Polsce potrzebne są wojska elektroniczne w sile co najmniej dywizji
- Autor: Andrzej Turczyn
- 7 kwietnia 2017
- komentarzy 12
Wojna hybrydowa trwa. Czasem tylko o tym zapominamy, szczególnie gdy bombardują samoloty, lecą rakiety i płyną okręty wojenne. Część wojny, całkiem istotna, toczy się jednak w internecie. Ta wojna trwa, chociaż nigdy nie została wypowiedziana. To wojna o rząd dusz, o myśli, przekonania, o to w co wierzy żołnierz i jest w wojnie na karabiny sprawą fundamentalną. Stawiam tezę, że ważniejszą niż np. strzeleckie wyszkolenie czy posłuch rozkazom.
Internet stał się masowym medium, dostępnym za darmo, docierającym w najdalsze zakątki naszego świata. Przechodzą przez internet niezliczone informacje, pośród których znajdziemy wszystko. To internet dzisiaj sprawia o czym ludzie myślą, co widzą, kształtuje to w co ludzie wierzą, w internecie tworzy się informacje, w konsekwencji internet tworzy także fakty. Nie ma to znaczenia, że internetowe fakty mogły nigdy się nie zdarzyć w realnym świecie. Są zdjęcia, filmy, stosowny komentarz, odpowiednie ilości lajków i przekazywania dalej. Cały świat ogląda internet, internet jest dla mas źródłem myślenia i prawdy. Nie trzeba analizować, wszystko jest sfotografowane, sfilmowane, napisane. W zasadzie nikt za nic nie odpowiada. Nie da się internetu ocenzurować, bo żadna cenzura nie działała i nie zadziała. Internet to niesamowite miejsce, skutecznie wciąga dzieci, młodzież, dorosłych i starców.
W Polsce ta sfera przez rządzących nie jest doceniana w kontekście bezpieczeństwa państwa. Rządzi Polską w istocie Jarosław Kaczyński, który czyta papierowe gazety i czasopisma. Jarosław Kaczyński ma 67 lat, pewnie myśli już o emeryturze. Czasem mam wrażenie, że on walczy z tym do pisze Gazeta Wyborcza czy jakiś inny Newsweek czyli jakieś zupełnie niszowe czasopismo, czytane przez największych nienawistników PiS i największych miłośników PiS. Jedni czytają aby wiedzieć co myśleć, drudzy aby wiedzieć jak myśleć nie należy. To jednak wszystko jest margines, masy się tym nie interesują. Świadomość ludzi tworzona jest zupełnie w innym miejscu, w internetowym Facebooku, na you tube, wykopie i sam nie wiem gdzie jeszcze.
Teraz nawiązanie do militarnego bezpieczeństwa Polski. Ile jest warty rekrut, a później żołnierz, który jest przekonany, że dowódca każe mu uczyć się strzelać do tego kto ma rację, do którego lgnie żołnierskie serce? Taki żołnierz jest waty tyle co nic, a może nawet jest problemem, bo gotowy zatruć innych swoim myśleniem. Jego rozum, sympatie są po drugiej stronie frontu czy barykady. Najważniejsze w żołnierzu jest jego wewnętrzne przekonanie, że będzie walczył za prawdę, za to w co wierzy, co kocha, za coś za co watro poświęcić życie. Taki rekrut, a później żołnierz ma jednak do dyspozycji internet. Tam kształtowane są jego przekonania. Kto panuje w internecie, ten panuje nad duszą żołnierza. Może jakiś czas niewielkie to miało znacznie, dzisiaj moim zdaniem to klucz do sukcesu. Niestety PiS tego kompletnie nie dostrzega.
Wojna hybrydowa to nie tylko ataki hakerskie, to nie tylko bezpieczeństwo informatyczne, to także kłamstwa, manipulacje, półprawdy tłoczone systematycznie do głów odbiorców mówiących po polsku. Ta wojna trwa i obawiam się, że my ją przegrywamy, bo ze strony polskiej armii nie ma na tym polu żołnierzy w walce. W Polsce potrzebne są wojska elektroniczne w sile co najmniej dywizji. Nie eksperci od hakowania, od odpierania ataków, nie eksperci od sieci teleinformatycznych. Wojska elektroniczne czyli z 15 tysięcy żołnierzy, którzy będą pisali komentarze, wytykali i krytykowali kłamstwa, dowodzili ich fałszywości, podawali źródła prawdy. Potrzebne jest kilkanaście tysięcy żołnierzy, gotowych każdego dnia, przez kilka godzin do lajkowania, podawania dalej ważnych informacji. Potrzeba nam dywizji żołnierzy w trwającej już walce o prawdę w internecie.
Niech może ktoś pokaże Jarosławowi Kaczyńskiemu i ministrowi MON Facebooka, niech im pokaże skalę ruskiej propagandy jaka tam się przelewa. Dla przykładu: w sprawie ostatniego ataku w Syrii przeczytałem, że gdyby tylko prezydent Putin chciał to by amerykańskie niszczyciele z których startowały Tomahawki, zniszczył. Ośmiu ludzi dało tym breniom lajka!!! Może dotrze do decydentów PiSu, że to całkiem poważna sprawa. W tej chwili o prawdę walczą doraźnie społecznicy, pospolite ruszenie, ale robi co może, chociaż bez dowodzenia. Ilu ich jest, ilu chce się pisać? Nam potrzeba dywizji ludzi działających na rozkaz, każdego dnia, metodycznie godzina po godzinie, kto ko kroku. To przyniesie zwycięstwo, a brak tego klęskę. O klęsce dowiemy się dopiero wówczas gdy już nas nie będzie. Tak działają wojny, których nie widać.
Obudźcie się sędziwi posłowie z PiSu, bo Polskę przegramy!
Uzupełnienie 12.04.2017 r.