Odkryta podczas prac polowych broń trafiła do muzeum po stwierdzeniu jej niezdatności do użycia – czyli jednak można złom uznać za złom, a nie za groźną broń
- Autor: Andrzej Turczyn
- 17 września 2019
- Brak komentarzy
Bardzo ciekawa sprawa. Na stronie internetowej Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie z datą 11 września 2019 roku znajduje się taka oto notka:
W dniu dzisiejszym w serwisie PAP jest dalszy ciąg zdarzenia:
2019-09-17 12:08 (PAP) Mazowieckie/ Odkryta podczas prac polowych stara broń trafiła do muzeum
Broń domowej produkcji zrobiona na bazie francuskiego karabinu z XIX w., mina przeciwczołgowa i amunicja, które kilka dni temu znaleziono podczas prac polowych w pow. sochaczewskim (Mazowieckie), trafiły do Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą.
Jak poinformował we wtorek asp. szt. Paweł Rynkiewicz z Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie w ub. tygodniu podczas prac polowych w Janaszówku właściciel pola natknął się na niewybuchy z okresu II wojny światowej. “Oprócz nich znaleziono także broń – tzw. samoróbkę na bazie karabinu lebel mle 1886, minę przeciwczołgową, zapalniki artyleryjskie oraz amunicję do karabinu maszynowego MG 34” – powiedział Rynkiewicz.
Wartość historyczną znaleziska potwierdził wezwany na miejsce archeolog z Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą. Przedmioty zostały zabezpieczone przez policjantów, a po stwierdzeniu ich niezdatności do użytku i zakwalifikowaniu jako zabytki, przekazano do miejscowego muzeum. Będzie je tam można zobaczyć po renowacji. (PAP)
To co mnie zaciekawiło najbardziej w tej sprawie pogrubiłem w tekście. Po stwierdzeniu ich niezdatności do użytku… Ile to razy widziałem, że podobny złom był kwalifikowany przez dzielnych policyjnych biegłych jako broń w rozumieniu ustawy o broni i amunicji. W istocie był to, tak jak w tym przypadku, niezdatny do użytku kawałek czegoś co niegdyś było bronią palną. W Polsce jest naprawdę spora grupa ludzi skazanych przez przez bezduszne sądy, na podstawie aktów oskarżenia kierowanych przez tak samo bezdusznych prokuratorów, za posiadanie czegoś co kompletnie było niezdatne do użycia.
Zawsze się zastanawiałem jak to jest, że dzielni policyjni biegli uznają złom za broń, chociaż ustawa mówi, że ronią jest coś co nadaje się lub z łatwością może nadać się do miotania pocisków. Ustawowe definicje są takie:
art. 7 ust. 1 W rozumieniu ustawy o broni i amunicji bronią palną jest każda przenośna broń lufowa, która miota, jest przeznaczona do miotania lub może być przystosowana do miotania jednego lub większej liczby pocisków lub substancji w wyniku działania materiału miotającego.
art. 7 ust. 1a W rozumieniu ustawy za dający się przystosować do miotania jednego lub większej liczby pocisków lub substancji w wyniku działania materiału miotającego uznaje się przedmiot, który ze względu na swoją budowę lub materiał, z którego jest wykonany, może być łatwo przerobiony w celu miotania.
Okazuje się, że trafił się rozumny ktoś i była broń trafiła do muzeum. O tej sprawie piszę, bo jak się okazuje można uznać zardzewiałe żelastwo, które kiedyś niewątpliwie było bronią, że jest nieprzydatne do użytku i zrobić z tym coś pożytecznego. Chciałbym aby to była powszechna praktyka w ten kraj. Przez pokazywanie takich spraw mozolnie próbuję unormalnić Polskę aby to był dla Polaków przyjazny kraj.