Mieszkańcy Republiki Południowej Afryki zbroją się z obawy przed eskalacją przemocy w kraju

2021-09-17 13:24 (EFE/PAP) RPA/ Mieszkańcy zbroją się z obawy przed eskalacją przemocy w kraju

Po lipcowej eskalacji przemocy w RPA, mieszkańcy kraju obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Nie ufają instytucjom i wolą ochraniać się na własną rękę, a coraz więcej osób decyduje się na zakup broni palnej – poinformowała w piątek agencja EFE.

Protesty, które rozpoczęły się w RPA po uwięzieniu w nocy z 7 na 8 lipca byłego prezydenta kraju Jacoba Zumy, przerodziły się w gwałtowne starcia z policją, a następnie w niewidzianą od lat falę przemocy, grabieży i podpaleń. Wybuch przemocy był napędzany licznymi problemami RPA, m.in.: skrajnym rozwarstwieniem majątkowym, bezrobociem, pandemią Covid-19 i kryzysem ekonomicznym. W zamieszkach zginęło ponad 350 osób.

EFE poinformowała, że relacje telewizyjne ukazujące chaos na ulicach w prowincjach Gauteng i KwaZulu-Natal zachwiały poczuciem bezpieczeństwa mieszkańców RPA, a wszechobecna korupcja w kraju ich zaufaniem do instytucji państwowych. “Policja stoi za naszą wspólnotą, ale czy możemy jej zaufać? Czy mogę powiedzieć, że całkowicie ufam południowoafrykańskiej służbie policyjnej, że mnie ochroni?” – zastanawia się Surav Jimmi, mieszkaniec Durbanu, największego miasta KwaZulu-Natal. Jimmi stara się o pozwolenie na broń.

Fakt, że rząd rozważa wprowadzenie nowelizacji do ustawy o posiadaniu broni palnej, tylko wzmaga zainteresowanie mieszkańców RPA samoobroną. “Po tym, co stało się szczególnie w KwaZulu-Natal, liczba osób chcących nauczyć się strzelać zwiększyła się czterokrotnie” – powiedział agencji EFE Damian Enslin, prezes Południowoafrykańskiego Stowarzyszenia Posiadaczy Broni (SAGA).

Kobiety, które bardzo często padają ofiarą przemocy w tym kraju, szczególnie chciałyby nauczyć się używania broni. Lynette Oxley, założycielka i instruktorka “Girls on Fire” – programu mającego na celu naukę samoobrony i używania broni palnej dla kobiet – mówi, że nosi pistolet przy sobie, bo to jest “bardzo ważne w kontekście RPA”. “Kobiety w zasadzie nie są chronione. Jeśli zostałabym zaatakowana przez kogoś większego ode mnie, jedyne, co mnie uratuje, to broń palna” – podkreśla.

Organizacje pozarządowe, jak Amnesty International (AI), również zaobserwowały rosnące zainteresowanie obywateli RPA posiadaniem broni palnej. “Całkowicie to rozumiem, ponieważ RPA nie jest bezpiecznym miejscem do życia. Ale wciąż uważamy, że zbrojenie wszystkich osób w kraju nie jest właściwym sposobem radzenia sobie z przestępczością” – tłumaczy EFE Senilla Mohamed, dyrektorka AI na RPA.

Według oficjalnych danych rządowych w RPA zarejestrowano ok. 3 mln sztuk różnego rodzaju broni palnej. (PAP)

W Polsce nam to nie grozi, w RPA jest jak piszą skrajne rozwarstwienie, a my po wprowadzeniu pisowskiego nowego socjalistycznego ładu będziemy wszyscy biedakami. Kiedyś było takie rasistowskie określenie trzeci śiwat albo czarny ląd – co miało określać zacofanie, odstawanie od racjonalności. Dzisiaj już to nie obowiązuje, no bo jak mi się wydaje oni tam w Afryce są o wiele racjonalniejsi niż Europejczycy z samego środka Europy.

Zbrojenie się cywilnych mieszkańców w obawie przed fizycznym zagrożeniem to naturalne, rozumne i racjonalne zachowanie. W ten kraj czyli w Polsce miłościwie panujące nam narodowo-socjalistyczne władze nawet ten naturalny odruch człowieczy chcą odmienić na socjalistyczną modłę.

Za bezpieczeństwo obywatela odpowiada państwo, nie on sam, a służby państwa – te słowa są wyrazem uskutecznianego u nas odczłowieczenia. Tak, odczłowieczenia – człowiek jest wówczas gdy może się bronić i ma czym się bronić w obliczu zagrożenia, a nie z nadzieją patrzy na socjalistyczne państwo. Taki człowiek to już nie człowiek to sowiecki człowiek bez naturalnych odruchów.