Gdy Wyborcza pisze coś z użyciem słowa “broń” zawsze podejrzewam, że to fake news

W Krakowie miał miejsce rozbój. Grupa nastolatków dokonała niewątpliwie poważnego przestępstwa w sklepie Biedronka. Zawiadamia o tym swoich czytelników krakowska Wyborcza.

Artykuł wygląda mniej więcej tak (usunąłem reklamy):

Istotnym przesłaniem tego fake newsa jest to, że dokonano napadu i to z użyciem broni palnej. Gdyby któryś z czytelników był na tyle dociekliwy i chciał poznać szczegóły to dowie się dodatkowo, że została postrzelona kobita. Sama broń zaś to tzw. ASG czyli broń na którą nie jest wymagane pozwolenie.

Przekaz czytelny: rozbój, broń, postrzał, broń na którą nie trzeba pozwolenia.

Wnioski? No gdyby ktoś chciał wyciągać jakieś wnioski, gdyby znalazł się taki czytelnik Wyborczej to pomyśli sobie, że źle jest gdy jakaś broń, z której można postrzelić człowieka jest bez pozwoleń.

Czytelników tego bloga oczywiście nie muszę informować, że “broń” ASG jest bez pozwolenia nie z tego powodu, że to jakieś przeoczenie ustawodawcy, tylko z tego powodu, że to to nie jest broń. Replika ASG, zabawka ASG, przedmiot przypominający broń – takich określeń można użyć aby nie stanąć pod zarzutem tworzenia fake newsa. ASG to zwyczajna zabawka na plastikowe kulki, chociaż bardzo elegancko wykonana.

Zatem gdy ktoś zaś używa określenia broń tzw. ASG na którą nie jest wymagane pozwolenie, to gdzieś przemieszcza się obok prawdy, ale prawdę w istocie mija. Właśnie na tym polega mechanizm tworzenia fake newsów. Jakaś część prawdy jest w przekazie, ale całość przekazu jest myląca.

Właśnie z tego powodu widząc cokolwiek na stronach Wyborczej co traktuje o broni, od razu podejrzewam, że to jest fake news. Jak się okazuje nie myliłem się. Ogłupianie Polaków trwa.

Chociaż może nie powinienem narzekać, przecież mogli napisać, że to broń na którą nie jest wymagane pozwolenie, na tym skończyć i to puścić na całą Polskę, też by była to prawie prawda. Napisali tzw. ASG czyli można uznać, że robili co mogli aby przybliżyć nas do prawdy…