Rośnie światowy eksport broni
- Autor: Andrzej Turczyn
- 9 marca 2020
- Brak komentarzy
2020-03-09 15:01 (PAP) SIPRI: rośnie światowy eksport broni, Arabia Saudyjska największym importerem
Międzynarodowe dostawy broni wzrosły w latach 2015-19 o 5,5 proc. w porównaniu z okresem 2010-2014 – głosi opublikowany w poniedziałek raport Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI).
Według niego, w ubiegłym pięcioleciu największym eksporterem uzbrojenia były USA, na które przypadło 36 proc. jego globalnego wywozu. Na kolejnych miejscach uplasowały się Rosja (21 proc.), Francja (7,9 proc.), Niemcy (5,8 proc.) i Chiny (5,5 proc.).
“Połowa eksportu broni z USA w ciągu ostatnich pięciu lat trafiła na Bliski Wschód, z czego połowa została zakupiona przez Arabię Saudyjską” – podkreśla ekspert SIPRI Pieter D. Wezeman.
Jak wskazuje raport SIPRI, wartość saudyjskiego importu broni w latach 2015-19 była o 130 proc. wyższa niż w pięcioleciu poprzednim. Dało to Arabii Saudyjskiej pierwsze miejsce na liście światowych importerów uzbrojenia z udziałem 12 proc. “Mimo wyrażanych w USA i w Wielkiej Brytanii niebłahych zastrzeżeń wobec interwencji wojskowej Arabii Saudyjskiej w Jemenie oba te państwa kontynuowały w latach 2015-19 dostawy broni do Arabii Saudyjskiej” – zaznacza raport. Dodaje, że z drugiej strony dla USA wzmocnienie militarne Arabii Saudyjskiej stanowi przeciwwagę dla wspólnego wroga jakim jest Iran.
W ubiegłym pięcioleciu na USA przypadło 73 proc. saudyjskiego importu broni, a na Wielką Brytanię 13 proc.
W porównaniu z latami 2010-14 udział Rosji w światowym eksporcie broni zmniejszył się w ubiegłym pięcioleciu o 21 proc., co wiąże się przede wszystkim ze znaczną redukcją zamówień składanych przez Indie. Nie zrekompensował tego równoczesny wzrost dostaw dla Egiptu i Iraku.
W latach 2015-19 Francja sprzedała za granicę o 72 proc. więcej broni niż w poprzednich pięciu latach, dzięki czemu jej procentowy udział w globalnym eksporcie osiągnął najwyższy od 30 lat poziom. Francja odniosła korzyści ze wzrostu popytu na sprzęt wojskowy w Egipcie, Katarze oraz Indiach.
W przypadku Niemiec liczony pięciolecie do pięciolecia wzrost eksportu broni wyniósł 17 proc. Najważniejszymi niemieckimi klientami były Korea Południowa, której dostarczono cztery okręty podwodne, jak również Grecja i Algieria.
Chiński eksport broni wzrósł w tym samym czasie o 6,3 proc.
Poza Arabią Saudyjską, największe udziały w światowym imporcie uzbrojenia miały w ubiegłym pięcioleciu Indie (9,2 proc.), Egipt (5,8 proc.) i Australia (4,9 proc.).
Moim zdaniem wzrost eksportu broni oznacza, że takie jest zapotrzebowanie na świecie. Jest potrzeba na uzbrojenie, to jest produkcja i jest eksport broni – przecież to naturalne. Jest widać potrzeba na przygotowania do wojny. Zakupy broni to przygotowania do wojny, nic innego. Jedni przygotowują się do wojny, inni przygotowują się też do wojny, tylko nazywają to wojną obronną. Tej rzeczywistości nie da się zaczarować opowiadaniem bajek przez ideologów pacyfizmu, że teraz to pokój i bezpieczeństwo. Wojna przy użyciu broni konwencjonalnej jest i będzie towarzyszką ludzkości, bo nie da się zła na tym świecie wyplenić.
Na potrzeby własne trzeba odnotować tą sprawę i wyciągać z tego wnioski.
W tym kontekście trzeba się zastanawiać z jakiego powodu jest tak wielki nacisk na rozbrojenie cywilnych obywateli? Dlaczego to obywateli się rozbraja, gdy cały świat przygotowuje się do jakiejś nowej wojny? Może, z uwagi na dzisiejsze metody niszczenia przeciwnika, tworzy się w jego szeregach defetyzm i strach przed bronią? Jednym z fundamentów zwycięstwa, moim zdaniem jednym z zasadniczych filarów, jest duch, wiara, przekonanie – czyli element niematerialny, którym powinien charakteryzować się zwycięzca (lub przegrany). Przegrany to tchórz, ktoś kto boi się myśleć o zwycięstwie. Jednym z elementów budowania tchórzliwego społeczeństwa jest sianie w nim strachu przed bronią. Bójcie się broni, broń zabija, bójcie się broni, bo człowiek z bronią może być szaleńcem co to będzie mordował bez opamiętania… Tego rodzaju bzdury trzeba zasiać w narodach aby stały się narodami przegranych. My jesteśmy na bardzo dobrej drodze skierowanej właśnie w tym kierunku.
Naród tchórzy jest taki tekst, który zamieściłem na swoim blogu już jakiś czas temu. On opisuje przegranych, tchórzy bojących się myśleć nawet o posiadaniu broni, bo przecież bronią można komuś krzywdę zrobić. Komu zależy na tym abyśmy byli narodem tchórzliwym? Moim zdaniem odpowiedzi można udzielić samodzielnie, we własnym duchu.
Jeszcze jedna sprawa kołacze mi się po głowie.
Czy w ten dziadowskim państwie żaden z socjalistycznych kacyków tego nie dostrzegł, że na produkcji broni można zrobić dobry interes? Mamy taki twór jak grupa zbrojeniowa, polska ma w nazwie. Tam się boją myśleć o ryzyku, o przebijaniu się na rynkach zainteresowanych kupowaniem broni. Raz, że pewnie nie mamy za bardzo co sprzedawać, a dwa to CWD czyli chroń własną dupę, a nie ryzyko gospodarcze jest naczelną zasadą wsze wszelkich spółkach państwowych.
Lubię sobie tak pobzdurzyć gdy patrzę na kominek i słyszę jak ogień się pali…