Chrześcijanie są też już oficjalnie mniejszością w Niemczech

Kiedy urodziłem się sześć dekad temu, Niemcy Zachodnie były krajem chrześcijańskim. Tak bardzo chrześcijańskim, że ludzie nawet o tym nie myśleli ani nie mówili – “chrześcijaństwo” było uważane za coś oczywistego. Praktycznie każdy należał albo do Kościoła katolickiego, albo do protestanckiego kościoła kraju związkowego w którym mieszkał, albo do wolnego kościoła – choć tych było wtedy niewiele.

Niemiecka konstytucja z 1949 roku zaczyna się od słów “W odpowiedzialności przed Bogiem i człowiekiem…” – i dla wszystkich było jasne, o jakiego Boga tam chodzi.


W roku 2022, protestanccy i katoliccy chrześcijanie w Niemczech stali się oficjalnie mniejszością pod względem liczebności. Ponad połowa mieszkańców kraju, w tym zdechrystianizowanych po 1990 roku Niemiec Wschodnich, to ludzie niewierzący, muzułmanie lub wyznawcy innego wyznania. Pierwsza grupa jest tutaj najliczniejsza.

Choć taki rozwój wypadków można było przewidzieć od dawna, to jednak jest to dla mnie myśl kłopotliwa. Fakt bycia mniejszością budzi wewnętrzny sprzeciw. Jednak to już nie jest tylko myśl, to rzeczywistość: Jestem częścią mniejszości w kraju, który zawsze uważałem za swój.

Państwo przejmuje rolę chrześcijaństwa.

Tak dla jasności, nie jestem starym białym człowiekiem o ideałach nacjonalistycznych czy rasistowskich. Moja żona i ja powitaliśmy w naszej rodzinie 25 lat temu dziecko z Afryki. Różnorodność jest czymś co praktykowaliśmy w naszej rodzinie, zanim jeszcze ten termin wszedł do oficjalnego kanonu.

A jednak teraz doświadczam głębokiego szoku. Z pełnych implikacji tej sytuacji zaczniemy dopiero zdawać sobie powoli sprawę. Na przykład, co stanie się z chrześcijańskimi szpitalami? W Niemczech wiele szpitali jest nadal prowadzonych przez kościoły lub instytucje kościelne. Jednak oczywiście od dawna są one finansowane przez państwo, a wśród personelu prawie nie ma wierzących chrześcijan. Czy tutaj nastąpi taki sam sekularyzacyjny przewrót i dawne chrześcijańskie hospicja również oficjalnie staną się instytucjami państwowymi?

To samo dotyczy domów starców: jest ich jeszcze sporo prowadzonych przez chrześcijan, ale nie ma już w nich chrześcijańskiego personelu.

A przedszkola? W Niemczech duża część przedszkoli była kiedyś organizowana przez kościoły. Mimo to, w przeciwieństwie do szpitali i domów starców, państwo pokrywało tylko część ich wydatków. Z punktu widzenia państwa opieka nad małymi dziećmi była również diakonijnym zadaniem Kościołów.

W ostatnich latach tendencja ta się zmieniła, powstało wiele niezależnych placówek, zakładanych przez rodziców lub inne organizacje – a kościoły wycofują się z prowadzenia przedszkoli w całej rozciągłości, ponieważ mówią, że nie mogą i nie chcą dłużej ponosić kosztów.

W szkołach w naszym kraju kościoły i tak nie odgrywały prawie żadnej roli – zupełnie inaczej niż na przykład w Holandii. W Niemczech szkoły kościelne prawie nie istnieją.

Chrześcijaństwo znika z życia codziennego

Tym samym trend dechrystianizacji będzie się coraz bardziej nasilał: nie tylko chrześcijanie są liczbowo w mniejszości, ale dodatkowo dawniej chrześcijańskie instytucje będą w coraz szybszym tempie oficjalnie sekularyzowane, a tym samym chrześcijaństwo będzie jeszcze intensywniej znikać z codziennego życia ludzi.

Inaczej sytuacja wygląda jedynie w bezpłatnych szkołach chrześcijańskich, które zostały założone i nadal są wspierane przez zaangażowanych rodziców. Jest ich stosunkowo niewiele, ale ich liczba i liczba ich uczniów stale rośnie. Niemiecka konstytucja, ukształtowana przez “chrześcijańską” przeszłość, daje tym wolnym szkołom chrześcijańskim dużą swobodę, którą wykorzystują one do propagowania zaangażowanego chrześcijaństwa w ramach edukacji szkolnej.


Łatwa wiara nie jest nigdzie obiecana.

Co dla mnie oznacza przynależność do duchowej mniejszości? Myślę, że istotne jest uświadomienie sobie, że jako chrześcijanie nie mamy w Biblii gwarancji bycia większością, lub że wyznawanie wiary chrześcijańskiej jest łatwe. Jeśli spojrzymy na przykład na Dzieje Apostolskie, to zobaczymy coś dokładnie przeciwnego – codzienne życie apostołów naznaczone było ciągłymi prześladowaniami, groźbą aresztowania i zagrożeniem życia.

Nie będzie już tak łatwo być chrześcijaninem, to fakt, bycie wyznawcą będzie wymagało coraz większej odwagi – ale wierzę, że właśnie tego oczekuje od nas Jezus – także, i przede wszystkim, w Niemczech.

Wolfgang Stock (cne.news)

tłumaczył MR