Policjant po służbie dostał łomot, bo… chodził na nocne romantyczne spacery bez broni

Do pobicia doszło około godz. 1 w nocy z soboty na niedzielę w Prabutach, na drodze znad jednego z miejscowych jezior. Do pary, która wracała ze spaceru, podszedł młody mężczyzna. Po zaczepce słownej, doszło do rękoczynów i wyniknęła z tego szarpanina. Do mężczyzny dołączyło dwóch braci, którzy zaatakowali parę.

Poszkodowani to 33-letnia kobieta oraz 38-letni mężczyzna pracujący jako policjant. Funkcjonariusz nie był na służbie, ale sprawcy go znali, wiedzieli kim jest z zawodu. Para trafiła do szpitala w Kwidzynie: po opatrzeniu, zostali wypisani. W szpitalu stwierdzono, iż w efekcie napaści kobieta doznała ogólnych potłuczeń na całym ciele, a mężczyzna, który został bardziej poszkodowany – m.in. licznych otarć naskórka na całym ciele, licznych ran tłuczonych głowy, których opatrzenie wymagało założenia 11 szwów.

Sprawcy usłyszeli zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej i używania gróźb. Obaj podejrzani, poza naruszeniem nietykalności cielesnej i kierowaniem gróźb, usłyszeli też zarzuty znieważenia policjantów, którzy interweniowali tuż po zdarzeniu i – po krótkim pościgu, zatrzymali młodych mężczyzn. (źródło PAP).


Prawidłowy tytuł? Pan policjant dostał łomot, bo chodził na nocne spacery bez broni. Nie inaczej! Ostatnio byłem na jakiś czynnościach na  jakieś komendzie policji. Zagaduję policjantów o to czy zabierają broń do domu. Jeden coś wymyślał o tajemnicy służbowej, a drugi warknął na mnie, czy mu zapewnię warunki przechowywania broni. Pomyślałem sobie stosownie o takiej “mądrości”. Powyżej efekty takiego podejścia do sprawy. Nic dodać i nic ująć.

Obowiązujące zarządzenie Komendant Głównego Policji wprowadza jako regułę obowiązek przechowania przez policjanta broni swoim miejscu zamieszkania. Odstępstwo od tej reguły może wynikać z polecenia kierownika jednostki Policji. Ewentualnie jeżeli policjant nie ma możliwości przechowywania broni palnej krótkiej w swoim miejscu zamieszkania lub nie może jej tam przechowywać z innych względów, jest obowiązany do przechowywania tej broni we właściwej ze względu na miejsce pełnienia służby jednostce Policji albo komórce po uprzednim pisemnym powiadomieniu przełożonego. Ze szczegółami regulacji prawnych można zapoznać się czytając wpis Fikcyjne i nieprawdziwe wyobrażenia ministra Macierewicza, powodem zakazu przechowywania broni przez żołnierzy OT w domach.

Możliwości policjant może sobie stworzyć. Przepis nie mówi co to konkretnie oznacza. Gdyby wiązało się to z koniecznością wydania pieniędzy, wydane zostaną na bezpieczeństwo, zatem będą to pieniądze dobrze wydane. Jak policjant nie chce stworzyć odpowiednich warunków, albo ma nie dość mądrego kierownika jednostki, który zakaże zabierania broni do domu, to ma problem. Problem, bo może po służbie dostać łomot jak ten policjant, o którym w powyższej wiadomości. Romantyczne, wieczorne spacery nie zwalniają z zadbania o bezpieczeństwo, może nawet wówczas bardziej trzeba o tym pomyśleć.

Dla mnie nie do pojęcia, mając broń i prawny obowiązek trzymania broni w domu, szukać wyjścia spod tego obowiązku. Jak to mówią, przypadki chodzą po ludziach. O narzędzia gwarantujące bezpieczeństwo warto zadbać, choćby miały się nigdy nie przydać. Satysfakcja z postawienia zarzutów łobuzom jest żadna, gdy ma się rozwaloną głowę, a przecież mogło skończyć się jeszcze gorzej…