Francuzi kupują niemieckie karabinki HK416.

Francuska Dyrekcja ds. Zakupów Uzbrojenia DGA (fr. Direction générale de l’armement) poinformowała, że karabinek Heckler & Koch HK416 wejdzie od 2017 roku na wyposażenie armii, jako następca stosowanych od 1978 roku karabinków FA-MAS. Wartość kontraktu na pierwsze 90 tys. egzemplarzy broni wraz z wyposażeniem przekroczy 300 mln euro.

Kontrakt dla francuskich sił zbrojnych dotyczy wartych ponad 300 mln euro dostaw 45 tys. karabinków AIF-S (Standard), 45 tys. subkarabinków AIF-C (Commando), 8 tys. granatników podwieszanych, 38 mln nabojów 5,56 mm x 45 NATO i 92 tys. granatów 40 mm x 46SR. Całość ma być dostarczona przez firmę Heckler & Koch, jednak z przekazaniem kompetencji w zakresie naprawy do zakładów Nexter Mechanics w Tulle.

Jest to początek zamówień, gdyż zastąpienia w samych tylko siłach zbrojnych wymaga prawie 400 tys. karabinków FA MAS które są obecnie w użyciu. Oprócz wojska zakupów nowej broni dokonają prawdopodobnie inne francuskie formacje mundurowe. Całkowita wartość zamówień może przekroczyć miliard euro.

Dalsze szczegóły: Broń amunicja oraz Defence24.pl

(źródło Defence24.pl)


 

Krótki komentarz. Nie będę się nawet silił na marzenia czy wyrzuty w związku z polską zbrojeniówką. Jedna maszyna na całą Polskę do odkuwania luf, to mówi samo za siebie. Produkcja broni strzeleckiej w Polsce praktycznie nie istnieje. Fabryka Broni w Radomiu jest na kroplówce, a cały przemysł zbrojeniowy jest naprawdę w żałosnym stanie. Zupełnie mnie nie dziwi stanowisko ministra Macierewicza, że przemysł zbrojeniowy był przygotowywany do likwidacji.

Produkcja broni strzeleckiej będzie na zadowalającym poziomie, póki decydenci w naszym kraju nie zrozumieją, że rynek cywilny jest kluczem do osiągnięcia sukcesu. Ten zaś nie powstanie bez zmiany prawa, bez pognania policyjnych ekspertów od wydawania pozwoleń na broń. Kto ma oczy niech czyta, a kto ma rozum niech wreszcie zrozumie i przestanie uczestniczyć w tworzeniu polskiego pokolenia zwykłych ciot. Ja też jestem przeciwko pokoleniu ciot, jak obrazowo nazwał zniewieściałych Clint Eastwood.