Uzbrojeni obywatele powinni być traktowani jako wartość w systemie bezpieczeństwa

Magazyn Sezon, wydanie sierpniowe, polecam szczególnie. W nim obszerny wywiad z oficerem ABW, płk. Mąką. Pan Mąka jako zastępca szefa ABW pojawia się w przeróżnych sprawach politycznych, ale nie o tym jest ten wywiad. Wywiad jest o obecnej sytuacji w Europie, a mnie zainteresował określony fragment tej rozmowy. Oto interesująca mnie część:

Można powiedzieć, że trzeźwo i rozsądnie, zupełnie tak jak mówił kilka lat temu sekretarz generalny Interpolu Ronald Noble. Po zamachu terrorystycznym w Nairobi w Kenii, powiedział:

chcemy uzbrojonych obywateli i są po temu powody

W takim kierunku zmierzają Czesi, wpisując do ustawy konstytucyjnej o bezpieczeństwie Republiki Czeskiej prawo Czechów do posiadania broni. Taki kierunek jest rozsądny. W odwrotny, czyli nierozsądnym, niebezpiecznym kierunku zmierza Unia Europejska.

Na tym powinienem zakończyć wpis, bo już zostało wystarczająco dużo napisane, aby polski rząd zdecydował wykonać stosowny ustawodawczy ruch.

Obawiam się jednak, że to wszystko jest za mało. W tzw. demokracji nie chodzi o rozsądek, a o słupki w sondażach. Politycy gotowi są realizować wszelkie postulaty, o ile wzmogą ich szanse na kolejne lata w Sejmie i przy sprawowaniu władzy.

Zatem, powinniśmy wyrażać mądre postulaty, ale nade wszystko te postulaty powinny pojawiać się w przestrzeni debaty publicznej. Bez wyrażania wobec polityków swego rodzaju demokratycznego szantażu na nic nasze wysiłki. Ten szantaż polega na tym, że do świadomości polityków powinno docierać przesłanie, że albo zrobią to czego od nich chcemy, albo nie mogą liczyć na nasze głosy. Inaczej się nie powiedzie.