Rewolwer – ikona broni palnej która jest zawsze modna.

Niektóre legendy są wieczne. Trwają niewzruszenie, wbrew powszechnej tendencji do automatyzacji, parcia na nowoczesność, wszechobecnej elektroniki. Jakby igrając z czasem i logiką. Czy ich symbol, może sentyment, czy też „to coś” w nich sprawia, że o nich nie zapominamy? A może wbrew krytykom i nowatorskim tendencjom mają nadal rację bytu, i coś więcej niż tylko senne marzenia i nostalgiczna nuta grający nam w duszy i sercu?

Jedną z takich legend jest bez wątpienia bohater dzisiejszego odcinka: rewolwer. Ta krótka, powtarzalna, wielostrzałowa broń palna, w której bęben spełnia rolę niewymiennego magazynka pojawiła się w 1831 roku, w wersji pięciostrzałowej. Ale to dopiero dopieszczenie konstrukcji przez Samuela Colta (jak twierdzi wielu: dobrego inżyniera ale jeszcze lepszego marketingowca) i opatentowanie przez niego w 1835 r. spowodowało rozpowszechnienie konstrukcji i jej niewątpliwy sukces. Notabene trwający do dziś.

Współczesne rewolwery to przede wszystkim wersje z samo napinaniem kurka przez naciśnięcie spustu (przy jednoczesnym obrocie bębna), czyli działające w tzw. DA – Double Action (podwójne działanie – pierwszy etap to napięcie kurka, i w przypadku rewolweru obrót bębna, a drugi to zwolnienie kurka i inicjowanie zapłonu, choć w większości z nich można wstępnie napiąć kurek ręką, przechodząc w tzw. SA – Single Action, czyli etap, gdzie nacisk na spust zwalnia kurek, przy czym tryb SA ma zazwyczaj niski opór, zapewniający bardzo wysoką celność oddanego strzału. To pierwsza z bardzo lubianych cech rewolweru. Druga – to prostota obsługi: brak potrzeby przeładowania, proste załadowanie i rozładowanie, intuicyjny strzał i świetna (dopracowana przez lata) ergonomia chwytu. Jednak najważniejszą jego cechą jest NIEZAWODNOŚĆ. Nie ma tu zacięć przy wyrzucie łusek. Nie wystrzeli nabój? Żaden problem – wystarczy ponownie nacisnąć spust. A spróbujcie tak przy semi-auto!

Te cechy sprawiły, że przez długie lata rewolwer był ulubieńcem służb, partnerem detektywów i pewnym punktem ochrony osobistej.

Nie jest jednak tak, że nie ma on żadnych wad. Pierwsza to nieszczelność pomiędzy bębnem (czyli również komorą nabojową) a lufą. Druga: mała pojemność magazynka (bębna). Trzecia – dość długi czas wymiany amunicji. Ponieważ jednak pomysłowość ludzka nie zna granic, na wszystko znalazło się rozwiązanie. Ale zanim do tego przejdziemy, powinnością jest wspomnieć o miejscu, gdzie nigdy o rewolwerze nie zapomniano, a nawet bardzo mocno go wypromowano. Kino. Duży i mały ekran pokochały tą broń. A symbolem tej miłości bez wątpienia jest kultowe 44 magnum i…

Brudny Harry. Świetna rola Clinta Eastwooda i jego Magnum. Tekst: „pewnie zastanawiasz się czy wystrzeliłem pięć czy sześć razy. Chcesz wiedzieć czy urodziłeś się pod szczęśliwą gwiazdą…” wrył się w pamięć tak samo jak grzmot z jego czterdziestki czwórki.

Zaraz za „Brudnym Harrym” w pamięci pojawiają się westerny. Dziś już nie tak popularne, choć nadal, co pewien czas odświeżane przez mniej i bardziej znanych reżyserów. Kapelusz, koń, dwa rewolwery i karabin lever action u boku. Dobro zawsze zwycięża, a pojedynki odbywają się zawsze punktualnie w samo południe 😉

Rewolwer pojawia się również w popkulturze komiksu i książki, w każdym właściwie gatunku. Również horrorze, sf i fantasy. Super ultra nowoczesny lub oldschoolowy. Ma w sobie to coś. Charakter. Broń bohatera i prawdziwego mężczyzny. I kobiety, z którą lepiej nie zadzierać…

Wspominaliśmy powyżej o jego wadach, i o tym, że udało je się (lepiej lub gorzej) eliminować. Część przez precyzyjną obróbkę metali (dziś to oczywiście cyfrowo sterowane obrabiarki CNC, dające nieosiągalną wcześniej precyzję). Do tego kunszt rusznikarski największych producentów i ich sięgające dziesiątki lat doświadczenie. Zastosowane rozwiązania i coraz lepsze materiały, pozwoliły na zwiększenie pierwotnej pojemności z 5 do 6 a nawet 7 czy 8 naboi w popularnym kalibrze .357 Magnum czy w panującej obecnie dziewiątce. Speedloadery a potem moonclipy zdecydowanie zwiększyły szybkość uzupełnienia amunicji. A broń nadal ma swoją niepowtarzalną urodę i to coś. To co sprawia, że jest mocnym punktem oferty największych producentów.

W pewnym sensie zaczęło się od Colta, więc w naszym artykule nie może zabraknąć produktów z Colt’s Manufacturing Company. I oczywiście na obowiązkowo pierwszym miejscu 🙂 To amerykańskie przedsiębiorstwo założone w 1836 r. przez wspomnianego już Samuela Colta znane jest z produkcji i sprzedaży wielu rodzajów broni, nadal produkującego świetne, nowoczesne rewolwery takie jak Colt Python, Cobra czy King Cobra. Przedsiębiorstwo borykało się ostatnimi czasy z problemami finansowymi, ale zakup 100% akcji za 220 mln USD w 2021 r przez Ceską Zbrojowkę zapewnił Coltowi pewny byt i wsparcie bardzo prężnej i poważanej czeskiej marki. Z niewątpliwą korzyścią dla obu firm.

Największy producent broni w Stanach Zjednoczonych i jedno z największych na świecie przedsiębiorstw produkujących broń palną, a także wyposażenie dla służb mundurowych – Smith & Wesson z siedzibą w Springfield, Massachusetts ma w swojej ofercie olbrzymią ilość modeli i wersji rewolwerów. Dodajmy do tego: doskonałych rewolwerów. W ofercie S&W każdy znajdzie coś dla siebie: od wyczynowych rewolwerów sportowych, przez mocne myśliwskie (niestety polscy myśliwi zgodnie z obowiązującym prawem, nie mogą posiadać i używać broni krótkiej) aż po służbowe i do ochrony osobistej. Bez problemu możemy nabyć fabrycznie podrasowane rewolwery z działu Performance Center – rozsławionego m.in. przez świetnego strzelca Jerry’ego Miculka. Kto nie wiedział jego niesamowitego rekordu świata wystrzelonego rewolwerem S&W – 6 strzałów CELNYCH, wymiana naboi, 6 kolejnych CELNYCH strzałów a wszystko w czasie poniżej 3 (słownie: TRZECH) sekund, to koniecznie musi to zobaczyć. Magia w czystej postaci! Ale i prezentacja możliwości tej broni (ktoś, coś mówił, że mała pojemność, hę? Że niby nie da się szybko przeładować? 😉

Ruger – to rewolwery przemyślane na nowo. Konstrukcyjnie, choć nadal z wyglądu klasyczne, posiadają bardzo nowatorskie rozwiązania. I bardzo niezawodne. Przez wielu fachowców uważane, za lepsze od broni S&W czy Colta. Choć jak wiadomo, jedni wolą blondynki, inni brunetki a jeszcze innych pociągają rude… Są jednak świetną bronią w równie sporym wyborze modeli i odmian. Przedsiębiorstwo założone w 1949 r. w Southport w stanie Connecticut, choć produkuje różne rodzaje broni (w tym świetne pistolety bocznego zapłonu i kultowy już karabinek Ruger 10/22) to zdecydowanie słynie właśnie z produkcji rewolwerów. Dodajmy – w pełni zasłużenie.

Nasza mała saga nie mogła pominąć firmy, bohatera innego odcinka blogu – Kimber. Choć firma zasłynęła z produkcji najwyższej jakości 1911-tek, to ma w swojej ofercie równie doskonałe, małe rewolwery do codziennego noszenia (EDC). Pięknie wykonane, niezawodne i wyjątkowo poręczne pomimo swej wielkości, zapewniają skuteczną obronę. Jak i spore wrażenia dla strzelca, szczególnie jeśli korzystamy z kalibru .357 Magnum. Niewielka masa broni w połączeniu z mocnym kalibrem to coś, czego szybko się nie zapomina 😉 To coś, co zdecydowanie „czuć w ręce”. I to długo po użyciu 😉 Możemy jednak spokojnie (jak w każdym rewolwerze przeznaczonym do kalibru .357 Magnum) korzystać z tańszej i łagodniejszej amunicji .38 Special. I to kolejna zaleta rewolweru, szczególnie, że .357 Magnum to najpopularniejszy i najczęściej spotykany rewolwerowy kaliber.

Na wskroś nowatorskie podejście do rewolwerów, prezentuje włoska firma Chiappa. Założona w 1958 r. przez Ezechiele Chiappa z siedzibą w Brescii, produkuje futurystycznie wyglądające rewolwery, strzelające z dolnej komory bębna. W założeniu taka konstrukcja ma powodować znaczącą redukcję podrzutu i odrzutu, a przez to szybsze oddanie kolejnego, precyzyjnego strzału. Seria rewolwerów tej firmy ma nazwę Rhino i wyglądem faktycznie przypomina nosorożca. Broń wbrew pozorom jest lekka i posiada bardzo ergonomiczny i komfortowy chwyt. Specyficzna konstrukcja bębna sprawia, że jest też dość wąska, a przez to (szczególnie w modelach z krótką lufą) wygodniejsza do skrytego noszenia na co dzień.

W naszym zestawieniu nie może zabraknąć bardzo popularnej w Polsce marki rewolwerów – czeskiej Alfy Proj. Firmy stosunkowo młodej w branży, gdyż powstałej w 1993 roku i od początku koncentrującej się przede wszystkim na produkcji rewolwerów. Konstrukcje Alfy Proj są solidnie i ładnie wykonane, posiadają bardzo sympatyczny dla strzelca spust w trybie SA, oraz są jedną z najtańszych propozycji tej broni na rynku. A wybór jest całkiem spory i ciekawy. Co prawda nie tak duży jak topowych światowych marek, ale też Czesi zdecydowanie nie mają się czego wstydzić. Oferta obejmuje rewolwery w kalibrach 22LR, 32 S&W, 38 Sp. i .357 Magnum. Wersje z różną długością luf, jak również typowo sportowe jednostki z anatomicznym chwytem i pogrubioną lufą (z możliwością dołożenia obciążeń). A wszystko to za naprawdę rozsądne pieniądze.

Wypada również wspomnieć o popularnej nie tylko w Polsce firmie Taurus. Taurus to założony w 1924 roku konglomerat produkcyjny, którego jedna ze spółek (Taurus Armas) zajmuje się produkcją broni palnej. Taurus znany jest m.in. z przejęcia od Beretty jej brazyliskiej fabryki produkującej dla służb pistolet Beretta 92, wraz z linią produkcyjną i bardzo spore ulepszenie słynnej Beretty. Firma w swojej ofercie ma wiele ciekawych i bardzo dobrze wykonanych rewolwerów, w bardzo bogatej (a czasem nietypowej) ilości kalibrów.

Każdy z producentów oferujących rewolwery ma w swojej ofercie różne jego odmiany i rodzaje. Sportowe, myśliwskie, EDC, tuningowane fabrycznie, ale również skierowane do konkretnej grupy odbiorców.

Dla Pań oferowane są jednostki dostosowane pod ich gust, ale też pod często mniejszą dłoń. Za to mieszczące się w każdej damskiej torebce i świetnie pasujące do lakieru na paznokciach. I do butów 🙂 I właściwie do wszystkiego, czego tylko będzie chciała 🙂 A przy okazji do samoobrony. Lub do pokazania na strzelnicy. Wzmożone zainteresowanie gwarantowane! I to bardzo pozytywne!

Do codziennego noszenia (EDC) i samoobrony dedykowane są małe rewolwery. Małe jedynie z gabarytów, gdyż nadal dysponują sporą siłą ognia w postaci najpopularniejszego kalibru .357 Magnum. Najczęściej w konstrukcji ich bębna mamy powrót do korzeni tej broni – prawie wszystkie są 5-cio nabojowe. Jest to jednak w pełni zrozumiałe ze względu na ich niewielkie gabaryty. Które w dodatku mogą być jeszcze mniejsze… i to dużo mniejsze:

Pocket revolver – mikro maluch mieszczący się do kieszeni!. Jak potrafi być mały pokazuje jego konfrontacja z – i tak uważanym za maleństwo – subkompaktowym Glockiem 26. Malutki Glock to przy nim wręcz Goliat… Takie mini rewolwery służą często jako broń zapasowa. Dodatek do pistoletów kompaktowych czy subkompaktowych noszonych na co dzień.

A właśnie! Bywa, że niektórzy malkontenci, jako kolejną wadę rewolwerów podają… brak możliwości montażu akcesoriów. Fakt – większość typowych rewolwerów nie posiada szyn montażowych, tak jak nowoczesne pistolety. Nie jest to jednak żadną przeszkodą w stosowaniu akcesoriów. Na wszystko są sposoby! Również i na to 🙂

Np. Smith&Wesson wypuścił świetną serię rewolwerów służbowych z linii M&P (military & police), wyposażoną już w górną i dolną szynę montażową (zdjęcie A). A co rewolwerami bez szyn? Możliwości też jest kilka – możemy zamontować szynę zaciskową (clamp-on) jak na zdjęciu B.

Możemy też skorzystać z akcesoriów montowanych bezpośrednio na broni – w takim wypadku są one dedykowane pod konkretną markę i model broni. U góry przykład montażu celownika laserowego w chwycie (gripie) lub na pałąku spustowym.

Tak samo możemy zamontować bardzo przydatne oświetlenie taktyczne.

A co z popularną optoelektroniką a w szczególności z kolimatorami? Żaden problem, nawet jeśli nie mamy szyny akcesoryjnej. Montaż zaciskowy, lub montaż w fabryczne miejsce szczerbinki rozwiązuje problem.

Wspominaliśmy już wcześniej o szybkiej możliwości ładowania rewolweru. Konstrukcyjnie pierwszym rozwiązaniem były tzw. Speedloadery, Speedloader to urządzenie, które łączy razem wszystkie ładowane w bębnie naboje pewnym uchwytem (przez mechaniczny zatrzask lub odpowiednio ukształtowaną gumową matrycę) a następnie po włożeniu całości amunicji do bębna, zwalniamy naboje ze speedloadera przekręceniem lub naciśnięciem głowicy (w przypadku zatrzasku) lub szarpnięciem w bok (przy rozwiązaniach gumowych), od razu ładując całą szóstkę, siódemkę czy ósemkę amunicji w bębnie.

Zajmuje to zdecydowanie mniej czasu niż w przypadku pojedynczego ładowania, a sprawna osoba po treningu może ten czas jeszcze bardziej skrócić. Speedloadery są bardzo przydatne przy służbowym noszeniu broni, EDC czy też sporcie dynamicznym. Do przenoszenia załadowanych amunicją speedloaderów służą specjalne ładownice (przy noszeniu służbowy czy EDC) lub holdery w przypadku wykorzystania sportowego w dynamice. Poniżej mamy przykłady zarówno holderów (najczęściej wykonanych z kydexu) jak i ładownic (tu króluje skóra i cordura).

Jednak, gdy chcemy wycisnąć największą możliwą szybkość przeładowania (tak jak Jerry Miculek) musimy skorzystać ze specjalnych blaszek, spinających podobnie jak w speedloaderach całość wkładanej do bębna amunicji od razu. Blaszki takie nazywane są moonclipami (ze względu na swój kształt – chwyt trzymający nabój podobny jest do księżyca). W przeciwieństwie do speedloaderów nie zwalniamy nabojów po włożeniu do bębna. Moonclip spina amunicję cały czas, przyspieszając zarówno załadowanie jak i rozładowanie bębna – wypchnięcie dźwignią wyrzutu, powoduje od razu wyjście wszystkich łusek. Eliminuje to występujący czasami mankament zakleszczenia jednej z użytych łusek po jej nadmiernym rozdęciu.

Jest to najszybsza możliwa metoda załadowania i rozładowania rewolweru, ma jednak małe „ale”. Wymaga bowiem specjalnego frezu (wgłębienia) w bębnie, mieszczącego blaszkę moonclip po jego zamknięciu. Taki frez mają np. wszystkie rewolwery S&W z fabrycznego działu Performance Center. W USA możemy sam bęben nie posiadający frezu, wysłać do rusznikarza, który bez problemu takowy wykona. W Polsce niestety jest to problematyczne. Jeśli chcemy korzystać z tej najszybszej z możliwych metod, w praktyce musimy od razu kupić rewolwer dostosowany do korzystania z moonclipów. A warto! I to zdecydowanie!

Powyżej profesjonalny zestaw do dynamiki dla rewolweru z moonclipami – potrójne i podwójne magnetyczne holdery do amunicji z moonclipami montowane na pas, blaszki moonctip, narzędzie do usuwania łusek z moonclipów, kabura oraz – to co najważniejsze S&W 686 Plus Performance Center – rewolwer fabrycznie dostosowany do moonclipów. 

We wcześniejszych odcinakach blogu poświęconych kaburom IWB i OWB przybliżyliśmy już temat noszenia, również rewolwerów. Dziś jednak nie może również zabraknąć choć kilku przykładów.

Ze względu na wielkość większości dostępnych rewolwerów (ale również ze względu na większy komfort użytkowania większych i cięższych jednostek) najpopularniejsze rozwiązanie to tzw. szelki – czyli najczęściej skórzana kabura mocowana na szelkach, noszonych na plecach (broń pod pachą). Do tego obowiązkowy zapas amunicji przenoszonych w ładownicach (zarówno przy speedloaderach jak i moonclipach)

W przypadku rewolwerów, skóra dominuje jako materiał na kabury i ładownice, choć dostępne są również kabury materiałowe (z wytrzymałej cordury) jak i kydexowe. Wybór całkiem spory, co do rozwiązań (np. omawiane przy okazji odcinka o kaburach SOB – small of back), wzorów jak i kolorów. Każdy na pewno znajdzie tutaj coś dla siebie.

Producenci zarówno broni jak i dodatków nie pominęli kwestii dopasowania broni pod rękę i gust strzelca. Szeroka gamą okładzin chwytu, dopasowujących do wielkości i kształtu dłoni, jej przeznaczenia (EDC, sport itp) jak i gustu, producenci dopieszczą każdego fana rewolweru. Primo – szlachetne okładziny drewniane (powyżej). Najlepsze gatunki, wyrafinowane wzory (pomimo klasyki rządzi tu już na wskroś nowoczesny grawer laserowy), różne kształty.

Secundo – dla stawiających praktyczność nad klasykę, sportowe w duchu i taktyczne z zamysłu, chwyty polimerowe, pokryte gumową powłoką. Odporne na warunki atmosferyczne i pot, zapewniające doskonały i pewny chwyt w każdych warunkach.

Terzo – może wykończenie z macicy perłowej? Lub czegoś co ją udaje… częściej 😉 Są różne gusta i potrzeby, więc i różne na nie reakcje producentów. Klient wymaga, klient płaci, klient otrzymuje…

Quarto – w ofercie nie może zabraknąć również najnowszych rozwiązań z laminatu G10 – trwałych, super lekkich o doskonałej przyczepności. Do tego w sporej gamie kolorów, wzorów i kształtów…

I co sądzicie? Czy rewolwer to już przeżytek, tlącą się na prerii przy ognisku ballada? Czy może nowoczesne rozwiązania dodały niezawodnej konstrukcji nowego ducha, wigoru i blasku?

Tak czy inaczej – zawsze warto samemu sprawdzić czy rewolwer nam się spodoba czy też nie, czy do nas „przemówi”, coś zaśpiewa nam przy nim w duszy i zaoferujemy mu gościnę w naszej kolekcji. A to najlepiej sprawdzić u nas – w naszym sklepie mamy szeroki wybór jednostek, a rewolwer zawsze zajmuje należne mu miejsce. W różnych kalibrach, marek kultowych, topowych jak i bardziej przyjaznych dla portfela…

A wiecie, że przy dzisiejszych brakach popularnej 9-tki, nie ma takiego problemu z klasycznym kalibrem rewolwerowym? Dostępne są zarówno .357 Magnum jak i .38 Spec., a i .44 Magnum nie brakuje… Do tego i elaboracja tych kalibrów nie jest problemem… 🙂

Warto się skusić 🙂 Choćby jako kolejny, rezerwowy kaliber. Choć nie! Lepiej ze względu na „to coś”. To co gra w duszy i śpiewa w sercu… Tak. To jest właśnie Magia Dzikiego Zachodu…

Zapraszamy!

Całość za wpisem na blogu sklepu ŁUSKA – Rewolwer. Magia Dzikiego Zachodu.

nie tłumaczył MR