Premier Libanu podał się do dymisji w obawie o swe życie
- Autor: Andrzej Turczyn
- 4 listopada 2017
- Brak komentarzy
Premier Libanu Saad Hariri ogłosił w sobotę, ku ogólnemu zdziwieniu, swoją dymisję, oskarżając szyicki Hezbollah i jego irańskiego sojusznika o sianie chaosu w całym regionie. Twierdzi też, że obawia się o swoje życie.
Hariri, który znajduje się obecnie w Arabii Saudyjskiej, w przemówieniu transmitowanym przez telewizję Al-Arabija, powiedział, że obecna sytuacja w Libanie przypomina czas, gdy w 2005 roku został zamordowany jego ojciec, Rafik Hariri, były premier. Zabójstwo to wywołało wtedy masowe demonstracje opozycji, która oskarżyła Syrię o to zabójstwo. Syria zaprzeczyła tym oskarżeniom. Protesty te określono jako „cedrowa rewolucja”. Pod wpływem protestów oraz nacisków ONZ i krajów arabskich, Syria wycofała swoje wojska z Libanu w kwietniu 2005.
“Zło, które Iran rozprzestrzenia, będzie do niego wracać” – powiedział Hariri, oskarżając Teheran o szerzący się chaos, konflikty i zniszczenia w całym regionie. W swym wystąpieniu premier wyrażał obawy o swoje życie i uważa, że jest szykowany przeciwko niemu spisek.
Hariri został premierem pod koniec 2016 roku i kierował 30-osobowym rządem jedności narodowej, w skład którego wchodził szyicki Hezbollah. Władzom udało się ochronić kraj przed skutkami wojny domowej w sąsiedniej Syrii.
Liban podzielony jest na obóz lojalny wobec Arabii Saudyjskiej, kierowany przez sunnitę Haririego i obóz lojalny wobec Iranu, reprezentowany przez Hezbollah.
Według licznych obserwatorów rezygnacja Haririego z funkcji premiera powiększy napięcia w kraju.
Miałem niepowtarzalną okazję być w Libanie w czasie cedrowej rewolucji. Widziałem na własne oczy entuzjazm Libańczyków, cieszyli się, że syryjskie wojsko opuszcza ich kraj. Nie wszyscy oczywiście, bo hezbollah tracił poważnego sojusznika na miejscu. Z kolegą, który był żołnierzem UNIFIL, jeździłem po Libanie biała Toyotą z napisem UN. Libańczycy zatrzymywali nasz biały samochód i wyrażali entuzjazm, cieszyli się, że wreszcie wychodzą spod okupacji syryjskiej.
Widziałem też miejsce gdzie wybuchła bomba, która zabiła ówczesnego premiera Rafika Hariri. Oto zdjęcie wykonane przeze mnie w 2005 roku:
Ten dom z wystającymi drutami, to pozostałość po wybuchu samochodu wypełnionego materiałami wybuchowymi.
Liban jest, a przynajmniej był pięknym krajem. Mówiło się na Liban Szwajcaria Bliskiego Wschodu. Niestety walczący islam tam wygrywa z cywilizacją którą ułożyli sobie Libańczycy. Pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami była równowaga. Warto pamiętać, że premier jest zawsze muzułmaninem w Libanie, a prezydent chrześcijaninem – maronitą. Tą równowagę niszczy hezbollah, bojówki islamskie, które współpracują z Syrią i ich stronnikiem wojującym Iranem. Naprawdę wojujący islam jest złowrogi wszelkiej stabilizacji, także takiej którą stworzyli muzułmanie z chrześcijanami, bo przecież to na przykładzie Libanu jest możliwe.
A gdyby tak szerzej spojrzeć to będzie tak, moim zdaniem. Chiny, Rosja wspierają Iran i Syrię. Iran złorzeczy z USA i Izraelowi – krajom cywilizowanym w moim pojęciu cywilizacji.
Te wszystkie spory lokalne na Bliskim Wschodzie są moim zdaniem wywoływane przez Chińczyków i Rosjan w celu metodycznej izolacji Stanów Zjednoczonych i ograniczaniu wpływów USA. Robi się na przez przemoc, groźby ale nie tylko. USA są największym wrogiem Iranu wykrzyczał niedawno główny ajatollah Iranu. Patrząc szerzej trzeba widzieć w tym starcie bloku komunistyczno-islamskiego (Rosja, Chiny, Iran i światowy terroryzm) z blokiem państw cywilizowanych. Starcie na różnych frontach. Jest walka, jest gazowanie, są rakiety, ale jest i ogłupianie całych społeczeństw, aby same chciały odrzucić współpracę z USA i w tym kraju widziały wroga.
Uzupełnienie. 2017-11-06 19:30 (Reuters, Media/PAP)
Liban/Prezydent nie przyjmie dymisji premiera, dopóki ten nie wróci do kraju
Prezydent Libanu Michel Aoun nie podejmie decyzji ws. dymisji premiera Saada Haririego, dopóki ten nie wróci do kraju – poinformował w poniedziałek minister sprawiedliwości Libanu Salim Dżreisati. Hariri od piątku przebywa w Arabii Saudyjskiej.
“Prezydent oczekuje na powrót Haririego (do kraju) i nie podejmie żadnych jednostronnych decyzji przed spotkaniem z nim” – powiedział Dżreisati po spotkaniu Aouna z ministrami oraz przedstawicielami sił bezpieczeństwa. Powiązany z szyickim Hezbollahem minister przekazał również, że prezydent wezwał politycznych liderów do “wzmocnienia stabilności oraz zachowania jedności narodowej”.
Hariri ogłosił w sobotę, ku ogólnemu zdziwieniu, swoją dymisję, oskarżając Hezbollah oraz wspierający go Iran o sianie chaosu w całym regionie. W przemówieniu transmitowanym przez telewizję Al-Arabija stwierdził również, że obawia się o swoje życie.
“Rezygnacja była decyzją saudyjską, która została podyktowana premierowi i wymuszona na nim” – powiedział w niedzielę przywódca libańskiego Hezbollahu Sajed Hasan Nasrallah. Równocześnie zaznaczył, że istnieją “poważne wątpliwości”, czy Hariri “nie jest przetrzymywany w Arabii Saudyjskiej”.
Według libańskiego ministra spraw wewnętrznych Nuhada al-Masznuka z Sojuszu 14 Marca (partia Haririego) premier wróci do Libanu w ciągu kilku dni. W poniedziałek Hariri spotkał się z królem Arabii Saudyjskiej Salmanem, co zdaniem szefa libańskiego MSW “zadaje kłam plotkom” o przetrzymywaniu go w Rijadzie wbrew jego woli.
Liban podzielony jest na obóz lojalny wobec Arabii Saudyjskiej, kierowany przez sunnitę Haririego, i blok wierny Iranowi, reprezentowany przez Hezbollah. Jak wskazała agencja Reutera, “szokująca rezygnacja Haririego ponownie naraża Liban na ostry konflikt” podczas walki o dominację na Bliskim Wschodzie między Teheranem a Rijadem.
Z powodów bezpieczeństwa Bahrajn wezwał w niedzielę swoich obywateli do natychmiastowego opuszczenia Libanu. Z kolei sekretarz generalny ONZ Antonio Gutteres w oświadczeniu wyraził zaniepokojenie rezygnacją Haririego i wezwał libańskich polityków do “ochrony instytucji państwowych, bezpieczeństwa oraz stabilności”.
W 2005 roku w Bejrucie zamordowano byłego premiera Libanu Rafika Haririego, ojca Saada Haririego. Zabójstwo to wywołało wtedy masowe manifestacje opozycji, która oskarżyła Syrię o morderstwo; protesty te określono jako “cedrową rewolucję”. Damaszek zaprzeczał tym oskarżeniom. Pod wpływem protestów oraz nacisków ONZ i krajów arabskich Syria wycofała swoje wojska z Libanu w kwietniu 2005. (PAP)