Niemcy korygują politykę energetyczną – węgiel wraca do łask. Katastrofa klimatyczna musi zostać tymczasowo odroczona.

Kiedy w zeszłym roku powołano nowy rząd niemiecki, okrzyknięto go (a w zasadzie sam się okrzyknął) “najbardziej zielonym” rządem w historii. Jednak w ciągu ostatniego tygodnia Niemcy próbowały uruchomić elektrownie węglowe – czyli pracujące na “najbrudniejszym” z paliw kopalnych – a teraz chcą wpłynąć na tzw. Grupę Siedmiu (G7) aby wycofała się ze zobowiązania do wstrzymania finansowania zagranicznych projektów związanych z paliwami kopalnymi do końca 2022 roku.

To zadziwiające, co może zrobić odrobina przeciwności losu z inicjatywą która ma przecież uratować świat przed samym sobą. Przywódcy państw G7 będą omawiać te i inne kwestie na najbliższym szczycie w Alpach Bawarskich.

W tym przypadku przeciwnością z którą muszą się zmierzyć te niedoszłe “zielone” narody jest Rosja Władimira Putina i wojna tego kraju ze swoim sąsiadem i kandydatem do Unii Europejskiej – Ukrainą.

Na początku zeszłego tygodnia lewicowy rząd Niemiec ogłosił, że – przynajmniej tymczasowo – kraj ten będzie musiał sięgnąć po najbrudniejsze z paliw kopalnych – węgiel – aby zapewnić odpowiednią ilość energii swojemu narodowi. Dzieje się to po tym jak Rosja ogłosiła, że z powodu problemów technicznych odcina dostawy gazu ziemnego dostarczanego do Niemiec przez gazociąg Nord Stream 1.

Niemiecki Minister Gospodarki i Ochrony Klimatu Robert Habeck wydał smutne oświadczenie.

“Tworzymy interwencyjną rezerwę zastępczą dla gazu. I już teraz mogę powiedzieć: Odwołamy rezerwę zastępczą gazu jak tylko ustawa wejdzie w życie. Oznacza to, prawdę mówiąc, więcej elektrowni węglowych w okresie przejściowym. To smutne, ale w tej sytuacji zmniejszenie zużycia gazu jest praktycznie konieczne” – powiedział Habeck.

Oprócz spalania większej ilości węgla aby utrzymać kraj w stanie zasilania, projekt propozycji uzyskany przez Bloomberga dąży do tego, aby G7 “uznała, że wspierane ze środków publicznych inwestycje w sektorze gazowniczym są konieczne jako tymczasowa odpowiedź na obecny kryzys energetyczny”.

Jak na razie Wielka Brytania zdecydowanie sprzeciwia się tej propozycji. Włochy, kolejny kraj silnie uzależniony od rosyjskiego gazu ziemnego, podobno rozważają propozycję Niemiec.

Delegacja Stanów Zjednoczonych nie była jednoznaczna, ale rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby nie wiedział o żadnych zmianach w stosunku do wcześniejszych zastrzeżeń USA wobec takich inwestycji. “Nasze stanowisko z maja ubiegłego roku było takie, prezydent jasno stwierdził, iż nie uważa tych inwestycji za właściwy kierunek działań” – powiedział Kirby na pokładzie Air Force One. “Wiem, że ta polityka nie uległa zmianie”.

Niemcy, przy wszystkich swoich pretensjach do bycia “najbardziej zieloną” demokracją na planecie, biją na alarm o nadchodzącym apokaliptycznym załamaniu światowych rynków energetycznych w związku z decyzją Rosji o ograniczeniu dostaw gazu ziemnego, wynikającą podobno z problemów technicznych.

Habeck wspomniał o możliwości wystąpienia “efektu Lehmana” w sektorze energetycznym – to poważne ostrzeżenie, biorąc pod uwagę, że bankructwo Lehman Brothers było jednym z głównych czynników wywołujących kryzys finansowy w latach 2007-2008.

“Jeśli debet energetyczny stanie się tak duży, że nie będzie można go już udźwignąć, to w pewnym momencie cały rynek może się załamać” – powiedział Habeck. “Czyli efekt Lehmana w systemie energetycznym”.

Niemcy i Włochy są szczególnie uzależnione od rosyjskiego gazu ziemnego, chociaż Włosi zmienili część swoich dostawców na kraje afrykańskie, takie jak Kongo, Algieria i Angola. Włosi twierdzą, że uważnie monitorują sytuację aby sprawdzić, czy nie trzeba będzie uruchomić awaryjnych planów energetycznych. Taka strategia prawdopodobnie spowodowałaby, że w tym kraju zaczęto by wykorzystywać więcej węgla.

To trudna sytuacja dla nowego kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Grupy klimatyczne obawiają się, że jeśli niemiecka propozycja zostanie przyjęta, może to oznaczać zwrot w globalnych wysiłkach na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi.

“Jestem bardzo zaniepokojony, że szczyt nie doprowadzi ostatecznie do połączenia dwóch głównych wyzwań, a mianowicie uniezależnienia się od paliw kopalnych z Rosji i, z drugiej strony, zapewnienia odpowiedniej odpowiedzi na kryzys klimatyczny” – powiedział Martin Kaiser, dyrektor wykonawczy Greenpeace Niemcy. “To, o czym obecnie dyskutuje Olaf Scholz oraz inni szefowie państw i rządów, to raczej rozbudowa infrastruktury paliw kopalnych, zwłaszcza w odniesieniu do gazu, a nie niezbędne wejście w obszar oszczędności energii i wykorzystywania źródeł energii odnawialnych”.

Obecna sytuacja jest wyjątkowo nieciekawa dla klimatycznych histeryków. Jeśli Niemcy – “najbardziej zielony” rząd w historii – zdołają zmienić zeszłoroczne zobowiązanie G7 do niefinansowania globalnych projektów związanych z paliwami kopalnymi, nawet tymczasowo, to “naukowcy” będą musieli zrewidować swoje apokaliptyczne wizje klimatyczne i dodać przynajmniej kilka lat do powtarzanych w kółko proroctw o cieplarnianym końcu świata.

James Murphy (thenewamerican.com)

tłumaczył MR