komunikacie prasowym odnotowała, że oddział HHS pod kontrolą Kadleca przyznał lukratywny kontrakt producentowi leków, pomimo ostrzeżeń regulatorów o problemach w jego zakładach produkcyjnych. Nazywając to doświadczenie “bardzo bolesnym”, Kadlec mówi: “Zostałem oszukany przez prasę…noszę to w sobie do dziś”.

Kadlec mówi, że śledztwo w sprawie katastrofy promu kosmicznego Columbia z 2003 roku, w której zginęło siedmiu astronautów, zainspirowało jego styl podejścia do śledztwa. Pokazało ono, że “w złożonych katastrofach i wydarzeniach zawsze istnieje strona polityczna, strona inżynieryjna i strona błędu ludzkiego” – mówi. “Takie rzeczy dzieją się z różnych powodów, więc trzeba szeroko otworzyć swój umysł”.

Rekrutując Reida, Kadlec znalazł analityka który będzie szukał wskazówek w miejscach, w których typowy naukowiec by tego nie zrobił. “Rzeczy które badałem i tłumaczyłem nie są tak naprawdę nauką”, mówi Reid. “To siła przemawiająca do świata nauki i próbująca nim zarządzać”. Nawet niestrudzonym autorom radosnych depesz i raportów z komórki partyjnej WIV trudno było osłodzić wydarzenia z 19 listopada 2019 roku, co odkrył Toy Reid zagłębiając się w archiwa.

Siedem dni po tym jak członkowie oddziału partyjnego w Zhengdian napisali swoją notatkę o pośpiechu na linii frontu, aby bronić się przed zagrożeniami wirusowymi, nastąpił odzew w postaci oficjalnego gościa z Pekinu. Ten gość, dr Ji Changzheng, jest dyrektorem ds. bezpieczeństwa technologii w Chińskiej Akademii Nauk, rozległej agencji państwowej, która nadzoruje ponad 100 instytucji badawczych w Chinach, w tym WIV. Jego wizyta była zapowiadana jako seminarium szkoleniowe w zakresie bezpieczeństwa dla niewielkiej grupy odbiorców wysokiego szczebla, w tym kierowników działów badawczych WIV i najwyższych pracowników laboratorium ds. bezpieczeństwa biologicznego.

Ale spotkanie, opisane w liczącym półtora strony streszczeniu zamieszczonym na stronie internetowej WIV w dniu 21 listopada, nie było seminarium pro forma. Według Reida, wydaje się, że było ono “niestandardowe i związane z konkretnym wydarzeniem” i różniło się od corocznego szkolenia z zakresu bezpieczeństwa, które odbyło się w kwietniu.

Znaczenie uwag wstępnych Ji było wręcz namacalnie widoczne. Ji powiedział zebranej grupie, że przybył z “ważnymi uwagami oraz ustnymi i pisemnymi instrukcjami” od sekretarza generalnego Xi Jinpinga i premiera Chin, Li Keqianga, aby zająć się “złożoną i poważną sytuacją”.

Choć język podsumowania jest charakterystycznie niejasny, Ji pisał:

[on] Przedstawił głęboką analizę wielu przypadków incydentów bezpieczeństwa na dużą skalę w kraju i za granicą w ostatnich latach, z perspektywy wzięcia na siebie odpowiedzialności, standaryzacji działań, planowania awaryjnego i sprawdzania ukrytych zagrożeń jeden po drugim, z wieloma warstwami i pod wieloma kątami, która jasno ujawniła złożoną i poważną sytuację, w jakiej znajdują się obecnie kwestie [bio]bezpieczeństwa.

Następnie głos zabrał zastępca dyrektora WIV ds. bezpieczeństwa i ochrony, podsumowując “kilka ogólnych problemów, które zostały wykryte w ciągu ostatniego roku podczas dochodzeń dotyczących bezpieczeństwa i ochrony, oraz [wskazał] na poważne konsekwencje, które mogą wynikać z ukrytych zagrożeń dla bezpieczeństwa”.

Ale tym, co przyciągnęło pełną uwagę Reida, było słowo, którego Ji użył do określenia ważnych “pisemnych instrukcji”, które przekazywał z Pekinu: “pishi“. Kiedy wyżsi przywódcy Chin otrzymują pisemne raporty na temat niepokojącej lub ważnej kwestii, piszą na marginesie instrukcje, znane jako pishi, które mają być szybko wykonane przez urzędników niższego szczebla. Jak zinterpretował to Reid, pishi z którym Ji przybył tego dnia, wydawało się pochodzić bezpośrednio od Xi, prawdopodobnie najpotężniejszego przywódcy Chin od czasów Mao Zedonga. Sugerowało to, że sam Xi został poinformowany o trwającym kryzysie w WIV.

Czy to możliwe, że Ji chciał w sposób ogólny powołać się na autorytet najwyższego przywódcy Chin? Jak przyznaje Reid, “kiedy chińscy urzędnicy chcą być traktowani poważnie przez kogokolwiek z odbiorców, powołują się na wyższych urzędników”. Aby ocenić, czy Ji po prostu użył imienia Xi jako sposobu na podkreślenie wagi swojego przekazu, Reid zbadał dziewięć wizyt Ji w różnych placówkach przed pandemią. Wszystkie zostały scharakteryzowane jako coroczne lub rutynowe. Żadna nie wspominała o pandemii. “Nie było tam powoływania się na Xi” – mówi Reid.

Ponadto, gdy chińscy urzędnicy powołują się na wyższą władzę w sposób ogólny, zazwyczaj przytaczają ważne przemówienie, mówi Reid. Na przykład Ji mógł odnieść się do tego, które Xi wygłosił na sesji plenarnej Chińskiej Akademii Nauk w maju 2018 roku. Jak ujmuje to Reid, “Jeśli chciał po prostu powołać się na autorytet Xi, naturalnym sposobem na to jest powiedzenie: ‘Pamiętasz, kiedy przyszedł przemówić do nas wszystkich?'”. Powoływanie się na pishi, uważa Reid, było “wyniesieniem tego na inny poziom”.

Ji nie odpowiedział na pytania i prośbę o komentarz wysłaną do Chińskiej Akademii Nauk. Dyrektor generalny WIV oraz szef komitetu partyjnego WIV nie odpowiedzieli na e-maile z prośbą o komentarz.

Vanity Fair i ProPublica przeanalizowały badania chińskich naukowców na temat pishi i oddzielnie dostały trzech ekspertów od komunikacji CCP do przejrzenia raportu ze spotkania w WIV. Wszyscy zgodzili się, że wyglądało to na pilne, nierutynowe i związane z jakimś rodzajem zagrożenia bezpieczeństwa biologicznego. Dwóch zgodziło się również, że wygląda na to iż to sam Xi wydał pishi.

Były starszy urzędnik wywiadu USA powiedział, że choć pishi zawarte w depeszy niekoniecznie jest ostatecznym dowodem, odczytuje je jako stwierdzenie, że “jest jakaś kwestia związana z bezpieczeństwem laboratorium, która nie pojawia się zbyt często, a którą musiał zobaczyć Xi Jinping”. Dodał również, że “coś podpisane przez sekretarza generalnego (Xi) i premiera (Li) zawsze ma wysoki priorytet.”

Inny wieloletni analityk KPCh powiedział, że z dokumentu nie można wywnioskować, że Xi i Li rzeczywiście wydali pishi związane z konkretnym incydentem, a nawet, że zostali o nim poinformowani. Jego zdaniem Ji mógł równie dobrze przywołać ich imiona bez ich wiedzy, aby podkreślić wagę swojego przesłania. Jednakże biorąc pod uwagę preferencje partii do pozytywnych komunikatów, uznanie “‘złożonej i poważnej sytuacji’ oznacza ‘Mamy do czynienia z czymś naprawdę złym.'” Język podsumowania sugeruje również, że sytuacja o której mowa w dokumencie ma miejsce aktualnie.

Czytanie między wierszami jest niezbędne do zrozumienia, co naprawdę oznaczają depesze WIV. Geremie Barmé, emerytowany profesor historii Chin na Australijskim Uniwersytecie Narodowym, który na naszą prośbę przeanalizował kluczowe dokumenty, powiedział o komunikatach KPCh: “Styl samoobrony, zaokrąglania spraw, unikania prawdy, jest wysoko rozwiniętą, biurokratyczną formą sztuki.”

Bez większej ilości dowodów nie sposób poznać szczegółów tego, co zebrana grupa wiedziała i omawiała tego dnia. Ale przynajmniej jeden raport informacyjny wspiera pogląd, że wirus mógł być już w tym czasie uwolniony. W marcu 2020 r. weteran dziennikarski z South China Morning Post poinformował, że przejrzał wewnętrzne dane rządu chińskiego dotyczące wczesnych przypadków COVID-19, które obejmowały 55-latka w prowincji Hubei, gdzie znajduje się Wuhan, który zachorował na COVID-19 już 17 listopada 2019 r.

To było zaledwie dwa dni przed tym, jak Ji przybył do WIV, niosąc pilne instrukcje z najwyższych szczebli chińskiego rządu. Wirusolog i były oficer armii, James LeDuc spędził pół wieku na badaniu, jak choroby zakaźne wpływają na zdrowie publiczne i bezpieczeństwo narodowe. Jak powiedział Vanity Fair i ProPublica, w trakcie swojej kariery był świadkiem, jak Chiny ze “słabo rozwiniętego kraju” stały się biotechnologicznym supermocarstwem.

W grudniu 1985 roku LeDuc, wówczas naczelnik w centrum badań medycznych armii amerykańskiej w Fort Detrick, przybył do Instytutu Wirusologii w Wuhan, aby pomóc w pracy nad próbą skuteczności leków na hantawirusa, groźną dla życia chorobę przenoszoną przez gryzonie. “Chiny wychodziły z rewolucji kulturalnej. Wszyscy jeździli na rowerach” – wspomina. “Pamiętam, jak prowadziłem wykład – ekranem była płachta, którą jeden z nas musiał ciągle trzymać. Okna były powybijane”.

Dwie i pół dekady później, z pomocą francuskich naukowców i inżynierów, WIV położył kamień węgielny pod pierwsze w Chinach laboratorium BSL-4. To laboratorium, Wuhan National Biosafety Laboratory, stało się synonimem wzniosłych ambicji biotechnologicznych tego kraju. “Chiny wielokrotnie i zdecydowanie mówiły – i popierają swoje słowa czynami – że zamierzają przeprowadzić biorewolucję”, zeznała w listopadzie 2019 r., przed podkomitetem US Senate Armed Services ds. pojawiających się zagrożeń i potencjałów, ekspert ds. obrony biologicznej dr Tara J. O’Toole. O’Toole służyła jako jeden z doradców naukowych Kadleca przy tworzeniu raportu.

Obecnie Chiny posiadają trzy laboratoria BSL-4 i planują budowę co najmniej pięciu kolejnych. (Biolaboratoria są oceniane w skali 1-4, od najmniej do najbardziej bezpiecznych, zgodnie ze standardami ustalonymi przez Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom oraz międzynarodowe agencje zdrowia publicznego).

Postępy Chin są szybkie – prawdopodobnie zbyt szybkie, aby nadążyła za nimi ich infrastruktura. Chiny pozostają zależne od innych krajów w zakresie krytycznych technologii i dostaw, co prowadzi do chronicznych przeszkód w zaopatrzeniu, które członkowie partii określają mianem “problemu uduszenia”. Mają też zbyt małą liczbę ekspertów, którzy mogliby prowadzić najbardziej zaawansowane laboratoria. Chiny “nie miały potencjału aby bezpiecznie prowadzić [zaawansowane laboratoria]”, mówi LeDuc. “Starały się to jednak robić jak najlepiej”.

Od 2010 roku do przejścia na emeryturę w 2021 roku, LeDuc pełnił funkcję dyrektora Narodowego Laboratorium Galveston, jednego z ośmiu obiektów BSL-4 w USA. W tym czasie zboczył ze swojej drogi, aby pomóc w poprawieniu standardów w WIV. Sprowadził kilku naukowców z WIV na szkolenia do Galveston i zaprosił pracowników chińskiego instytutu do udziału w międzynarodowej konferencji, której był gospodarzem.

W 2016 roku LeDuc wrócił do WIV na spotkanie naukowe, na którym podzielił się nowym zestawem zaleceń. Narodowy Naukowy Komitet Doradczy ds. Bezpieczeństwa Biologicznego wezwał rząd USA do bardziej dogłębnego rozważenia propozycji, dotyczących tego co nazwał “badaniami nad wzmocnieniem funkcji”. W badaniach tych naukowcy manipulują niebezpiecznymi patogenami, aby określić prawdopodobieństwo wywołania przez nie pandemii.

LeDuc mówi, że jego prezentacja została “niekoniecznie dobrze przyjęta”. Większość jego odbiorców była naukowcami, których nie obchodziła polityka. Ale czuł, że ma obowiązek ich ostrzec. “Zrobienie wszystkiego aby zapewnić [Chinom] sukces to nasz własny, najlepiej rozumiany, interes”, mówi. “Musimy się upewnić, że mają najlepsze praktyki. Jeśli ktoś coś spieprzy, wszyscy dostaniemy po tyłkach”.

Przeglądając publicznie dostępne dokumenty, badacze z zespołu Kadleca zobaczyli, że czołowi chińscy naukowcy również bili na alarm. “Laboratorium biobezpieczeństwa jest mieczem obosiecznym; może być używane dla dobra ludzkości, ale może również prowadzić do ‘katastrofy'”, ostrzegł artykuł z marca 2019 roku napisany przez Yuan Zhiminga, dyrektora laboratorium BSL-4 w WIV. “Wraz z rosnącą liczbą laboratoriów wysokiego poziomu bezpieczeństwa biologicznego budowanych w Chinach, pilne jest ustanowienie i wdrożenie ujednoliconych środków zarządzania”.

W tym samym miesiącu dyrektor chińskiego CDC ostrzegł, że technologie bioinżynieryjne będą “dostępne również dla ambitnych, nieostrożnych, nieudolnych i jawnych malkontentów, którzy mogą ich nadużywać w sposób zagrażający naszemu bezpieczeństwu”. Pisząc w czasopiśmie “Biosafety and Health”, ówczesny dyrektor, George Fu Gao, nalegał również, że “modyfikowanie genomów zwierząt (w tym ludzi), roślin i mikrobów (w tym patogenów) musi być ściśle uregulowane.”

Tymczasem, zgodnie z dokumentami odkrytymi przez Reida i przejrzanymi przez Vanity Fair i ProPublica, ze wszystkich chińskich laboratoriów napływały raporty o niechlujnych praktykach, niebezpiecznych warunkach i nieodpowiednim nadzorze. Badanie przeprowadzone w 2018 roku w Zhangjiajie przez urzędników miejskich, którzy skontrolowali 37 laboratoriów w okolicy, doprowadziło do palącego wniosku. “Nasze ustalenia nie pozwalają na żaden optymizm w kwestii warunków biobezpieczeństwa” – stwierdzono w badaniu. “Istnieje wiele ukrytych zagrożeń bezpieczeństwa, w tym ekspozycja zawodowa, zakażenia nabyte w szpitalu, zagrożenie środowiskowe, brak szkoleń, niekompetencja osób na kluczowych stanowiskach, systemy zarządzania które nie działają skutecznie, przywództwo które nie przywiązuje wystarczającej wagi [do bezpieczeństwa laboratorium], wadliwy nadzór, zarządzanie przez odpowiednie wydziały zdrowia itp.”

7 listopada 2018 r. urzędnik Miejskiego Biura Inspekcji Zdrowia w Guangzhou, największym ośrodku produkcyjnym Chin, pokazał litanię zagrożeń wykrytych podczas inspekcji biobezpieczeństwa w laboratoriach: niewłaściwe stosowanie środków dezynfekujących, zarządzanie próbkami niespełniające wymagań, personel z nieodpowiednim szkoleniem i sprzętem ochronnym oraz ścieki laboratoryjne wypuszczane bezpośrednio do kanalizacji.

WIV w żaden sposób nie był wolny od takich problemów, zgodnie z raportami znajdującymi się we jego własnych archiwach. Przeprowadzone w roku 2011 i 2018 inspekcje laboratoriów WIV wykazały luki, w tym niewłaściwe przechowywanie próbek wirusowych i błędy w zarządzaniu.

24 grudnia 2018 r. miał miejsce incydent którego nie dało się już ukryć i który katapultował bezpieczeństwo laboratoriów na sam szczyt chińskiej agendy politycznej. Trzech studentów z Beijing Jiaotong University spłonęło żywcem, po tym jak niewłaściwie przechowywane chemikalia eksplodowały na terenie uczelnianego laboratorium.

21 stycznia 2019 r. Xi Jinping wygłosił przemówienie do Centralnej Szkoły Partyjnej KPCh, gdzie młodzi, początkujący kadrowicze otrzymują wyższe wykształcenie. Przekazując poczucie “niespokojnej pilności”, według The New York Times, podkreślił potrzebę przygotowania się na dwa rodzaje ryzyka: “czarne łabędzie i szare nosorożce”. Odnosił się do dwóch koncepcji spopularyzowanych w bestsellerowych książkach: Czarny łabędź to rzadkie i nieprzewidywalne wydarzenie, podczas gdy szary nosorożec to oczywiste ryzyko, które jest ignorowane dopóki nie stanowi bezpośredniego zagrożenia. Xi kontynuował opisywanie potencjalnych problemów bezpieczeństwa w państwowych laboratoriach Chin, nie pozostawiając wątpliwości, że jest tą kwestią głęboko zaniepokojony.

W momencie gdy sam Xi wezwał do działania, ustawa o bezpieczeństwie biologicznym, która leżała dotąd zamknięta w legislacyjnej zamrażarce, w jednej chwili stała się najwyższym priorytetem. W październiku 2019 roku Gao Hucheng, przewodniczący komisji Narodowego Kongresu Ludowego odpowiedzialnej za ochronę środowiska, przekonywał o jej znaczeniu w swoim wystąpieniu przed komisją stałą Kongresu. Jesienią tego samego roku, zgodnie z odtajnioną notatką w arkuszu informacyjnym Departamentu Stanu USA, kilku pracowników WIV zachorowało “z objawami zgodnymi zarówno z COVID-19, jak i powszechnymi chorobami sezonowymi.” Dokument nie podawał kim byli ci badacze, ani jak rząd USA dowiedział się o ich chorobach.

W czasie gdy rząd chiński dążył do zmiany przepisów dotyczących bezpieczeństwa biologicznego, naukowcy z WIV stanęli w obliczu sprzecznych imperatywów. Z jednej strony bezpieczeństwo, a z drugiej popyt Pekinu na przełomowe odkrycia naukowe, tworzący presję na przeprowadzanie nowatorskich eksperymentów które mogłyby być publikowane w prestiżowych czasopismach. Tong Xiao, członek komitetu KPCh w WIV, często mówił tamtejszym naukowcom: “Nie patrzcie na swoje obowiązki zawodowe jak na presję. Każde zadanie jest okazją i drabiną do ciągłego samodoskonalenia”. W naszym zespole panuje przekonanie, że ponoszenie strat to zaszczyt”.

“Oni tam mają naprawdę agresywny reżim dyszący im w karki”, mówi Reid. “Ci ludzie są w politycznym szybkowarze”.

W 2002 roku, epidemia pochodzącego z Chin koronawirusa SARS rozprzestrzeniła się na cały świat, zabijając 774 osoby i zarażając ponad 8000. Początkowo Chiny próbowały ukryć problem. Kiedy stało się to niemożliwe, umniejszały wagę problemu fałszywie twierdząc, że epidemia jest pod kontrolą. W międzyczasie, w dwóch oddzielnych incydentach z 2004 roku, SARS przypadkowo wydostał się z głównego laboratorium w Pekinie i doprowadził do mini-epidemii.

W następstwie tej klęski, Chiny zobowiązały się do realizacji długoterminowego projektu mającego na celu nie tylko naprawę reputacji w dziedzinie zdrowia publicznego, ale także dojście do najnowocześniejszych osiągnięć naukowych, godnych prawdziwego światowego supermocarstwa.

W 2004 r. prezydent Francji Jacques Chirac przyleciał do Pekinu aby podpisać umowę o współpracy naukowej, która pomogłaby Chinom wejść do wielkiej ligi. Powitany z wielką pompą, wśród strzelających korków szampana i paradujących żołnierzy, Chirac obiecał, że Francja sprzeda Chinom cztery mobilne laboratoria BSL-3, pomoże w budowie światowej klasy laboratorium BSL-4 i będzie partnerem w najważniejszych badaniach.

Jedenaście lat i 44 miliony dolarów później budowa laboratorium BSL-4 została zakończona. Ustawione wysoko nad równiną zalewową, czteropiętrowe betonowe laboratorium zostało zaprojektowane tak, aby wytrzymać trzęsienie ziemi o magnitudzie 7. Na początku 2018 roku otrzymało akredytację do badań nad najbardziej niebezpiecznymi patogenami na świecie, w tym wirusami Ebola, Marburg i Nipah. Sam Xi Jinping okrzyknął je jako obiekt “o zasadniczym znaczeniu dla chińskiego zdrowia publicznego”.

Z zewnątrz WIV wyglądał na przejrzysty ośrodek międzynarodowej współpracy najwyższego kalibru. Ten etos najlepiej uosabiała nieustraszona pani naukowiec o imieniu Shi Zhengli. Shi Zhengli pięła się po szczeblach kariery w WIV i została dyrektorem Centrum Nowych Chorób Zakaźnych oraz zastępcą dyrektora laboratorium BSL-4. Mówiąc płynnie po francusku, szkoliła się w laboratorium Jean Mérieux-Inserm w Lyonie (BSL-4) i była dobrze znana w Chinach jako “kobieta nietoperz” ze względu na jej nieustraszoną eksplorację jaskiń w celu zebrania próbek. “Shi Zhengli była całkowicie świadoma, jak obchodzić się z wirusami”, powiedział Vanity Fair i ProPublica Gabriel Gras, francuski ekspert ds. biobezpieczeństwa i technologii biokontaminacji, który pomagał szkolić personel WIV w zakresie BSL-4. “Zajmowała się nimi przez całe swoje życie”.

W miarę jak tamtejsze laboratorium BSL-4 stawało się jedną z najbardziej znanych wizytówek naukowych kraju, rosło znaczenie i zakres badań Shi. W pracy badawczej z 2015 roku, Shi oraz wirusolog z University of North Carolina o nazwisku Ralph Baric udowodnili, że białko spike nowego koronawirusa może być wykorzystane do infekowania ludzkich komórek. Wykorzystując myszy jako obiekty doświadczalne, wpletli oni kolce nowego, podobnego do SARS, wirusa pochodzącego od nietoperza do wersji wirusa SARS z 2003 roku, tworząc całkiem nowy zakaźny patogen. Manipulacja wirusem została zakończona w laboratorium BSL-3 Barica w Północnej Karolinie. Ten eksperyment typu gain-of-function był tak ryzykowny, że autorzy zasadniczo umieścili na nim etykietę ostrzegawczą, pisząc, że “organizacje weryfikujące badania naukowe mogą uznać podobne działania … za zbyt ryzykowne, aby je kontynuować”.

W marcu 2018 roku Shi współpracowała z Baricem i długoletnim współpracownikiem, Peterem Daszakiem, nad wnioskiem o grant w wysokości 14 milionów dolarów, aby genetycznie manipulować koronawirusami nietoperzy w celu sprawdzenia, w jaki sposób mogą one powodować pandemie. Badania finansowane grantem miałyby dotyczyć ewentualnego wzbogacenia wirusów o coś co nazywa się miejscem rozszczepienia furyn. Taka modyfikacja ma ułatwiać wirusom wnikanie do ludzkich komórek. Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych Obrony (DARPA) odrzuciła propozycję grantu z powodu niedostatecznej oceny ryzyka, jakie stwarzałby tak zmanipulowany wirus.

Nie jest jasne, czy naukowcy z WIV kontynuowali badania na własną rękę. Shi i Baric nie udzielili komentarza. W swojej odpowiedzi na naszą prośbę o komentarz, Daszak nie odniósł się do grantu DARPA. Powiedział, że nie przejrzał raportu Senatu i zamiast tego wskazał na inny raport w Proceedings of the National Academy of Sciences, którego był współautorem i który “silnie wskazuje” na naturalne pochodzenie SARS-CoV-2.

Chociaż Shi była najczęściej przedstawiana w chińskiej prasie w swoim białym, ciśnieniowym kombinezonie tlenowym, wymaganym do badań w BSL-4, opublikowane prace pokazują, że ona i naukowcy których nadzorowała wykonali większość swojej pracy w obiektach BSL-3, a nawet BSL-2, które WIV dopuszczał przed pandemią. W sprawozdaniu okresowym wymieniono kilka rodzajów ryzykownych badań prowadzonych w WIV na poziomie BSL-3 i BSL-2. Eksperymenty na zwierzętach mające na celu testowanie skuteczności szczepionek generowały wysoce zakaźne aerozole które są, jak mówi raport, “trudne do wykrycia” oraz, że “istniały obawy dotyczące prowadzenia tego typu badań w laboratorium poziomu BSL2.”

Na początku 2017 roku współpraca z Francuzami zamarła a Gras, ostatni francuski ekspert, odszedł. Francuzi służyli jako projektanci i wykonawcy, ale nigdy nie stali się partnerami. “Myślę, że Francuzi nie okazywali naprawdę silnego zainteresowania współpracą z Wuhan”, częściowo z powodu rozbieżnych interesów badawczych, powiedział Gras. Dodał, że Yuan Zhiming, dyrektor BSL-4, “nie był łatwą osobą. Potrafił wywierać presję na ludzi”. Yuan nie odpowiedział na e-maile z prośbą o komentarz.

Na długo przed tym kiedy laboratorium rozpoczęło swoje najbardziej ryzykowne badania, pojawiły się alarmujące sygnały o czekających je kłopotach. W 2016 roku, podczas silnej powodzi, wody podniosły się tak wysoko, że pobliskie ulice były nieprzejezdne a obsługa musiała wędrować przez zalesiony obszar aby dotrzeć do laboratorium i zapewnić jego bezpieczeństwo. Członkowie oddziału partii laboratorium Zhengdian wspominali to wydarzenie w depeszy WIV którą odkopał Toy Reid.

Decyzja o zbudowaniu ścian ze stali nierdzewnej okazała się być spory wyzwaniem. Stal nierdzewna jest “bardzo podatna na korozję” w kontakcie ze środkami dezynfekującymi, powiedział Bob Hawley, były szef bezpieczeństwa i ochrony przed promieniowaniem w US Army Medical Research Institute of Infectious Disease. Hawley był doradcą przy tworzeniu raportu okresowego.

Już w 2016 roku chińscy technicy zmagali się z tym, jak prawidłowo dezynfekować powierzchnie laboratoryjne i inne przedmioty, według e-maili uzyskanych w pozwie FOIA. W lipcu tego roku, Yuan wysłał e-mail pod tytułem “proszę o pomoc” do pracownika NIH, którego poznał w poprzednim roku. Napisał, że szuka “jakiejś sugestii dotyczącej wyboru środków dezynfekujących” używanych w laboratoriach BSL-4. “Przepraszam, że przeszkadzam i naprawdę mam nadzieję, że mógłby Pan udzielić nam jakiejś sugestii” – napisał.

Jak zauważył LeDuc, “szukali fachowej wiedzy wszędzie gdzie tylko się dało”.

Sam Yuan określił niedobór wiedzy specjalistycznej jako jeden z wielu problemów, które zagrażały bezpieczeństwu funkcjonowania chińskich laboratoriów. W wydaniu Journal of Biosafety and Security z września 2019 r. opisał on system, w którym koszty utrzymania były “ogólnie zaniedbywane” a “kilka BSL wysokiego szczebla ma niewystarczające fundusze operacyjne na rutynowe, ale istotne procesy”. Ze względu na ograniczone zasoby, niektóre laboratoria BSL-3 działają na poziomie minimalnych kosztów operacyjnych lub w niektórych przypadkach w ogóle ich nie mają.”

Gerald Parker, prodziekan ds. Global One Health w Texas A&M University’s School of Veterinary Medicine and Biomedical Sciences i doradca ekspertów w raporcie okresowym, powiedział Vanity Fair i ProPublica, że gdy przeczytał rewelacje Yuana “opadła mu szczęka”. Połączenie problemów z bezpieczeństwem biologicznym i ograniczonych funduszy na utrzymanie to “przepis na katastrofę”, powiedział. “Dalej łączysz to z autorytarnym reżimem, gdzie możesz być ukarany za zgłaszanie problemów bezpieczeństwa. Znajdujesz się w zamkniętej pętli nacisku na wyniki, a jeśli coś pójdzie nie tak, możesz zostać zmuszony aby to zataić.”

Jak zauważyli członkowie komórki partyjnej laboratorium Zhengdian w swojej depeszy z 12 listopada 2019 roku, która jest zawarta w raporcie okresowym: “W laboratorium ludzie często muszą pracować przez cztery kolejne godziny, czas ten wydłuża się do sześciu godzin. W tym czasie nie mogą jeść, pić ani wyjść do toalety. Jest to ekstremalny test woli i wytrzymałości fizycznej człowieka.”

Czterogodzinna czy sześciogodzinna zmiana w kombinezonie z nadciśnieniem jest “o wiele za długa”, powiedział Hawley, biorąc pod uwagę stres związany z odwodnieniem, brak mobilności i hałas z systemu tlenowego, który jest tak głośny, że wymaga dodatkowej ochrony słuchu. “Zazwyczaj jest to tylko kilka godzin maksymalnie”.

Larry Kerr, wirusolog, który niedawno przeszedł na emeryturę jako dyrektor HHS w Biurze Pandemii i Pojawiających się Zagrożeń i służył jako doradca ekspertów w tworzeniu raportu, powiedział Vanity Fair i ProPublica, “Moje przeczucie jest takie, że kiedy włączyli wszystko [w BSL-4] i zaczęli robić eksperymenty na początku 2018 roku, WIV nie był na to odpowiednio przygotowany. Nawet ludzie z WIV mówią: ‘Nie mamy zasobów i możliwości, aby utrzymać to na chodzie.’ Kurcze, nie rozumiem dlaczego oni tego nie zamknęli”.

Ale pokazowe laboratorium niezmiennie pracowało. Jak powiedział Reid o analizowanych przez siebie depeszach WIV, “Z tych wszystkich dokumentów można wyczuć nadrzędny cel którym jest: Tylko produkcja, produkcja, produkcja. To jak mantra aktora motywującego się przed wejściem na scenę”. Według przeanalizowanych dokumentów, problemy nabrzmiewały w WIV aż do jesieni 2019r.

11 września 2019 r. do pekińskiej siedziby macierzystej organizacji WIV- Chińskiej Akademii Nauk (CAS) – przybyła grupa kontrolna nr 15 Komunistycznej Partii Chin. Jej celem było przeprowadzenie dwumiesięcznej inspekcji politycznej. Inspekcja była częścią większej rutynowej kontroli, obejmującej 37 organizacji państwowych. Według szefa zespołu inspekcyjnego, jej celem było wykrycie wszelkich “naruszeń dyscypliny politycznej, dyscypliny organizacji partyjnej, dyscypliny etyki[finansowej], dyscypliny proletariackiej, dyscypliny pracy i dyscypliny w życiu osobistym”. Grupa badała również przypadki niewystarczającej lojalności wobec misji KPCh.

Inspektorzy z Pekinu zidentyfikowali w CAS ponad tuzin “głównych problemów”, wśród nich “utrzymującą się lukę” pomiędzy ważnymi instrukcjami Xi Jinpinga na temat dążenia do “skokowego rozwoju nauki i technologii” a wdrażaniem przez CAS instrukcji Xi. W skrócie: postępy były niewystarczające, mimo całej presji.

Jak wynika z depeszy komórki partii, tydzień wcześniej, 3 września, ponad 50 kierowników i pracowników WIV spotkało się, aby omówić zbliżający się audyt wewnętrzny który miał ocenić dyscyplinę polityczną. Naukowcy i ich nadzorcy stanęli w obliczu kontroli na każdym poziomie.

Ślad dowodów z tego spotkania wydaje się pokazywać, że WIV próbuje rozwiązać sytuację kryzysową. “W tym momencie zaczynasz widzieć aktywność w zakresie reagowania kryzysowego”, mówi Larry Kerr, były dyrektor biura pandemii HHS.

Zaczęło się to w ciągu 24 godzin od rozpoczęcia kontroli w CAS. 12 września między godziną 2 a 3 rano, według raportu okresowego, WIV usunął swoją bazę danych patogenów wirusowych przenoszonych przez dzikie zwierzęta, która zawierała ponad 15 000 próbek pobranych od nietoperzy. Baza ta była źródłem informacji dla naukowców na całym świecie. Zabezpieczona hasłem sekcja dostępna tylko dla pracowników WIV zawierała niepublikowane sekwencje beta-koronawirusów nietoperzy – rodziny koronawirusów do której należy SARS-CoV-2. Publiczny dostęp do bazy danych nie został przywrócony.

Senaccy badacze przeanalizowali szereg zamówień i wniosków patentowych które sugerują, że “WIV zmagał się z utrzymaniem kluczowych możliwości w zakresie bezpieczeństwa biologicznego w swoich laboratoriach BSL3 i BSL4 o wysokim stopniu ochrony”. 11 grudnia zespół badaczy WIV złożył w Chinach wniosek patentowy na urządzenie do filtrowania i powstrzymywania niebezpiecznych gazów wewnątrz komory biologicznej, takiej jak te których używano do transportu zakażonych zwierząt. We wniosku zauważono, że wadliwe przewody powietrzne w komorach transportowych zwierząt mogą prowadzić do “wieloetapowych” zagrożeń, gdy w grę wchodzą patogeny przenoszone drogą powietrzną i ostrzeżono, że “pilnie potrzebne jest niezawodne urządzenie filtrujące o wysokiej wydajności” oraz rama odporna na korozję.” W następnym roku, w listopadzie 2020 roku, WIV złożył wniosek o patent na nowy środek dezynfekujący, który zmniejszy “efekt korozji metalu, zwłaszcza elementów ze stali nierdzewnej”, mówi raport okresowy.

Wniosek patentowy w którym wymieniono siedmiu wynalazców, w tym Yuan Zhiminga, ewidentnie opisuje jego obawy związane ze stosowanym wcześniej środkiem dezynfekującym:

Długotrwałe użytkowanie doprowadzi do korozji elementów metalowych, takich jak stal nierdzewna, zmniejszając tym samym ochronę… obiektów i urządzeń. Może to nie tylko skrócić ich żywotność i spowodować straty ekonomiczne, ale także doprowadzić do wydostania się wysoce chorobotwórczych mikroorganizmów do środowiska zewnętrznego laboratorium, co spowoduje utratę życia i mienia oraz poważne problemy społeczne.

Według słów jednego analityka ds. Chin który służy jako doradca zachodnich firm, kiedy chińscy urzędnicy “opisują gotowe rozwiązanie problemu, to znaczy, że już wiadomo co poszło nie tak.”

Vanity Fair i ProPublica przeanalizowały stronę internetową WIV i odkryły, że już po fakcie mogło dojść do próby przeformułowania wydarzeń z listopada 2019 roku. 11 listopada WIV przeredagowało całą sekcję swojej strony internetowej zawierającą wiadomości o instytucjach i komórkach partyjnych. Każdy wpis z datą wcześniejszą, nawet taki sprzed kilku lat, zawierał dane bazowe które wskazywały, że w tym dniu dokonano jego modyfikacji.

Choć mogło to wynikać z rutynowej konserwacji strony, to jednak nasuwa się tutaj też inna ewentualność. Urzędnicy z WIV usunęli lub poprawili dokumenty, próbując w ten sposób odciąć się od winy przed wizytą Ji Changzhenga, urzędnika ds. bezpieczeństwa biologicznego CAS, która miała odbyć się 19 listopada.

Pierwszą wiadomością która pojawiła się po 11 listopada była ta z komórki partyjnej laboratorium Zhengdian, w której wyliczano wszystkie przypadki rzucania się członków partii na pierwszą linię frontu gdy tylko dochodziło do naruszenia zasad bionadzoru. Wpis był datowany na 12 listopada, ale dane bazowe sugerowały, że plik został faktycznie wysłany dopiero 19 listopada, czyli w dniu pilnej wizyty Ji.

Matthew Pottinger, który bada kwestie związane z Chinami w Stanford University’s Hoover Institution i jest byłym zastępcą doradcy prezydenta Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego, powiedział Vanity Fair i ProPublica, “To jest chiński, komunistyczny model postępowania – ‘miej dupochron na wszystko'”.

Gdy komisja senacka badała kwestię tego kiedy rozpoczęła się epidemia, on i jego doradcy naukowi analizowali sytuację zaskakująco szybkiego opracowania szczepionki przez kilka chińskich zespołów badawczych.

Ich uwagę przykuła praca jednego wojskowego wakcynologa: Zhou Yusen, dyrektora Państwowego Kluczowego Laboratorium Patogenów i Bezpieczeństwa Biologicznego w Instytucie Mikrobiologii i Epidemiologii Akademii Wojskowych Nauk Medycznych w Pekinie. Zhou spędził lata pracując nad opracowaniem szczepionek na patogeny, w tym SARS i Bliskowschodni Zespół Oddechowy (MERS), nowy koronawirus zidentyfikowany po raz pierwszy w Arabii Saudyjskiej w 2012 roku. Raport WIV z 2016 r. przedstawiał Zhou jako kluczowego partnera laboratorium w badaniach nad szczepionką przeciw MERS. W listopadzie 2019 r. Zhou współpracował z zespołem naukowców WIV, w skład którego wchodziła Shi Zhengli, nad artykułem naukowym.

24 lutego 2020 roku Zhou został pierwszym badaczem na świecie, który złożył wniosek patentowy na szczepionkę SARS-CoV-2 (patents.google.com). Zaproponowana przez niego szczepionka działała dzięki odtworzeniu części białka kolca wirusa, znanego jako domena wiążąca receptory. Aby rozpocząć rozwój szczepionki, naukowcy potrzebują całej sekwencji genetycznej wirusa SARS-CoV-2 – czytamy w raporcie okresowym.

Shi Zhengli powiedziała, że jej laboratorium jako pierwsze dokonało sekwencjonowania wirusa i zakończyło tę pracę rano 2 stycznia 2020 roku. Ta sekwencja jest dokładnie tą, która jak twierdzi Zhou została przez niego zastosowana w przedstawionym wniosku patentowym.

Według raportu okresowego, istnieją ograniczenia co do tego jak szybko można opracować szczepionkę. W szczególności stwierdzono, że “badania na zwierzętach są zaprojektowane tak, aby trwały określony czas i nie mogą być ograniczone bez narażenia na szwank uzyskanych danych”.

W swoim wniosku patentowym i w później opublikowanych pracach Zhou udokumentował solidny proces badawczo-rozwojowy, który obejmował zarówno dostosowanie wirusa do myszy typu dzikiego, jak i zakażenie myszy zmodyfikowanych genetycznie ze zhumanizowanymi płucami.

Vanity Fair i ProPublica skonsultowały się z dwoma niezależnymi ekspertami i jednym ekspertem-doradcą raportu okresowego, aby uzyskać ich ocenę tego kiedy prawdopodobnie rozpoczęły się badania Zhou. Dwóch z nich stwierdziło, że aby ukończyć badania na myszach opisane w jego patencie i kolejnych dokumentach, musiały one rozpocząć się nie później niż w listopadzie 2019 r.

Larry Kerr, który doradzał w sprawie raportu okresowego, nazwał linię czasową określoną w patencie Zhou i jego dokumentach badawczych “naukowo i technicznie niemożliwą.” Dodał: “Nie sądzę, aby jakiekolwiek laboratorium biologii molekularnej na świecie, bez względu na to jak wyrafinowane, było w stanie to przeprowadzić”.

Rick Bright, były urzędnik HHS, który pomagał nadzorować rozwój szczepionek ze strony rządu USA, powiedział Vanity Fair i ProPublica, że nawet harmonogram rozpisany na cztery miesiące byłby “agresywny”, zwłaszcza gdy wirus o którym mowa jest nowy. “Sprawy zazwyczaj nie układają się tak idealnie” – powiedział.

Jesse Bloom, wirusolog z Fred Hutchinson Cancer Research Center, powiedział nam, że harmonogram jest bardzo szybki, ale “wykonalny dla grupy posiadającej znaczne doświadczenie w prowadzeniu takich prac” nad opracowaniem podobnych szczepionek przeciwko koronawirusowi typu SARS, ale tylko wtedy, gdy “wszystko pójdzie dobrze”.

Zhou i jego koledzy opisali swoje badania nad szczepionką COVID-19 w artykule wstępnym opublikowanym 2 maja 2020 roku. Kiedy artykuł ten został opublikowany w recenzowanym czasopiśmie trzy miesiące później, Reid odkrył, że Zhou był w nim wymieniony jako “zmarły”. Okoliczności jego śmierci nie zostały ujawnione.

We wczesnych godzinach 1 stycznia 2020 r. urzędnicy z Wuhan zamknęli Huanan Seafood Wholesale Market po zidentyfikowaniu go jako miejsca pierwszego na świecie skupiska zakażeń SARS-CoV-2. Zwierzęta przeznaczone do sprzedaży zostały zabrane, stragany zostały odkażone, a zespół epidemiologiczny spędził wiele dni na zbieraniu próbek środowiskowych.

Jak wirus dotarł do Wuhan, 11-milionowej metropolii położonej setki mil na północ od tętniących życiem chińskich jaskiń z nietoperzami? Było to tak mało prawdopodobne miejsce dla wybuchu epidemii koronawirusa, że naukowcy z WIV w przeszłości używali mieszkańców Wuhan jako grupy kontrolnej, podczas badań pod kątem narażenia ludzi z wiosek w prowincji Yunnan na wirusy przenoszone przez nietoperze. U podstaw tych praktyk leżało założenie, że mieszkańcy miasta Wuhan mają bliskie zeru prawdopodobieństwo kontaktu z nietoperzami.

Dla wielu naukowców odpowiedź była jasna: handel dzikimi zwierzętami w Chinach sprawił, że żywe zwierzęta, oczywiste źródło chorób, znalazły się w niebezpiecznie bliskiej odległości od ludzi. Lata wcześniej coś podobnego wydarzyło się z SARS, który w ciągu kilku miesięcy rozprzestrzenił się na wielu różnych targowiskach w całej prowincji Guangdong, na których sprzedawano żywe zwierzęta.

Ale raport okresowy podkreśla również pytania które wkrótce pojawiły się w odniesieniu do teorii z targiem. Jeśli to handel dzikimi zwierzętami był winowajcą, gdzie jest ślad zakażonych zwierząt? I co jest zwierzęcym żywicielem wirusa?

Pytanie o to skąd wziął się COVID-19 nigdy nie było pytaniem czysto naukowym. Od początku, zarówno w Chinach jak i w USA, pytanie to zostało upolitycznione niemal do granic absurdu.

W kwietniu 2020 roku Trump oświadczył na konferencji prasowej, że COVID-19 – lub “kung flu”, jak wkrótce zaczął go nazywać – pochodzi z laboratorium w Chinach. Kiedy naciskano na dowody potwierdzające to twierdzenie, oświadczył: “Nie mogę wam tego powiedzieć. Nie wolno mi tego powiedzieć”.

Gdy spiskowy tłum skierował swój wzrok w stronę WIV, a konkretnie na panią Shi Zhengli, zachodni naukowcy rzucili się aby ich bronić. “Jesteśmy zgodni w zdecydowanym potępieniu dla teorii spiskowych, sugerujących że COVID-19 nie ma naturalnego pochodzenia”, czytamy w oświadczeniu podpisanym przez 27 naukowców i opublikowanym przez czasopismo medyczne Lancet 19 lutego 2020 roku. Później okazało się, że jeden z naukowców którzy podpisali to oświadczenie, starał się ukryć swoją rolę w jego tworzeniu i propagowaniu wrażenia konsensusu, o czym Vanity Fair informowało już wcześniej (www.vanityfair.com). Naukowiec ten nie odniósł się do tej kwestii w swojej odpowiedzi na naszą prośbę o komentarz do tego artykułu.

Jednak do tego czasu granice zostały już wyznaczone. Jeśli popierałeś teorię uwolnienia wirusa z laboratorium, byłeś z Trumpem. Jeśli wierzyłeś w “naukę”, to popierałeś teorię naturalnego pochodzenia ogólnie i teorię market-spillover w szczególności.

25 lutego 2022 roku zespół badaczy z chińskiego CDC opublikował wstępny artykuł ujawniający, że spośród 457 wymazów pobranych od 18 gatunków zwierząt na targu, żaden nie zawierał dowodów na obecność wirusa (www.researchsquare.com). Wirus został raczej znaleziony w 73 wymazach pobranych z otoczenia targu i wszystkie te wymazy związane były z zakażeniami ludzi. I chociaż niektórzy sprzedawcy owoców morza i warzyw na rynku zostali przetestowani pozytywnie, nie było wśród nich żadnego sprzedawcy ze straganów ze zwierzętami.

Już następnego dnia inny zespół naukowców, w tym Michael Worobey, biolog ewolucyjny z Uniwersytetu w Arizonie, opublikował preprint identyfikujący rynek Huanan jako “jednoznaczne epicentrum pandemii COVID-19”. Używając oprogramowania do mapowania, przeanalizowali lokalizacje 155 najwcześniejszych znanych przypadków zgłoszonych przez chińskie władze do Światowej Organizacji Zdrowia i stwierdzili, że były one skupione na targu. Prowadzona przez Jonathana Pekara, studenta bioinformatyki na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego, równoległa analiza wykazała, że na targu doszło nie do jednego, ale do “co najmniej dwóch” przypadków rozprzestrzenienia się choroby.

W konkluzjach artykułu Worobeya można przeczytać, że znajduje się w nim “dowód przeważający” dla teorii o naturalnym pochodzeniu wirusa. The New York Times bezzwłocznie wrzucił ten preprint do wiadomości opinii publicznej. Kiedy w lipcu w Science ukazała się recenzowana wersja artykułu, określenia “dowód przeważający” już tam nie było. W szczegółowej odpowiedzi na naszą prośbę o komentarz, Worobey powiedział, że usunięcie tych słów było wyborem redakcyjnym autorów i że język zastosowany w Science był “nie mniej jednoznaczny” niż w preprintach: “Został zastąpiony podobnym językiem: ‘nasze analizy wskazują, że pojawienie się SARS-CoV-2 wywołane zostało poprzez handel żywymi dzikimi zwierzętami w Chinach'”.

Natomiast raport cząstkowy Senatu stwierdza, że “hipoteza naturalnego pochodzenia odzwierzęcego nie zasługuje już na dobrodziejstwo uznania, ani na domniemanie rzetelności.” Dostępne dowody nie pasują do schematów poprzednich ognisk, w tym ognisk SARS w 2003 roku i ptasiej grypy w 2013 roku. Ogniska zakażeń charakteryzowały się wieloma niezależnymi przypadkami rozprzestrzeniania się w wielu miejscach. Wirusy te “wykazywały znacznie większą różnorodność genetyczną niż wczesne szczepy SARS-CoV-2.” A w ciągu sześciu miesięcy od pierwszego znanego przypadku SARS, jak mówi raport, chińscy urzędnicy służby zdrowia znaleźli dowody na obecność wirusa u cywet palmowych i jenotów azjatyckich.

Raport okresowy wskazuje również, że “prawie trzy lata po rozpoczęciu pandemii COVID-19 nadal nie ma dowodów na to, że jakieś zwierzę zostało zakażone SARS-CoV-2, lub innym blisko spokrewnionym wirusem, przed pierwszymi publicznie zgłoszonymi przypadkami zakażeń ludzi w Wuhan w grudniu 2019 roku.”

Worobey powiedział: “Nasze dwa ostatnie artykuły ustalają, że naturalne pochodzenie odzwierzęce jest jedynym wiarygodnym scenariuszem pochodzenia pandemii.” Przed przekazaniem tej historii Worobey zamieścił przekazane nam komentarze, a także dodatkowe, na Twitterze, aby nie były “pomijane lub stosowane wybiórczo” i stwierdził, że nie otrzymał wystarczająco dużo czasu na odpowiedź.

Podczas gdy chińskie CDC nie znalazło dowodów na obecność wirusa u zwierząt na rynku, Pekar powiedział Vanity Fair i ProPublica, że usunięcie zwierząt z rynku do początku 2020 roku utrudniło “faktyczne pobieranie próbek od właściwych zwierząt w celu wykrycia SARS-CoV-2.”

W kwestii zamknięcia debaty o pochodzeniu wirusa, raport okresowy Senatu nie jest bardziej wiarygodny niż badania Worobeya i Pekara, nie próbuje też taki być. Jeśli dokument ten jest czymkolwiek, to wydaje się być narzędziem do eskalacji bitwy. Republikanie mają nadzieję na odzyskanie większości w Kongresie po wyborach śród-okresowych. Ich celem jest sprowadzenie dr Anthony’ego Fauci, ustępującego dyrektora Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych, na przesłuchania w stylu Benghazi.

Spór o pochodzenie COVID-19, toczony w salach Kongresu i na stronach internetowych publikujących naukowe preprinty, z upływem czasu stawał się coraz bardziej toksyczny i dzielący. Na Twitterze, to co powinno być naukową debatą zamieniło się w gównoburzę z obelgami na poziomie gimnazjum. Nie jest jasne co faktycznie jest motorem tych animozji, ale na szali leżą korzyści polityczne, ego, reputacja naukowców i fundusze przeznaczone na badania.

Na początku lutego 2020 roku, kiedy COVID-19 rozprzestrzeniał się już poza Chinami, James LeDuc z Narodowego Laboratorium w Galveston, zaczął odbierać telefony od dziennikarzy z pytaniem czy SARS-CoV-2 mógł pochodzić z laboratorium.

Nie uważał on że tak było. Mimo to, 9 lutego wysłał e-mail do swojego wieloletniego kolegi i podopiecznego z WIV, Yuana Zhiminga. LeDuc zachęcał go do “przeprowadzenia dokładnego przeglądu działań laboratoryjnych związanych z badaniami nad koronawirusami, abyś był w pełni przygotowany do odpowiedzi na pytania dotyczące pochodzenia wirusa.” Załączył trzy-stronicową listę “niektórych obszarów, w których może pan chcieć prowadzić sprawdzenia”.

W skład proponowanego przez LeDuca przeglądu wchodziły następujące pytania: “Czy istnieją jakiekolwiek dowody wskazujące na mechaniczną awarię w biokontenerach w omawianym czasie? -Czy szafy bezpieczeństwa biologicznego były odpowiednio używane i odpowiednio certyfikowane? – Czy systemy filtracji powietrza wylotowego działały prawidłowo?”.

Pytania były trafne. Dwa i pół miesiąca wcześniej urzędnicy ds. Zamówień w WIV zamieścili na stronie rządowej zaproszenie do składania ofert na dostawę kosztownej spalarni powietrza. Post był datowany na 19 listopada 2019 r. Był to dokładnie ten dzień, w którym do WiV przybył urzędnik ds. Bezpieczeństwa CAS, aby zająć się “złożoną i poważną” sytuacją w tym miejscu.

Przed rozpowszechnieniem się w latach 50-tych XX w. filtrów HEPA, spalarnie powietrza były używane do “przegrzania powietrza pochodzącego z jednego miejsca i przechodzącego do innego, aby uczynić je wolnym od jakiegokolwiek czynnika mikrobiologicznego”, powiedział Bob Hawley, były szef bezpieczeństwa w Wojskowym Instytucie Badań Medycznych nad chorobami zakaźnymi. “Jeśli w jakiś sposób system filtrów HEPA zawiódł, ponieważ doszło do jego rozdarcia czy innego uszkodzenia … to najszybszym rozwiązaniem byłoby sprowadzenie spalarni powietrza”.

LeDuc twierdzi, że nigdy nie otrzymał od Yuana odpowiedzi.

Toy Reid, który jest teraz w Dżakarcie podejmując pracę dla Departamentu Stanu, mówi, że naukowcy WIV nie są “wolnymi ptakami”, którzy mogą szczerze podzielić się tym co wydarzyło się w ich laboratoriach. “WIV jest pod butem państwa partyjnego”, mówi. “To, że nie widać politycznych nacisków, pod którymi faktycznie się znajdują, nie oznacza, że pod nimi nie są. Amerykańscy naukowcy powoli zaczęli zdawać sobie z tego sprawę”.

Bez współpracy z chińskim rządem, nie możemy poznać dokładnie prawdy o tym co się stało lub co się nie stało w WIV. Nie wiadomo jaki splot okoliczności uwolnił SARS-CoV-2. Ale raporty które odnalazł Reid, nałożone na dodatkowe dowody zebrane przez senacką komisję, wskazują na scenariusz który musiał doprowadzić do katastrofy: polityczna presja aby się wyróżniać, nieodpowiednie zasoby aby zabezpieczyć ryzykowne działania, oraz próby tuszowania sprawy gdy już doszło do kryzysu.

Jak widzi to Reid, społeczność międzynarodowa musi nadal domagać się odpowiedzi: “Jeśli po prostu załamiesz ręce i powiesz: ‘Nigdy się nie dowiemy, bo to przecież Chiny’ i przejdziesz z tym do porządku dziennego – jeśli przyjmiesz to defetystyczne podejście do sprawy – to nie ma możliwości aby przygotować się do zapobieżenia czemuś takiemu w przyszłości”.

Katherine Eban i Jeff Kao (www.vanityfair.com)

tłumaczył MR