Policjant z zarzutem niezasadnego użycia broni – trzy razy trafił w plecy uciekającego człowieka

2019-01-16 13:07 (PAP) Olsztyn/ Policjant z zarzutem niezasadnego użycia broni

Zarzut niezasadnego użycia broni służbowej i nieumyślnego spowodowanie śmierci przedstawiła w środę olsztyńska prokuratura 33–letniemu policjantowi Adamowi Ch. Do zdarzenia doszło w ub. roku podczas policyjnej interwencji wobec pijanego mężczyzny.

O ogłoszeniu zarzutu funkcjonariuszowi policji Adamowi Ch., który 21 lipca 2018 r. w Olsztynie, podczas interwencji niezasadnie użył broni służbowej, doprowadzając do śmierci mężczyzny, poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Krzysztof Stodolny.

Z ustaleń prokuratury wynika, że w dniu zdarzenia matka pokrzywdzonego powiadomiła telefonicznie centrum ratunkowe, że jej syn, będąc pod wpływem alkoholu, zachowuje się agresywnie. Na miejsca przybyło dwoje funkcjonariuszy policji. Podczas próby zatrzymania mężczyzny użyli oni gazu pieprzowego. Nie przyniosło to jednak skutku i mężczyzna – po wybiciu szyby w mieszkaniu – wyskoczył przez okno i zaczął uciekać.

“Wówczas Adam Ch. po wcześniejszym ostrzeżeniu, iż użyje broni, użył broni służbowej oddając łącznie siedem strzałów. W wyniku tego pokrzywdzony został trafiony trzema pociskami w okolice tułowia i na skutek doznanych obrażeń wewnętrznych zmarł następnego dnia w szpitalu” – podał Stodolny.

W rozmowie z PAP prokurator dodał, że część strzałów oddanych przez policjanta było tzw. strzałami ostrzegawczymi, czyli “w powietrze”, a nie w czyimś kierunku. Śledczym nie udało się jednak precyzyjnie ustalić ile było takich strzałów, prawdopodobnie cztery.

Policjantowi Adamowi Ch. przedstawiono zarzut przekroczenia uprawnień podczas tej interwencji i nieumyślnego spowodowania śmierci pokrzywdzonego. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia, z których ma wynikać, że wszelkie podjęte przez niego działania, w tym użycie broni palnej, były zgodne z prawem.

Według wersji funkcjonariusza, pokrzywdzony mężczyzna groził mu i rzucił w niego kawałkiem rozbitej szyby, a potem – podczas ucieczki – jednym lub dwoma kamieniami. Policjant twierdzi, że został lekko zraniony szkłem w łokieć.

Wobec podejrzanego zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji, polegający na zakazie kontaktowania się ze wskazanymi świadkami, oraz zawieszenie w czynnościach służbowych. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. (PAP)

Moim zdaniem, mam nadzieję, że mogę je wyrazić. Gdybym to ja prowadził postępowanie karne w tej sprawie, pan policjant dostałby zarzut zabójstwa z użyciem broni palnej. Żadne tam nieumyślne spowodowanie śmierci. Strzelał w plecy, trafił trzy razy (!!!) znaczy chciał zabić – nie znajduję innego wytłumaczenia.

Nie chciał strzelać w plecy, ale trafił trzykrotnie? Nie pasuje mi deklarowany cel z celem osiągniętym. Nie umiem strzelać, nie strzelam. Strzela ktoś trzy trzy komuś w plecy – znaczy się co najmniej z zamiarem ewentualnym rozważałbym zarzut popełnienia zabójstwa.

Gdyby jakikolwiek posiadacz cywilny broni strzelał w plecy jakiegoś uciekającego łobuza, jak myślicie czy też by usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci? No oczywiście, że by dostał zarzut zabójstwa!

Spójrzcie jeszcze jakie dobra mamy w zestawieniu ze sobą. Pierwsze z nich życie człowieka. Drugie wykonywanie poleceń policjanta, ucieczka pijanego awanturnika z miejsca policyjnej interwencji. Moim zdaniem tego ze sobą nawet nie można porównać. O wiele większa jest wartość życia, bo nie mamy do czynienia ze zastrzeleniem do napastnika atakującego cudze zdrowie czy życie. Mamy do czynienia z zastrzeleniem człowieka, który uciekał, po prostu ciekał.

Nie powinien był uciekać – ktoś napisze. No ale uciekał i co z tego, że nie powinien, to nie powód aby ryzykować cudzym życiem. Czy ucieczka pijanego awanturnika uzasadnia zabicie go strzałami w plecy? W moim systemie wartości nie mieści się argumentacja, że policjant działał zgodnie z prawem. Moim zdaniem chciał zabić, a nie nieumyślnie pozbawił życia – no ale to nie ja jestem prokuratorem i to tylko moja prywatna ocena.

Jeszcze jedna sprawa, jaka przychodzi mi na myśl, w oparciu o okoliczności tej sprawy. Skro użycie broni przez policjantów sprawia takie kłopoty, to co by było gdyby broń posiadali cywilni Polacy, oni by się pozabijali – właśnie takiego argumentu dostarcza przeciwnikom posiadania broni ta sprawa.

Skoro nawet policja strzela i zabija gdy nie powinna, to co by było gdyby broni używał ktoś kto nie ma przeszkolenia jak policjant?! Wiem, że argument idiotyczny, ale ładnie brzmiący i ta sprawa jest/będzie to tego wykorzystywana.

W związku z tym, nie strzelaj nigdy policjancie w plecy człowieka, bo może się okazać, że odbierzesz zupełnie lekko życie jakiegoś niegroźnego człowieka, pijanego głupka, który gdy wytrzeźwieje zrozumie co zrobił głupiego.

Jeszcze jedna sprawa, już ostania. Matka – czy matka zbitego telefonowała po policjantów, aby zastrzelił jeden z nich jej syna? No jak myślicie, zwolennicy strzelania w plecy uciekającego awanturnika i pijaka? Gdyby ta kobiecina wiedziała, co policjant zrobi jej dziecku, nigdy by nie zadzwoniła. Ona nie dzwoniła po śmierć z pistoletem (kosą), a po pomoc.

Niezależnie od wszystkiego, strzelanie w plecy wzbudza we mnie jak najgorsze odczucia. Kilka strzałów w plecy, w okolicznościach które jednoznacznie wskazują, że ktoś zupełnie niegroźny ucieka – to wzbudza we mnie naprawdę obrzydzenie i na to się nie zgadzam.