Polski żołnierz podczas służby w pobliżu granicy z Białorusią albo się zastrzelił albo nie potrafił posługiwać się bronią

2021-11-13 20:35 (PAP) Żaryn: polski żołnierz zmarł podczas służby w pobliżu granicy polsko-białoruskiej

Żołnierz z 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej zmarł na służbie w pobliżu granicy polsko-białoruskiej – poinformował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Jak przekazała jednostka, doszło do wystrzału z broni, w zdarzeniu nie brały udziału inne osoby.

“Bardzo smutna wiadomość. Żołnierz z 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej zmarł w czasie pełnienia służby. Wyrazy współczucia dla najbliższych” – napisał Żaryn w sobotę wieczorem na Twitterze.

Z kolei na profilu 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej zamieszczono oświadczenie dowódcy wchodzącej w skład tej dywizji 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej, w której służył zmarły. W oświadczeniu poinformowano, że w sobotę “w obszarze realizacji działań w obrębie granicy polsko-białoruskiej doszło do nieszczęśliwego zdarzenia, w wyniku którego śmierć poniósł żołnierz”.

Jak przekazano, “według wstępnych ustaleń doszło do wystrzału z broni służbowej, w wyniku którego nastąpiła śmierć żołnierza, a w zdarzeniu nie uczestniczyły osoby trzecie”.

“Żołnierz pełnił służbę w ramach odwodu, tj. nie realizował zadań bezpośrednio przy granicy polsko-białoruskiej. Do służby na granicy został oddelegowany nieco ponad tydzień temu. Od momentu oddelegowania nie miał kontaktu z migrantami” – poinformowano.

W oświadczeniu zapewniono także, że rodzina żołnierza została powiadomiona i objęta opieką psychologa. “Czynności wyjaśniające w sprawie prowadzi Żandarmeria Wojskowa przy współudziale prokuratury z Białegostoku” – dodano. (PAP)

Dla rodziny tragedia. Jednak dla publicznej sprawy ważne jest coś innego – moim zdaniem.

Broń sama nie strzela. Używanie słów “doszło do wystrzału z broni” to zwyczajny bełkot bez treści. Aby ktoś zginął na skutek wystrzału z broni palnej, musi ktoś strzelić do niego lub sam musi strzelić do siebie. W obu tych przypadkach są dwie możliwości. Strzał albo jest niekontrolowany, na skutek nieumiejętności (nieostrożności) posługiwania się bronią, albo strzał jest zamierzony i nazywa się samobójczym.

Żołnierz, który ginie na posterunku, bez udziału osób trzecich to albo strzelił sam do siebie tj. popełnił samobójstwo, albo strzelił bo nie bardzo radził sobie z bronią, którą mu wręczono. Jeżeli mamy do czynienia z samobójstwem, to przypadek jest odosobniony. Samobójstwa w ogólności to rzadkość, a z użyciem broni to wyjątek w wyjątku. Jeżeli strzał był przypadkowy – niekontrolowany, a nie zamierzone samobójstwo – problem może być znacznie poważniejszy. W tym ostatnim przypadku należałoby bowiem przyjrzeć się wyszkoleniu strzeleckiemu również innych żołnierzy.

Prawda jest taka, że nie wiem co tam się zdarzyło, a więc przedstawiam jakie są moim zdaniem logiczne możliwości oceny zdarzenia. Podawanie do publicznej wiadomości informacji takich jak powyższa depesza, jest informowaniem nie wiadomo o czym. (Nie nazywam oczywiście śmierci człowieka “nie wiadomo czym”.) Moim zdaniem przykre i nierozumne jest informowanie o śmierci żołnierza, który strzelił sam do siebie, a informowanie publiczne, że wojsko nie potrafi posługiwać się bronią to coś przerażającego.

O czym zatem poinformowały nas media? Czy tam się ktoś zastanawia co pisać, a co pomijać, co ważne dla spraw publicznych, a co jest sprawą, którą należy w zaciszu rozważać?