Zaliczam się do 41 proc. Polaków, którzy źle oceniają sytuację w kraju

2018-07-23 16:11 (PAP) Kantar Public: 41 proc. Polaków źle ocenia sytuację w kraju

Dwie piąte Polaków (41 proc.) jest zdania, że sprawy w naszym kraju zmierzają w złym kierunku. Przeciwnego zdania jest 37 proc. badanych, a 22 proc. nie ma zdania na ten temat – wynika z lipcowego sondażu Kantar Public.

Według badań Kantar Public w stosunku do wyników z czerwca odsetek pesymistów wzrósł o 5 punktów proc. Optymistów zaś jest mniej o 3 punkty proc. Tym samym odsetek osób, które mają negatywną opinię o kierunku biegu spraw, ponownie jest większy niż tych, którzy mają o tym dobre zdanie.

Większość respondentów (56 proc.) uważa, że polska gospodarka się rozwija, przy czym 8 proc. jest przekonanych o dynamicznym rozwoju gospodarki, a 48 proc., że jest to rozwój powolny. Przeciwnego zdania jest 31 proc. badanych. W ich ocenie polska gospodarka znajduje się w stanie kryzysu, 24 proc. uważa, że jest to lekki kryzys, a według 7 proc. pytanych gospodarka naszego kraju znajduje się w stanie głębokiego kryzysu. Trudności z udzieleniem odpowiedzi na to pytanie ma 13 proc. Polaków.

W porównaniu z wynikami z czerwca odnotowano niewielki wzrost odsetka osób deklarujących, że w ich ocenie Polska znajduje się w lekkim kryzysie (o 2 punkty proc.). O tyle samo punktów proc. zmalał odsetek tych, których zdaniem gospodarka jest w stanie dynamicznego rozwoju.

Prawie jedna trzecia ankietowanych (32 proc.) uważa, że warunki materialne Polaków w ciągu najbliższych trzech lat się poprawią. Najwięcej badanych (43 proc.) jest zdania, że w tej sprawie wiele się nie zmieni, natomiast mniej niż jedna piąta (18 proc.) spodziewa się pogorszenia warunków, a 7 proc. nie potrafiło zająć stanowiska w tej sprawie.

W porównaniu z wynikami z czerwca spadł o 6 punktów proc. odsetek optymistów, wzrósł zaś odsetek tych, którzy są przekonani, że nic się nie zmieni (o 5 punktów proc.). Wśród osób, które uważają, że w ciągu trzech lat sytuacja materialna Polaków się pogorszy, i tych, którym trudno było określić swoje stanowisko, nie odnotowano znaczących zmian.

Sondaż Kantar Public został przeprowadzony 6-11 lipca tego roku na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie mieszkańców Polski w wieku 15 i więcej lat. (PAP)

Socjalistyczna propaganda sukcesu, jaką posługuje się tow. premier Morawiecki nie wprawia większości Polaków w entuzjazm. Nic w tym dziwnego, pomimo natarczywej propagandy, bo w Polsce w istocie dzieje się bardzo źle. Słyszę to w rozmowach z ludźmi, z przedsiębiorcami.

Rządzący w Polsce skrajnie socjalistyczny PiS nie pojmuje tego, że człowiek może decydować o sobie sam, bez potrzeby socjalistycznego państwa. Oni nie pojmują tego, że człowiek ma prawo do wolności, nie pojmują, że wolnością nie jest pełna miska zasypywana dobrą ręką pana urzędnika, monitorowana całodobowo czy zjedzona i czy pełna. Taki los dobry jest dla psa, nie dla wolnego człowieka.

Oni nie pojmują, że człowiek ma prawo do ubiegania się o szczęście i to szczęście takie jak sam chce, a nie takie jak pan urzędnik napisze mu w ustawie. Oni nie pojmują, że to wszystko człowiek może realizować sam dla siebie, dla najbliższych, dla rodziny, bez potrzeby nieustannej kontroli i ingerencji władczej ręki socjalistycznego rządu.

Oni uważają, że im ktoś dał prawo uregulować nasze codzienne życie w najdrobniejszych szczegółach. Oczywiście czynią to na siłę, w trosce o nasze szczęście i pomyślność, które ustawowo określają sami.

Zupełnie mnie nie dziwi to, że ten nieprawdopodobny socjalizm, który wprowadza w Polsce PiS, wcale nie wywołuje u Polaków entuzjazmu. Myśmy socjalizm już naprawdę przerabiali, zbankrutował i z rządami PiS będzie dokładnie tak samo.

Socjaliści z PiS-u zachęcam, namawiam, proszę, błagam, przeczytajcie Deklarację Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki! Tylko zrozumienie tego dokumentu, zastosowanie jego zasad, może wyzwolić entuzjazm Polaków. Nie wyzwoli go socjalizm, bo socjalizm, to niewola, ciemiężenie obywateli pod hasłem dążenia do szczęścia opisanego w ustawie.

Ilekroć wskutek biegu wypadków koniecznym się staje dla jakiegoś narodu, by zerwał więzy polityczne łączące go z innym narodem i zajął wśród potęg ziemskich oddzielne i równorzędne stanowisko, do którego upoważniają go prawa natury i jej Bóg, to właściwy respekt wymaga, aby naród ten podał powody, które zmusiły go do oderwania się.

Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście, że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy, których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych, że jeżeli kiedykolwiek jakakolwiek forma rządu uniemożliwiałaby osiągnięcie tych celów, to naród ma prawo taki rząd zmienić lub obalić i powołać nowy, którego podwalinami będą takie zasady i taka organizacja władzy, jakie wydadzą się narodowi najbardziej sprzyjające dla szczęścia i bezpieczeństwa. Roztropność, rzecz jasna, będzie dyktowała, że rządu trwałego nie należy zmieniać dla przyczyn błahych i przemijających, doświadczenie zaś wykazało też, że ludzie wolą raczej ścierpieć wszelkie zło, które jest do zniesienia, aniżeli prostować swoje ścieżki przez unicestwienie form, do których są przyzwyczajeni. Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa.

Taką właśnie cierpliwość wykazały Kolonie, lecz taka właśnie konieczność zmusza je teraz do zmiany dotychczasowego sposobu rządzenia. Historia rządów obecnego króla Wielkiej Brytanii to historia stale powtarzających się krzywd i uzurpacji, które wszystkie miały na celu ustanowienie absolutnej tyranii nad tymi Stanami. Bezstronnemu światu udowodnią to przedstawione fakty: król odmówił swej zgody na prawa najbardziej istotne i konieczne dla dobra publicznego; zabronił swoim gubernatorom ustanawiać prawa wymagające niezwłocznego stosowania, a nabierające obowiązującej mocy dopiero wtedy, gdy uzyskają jego zgodę. Sam jednak niegodziwie to zaniedbywał; zabronił wydawania wszelkich innych zarządzeń służących wielkim skupiskom ludzi, dopóki ludzie ci nie zrezygnują ze swego prawa przedstawicielstwa w ciele ustawodawczym, prawa dla nich nieoszacowanego, a groźnego tylko dla tyranów; zwoływał ciała ustawodawcze nie tam, gdzie zwykle się zbierały, lecz w miejscu niewygodnym i odległym od archiwów, w których przetrzymuje się protokoły publiczne, po to tylko, by móc wymóc na nich zgodę na swe pociągnięcia; ciągle rozwiązywał izby przedstawicielskie za to, iż przeciwstawiały się z męską stanowczością jego zakusom na prawa ludu; po takim rozwiązaniu przedstawicielstw nie zezwalał on długi czas na dokonanie wyboru następnych, przez co władza ustawodawcza, której zniszczyć nic nie zdoła, wracała w ręce szerokich rzesz ludu, aby ją sprawował, kraj zaś jednocześnie wystawiony był na wszelkie niebezpieczeństwa najazdu z zewnątrz jak i na rozterki wewnętrzne; starał się on nie dopuścić do zaludnienia tych Stanów i w tym celu przeciwstawił się naturalizacji cudzoziemców, zabraniając wprowadzenia nowych ustaw zachęcających do imigracji oraz ustanawiając trudniejsze warunki dla nowego zawłaszczania ziemi; utrudniał on wykonanie sprawiedliwości, odmawiając swej zgody na prawa ustanawiające władze sądowe; uzależnił naszych sędziów wyłącznie od swej woli, jeśli chodzi o sprawowanie ich urzędów, wysokość ich pensji i jej wypłatę; utworzył całą masę nowych urzędów i nasłał tutaj szarańczę nowych urzędników, aby nękali nasz lud i zjadali jego zasoby; utrzymywał wśród nas w czasie pokoju stałe wojska, bez zgody naszej władzy ustawodawczej; uczynił wojsko niezależnym i wyższym od władzy obywatelskiej; połączywszy się z innymi starał się podporządkować nas obcemu sądownictwu, którego nie uznaje nasza konstytucja i które nie zostało zatwierdzone przez nasze prawo; wyraził swą zgodę na bezprawne ustawy o kwaterowaniu dużych jednostek zbrojnych wojsk pomiędzy nami; o osłanianiu ich przy pomocy śmiechu wartych procesów od jakiejkolwiek kary za morderstwa, jakich dopuściliby się na mieszkańcach tych Stanów; o przecięciu naszego handlu ze wszystkimi częściami świata; o narzucaniu na nas podatków bez naszej zgody; o pozbawieniu nas w wielu wypadkach dobrodziejstwa sądów przysięgłych; o wywożeniu nas za morza celem sądzenia tam za rzekome przestępstwa obrazy; o zniesieniu wolnego systemu praw angielskich w sąsiedniej prowincji i ustaleniu tam arbitralnego rządu, o powiększeniu jej terytorium po to, aby stała się ona równocześnie przykładem i dogodnym narzędziem wprowadzania tych samych absolutnych rządów w tych Koloniach; o odbieraniu nam naszych swobód, znoszeniu najbardziej cennych dla nas praw i zmienianiu w sposób zasadniczy formy naszych rządów; o zawieszaniu naszych własnych ciał ustawodawczych i o tym, że obce sądy posiadają prawo wydawania ustaw dla nas we wszelkich wypadkach; zrzekł się tutaj, ogłaszając, iż jesteśmy wyjęci spod jego opieki i rozpoczął wojnę przeciwko nam; splądrował nasze morza, zniszczył nasze wybrzeża, spalił miasta i zgładził wielu ludzi; równocześnie przerzucił tutaj wielkie armie obcych najmitów, aby dokończyły dzieła śmierci, spustoszenia i tyranii już rozpoczętego wśród okrucieństw i perfidii, które ledwie dadzą się porównać z najbardziej barbarzyńskimi czasami, a które całkowicie niegodne są głowy cywilizowanego narodu; zmuszał on naszych obywateli wziętych do niewoli na otwartym morzu do skierowania broni przeciwko własnemu krajowi, do tego, by stali się katami swoich przyjaciół i braci albo też by padli sami z ich rąk; wzniecał on wewnętrzną rebelię wśród nas i starał się nasłać na mieszkańców naszych kresów bezlitosnych dzikich Indian, których znaną taktyką jest mordowanie ludzi bez względu na wiek, płeć i stan.
W każdej fazie naszego uciemiężenia składaliśmy w jak najpokorniejszy sposób prośby o naprawianie krzywd naszych. Jedyną odpowiedzią na nasze petycje były zwykle ponowne krzywdy. Król, którego tyrański charakter wystąpił wyraźnie poprzez każdy z tych aktów, nie godzien jest, aby być władcą wolnego narodu. Brytyjscy nasi bracia nie mogą skarżyć się, iż nie zwracaliśmy się do nich.
Uprzedzaliśmy ich od czasu do czasu o tym, że ich ustawodawstwo próbuje w sposób nieuzasadniony rozciągnąć swą władzę sądową na Stany Zjednoczone.
Przypominaliśmy im o okolicznościach, w jakich emigrowaliśmy i osiedliliśmy się tu, odwoływaliśmy się do ich wrodzonej sprawiedliwości i wielkoduszności i zaklinaliśmy ich na węzły naszego pokrewieństwa, aby potępili te nieprawości, które nieuchronnie muszą przerwać istniejący między nami związek i stosunki wzajemne. Jednakże oni również głusi byli na głos sprawiedliwości i pobratymstwa. Dlatego musimy pogodzić się z koniecznością naszego odseparowania się od nich i traktowania ich podobnie jak pozostałe ludy: jako wrogów w czasie wojny, a przyjaciół w czasie pokoju.
Dlatego my, przedstawiciele Stanów Zjednoczonych Ameryki zebrani na Kongresie Ogólnym, odwołując się do Najwyższego Sędziego Świata, uroczyście ogłaszamy i oświadczamy w imieniu wszystkich ludzi dobrej woli tych Kolonii, że połączone Kolonie są i mają słuszne prawo być wolnymi i niepodległymi państwami; że zwolnione są one z wszelkich zobowiązań w stosunku do Korony Brytyjskiej i że wszelkie powiązania polityczne między nami a państwem Wielkiej Brytanii są i powinny być całkowicie zniesione, oraz że jako wolne i niepodległe kraje mają one pełne prawo wypowiadania wojny, zawierania pokoju, wstępowania w sojusze, nawiązywania stosunków handlowych i czynienia wszystkiego, do czego mają prawo państwa niezależne. Zobowiązujemy się jeden przed drugim naszym życiem, naszymi posiadłościami i świętym naszym honorem do podtrzymania niniejszej Deklaracji, mając niezłomną wiarę w pomoc boskiej Opatrzności.

Kilka słów o wsparciu mojej pracy społecznej. Darowizny jakie otrzymuje Fundacja Trybun.org.pl, które przeznaczam na serwis PAP, ukształtowały się na takim poziomie, że nadchodzi dzień gdy zbraknie Fundacji pieniędzy na abonament serwisu PAP. Brakuje około 500 zł miesięcznie. Proszę abyście brali to pod uwagę przy gospodarowaniu waszymi pieniędzmi. Przez ponad rok utrzymuję dostęp do serwisu PAP za wasze pieniądze. Przez ten czas moje wpisy dotarły do ponad 750 000 odbiorców i ilość osób wchodzących na bloga wzrasta. W ostatnim miesiącu było to ponad 93 000 osób. Szkoda by było przerwać, a bez waszego wsparcia tak się stanie.