Neony Flamingo Hilton w Las Vegas sprawiają, że źle myślę o dzisiejszych politykach.
- Autor: Andrzej Turczyn
- 7 sierpnia 2016
- komentarzy 30
Dzisiaj sobie uświadomiłem, że jeszcze o tym nigdzie nie pisałem, a warto. Nie będzie o wprawdzie hotelu Flamingo Hilton w LAs Vegas ale światła Flamingo Hilton będą w tle. Będzie to wpis o dziecięcych rozmyślaniach nad biegiem spraw. Rozmyślaniach, które są niestety wciąż aktualne.
Urodziłem się w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, czyli w tzw. komunie. W podstawówce zajmowaliśmy się z kolegami pisaniem do firm. Kto pisał, ten już wie co mam na myśli. Każdy z nas miał zeszyt z cennymi adresami. W zeszycie były zapisane teksty po angielsku do hoteli, do firm z zabawkami itp. Adresy były cenne, szczególnie tych form z których prospekty przysyłają. Pamiętam dokładnie jaki byłem szczęśliwy gdy dostałem dużą paczkę z tytułowego hotelu Flamingo Hilton, a w niej karty do grania, pocztówki, prospekty… Dostałem raz przesyłkę z Lockheed Martin, jej zawartości już nie pamiętam. Do dzisiaj pamiętam jednak zapach jaki wydobywał się z moich paczek z prospektami, to był dla małego dziecka z komunistycznej Polski, zapach Ameryki. Ten zapach poznałbym i dziś. Patrzyłem jak wygląda tamten świat, marząc jak dziecko, że u nas kiedyś też tak będzie, bo przecież taki świat gdzieś jest…
Moje dziecięce rozmyślania miały praktyczny wymiar. Doszedłem do oczywistego wniosku, że wystarczy postępować tak jak postępują ci, którzy zbudowali Las Vegas, aby osiągnąć ich efekty. Skoro ich metody dają takie skutki, wystarczy korzystać z ich sposobów na sukces. To musi być proste, po co robić coś inaczej?
Minęło od tego czasu już ze trzydzieści lat. Las Vegas wciąż jest symbolem bogactwa Ameryki. My zaś zamiast mieć własne Las Vegas, umizgujemy się do Amerykanów aby wysłali tu swoje czołgi, bo Putin planuje nam dupy stłuc. Amerykańskich metod ani myślimy zastosować, chociaż nikt nie ma wątpliwości, że USA jest potęgą jakich nie znał cywilizowany świat.
Dlaczego i co sprawia, że mamy podziw wobec potężnej Ameryki ale nie mamy chęci pójść jej drogą? Odpowiedź brzmi: to pyszni politycy! Z jakiegoś powodu politycy nie chcą korzystać ze sprawdzonych metod, które dały Amerykanom siłę, potęgę i niewyobrażalne wręcz bogactwo? No dlaczego tak jest? Na te pytania niech każdy odpowiada sobie sam, ja mam na ten temat swoje, bardzo krytyczne o politykach, zdanie.