Z cyklu broń ratuje życie: uzbrojony w broń czarnoprochową właściciel warsztatu samochodowego obronił się przed bandziorami

Jak podaje portal gazetawroclawska.pl dzisiaj (czwartek 21.06.2018 r.) na Bielach Wrocławskich do warsztatu samochodowego przyszło kilku zbirów. Próbowali wymusić zapłatę haraczu od właściciela warsztatu samochodowego. Kilka dni temu miało dojść do obrzucenia koktajlami Mołotowa domu właściciela. Dziś grupa osiłków pojawiała się w warsztacie po haracz. Właściciel strzelał w obronie własnej z broni czarnoprochowej.

Policja została zawiadomiona przez okolicznych mieszkańców o strzałach z broni palnej. Bandyci uciekli przed przybyciem policji. Do poszukiwania bandziorów wykorzystano śmigłowiec z kamerą termowizyjną. Podobno udało się zatrzymać jednego z napastników.

(źródło gazetawroclawska.pl)


Policja oczywiście przybyła dopiero po zdarzeniu i gdyby nie to, że właściciel warsztatu miał broń czarnoprochową, nie miałby nawet szansy na podjęcie obrony. Piszę policja oczywiście dopiero po zdarzeniu nie z tego powodu, że mam pretensje do policjantów, nie mam i piszę to za każdym razem. Piszę policja oczywiście dopiero po zdarzeniu aby każdy kto czyta moje wpisy rozumiał, że w chwili i miejscu brutalnego przestępstwa nie może być policjanta. To naturalna cecha brutalnego przestępstwa, że bandzior stara się je popełnić pod nieobecność policjanta.

Na szczęście właściciel warsztatu samochodowego rozumiał tą zależność i zawczasu zaopatrzył się w najlepsze z możliwych urządzeń do obrony własnej – broń palną. Na szczęście wciąż w Polsce broń czarnoprochowa jest bez pozwolenia. Na szczęście, bo gdyby nie to, marny byłby los właściciela warsztatu.

Dla każdego normalnego człowieka oczywiste jest to, że taki właściciel warsztatu powinien mieć broń do obrony własnej. Fakty to pokazały, że potrzebował i to bardzo. Niestety w rozumieniu polskiego prawa, zanim ktoś nie usiłował podpalić mu domu, jego starania o pozwolenie na broń byłby bezskuteczne. W momencie gdy ktoś obrzucił dom koktajlami mołotowa, nawet policjant z WPA (wydziały policji zajmujące się wydawaniem pozwoleń na broń) zacząłby się zastanawiać czy aby przypadkiem nie warto obywatelowi dać przywileju – tj. uprawnienia do posiadania broni palnej do obrony własnej.

Niestety czas jaki upłynął pomiędzy wystąpieniem zagrożenia, a wjazdem bandziorów na kwadrat, nie pozwoliłby aby obywatel wystąpił o pozwolenie na broń i je otrzymał. Wniosek z tego płynie taki, że polskie prawo dyskryminuje praworządnych Polaków. Polskie praw0 – ustawa o broni i amunicji – jest tak ukształtowana aby Polak był narażony na szkodę i nie mógł bronić się skutecznie w czasie ataku. Chociaż to nie jest w tej ustawie zapisane, regulacje prawne tworzą takie konsekwencje.

Na szczęście jest broń czarnoprochowa i na nią nie potrzeba pozwolenia, chociaż to bardzo nie podoba się ministerialnym ekspertom i już knują jak by tu temu zapobiec. Broń palna jest jak opaska uciskowa, może nigdy nie będziesz jej potrzebował, ale jeżeli będziesz to natychmiast.

Pamiętajcie broń ratuje życie, tak jak zapewne uratowała właścicielowi warsztatu. Jest tylko jeden warunek, musi być w posiadaniu praworządnego obywatela w chwili i miejscu zamachu. Posiadanie broni przez policję tego absolutnie nie zastępuje, bo policja zawsze przybywa po brutalnym przestępstwie, jak już zostało dokonane, jak już jest ofiara przestepstwa. Powinno być zaś tak, że już w czasie zamachu ofiara posiada narzędzie wyrównujące szanse w starciu z brutalnym przestępcą.

Tego musicie się Polacy domagać. Nie dajcie się okłamywać, że państwo za was wszystko załatwi. Gdyby właściciel warsztatu samochodowego wierzył w takie bzdury, dzisiaj jego dzieci miały by powód do płacz, a tak ten facet jest bohaterem. Obroni się przed bandziorami!!