W trawionej przemocą Kolumbii senatorowie chcą zmian: więcej broni w rękach ludzi

Kolumbijska senator Maria Fernanda Cabal chce dać broń palną zwykłym ludziom do samoobrony. Przez Kolumbię, będącą schronieniem dla wielu lewicowych grup partyzanckich, przetoczyła się w tym roku seria gwałtownych zamieszek.

CALI, Kolumbia – Strzelała z broni palnej tylko podczas jednorazowej wizyty na strzelnicy z przyjaciółmi, ale kolumbijska pani senator María Fernanda Cabal jest zwolenniczką tego by więcej broni trafiło w ręce praworządnych obywateli, co dało by im szansę samoobrony.

Od ponad dwóch miesięcy w Kolumbii niepokoje społeczne przeradzają się w zamieszki i wandalizm, a starcia między demonstrantami a policją przybierają gwałtowny charakter. Sceny w których obywatele chwytają za broń, otwierają stare rany w kraju który wydawał się zmierzać w kierunku pokoju po dekadach wojny domowej.

Jednak jeszcze przed protestami Cabal, 57-letnia konserwatywna senator z miasta Cali, zaproponowała zniesienie restrykcyjnych przepisów dotyczących broni w Kolumbii.  Pozwoliłoby to potencjalnym nabywcom na przebrnięcie przez skomplikowaną procedurę biurokratyczną, która powstrzymuje większość cywilów przed posiadaniem broni i umożliwiłoby im przewożenie broni w samochodach.

W kraju pełnym zorganizowanej przestępczości i naznaczonym długą historią porwań dla okupu, Cabal przekonuje, że obywatele potrzebują większej swobody w noszeniu broni.

senator Maria Fernanda Cabal

“Życie obywatela nie powinno być mniej warte niż życie przestępcy” – powiedziała Cabal w wywiadzie dla VICE World News.

Cabal jest pod wrażeniem niepokornej osobowości Donalda Trumpa i chwali prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro za jego zdecydowane działania w walce z przestępczością w miastach takich jak Rio de Janeiro.

W 2015 prezydent Kolumbi Juan Manuel Santos, wprowadził nowe restrykcje dotyczące posiadania broni, próbując w ten sposób zmniejszyć wysoki wskaźnik zabójstw w Kolumbii. W tym samym czasie negocjował on porozumienie pokojowe z główną marksistowską bojówką w Kolumbii – Rewolucyjnymi Siłami Zbrojnymi Kolumbii (FARC) – Porozumienie to zostało podpisane w następnym roku.

Cabal uważa, że te dwie polityki były ze sobą powiązane. “Juan Manuel Santos odebrał nam to prawo z pewnością pod naciskami z Hawany, a kartą przetargową miało być porozumienie pokojowe”, powiedziała, odnosząc się do historycznego wsparcia Kuby dla ruchów lewicowych.

“A najgorsze jest to, że rząd Duque rozszerzył jeszcze to prawo. Co praktycznie pozostawiło obywateli bez prawa do noszenia broni”.

Miasto Cali jest trzecim co do wielkości miastem w Kolumbii, a połowa jego mieszkańców korzysta z kwitnącej gospodarki, podczas gdy druga połowa żyje pod butem szefów gangów zorganizowanej przestępczości. Nielegalna broń jest wszędzie.

Fala niepokojów w Kolumbii rozpoczęła się pod koniec kwietnia, kiedy Duque zaproponował reformę podatkową. Po tym demonstranci wyszli na ulice. Protesty rozrosły się później  w wyniku gniewu ludzi związanego z wszechobecną korupcją i nierównością społeczną. Jak podaje Human Rights Watch, doszło do starć między policją a protestującymi w wyniku których zginęły co najmniej 34 osoby.

Gdy ulice stanęły w ogniu zmartwieniem klasy średniej w Cali było to, że zaczną się braki paliwa i żywności. Protesty przywołały również traumatyczne wspomnienia masowego porwania dokonanego przez  grupę marksistowskich rebeliantów w kościele La María w 1999 roku. W obawie przed podobnym atakiem, klasa średnia w Cali zaczęła kupować broń.

Cabal mówi, że przez wiele miesięcy przed zamieszkami ludzie pisali do niej, że są zmuszeni ukrywać swoją nielegalną broń. Ale niektórzy Kolumbijczycy, zmęczeni szerzącą się przestępczością, znaleźli już sposób na obejście prawa, które Cabal próbuje zmienić w Kongresie.

Zamiast spędzać miesiące czekając na pozwolenie, kupowali pistolety które są klasyfikowane przez Międzynarodowy Traktat Organizacji Narodów Zjednoczonych o Broni z 2010 roku (legal.un.org/avl/ha/att/) jako “nieśmiercionośne” lub jedynie “urazowe”. W pistoletach tych znajdują się pociski zaprojektowane do okaleczania – nie do zabijania. W zeszłym roku, według danych Ministerstwa Obrony, do kraju trafiło ponad 216 000 sztuk takiej broni. (noticias.caracoltv.com)

Cabal trafiła do polityki z uprzywilejowanego środowiska. Urodziła się w rodzinie posiadającej plantację niedaleko Cali i uczęszczała do prywatnej szkoły w Bogocie. Jednak jej rodzina została poważnie dotknięta przez przestępczość narkotykową. Kiedy skończyła studia, miała już ugruntowane przekonania: Złą stroną są komunistyczne grupy rebeliantów, M-19, FARC i ELN, które wykorzystują zyski z narkotyków do finansowania swoich działań i sieją spustoszenie w jej mieście. Aby ich pokonać wszystkie chwyty są dozwolone.

Dostęp do broni w Kolumbii sięga 1800 roku, kiedy to regionalni politycy w walce o władzę powoływali prywatne armie. W latach 60. kolumbijscy prezydenci zaczęli zezwalać na posiadanie broni, aby zareagować na to, czego obawiali się jako potencjalnego przejęcia władzy przez marksistów. W 1965 r., rok po powstaniu FARC, były prezydent Guillermo León Valencia uzbroił cywilów, aby ci wspomagali siły bezpieczeństwa. W latach 80., napędzane narkotykowymi dolarami uzbrojone cywilne grupy nie były już milicjami których celem była samoobrona. Rozwinęły się one w prywatne armie, funkcjonujące poza granicami państwa prawa.

Uribe, hodowca bydła, który w 2002 roku został gubernatorem najbogatszej prowincji Kolumbii, wygrał wyścig prezydencki forsując program pokonania handlarzy narkotyków i porywaczy. Dzięki miliardom dolarów amerykańskiej pomocy na walkę z przemysłem narkotykowym, podczas swoich dwóch kadencji wzmocnił on armię i zepchnął FARC z powrotem do defensywy.

Cabal została dozgonną zwolenniczką Uribe. Jej mąż, José Félix Lafaurie, służył w rządzie Uribe, a obecnie jest głównym lobbystą kolumbijskich hodowców bydła. Cabal została wybrana do Senatu w 2014 r. z ramienia nowej partii politycznej Uribe, Centrum Demokratyczne, która reprezentuje interesy hodowców bydła i właścicieli ziemskich pragnących przywrócenia w Kolumbii praworządnej polityki.

Nie oznacza to jednak, że sama Cabal chce ćwiczyć strzelanie. “Nie mam broni. Nigdy nie widziałam potrzeby posiadania broni” – przyznaje Cabal, której jedyna wizyta na strzelnicy odbyła się za namową przyjaciół.

“Ale rzecz w tym, że ja jestem uprzywilejowana. Będąc senatorem, mam opancerzony samochód  i dwóch uzbrojonych ochroniarzy. Mój mąż też ma opancerzony samochód i dwóch ochroniarzy” – powiedziała. “Gdybym nie miała tych wszystkich przywilejów, zdecydowanie pomyślałabym o noszeniu broni palnej”.

Projekt ustawy Cabal o złagodzeniu przepisów dotyczących broni i gotowość obywateli do posiadania broni pokazuje wyzwania związane z bezpieczeństwem przed jakimi stoi Kolumbia, po zawarciu porozumienia pokojowego między rządem a FARC. Tylko w 2017 roku broń złożyło około 8000 rebeliantów.

Nielegalna broń zalewa w tym czasie kolumbijski czarny rynek, według InsightCrime – think tanku zajmującego się przestępczością zorganizowaną – istnieją dowody na to, że przemytnicy używają prywatnych odrzutowców do transportu broni ze Stanów Zjednoczonych do Wenezueli (która sąsiaduje z Kolumbią), gdzie handlarze następnie rozprowadzają ją po całej Ameryce Łacińskiej. (insightcrime.org)

(na podstawie vice.com Maciej Rozwadowski)

Znajdźcie mi polityka w tenkraju, który jest gotowy wypowiedzieć szczerze takie słowa: “Nie mam broni. Nigdy nie widziałam potrzeby posiadania broni. Ale rzecz w tym, że ja jestem uprzywilejowana. Będąc senatorem, mam opancerzony samochód  i dwóch uzbrojonych ochroniarzy. Mój mąż też ma opancerzony samochód i dwóch ochroniarzy. Gdybym nie miała tych wszystkich przywilejów, zdecydowanie pomyślałabym o noszeniu broni palnej”.

Ależ my jesteśmy upadłym państwem. Tylko nasze bezpodstawne przekonanie, że jesteśmy Chrystusem narodów sprawia, że nie dostrzegamy swojego upadku i demoralizacji struktur państwa. To przerażające, naprawdę przerażające jak bardzo jesteśmy trzecim światem.

Nie będę dalej przekonywał do mojej tezy. Kto mądry zrozumie, idiocie i tak nic nie pomoże.