Politycy zrezygnujcie z ochrony Biura Ochrony Rządu.

O jak głupie są te słowa, jakże nieodpowiedzialne. Jak można postulować rezygnację z ochrony najważniejszych osób w państwie? Zgadzam się, że teza jest absurdalna, ale warto zastanowić się z jakiego powodu.

Ważną cechą funkcjonariuszy BOR jest fakt, że są uzbrojeni. Może nawet najważniejszą. Nadano im nawet kompetencje strzelania do złego człowieka w obronie innego człowieka. Do pomyślenia jest zatem, że w imię ochrony życia można strzelać do innego życia. Strzelać, ciskać z hukiem pocisk ołowiany z prędkością większą niż prędkość dźwięku, lecący z impetem przeraźliwym, zdolnym do rozdzierania ciała i łamania kości.

Dla zapewnienia ochrony życia jednych ludzi nie wystarczy dzwonić na policję. Za mało jest poddać się żądaniom oprawcy licząc, że brak oporu nie wzbudzi dalszej agresji. Nie będzie wystarczająca prośba o zaniechanie, nie wystarczą chwyty obezwładniające. Zasadne jest strzelanie. Strzelanie ze śmiercionośnej broni palnej.

No i tak sobie myślę przewrotnie, a czym my się różnimy od nich? Od tych co to ustanowili sobie przywilej posiadania tu i teraz kordonu uzbrojonych funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu?

Powiecie, że rzeczywiście przewrotnie uzasadniam sprawę, że BOR ochrania najważniejsze osoby w państwie, chroni jakby Rzeczpospolitą. Zgoda, niech i tak będzie. Pytam więc, dlaczego Ci co są suwerenem, ci co wybierają najważniejsze osoby w państwie, ci do których należy zwierzchnia władza, choćby ze zbrojnej samoobrony skorzystać nie mogą? A tak, pamiętam co powiedział pewien prezes, nie jesteśmy gotowi na to.

Dziękuję za uwagę i zapraszam na zakupy: