Czarne życie jest dokładnie takie jak białe życie – i jedno i drugie jest tanie w Nowym Jorku

Na początek depesza prasowa, która zawiadamia mieszkańców ten kraju o przemocy z użyciem broni palnej w USA. Już wiemy, że to broń jest przyczyną śmierci niewinnych ludzi. W dalszej części wpisu komentarz to tej sprawy na p odstawie doniesień z USA.

2021-01-04 05:30 (PAP) USA/ Ponad 44 proc. wzrost liczby zabójstw w Nowym Jorku

W minionym roku w Nowym Jorku w znacznie wzrosła przemoc. Odnotowano tam 462 zabójstw w porównaniu z 319 w roku 2019, co oznacza wzrost o 44.8 proc. Do najniebezpieczniejszych należą też Chicago, Filadelfia i Los Angeles.

Jak podaje lokalna telewizja NY1 w 2020 roku miało miejsce w „Wielkim Jabłku” 1 531 incydentów z użyciem broni palnej. Stanowi to skok o 97 proc. w porównaniu z 777 strzelaninami w 2019 roku. Od kul w zeszłym roku obrażeń doznało 1 868 osób. Było ich więcej o 102 proc. w zestawieniu z rokiem 2019.

W ostatnim czasie najwięcej ludzi zginęło w Nowym Jorku w 2011 roku. Śmierć od kul poniosło wówczas 515 osób.

Według NY1 oczekuje się, że burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio i komisarz policji w mieście Dermot Shea wezmą wkrótce udział w briefingu poświęconym przestępczości kryminalnej. Mają omówić przyczyny pogorszenia sytuacji oraz plany ograniczenia przemocy.

Telewizja FOX News odnotowała w oparciu o statystyki, że miniony rok przyniósł w Chicago, Nowym Jorku, Filadelfii i Los Angeles liczbę strzelanin i ich ofiar należącą do najwyższych w ostatnim czasie.

„Chicago, niegdyś nazywane stolicą morderstw w kraju, odnotowało w ubiegłym roku największą liczbę zabójstw ze wszystkich głównych miast. Do 27 grudnia zginęły 762 osoby, co stanowi 55 proc. wzrost w stosunku do 491 zabójstw zarejestrowanych w 2019 roku” – poinformował FOX News przypominając, że Chicago najwięcej zabójstw -771- odnotowało w 2016 roku.

Powołując się na dane z departamentu policji w Chicago telewizja amerykańska podała, że do 27 grudnia odnotowano tam łącznie 3 237 strzelanin. Było ich o 53 proc. więcej od 2 120 zgłoszonych w tym samym okresie w 2019 roku.

FOX News zalicza do miast najbardziej objętych przemocą także Filadelfię i Los Angeles. W Filadelfii doszło w ubiegłym roku do 3 884 strzelanin. Ranne zostały 2 222 osoby. Dla porównania 1 446 osób doznało obrażeń w 2 339 incydentach z udziałem broni palnej w tym samym okresie roku 2019.

Z kolei cytowany przez FOX News departament policji Los Angeles ogłosił, że na 12 grudnia zarejestrowano 2 750 strzelanin i 1 226 ich ofiar. W tym samym okresie roku 2019 zarejestrowano 2 018 strzelanin i 961 ofiar użycia broni palnej.

Rok 2020 był to rok masowych protestów związanych z zabójstwami nieuzbrojonych czarnych przez policję. Większość protestów była deklarowaną reakcją na niewielką liczbę znanych incydentów.  W marcu zginęła Breonna Taylor w Louisville, następnie w maju George Floyd w Minneapolis, a w czerwcu Rayshard Brooks w Atlancie. Protesty, którym często towarzyszyła przemoc i grabieże, trwały przez całe lato, aż do jesieni.  Wszechobecnym hasłem było: Black Lives Matter.

W Nowym Jorku, zarówno stanowe ustawodawstwo jak i władze miasta zareagowały na protesty Black Lives Matter między innymi poprzez zwolnienie wielu przestępców z obowiązku wpłacenia kaucji oraz uszczuplenie budżetu policji miejskiej o około 1 mld dolarów (16%). Były to główne kroki które w zamyśle miały pokazać, że tak, czarne życia mają w rzeczywistości znaczenie.

Policja NYPD udostępniła częściowe dane dotyczące przestępstw z użyciem przemocy w mieście. Postępowanie władz okazuje się katastrofą, szczególnie dla… czarnych i latynoskich ofiar przestępstw.

W Wall Street Journal pojawił się artykuł pt. New York City’s Shooting Surge Hits Black and Hispanic Communities Hardest (wsj.com). Autor donosi, że według najnowszych danych NYPD, do 20 grudnia liczba incydentów z użyciem broni w Nowym Jorku już przerosła ponad dwukrotnie liczbę takich zdarzeń w całym roku 2019.

Na podstawie danych z miejskiego departamentu sprawiedliwości wynika, że prawie wszystkie ofiary incydentów stanowili czarni i Latynosi. Analiza danych NYPD wykazuje że 1440 z 1495 ofiar strzelanin między 1 stycznia a 1 października było czarnych lub latynoskich. Stanowi to 96% wszystkich ofiar. W tym okresie tylko 29 ofiar strzelanin było białych. Strzelaniny okazują się być bardzo mocno skoncentrowane w dzielnicach zamieszkałych prawie w całości przez czarnych i Latynosów.

Osiem dzielnic zamieszkałych przez osoby o niskich dochodach, w tym sześć na Brooklynie i dwie na Bronksie, ma największą liczbę strzelanin spośród wszystkich dzielnic w mieście. Przemoc z użyciem broni jest stałym i długotrwałym problemem w tych dzielnicach, które obejmują Brownsville i East New York na Brooklynie i części Południowego Bronxu.

Wiadomość o prawie 2000 czarnych i latynoskich ofiarach strzelanin oraz około 400 czarnych i latynoskich ofiarach morderstw, wszystkich zabitych tylko w tym roku i tylko w obrębie Nowego Jorku, nie są tak ważne jak śmierć jednego czarnego człowieka w Minneapolis.  Doniesienia o tym jednym incydencie zajmowały pierwsze strony gazet przez całe tygodnie i wywołały zamieszki w USA. Tysiące ofiar podczas lewicowych rządów w NY, nie wywołuje podobnych efektów.

Nikt związany z lewicową administracją NY nie przyjmie na siebie żadnej odpowiedzialności za tę sytuację. Należy zaznaczyć, że nawet jeśli liczba zabójstw w Nowym Jorku osiągnie w tym roku 450, to da to wskaźnik wynoszący około 5 na sto tysięcy mieszkańców. Jest to i tak znacznie mniej w porównaniu ze wskaźnikami w przedziale od 25 do 40 na sto tysięcy dla takich miast jak Chicago, Detroit, St. Louis i Baltimore. Tam również rządzi lewica.

To, co się obecnie dzieje w NY, jest marnotrawstwem heroicznych wysiłków na rzecz ograniczenia przestępczości w Nowym Jorku, sięgających czasów burmistrza Rudiego Giulianiego, który rozpoczął działalność w tym zakresie jeszcze w 1994 roku, kiedy to w mieście dochodziło do ponad 2000 zabójstw rocznie (około 25 na sto tysięcy).

(na podstawie manhattancontrarian.com opracowanie M.R. i A.T.)