Kary więzienia dla policjantów za znęcanie się nad pozbawionym wolności człowiekiem – to dobra wiadomość ale to nie uzdrowi Policji
- Autor: Andrzej Turczyn
- 22 czerwca 2019
- Brak komentarzy
2019-06-21 17:00 (PAP) Wrocław/ Kary więzienia dla b. policjantów oskarżonych w procesie ws. śmierci Igora Stachowiaka (opis)
Na kary od 2 lat do 2,5 roku bezwzględnego więzienia skazał w piątek wrocławski sąd czterech byłych już policjantów, oskarżonych o przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem, który w maju 2016 r. zmarł na jednym z wrocławskich komisariatów.
Na ławie oskarżonych zasiadło czterech byłych policjantów, którzy w dniu śmierci Stachowiaka pełnili służbę jako funkcjonariusze Komisariatu Policji Wrocław Stare Miasto. Łukasz R., Paweł G., Paweł P. i Adam W. zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad osobą pozbawioną wolności. Prokuratura stwierdziła jednak, że “wyczerpująco zebrany w toku śledztwa materiał dowodowy nie daje podstaw do skierowania aktu oskarżenia w zakresie nieumyślnego spowodowania śmierci Igora S.”
W piątek sąd uznał, że wszyscy oskarżeni są winni zarzucanych im czynów. Najwyższą karę – 2,5 roku więzienia – sąd orzekł dla Łukasza R., który trzykrotnie użył wobec Stachowiaka tzw. tasera (paralizatora elektrycznego). Pozostali oskarżeni otrzymali po 2 lat więzienia. Mieli, jak mówił sąd, “asystować przy użyciu urządzenia taser”. Sąd orzekł również, że Łukasz R. ma wypłacić rodzicom Igora Stachowiaka 15 tys. zł, a pozostali oskarżeni po 10 tys. zł tytułem częściowego naprawienia szkody.
Sąd uznał byłych policjantów za winnych tego, że przekroczyli uprawnienia, przeszukując Stachowiaka w wąskim pomieszczeniu toalety wrocławskiego komisariatu z naruszeniem zasad wykorzystania środków przymusu bezpośredniego. Zdaniem sądu, policjanci zastosowali wobec Stachowiaka nieproporcjonalne do zachowania zatrzymanego środki przymusu w postaci rażenia go kilkukrotnie prądem z tasera. Sąd zwrócił uwagę, że Stachowiak był w tym czasie zakuty w kajdanki.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Korzeniewski podkreślił, że Stachowiak był na komisariacie nerwowy, pobudzony, zachowywał się jak pod wpływem środków odurzających. “Dlatego w realiach tego postępowania oskarżeni w ogóle nie powinni stosować wobec niego środków przymusu bezpośredniego – z uwagi na treści ustawy o ochronie zdrowia psychicznego” – mówił sędzia.
Dodał, iż “nie budzi jakichkolwiek wątpliwości, że oskarżeni zdawali sobie sprawę z cierpień, jakich doznawał zatrzymany Igor Stachowiak”. “Godzili się na zadawanie tych cierpień” – podkreślił.
Jak mówił sędzia, policjanci widzieli “wijącego się z bólu Igora Stachowiaka, a pomimo to po raz kolejny i kolejny ten ból mu zadawali przy użyciu urządzenia taser”. “Rozmiar bólu i cierpienia, jak wskazują nagrania, były ogromne. Działania policjantów, choć krótkie, nie były pozbawione okrucieństwa” – powiedział sędzia. Dodał, że “znęcanie się oskarżonych nad Igorem Stachowiakiem kontrastuje z pilnym przestrzeganiem prawa”.
Prokuratura domagała się dla R. 2,5 roku więzienia, a dla pozostałych policjantów po 1,5 roku. Prokurator Anna Kijak-Głęboczyk powiedziała dziennikarzom, że wyrok ocenia jako “słuszny”.
Obrona wnioskował o uniewinnienie b. policjantów. Wskazywała m.in., że Stachowiak był pod wypływem narkotyków, był agresywny, a w jego obezwładnieniu uczestniczyło ośmiu policjantów. Obrona zapowiedziała apelację od wyroku.
Mikołaj Pietrzak, oskarżyciel posiłkowy, pełnomocnik rodziny Stachowiaka, w mowie końcowej podkreślił, że oskarżeni powinni odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci. “To kwalifikacja, którą można obronić” – mówił. Dodał, że domaga się surowszej kary dla oskarżonych niż wnioskowana przez prokuratora.
Po wydaniu wyroku Maciej Stachowiak, ojciec Igora, powiedział dziennikarzom, że miał nadzieję, iż sąd zmieni klasyfikację czynu. “Ciężko mi komentować na razie ten wyrok, nie jesteśmy z niego zadowoleni (…) jeszcze długa droga przed nami” – dodał.
Śledztwo dotyczące przekroczenia uprawień przez policjantów i nieumyślnego spowodowania śmierci Igora Stachowiaka wszczęła Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Starego Miasta. Decyzją Prokuratury Krajowej postępowanie zostało jednak przekazane Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu.
Podczas śledztwa przesłuchano kilkudziesięciu świadków, powołano biegłych lekarzy medycyny sądowej, biegłych z zakresu fonoskopii, biologii, toksykologii, genetyki, informatyki, daktyloskopii oraz z dziedziny taktyki i techniki interwencji. Zabezpieczono także dokumenty oraz nagrania z monitoringu, paralizatora i telefonów komórkowych. Przeprowadzono też eksperyment procesowy.
Po śmierci Stachowiaka w maju 2016 r. pod komisariatem przez kilka dni trwały zamieszki. Mieszkańcy protestowali, sugerując, że policjanci doprowadzili do śmierci zatrzymanego. Za spowodowanie tych zamieszek i naruszenie nietykalności policjantów oskarżono i skazano kilkadziesiąt osób.
W maju 2017 r., po ujawnieniu przez media nagrania z kamery paralizatora, którego funkcjonariusze użyli wobec Stachowiaka na komisariacie, ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak odwołał komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu. Stanowiska stracili też komendant miejski i zastępca komendanta komisariatu Stare Miasto. Wyrok jest nieprawomocny. (PAP)
Władza jaką dają przepisy prawa funkcjonariuszom publicznym nad obywatelami ma służyć obronie i służbie dla tychże obywateli, a nie temu co ci upadli moralnie ludzie zrobił. Wszelka władza wynaturza, a władza dana ludziom zdemoralizowanym prowadzi do tego o czym czytamy w depeszy. Człowiek ogólnie ma taką tendencję, że każdy kawałek swojej władzy nad innym, z czasem wykorzystuje przeciwko temu nad kim ma przewagę.
Trzeba to mieć na uwadze gdy tworzy się regulacje np. kształtując ustrój Policji czy innych służb państwa, które mają prawo używać fizycznego przymusu. Ci byli już policjanci upadli także z tego powodu, że w Polsce instytucjonalnie Policja to formacje źle ukształtowana. Policja na papierze ma napisane, że służy narodowi. Niestety nie ma faktycznych mechanizmów, które by do tego celu prowadziły. Są deklaracje, ładnie brzmiące słowa, ale fakty czy skutki przepisów, zupełnie prowadzą nie w tym kierunku.
Policjant służy swojemu przełożonemu, służy temu kto płaci i służy temu kto decyduje o jego losie. W hierarchicznej strukturze od najniższego w hierarchii policjanta aż do tego na samy czubku drabiny, służą oni w konsekwencji rządowi i rządzącym politykom. Od polityków i od rządu zależy ich być albo nie być, ich awanse, ich wynagrodzenia itp. Nie łudźcie, że służą komuś innemu, tj. narodowi jak to napisano w rocie policyjnego ślubowania. Przy okazji zdarzają się takie przestępstwa jak te opisane powyżej.
Zasadniczy mechanizm, który może spowodować, że policjant będzie ciągle pamiętał komu służy, to kadencyjność i wybieralność lokalnych komendantów policji. Bez tego na nic zaklinanie rzeczywistości, reformy, czy nawet skazania tych co w mundurze dopuszczają się przestępstw. Uzależnienie policjantów od suwerena przez prawo wybierania lokalnych komendantów Policji, to jedyny sposób na poddanie aparatu przymusu państwa interesom obywateli. Policja powinna realizować interes obywateli, nie z tego powodu, że tak brzmi ślubowanie, bo to można zapomnieć, a z tego powodu, że jak nie to jest szansa na utratę pracy.
Co będzie jak rząd trafi w ręce tyranów? Policja będzie realizował interes złoczyńców, zbrodniarzy i wszystko będzie się odbywało pod pozorem stosowania prawa. Nie tak dawno właśnie tak w Polsce było. W 1944 powstała formacja zwana milicja obywatelska i nie służyła ona Polakom. Służyła ona zapewnieniu bezpieczeństwa komunistycznym mordercom i bandytom, sama przez to będąc złowrogą Polakom organizacją. Do tego stopnia złowrogą, że najwięksi polscy bohaterowie musieli do bandziorów w milicyjnych mundurach strzelać w obronie fundamentalnych zasad.
Wyobraźcie sobie, że w świetle dzisiejszego prawa komunistyczny aparat terroru – milicja obywatelska – to była jednak legalna forma działania państwa polskiego i stosowanie prawa. Rząd w ręku tyranów, przymus państwa jaki przyznano milicji był przez dziesięciolecia wykorzystywany na szkodę Polaków. To najnowsza nasza historia, dlaczego nie wyciągamy z niej wniosków?!
Byłem ostatnio na wykładzie pewnego Amerykanina, który wybieralność szeryfów w Stanach Zjednoczonych wskazał jako jeden w fundamentów istnienia USA. Jest to nieodzowny element powstrzymania naturalnego zjawiska polegającego na zawłaszczaniu przez rząd/władzę fragmentów ludzkiej osobistej wolności. To, że szeryfów wybierają ludzie sprawia, że nie wykorzystują oni swojej siły do realizacji celów federalnych. Tych celów Amerykanie się od wieków obawiają i tak skonstruowali swoje państwo, aby rząd federalny nie mógł odebrać im wolności. Jeden z ważniejszych elementów to wybierany przez ludzi szeryf czyli szef lokalnej policji.
Podsumowując, informacja o skazaniu i to na kary więzienia panów byłych policjantów, to bardzo dobra wiadomość. Za to co uczynili wykorzystując swoją przewagę jaką dało im prawo powinni być jeszcze surowiej ukarani. W więzieniu nauczą się pokory i może zrozumieją co uczynili nie tylko temu jednemu człowiekowi, ale tak naprawdę całej Polsce. Niestety to skazanie, jakkolwiek będzie miało jakieś drobne znaczenie dla oddziaływania na ewentualną samowolę kolejnych, którzy zapragną pod pozorem imperium państwa realizować swoje wynaturzone instynkty, to nie zmieni instytucjonalnie formacji zwanej Policja. Konstrukcja Policji w Polsce jest źle pomyślana i żaden jednostkowy wyrok nie naprawi jej wadliwości.