Im więcej ćwiczeń w strzelaniu przed rozpoczęciem służby, tym wyższe wyniki w strzelaniu wojskowym

Co wspólnego ma 50-stopowa strzelnica NRA przeznaczona do strzelania z broni bocznego zapłonu w Oklahomie ze skutecznością bojową i zdolnością przetrwania żołnierza piechoty morskiej w Wietnamie? W młodym życiu R.S. Hildretha – prawie wszystko. Hildreth w wieku 17 lat zdobył kwalifikacje strzelca-juniora NRA. Dokonał tego w Tulsa na 50-stopowej strzelnicy NRA.

Hildreth w wieku lat 19-tu zdobył kolejny tytuł, został bohaterem. Walczył samotnie z gniazdem karabinu maszynowego Vietcongu na odległości 175 stóp. Mając jedynie swój karabin “dosłownie walczył jeden na jeden” z załogą karabinu maszynowego. Kiedy jego celne strzały położyły obsługę, następni żołnierze Vietcongu obsadzali karabin. Hildreth eliminował ich jeden po drugim.

Za “zdecydowanego ducha walki, odważną inicjatywę i niezachwiane oddanie obowiązkom (…) w obliczu przytłaczającej przewagi przeciwnika” Hildrethowi została przyznana Srebrna Gwiazda. To co ten opis w istocie sugerował, bez zbędnych słów, to: “Miał niezachwianą wiarę w siebie i w swój karabin”.

Nigdy w XX wieku umiejętności strzeleckie nie były dla amerykanów tak ważne i istotne jak w konflikcie w Wietnamskiej dżungli. Nigdy też pilna potrzeba szkolenia strzeleckiego prowadzonego na froncie domowym nie była wyraźniejsza.

Jak stwierdzono w raporcie badawczym firmy Arthur D. Little Company dla Departamentu Armii, “Stwierdziliśmy, że im więcej ćwiczeń celnego strzelania mieli uczestnicy szkolenia przed rozpoczęciem służby, tym wyższe były ich wyniki” w strzelaniu wojskowym.

W ramach programów administrowanych przez Director of Civilian Marksmanship i NRA, prawie 6,000 cywilnych klubów strzeleckich uczestniczy w akcji prowadzenia instruktażu strzeleckiego dla ponad 400 000 Amerykanów rocznie. Uczestnicy wystrzeliwują rocznie 62 000 000 sztuk amunicji karabinowej i pistoletowej.

W 1966 roku Krajowa konwencja Legionu Amerykańskiego, złożona z ludzi którzy powąchali wojny, odniosła się z aprobatą dla misji Krajowej Rady Promocji Strzelectwa i NRA “za ich wysiłek w organizowaniu klubów dla dorosłych i juniorów, dostarczanie wyszkolonych instruktorów i prowadzenie turniejów strzeleckich w całym kraju”. Organizacja weteranów zauważyła, że “rzeczywiste doświadczenie dowiodło, że mężczyźni wstępujący do służby wojskowej z wcześniejszym przeszkoleniem strzeleckim są bardziej sprawni w walce, co zwiększa ich szanse na przeżycie”.

Te słowa powinny napełnić radością serca ludzi takich jak J. A. Perrin Jr, z Loveland – Ohio, dożywotni członek NRA. Pierwszy Joe dopilnował aby Joe III nauczył się strzelać na tyle dobrze, by w wieku 9 lat zdobyć Junior Expert Rifleman Medal. Chociaż Joe III w ciągu 10 lat od tego wyczynu nie oddał ani jednego strzału, z łatwością zdobył rangę Expert w obsłudze swojego osobistego karabinu. To stało się już w Marine “boot-camp” w Parris Island.

Gdziekolwiek Joe III będzie służył, ma większe szanse wrócić do domu żywy i zdrowy dzięki temu co jego tata nazywa “starym dobrym szkoleniem NRA”.

O to właśnie chodzi w Narodowym Stowarzyszeniu Strzeleckim. Nie jest to oczywiście wszystko co robi NRA, ale nawet gdyby tak było to i tak byłoby to bardzo dużo.

American Rifleman (przygotował Maciej Rozwadowski)

Trzeba pisać i pokazywać jak mają się fakty dotyczące broni, bo w naszym upadłym moralnie państwie rządzonym przez miernoty odurzone socjalizmem, podstawowe fakty nie mają znaczenia przy konstruowaniu reguł funkcjonowania państwa. Tu nie fakty mają znaczenie, a obłąkańcza idea socjalizmu. Państwo z okrągłego sejmu, można czytać cyrku, naprawdę oderwali się od rzeczywistości jakby codziennie dostawali do spożycia naprawdę mocny towar.

Moim zdaniem zależność umiejętności strzeleckich nabytych przez człowieka, ma ścisły związek z jego bezpieczeństwem w razie np. wojny, a to w sposób jednoznaczny przekłada się na bezpieczeństwo zbiorowe Polski. Niepojęte, że ten fakt nie jest tym upadłym państwie brany pod uwagę przy myśleniu o posiadaniu broni przez obywateli Polski.