Survival w Hiszpanii, lewicowcy przecierają oczy ze zdziwienia

Patrzcie co znalazłem. Lewicowy świat żyje w alternatywnej rzeczywistości, a jak znajdą coś normalnego to przecierają swoje oczy ze zdziwienia. Przeczytałem depeszę PAP, która jest napisana w formule odkrycia zjawiska i zdziwienia, a moim zdaniem to tak wygląda normalny świat. Tak zachowują się roztropni ludzie w sytuacji jaka jest wokoło nas. Tylko naiwne pięknoduchy wierzą w medialny bełkot urzędników, że wszystko jest pięknie, a bezpieczeństwo zapewnią nam dzielne służby. Nie twierdzę, że każdy ma mieć sprzęt na przetrwanie Bóg wie ile czasu w głuszy, ale każdy rozumny człowiek powinien być przygotowany na to, że gwałtownie świat może się odmienić.

Dlaczego twierdzę, że to lewica jest zdziwiona? Bo to cecha lewicowości być zdziwionym z tego co normalne, zwyczajne rozsądne. Tak jak pojmuję lewicowość. 🙂

2021-11-13 08:15 (PAP) Hiszpania/ Rośnie zjawisko samoratownictwa – przygotowywania się do przetrwania w ekstremalnych warunkach

W Hiszpanii rośnie liczba tzw. samoratowników (survivalowców) – osób, a nawet całych rodzin przygotowujących się do przetrwania w przewidywanych ekstremalnych czyli skrajnie uciążliwych warunkach, które – według nich – mogą nastąpić jeszcze tej zimy. Do wzrostu zjawiska przyczyniła się pandemia Covid-19, ubiegłoroczna śnieżyca Filomena, która sparaliżowała dużą cześć kraju, ciągły wzrost cen elektryczności, czasowe niedobory różnych towarów, a przede wszystkim groźba tzw. blackoutu – przerwy w dostawie energii elektrycznej na dużą skalę w związku z kryzysem energetycznym.

Temat możliwości długotrwałych przerw w dostawach prądu jest od wielu tygodni analizowany w Hiszpanii, chociaż minister ds. transformacji ekologicznej Teresa Ribera Rodriguez uspokajała, że w tym obszarze nie ma wielkiego zagrożenia, gdyż kraj nie jest połączony z Europą siecią przesyłkową. Hiszpania energetycznie jest uzależniona od Afryki Północnej, zwłaszcza Algierii.

W kraju pojawiły się szkoły przetrwania i sklepy, zarówno fizyczne, jak i internetowe, oferujące podstawowe środki do życia oraz narzędzia. W Patones koło Madrytu co trzeci weekend Hiszpańska Szkoła Przetrwania organizuje kursy skierowane do „mieszkańców miast, którzy żyją w strachu ze względu na całkowite uzależnienie od systemu, który może się zawiesić w każdej chwili”. Na przykład instruktor w Murcji Jorge Minano naucza na swojej prywatnej farmie, jak rozpalać ogień za pomocą rożnych technik i co robić, gdy nic nie działa.

Samoratownicy szkolą swoje umiejętności przetrwania i gromadzą zapasy żywnościowe, narzędzia, a nawet broń. Zalecają mieć w domu świece, baterie, zapałki, radio tranzystorowe, wodę pitna i żywność w puszkach, artykuły higieniczne i apteczkę pierwszej pomocy.

Całe rodziny często tworzą ok. 30-osobowe grupy przygotowujące się na sytuację kryzysową. „Niektórzy zamierzają wtedy wyjechać z miasta na wieś, na farmy, gdzie mają wszystko przygotowane; tam będą się nawzajem wspierać” – powiedział instruktor Hiszpańskiej Szkoły Przetrwania Ignacio Ortega w rozmowie z „20minutos.es”.

Ich domy znajdują się w wyludnionej części Hiszpanii i zwykle otoczone są potrójnym ogrodzeniem. „Ci ludzie przygotowują się do życia, jakie prowadzili ich dziadkowie, żyjąc z uboju zwierząt na własne potrzeby, pobierając wodę ze studni. Najważniejsza jest woda; jak masz wodę, przeżyjesz” – podkreślił.

Samoratownicy kontaktują się przez sieci społecznościowe, na których dzielą się informacjami, np. jak zbudować bunkier, zaopatrzyć się w leki czy w broń.W kraju pojawiły się sklepy – fizyczne i internetowe, które sprzedają produkty potrzebne w sytuacji katastrofy, np. plecaki z wyposażeniem na pierwsze 72 godziny przetrwania. Rośnie sprzedaż kombinezonów przeciwwybuchowych, specjalnie opakowanej żywności, pastylek uzdatniających wodę do picia, czy siekier.

Społeczne zjawisko „prepper” pojawiło się najpierw w Stanach Zjednoczonych; jest związane z radykalną ideologią bliską milicjom obywatelskim, która opowiada się za obroną rodziny przed „dzikimi hordami” i chaosem społecznym w razie kryzysu naturalnego lub politycznego. W Europie zjawisko stało się widoczne po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE.