Z cyklu broń ratuje życie: w Pensylwanii obywatel nie usłyszy zarzutów po tym jak śmiertelnie postrzelił napastnika

USA, Pensylwania, COLLEGEVILLE. W czwartek (19.03) prokuratorzy ogłosili, że właściciel domu w Pensylwanii, który śmiertelne postrzelił uzbrojonego włamywacza, nie usłyszy żadnych zarzutów kryminalnych.

Prokurator okręgowy hrabstwa Montgomery, Kevin R. Steele potwierdził, że oddanie strzałów do niezidentyfikowanego napastnika było w pełni uzasadnione. Dodał również, że “zaistniały wszelkie niezbędne przesłanki dla takiego działania”, zgodnie z obowiązującą doktryną “mój dom moją twierdzą”.

Właściciel nieruchomości w Collegeville zastrzelił 55-letniego Roberta Pollocka ze Schwenksville, po tym jak ten włamał się do jego domu około północy 16 lutego br.

Doktryna “mój dom moją twierdzą” rozszerzyła niedawno prawo mieszkańców stanu Pensylvania do używania śmiertelnej siły nie tylko w domach ale również w sytuacjach zagrożenia poza ich domami. Prawo to wyeliminowało również wymóg, aby atakowana osoba najpierw próbowała się wycofać, a użycie śmiertelnej siły w takich sytuacjach traktować jako ostateczność.

Pollock siłą otworzył drzwi frontowe i skierował załadowany rewolwer w kierunku właściciela domu i towarzyszącej mu kobiety.

“Obawiając się o życie swoje i innych w rezydencji”, mężczyzna oddał wiele strzałów do Pollocka z pistoletu” – powiedział prokurator Steele. Właściciel domu posiadał legalną broń i miał pozwolenie na jej noszenie.

Pollock został uznany za zmarłego na miejscu zbrodni. Przeprowadzone pośmiertnie ekspertyzy wykazały, że napastnik znajdował się pod wpływem zarówno alkoholu jak i narkotyków. Jednoznaczny motyw włamania nie został ustalony.

(źródło pennlive.com opracowanie Maciej Rozwadowski)