Ochotnicy z UE w Bundeswerze? Nowy pomysł minister obrony Niemiec.
- Autor: Andrzej Turczyn
- 2 grudnia 2016
- komentarzy 15
Jak podaje polskieradio.pl minister obrony chce umożliwić służbę w Bundeswerze, zastrzeżoną obecnie dla osób z niemieckim paszportem, ochotnikom z innych krajów Unii Europejskiej. W sytuacjach wyjątkowych Niemcy są gotowi do obsadzenia szczególnych stanowisk, na które nie ma niemieckich kandydatów, obywatelami (innych) krajów UE – powiedziała von der Leyen. Od powstania Bundeswehry w 1955 roku służba wojskowa była zastrzeżona dla obywateli RFN. Spoiwem Bundeswehry nie jest narodowość ani paszport, lecz wypowiadana (przez rekrutów) przysięga – podkreśliła minister. Jak dodała, przysięga zobowiązuje do obrony pokoju i wolności Niemiec. – To właśnie nas łączy – mówiła von der Leyen. Otwarcie armii dla cudzoziemców jest zgodne z planami minister, która zamierza wzmocnić współdziałanie sił zbrojnych krajów europejskich.
Związek Bundeswehry – największa organizacja reprezentująca interesy żołnierzy – jest przeciwny przyjmowaniu cudzoziemców do niemieckiej armii. Zdaniem organizacji warunkiem służby jest “szczególny stosunek wierności między żołnierzem a państwem”. Von der Leyen chce przyjmować w przyszłości do Bundeswehry także osoby, które nie ukończyły nawet szkoły głównej (Hauptschule), będącej najniższym stopniem edukacji (4-letnia szkoła podstawowa + 5-letnia Hauptschule). Niemcy zlikwidowały pięć lat temu obowiązkową służbę wojskową. Od tego czasu Bundeswehra uległa zmniejszeniu z 200 tys. do 177 tys. osób. W związku ze wzrostem międzynarodowych zagrożeń ministerstwo obrony zdecydowało o zwiększeniu liczebności wojska.
(źródło polskieradio.pl)
Krótki komentarz. A jakie to zagrożenia międzynarodowe dostrzega minister obrony RFN? Z Rosją przyjacielskie stosunki imigranci płyną rzeką aby ubogacać dziedzictwo kulturowe Europy, gdzie tu zagrożenia pani minister dostrzega? No chyba, że Niemcy szykują się na jakiegoś nieokreślonego dzisiaj wroga…
Międzynarodowa armia niemiecka, coś mi to przypomina. Jako żywo! Przecież Niemcy za czasów swojego wodza Hitlera robili dokładnie to samo. Pamiętacie te międzynarodowe dywizje SS, czy jak tam się te zbrodnicze formacje nazywały?
Oderwanie armii od narodu, któremu ma służyć, jest walką z naturalnym porządkiem rzeczy. Oderwanie człowieka z karabinem od wartości niezwłocznie sprawi, że stanie się maszyną do zabijania na cudze zlecenie. Nie ma takiej przysięgi, której człowiek jest w stanie dochować, gdy to nie z wyznawanych wartości wynika wewnętrzny i moralny imperatyw do jej zachowania. Międzynarodowa armia niemiecka to będzie w istocie armia uzbrojonych najemników, służących za żołd z niemieckiej kasy. Funkcję armii europejskiej przejmie, jak to już bywało, niezwyciężona armia niemiecka, oczywiście z zachowaniem właściwej dla europejskich lewaków narracji o pokoju i bezpieczeństwie.
To co Niemcy proponują, to pokazanie gdzie zmierza Europa i jak bardzo daleko powinniśmy się od tych obłąkańczych pomysłów trzymać. Złowrogie czarne krzyże im pozostały, a teraz wracają do swoich obłąkańczych pomysłów.