Wpis o tym kto może udostępniać broń na strzelnicy – w odpowiedzi na niepotrzebnie zadane pytanie

Na stronie braterstwo.eu znalazłem dyskusję, w której jakiś dzielny strzelec wstawił swoje przydługie rozważania jakie skierował do Komendy Głównej Policji oraz odpowiedzi które otrzymał. Dyskusji już nie widzę, może jestem niezalogowany, może została skasowana? Wcześniej dyskusję widziałem.

Tak czy inaczej policyjne pisma poszły w świat i to nie za sprawą umieszczenia ich na stronie braterstwo.eu. Jestem przekonany, że KGP już rozesłało stosowne informacje gdzie trzeba, aby tropić przestrzegających prawa posiadaczy broni, którzy nie stosują się do restrykcyjnej (milicyjnej, policyjnej) wykładni prawa, zaprezentowanej w pismach.

Pytań jakie dzielny społeczny tropiciel policyjnej prawdy zadał KGP nie  przytoczę, ale wstawiam odpowiedzi z KGP. Pytania nie mają większego znaczenia, istotne są odpowiedzi i to jakie konsekwencje dla nas wszystkich z nich wynikają.

Pismo pierwsze:

Po tym piśmie ten kto pytał, czyli dzielny poszukiwacz policyjnej prawdy, jeszcze niczego nie zrozumiał, nie dotarła do niego żadna refleksja, był uparty więc pytał dalej. Zachciało się poszukującemu policyjnej prawdy jeszcze szerszego wyjaśnienia jego wątpliwości, więc dostał odpowiedź, która poszła wszystkim w pięty. To tak naprawdę my dostaliśmy odpowiedź razem z dzielnym poszukiwaczem. On pytał, my będziemy mieli pytań konsekwencje.

Pismo drugie:

Ręce mi opadają i to z wielu powodów. Postaram się je wszystkie jakoś podsumować. O temacie dyskusji dowiedziałem się dzięki czytelnikom mojego bloga, bardzo dziękuję za wasze zaangażowanie i podesłanie informacji o tej sprawie. Jedna z wiadomości miała na końcu taką treść: Byłbym wdzięczny jeśli wyjaśniłby Pan tę hucpę.

Niestety obawiam się, że moje wyjaśnienia na niewiele się zdadzą. Siła argumentu, który tu znajdziecie nie przemoże problemów, które mogą spotkać przestrzegających prawa, np. strzelców sportowych czy kolekcjonerów, którzy wpadną na pomysł zabrać żony, przyjaciółki czy kogoś najbliższego aby trochę postrzelać na strzelnicy. Moc największej bzdury z nagłówkiem Komenda Główna Policji, jest naprawdę znacznie silniejsza niż rozumne czytanie przepisów i prawidłowa ich wykładnia.

Cóż z tego, że to co napisała pani Olejnik to w części zwyczajne oderwane od prawa treści, napisane bez oparcia o wynikające z przepisów prawa argumenty. Cóż z tego, że z pism wynika, że pani inspektor nie rozróżnia czynności prawnej (umowy) użyczenia (art. 710 kc i nn.) broni od wręczenia komuś broni do krótkotrwałego posiadania w celu oddania strzału do tarczy.

Cóż z tego, że pani Olejnik nie wskazała przepisów (których nie ma), a które mają wskazywać, że na strzelnicy można osobie, która nie posiada pozwolenia na broń, wręczyć broń tylko obiektową czy posiadaną na pozwolenie szkoleniowe.

Cóż z tego, że przepis art. 11 pkt 2 ustawy o broni  amunicji stanowi, że pozwolenia na broń nie wymaga się w przypadku używania broni w celach sportowych, szkoleniowych lub rekreacyjnych na strzelnicy działającej na podstawie zezwolenia właściwego organu, skoro zdaniem pani Olejnik z Komendy Głównej Policji, przekazując (udostępniając) broń osobie w ten sposób uprawnionej, można narazić się na zarzut przekazania (udostępnienia) broni osobie nieuprawnionej?!

Nie, nie pomyliłem się! Pani inspektor przestrzega całą Polskę, że jeżeli ktoś zrobi inaczej niż w piśmie stoi napisane, może narazić się na zarzut popełnienia przestepstwa (uwaga!) przekazania (udostępnienia) broni osobie nieuprawnionej (art. 263§3 kk). Cóż z tego, że dla bytu przestępstwa opisanego w art. 263§3 kk musi istnieć osoba nieuprawniona i tej osobie musi być przekazana broń? Nie wystarczy przekazanie (udostępnienie) broni, musi być przekazanie broni osobie nieuprawnionej. To są dwa  znamiona (udostępnia, osobie nieuprawnionej) czynu zabronionego, a nie jedno (udostępnia). Czy ktoś kto nie posiada pozwolenia na broń, a weźmie na strzelnicy do ręki broń np. zarejestrowaną w celu sportowym, i użyje jej w celu rekreacyjnym staje się osobą nieuprawnioną? Jestem przekonany, że pani z KGP nawet nie zastanawia się nad tym doniosłym prawnie problemem, chociaż odpowiedź jest oczywista.

Moim zdaniem to arcydzieło sztuki prawniczej, jakie skonstruowano w piśmie z KGP, jest przerażające. Ustawa o broni i amunicji wprowadza zwolnienie podmiotowe od obowiązku posiadania pozwolenia na broń, które jest uregulowane w art. 11 pkt 2 ustawy o broni  amunicji. Zwolnienie od obowiązku posiadania pozwolenia na broń oznacza, że KAŻDY (lege non distinguente) kto używa broni zgodnie ze zwolnieniem z tego przepisu, jest uprawnionym do dysponowania bronią. Przepis nie mówi o celu do jakiego broń została zarejestrowana, a o wykorzystaniu broni w celach tam wskazanych. Nie ma przecież pozwolenia na broń co celów rekreacyjnych, próba wygięcia ustawy w tą stronę jest niemożliwa. Przesłankami zwolnienia każdego kto używa broni na zasadzie art. 11 pkt 2 ustawy o broni i amunicji są: 1) używanie broni w celach sportowych, szkoleniowych lub rekreacyjnych; 2)  używanie broni na strzelnicy działającej na podstawie zezwolenia właściwego organu. Na tym koniec.

Kto dysponuje bronią palną zgodnie z tym przepisem, nie może być potraktowany jako osoba nieuprawniona w rozumieniu art. 263§3 kk. Z powyższych pism wynika, że ten kto wręczył broń sportową osobie, która nie posiadała pozwolenia na broń, w warunkach z art. 11 pkt 2 ustawy będzie odpowiadał karnie, a ten kto broń posiadał już odpowiedzialności nie poniesie, bo chroni go ten przepis ustawy o broni i amunicji. Art. 263§3 kk jest lustrzanym odbiciem art. 263§1 kk. Gdy mamy do czynienia z czynem z art. 263§3 kk to musi być i czyn z art. 263§1 kk. Nie da  się inaczej.

Na litość boską 2 x 2 = 4 i nie może być inaczej, nawet w Komendzie Głównej Policji!

Czy myślicie, że na innych policjantów, służbowo podporządkowanych Komendzie Głównej Policji, będzie to co napisałem miało jakikolwiek znaczenie? Może się z tym co piszę zgodzą ale zapewniam, że podporządkują się policyjnym pismom i instrukcjom w nich zawartym pochodzącym z Komendy Głównej Policji. Zrobią to dokładnie wszyscy, bo tak policja jest urządzona. Ci, którym przydarzy się prowadzić jakiejś sprawy, będą współczująco mówili, że on/ona nic nie może, że nawet rozumie ale niech prokurator/sąd rozstrzygnie.

No i po co były pytania do Komendy Głównej Policji? Co wniosły, co pozytywnego sprawiły? Moim zdaniem będą z tego tylko kłopoty i  niepotrzebne zamieszanie. Nie trzeba było tych pytań zadawać, nie temu adresatowi.

Zdradzę wam tajemnicę wykonywania zawodu adwokata. Adwokat nie zadaje pytania, na które nie zna odpowiedzi. Jest tak, bo gdy adwokat podejrzewa, że odpowiedź może być różna od oczekiwanej zakłada, że właśnie ta niechciana odpowiedź padnie. Dotychczasowe doświadczenia w stosowaniu ustawy o broni i amunicji przez Komendę Główną Policji wskazują, że ich lepiej nie pytać o to jak rozumieć przepisy ustawy o broni i amunicji. Pytanie nawet o najprostszą sprawę może wywołać niezłe zamieszanie. KGP nie jest adresatem, do którego można mieć najmniejsze zaufanie, że odpowie zgodnie z prawem w sprawie ustawy o broni i amunicji. Może się pozytywna odpowiedź zdarzyć, ale można mieć jedynie zaufanie, że KGP odpowie aby osiągnąć cel w postaci realizacji idei restrykcyjnego stosowania ustawy.

Dziękuję za uwagę, a mój wpis dedykuję dzielnemu poszukiwaczowi policyjnej prawdy, może zastanowi się następnym razem nad pytaniem.