Alabama zmienia zasady funkcjonowania społeczeństwa w związku z chińską zarazą #koronawirus – 5 stron regulacji, sklepy z bronią otwarte

W odpowiedzi na pandemię COVID-19 gubernator stanu Alabama, pani Kay Ivey,  wraz z szefem stanowej służby zdrowia Scottem Harrisem, wprowadza zaktualizowane rozporządzenie które m.in. zawiesza możliwość organizowania zgromadzeń oraz wprowadza szereg ograniczeń w funkcjonowaniu przedsiębiorców (alabamapublichealth.gov). Prawo wchodzi w życie 28.03 o godzinie 17-tej.

Władze stanowe potwierdzają, że sklepy z bronią pozostaną otwarte (eu.montgomeryadvertiser.com).

Wszelkie zmiany w legislacji dotyczące praw wynikających z Drugiej Poprawki a związane z COVID-19 można śledzić na:  nraila.org.

(źródło NRA-ILA opracowanie Maciej Rozwadowski) 

Stan Alabama nie jest ani największy ani najludniejszy ani najbogatszy. Ot, jakiś 5 mln mieszkańców, 130 tys. km2 powierzchni i budżet roczny wynoszący ponad 30 mld USD. Tym wszystkim zarządza pani gubernator Ivey – członkini Partii Republikańskiej. Osoba ta wprowadza nowe zarządzeni które zasadniczo zmienia profil funkcjonowania mieszkańców a dla wielu oznacza konieczność zamknięcia firmy. Rozporządzenie w krytycznej i bezprecedensowej sprawie, dotyczące 5 mln. osób, ma 5 stron tekstu (Dla porównania plan budżetowy stanu na 2020r. ma ponad 430 stron i zakłada wydanie kwoty ponad 33 mld. USDbudget.alabama.gov).

W dokumencie znajdują się krótkie i zwięzłe definicje, prośba do przedsiębiorców o zastosowanie zdroworozsądkowych rozwiązań mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się zarazy , minimalna bezpieczna odległość między osobami, ograniczenie zgromadzeń itp. Prosty i zrozumiały język na trudne czasy, bez patosu, zadęcia i wystąpień oficjeli.

No i wszystko ustalono i wprowadzono w porze dziennej, żeby informacja dotarła jak najszybciej do jak największej liczby ludzi.

Co ciekawe, w rozporządzeniu nie ma żadnych sankcji, pani gubernator dopiero na konferencji prasowej poinformowała, że wprowadzono jedną karę pieniężną (tak – jedną!), za łamanie postanowień zarządzenia, w wysokości 500 USD. Stwierdziła też “Wprowadzanie tych regulacji jest bardzo przykre, ale to sprawa życia i śmierci”. Wysokość kary jest jednocześnie na tyle wysoka że przeciętny człowiek zastanowi się zanim złamie regulację, ale jednocześnie nie jest w wysokości która skazywałaby osobę na którą ją nałożono na wykluczenie społeczne. Ktoś próbujący nakładać na ludzi kary których statystycznie nie są w stanie udźwignąć byłby pewnie uznany tam za niebezpiecznego wariata, a z pewnością nie byłaby to osoba nadająca się do reprezentowania obywateli.

Stany Zjednoczone wygrają z KungFlu, wyjdą z tej walki może mniej liczni, ale na pewno silniejsi i lepiej zorganizowani. Tutaj pozostaną tony papieru, kartek zadrukowanych mało zrozumiałymi słowami których znaczenie dla przeciętnego obywatela jest praktycznie żadne. Trzeba zmian.

Maciej Rozwadowski