Systemowa “sprawiedliwość socjalna” to żadna sprawiedliwość, a jedynie centralnie zarządzane równanie w dół.

Sokrates definiuje sprawiedliwość indywidualną jako “To, co jest dobre dla indywidualnej duszy.” Sprawiedliwość w społeczności definiuje następująco “Każda osoba wykonuje swoją pracę w taki sposób, aby inni pełniąc swoje role społeczne jej nie przeszkadzali.”  Sprawiedliwość społeczna stosowana w Stanach Zjednoczonych nie spełnia żadnej z definicji sprawiedliwości.  Polityka sprawiedliwości społecznej spowodowała masowe zniszczenia własności, wzrost przestępczości, wzrost nierówności i wzrost rasizmu. Zamiast spełniać definicję sprawiedliwości Sokratesa, ucieleśnia ona niesprawiedliwość z samej swojej natury. Polityka ta powoduje zarówno szkody indywidualne, jak i paraliżuje wiele istotnych funkcji społeczeństwa.

W 2020 roku, zarówno indywidualne biznesy, jak i całe dzielnice zostały splądrowane, spalone, zdewastowane i zniszczone podczas zamieszek prowadzonych przez Black Lives Matter (BLM). W całym kraju setki społeczności, głównie mniejszościowych, zostały poćwiartowane w imię “sprawiedliwości społecznej”. Pod pretekstem, że zamieszki były konieczne aby naprawić przeszłe krzywdy, zniszczenia pozbawiły lokalne społeczności zasobów, rodziny zostały pozbawione dochodów, a dzielnice stanowiące pole bitwy zostały opuszczone. Wojownicy o sprawiedliwość społeczną (lub po prostu zadymiarze, w zależności od zastosowanej perspektywy) twierdzili, że protestują w imieniu mniejszości, ale to właśnie społeczności mniejszościowe zostały najbardziej poszkodowane.

Podobno sprawiedliwość społeczna polega na naprawianiu krzywd z przeszłości i tworzeniu sprawiedliwości, czyli zasad, które są takie same we wszystkich warstwach społeczeństwa.  Efekty protestów z 2020 roku poważnie naruszyły społeczności mniejszościowe. Nie było w nich nic sprawiedliwego, nie było też nic co przypominałoby sprawiedliwość. 

Sprawiedliwość społeczna przetoczyła się przez Stany Zjednoczone. Idea naprawienia dawnych krzywd i stworzenia sprawiedliwości została wykorzystana do uzasadnienia akcji afirmatywnej w edukacji, zatrudniania na podstawie rasy a nie zasług, subsydiów rolnych opartych na rasie, bezgotówkowej kaucji, reformy więziennictwa, odebrania środków policji i propagowania Krytycznej Teorii Rasowej (CRT). Działania te mają tworzyć “sprawiedliwość”, dając tym “uciskanym” przez system sposób na osiągnięcie takich samych wyników jakie mają ci z “przywilejami”. Rezultaty tych polityk, od zamieszek po CRT, stworzyły armię ofiar, pozostawiły zniszczone dzielnice i zaburzone życie. Biorąc pod uwagę deklarowany cel sprawiedliwości społecznej, polityka ta poniosła całkowitą porażkę. 

Być może wada sprawiedliwości społecznej zaczyna się od wadliwości jej głównego założenia. Ruch sprawiedliwości społecznej powstał w oparciu o ideę, że niewolnictwo było główną siłą napędową która stworzyła Stany Zjednoczone, i że w związku z tym założenia leżące u jego podstaw, jak i sam kraj były bezprawne. Nawet gdyby to twierdzenie było prawdziwe – a nie jest – stosunek tego kraju do niewolnictwa zmienił się tak drastycznie, że setki tysięcy ludzi oddało życie podczas wojny secesyjnej aby położyć kres niewolnictwu. Sto lat później wielu walczyło o zniesienie prawa Jima Crowa, wprowadzając równość prawną dla wszystkich ras. Nie doszłoby do tego, gdyby postawy wobec rasy nie zmieniły się radykalnie. W ciągu ostatnich 250 lat postawy neutralne rasowo wykonały ogromny skok naprzód. Jeśli postawy wobec niewolnictwa i rasy już dawno dojrzały i przesunęły się w kierunku neutralności rasowej, to sprawiedliwość społeczna próbuje naprawić zło, które już dawno nie istnieje. Ruch sprawiedliwości społecznej ignoruje tę zmianę postaw i na wiele sposobów nie tylko hamuje, ale wręcz odwraca ten postęp.

Akcja afirmatywna w edukacji i zatrudnianie na podstawie rasowej (choć nielegalne) to dwa obszary, w których rasa stała się dominującym narzędziem decydowania o tym, kto dostanie się do szkoły lub kto dostanie pracę. Niedostatecznie wykwalifikowani kandydaci są zatrudniani lub przyjmowani do szkoły na stanowiska, do których nie są przygotowani i na które nie są najlepszymi kandydatami. Według artykułu Heritage Foundation, oparte na rasie kryteria przyjęcia na studia znacznie zwiększają odsetek niepowodzeń wśród studentów, którzy nie spełniają standardów akademickich wymaganych w danym programie nauczania. Podczas gdy dany student będzie osiągał lepsze wyniki w klasie bardziej dostosowanej do jego osiągnięć akademickich, przyjęcia oparte na rasie tworzą niedopasowanie, które jest kosztowne dla studenta i ostatecznie uniemożliwia wielu studentom osiągnięcie sukcesu.

Podczas gdy niektórzy niewykwalifikowani kandydaci są przyjmowani lub zatrudniani, inni, którzy mają kwalifikacje, są wykluczani. Stają się oni nowymi ofiarami dyskryminacji. Jest to dyskryminacja którą wyeliminować miała ustawa o prawach obywatelskich z 1964 roku. W medycynie, budownictwie, aeronautyce i wielu innych branżach, pracownicy o niższych kwalifikacjach zwiększają ryzyko niepowodzeń w realizowanych projektach (W przypadku medycyny może to skutkować zwiększeniem prawdopodobieństwa śmierci pacjenta). Te nowe ofiary sprowadzają nas z powrotem do pytania o sprawiedliwość. Czy krzywda wyrządzona nowej grupie osób będzie uzasadniona?

Wiele firm i szkół uczy obecnie Krytycznej Teorii Rasy (CRT). CRT mówi białym ludziom, że są częścią uprzywilejowanej klasy (ciemiężców) i jako część tej klasy muszą zadośćuczynić mniejszościom (ciemiężonym). Nawet jeśli nie doszło do żadnych aktów ucisku czy zachowań rasistowskich, wszyscy biali ludzie są z definicji zaliczani do kasty białych supremacjonistów. Są winni, ponieważ są nieświadomie rasistami i jako tacy powinni zapłacić za naprawienie zła. Są szykanowani za uczucia i myśli których nie przejawiają, o czym świadczą ich czyny które nie wykazują żadnego zabarwienia rasistowskiego.

Opisywanie mniejszości jako ofiar (uciśnionych) niezdolnych do pomocy samym sobie, zniechęca tą mniejszość do wysiłku i przyczynia się do poczucia bezradności. Pokolenia młodych ludzi myślą o sobie, że są gorsze, że są uciskane i nie mogą się wybić nawet jeśli się starają. Edukacja, dobra praca i wysiłek wkładany w poprawę swojego życia są odgórnie uważane za całkowicie bezowocne. Mniejszości uczone są, że za ich wszelkie niepowodzenia odpowiedzialni są biali ludzie. To uczy nienawiści rasowej i bigoterii. Każda porażka jest przypisywana ciemiężycielom, a nie indywidualnie osobom którym się nie udało. Tworzy to automatycznie uzasadnienie porażki i nie motywuje do podjęcia kolejnej próby lub pokonania wyzwań. Oprawcy stają się tym samym kozłem ofiarnym swojej własnej ideologii. Według definicji Sokratesa, takie etykietowanie niszczy duszę zarówno uciskanych, jak i uciskających, uniemożliwiając im osiągnięcie pełnego potencjału.

Sprawiedliwość społeczna została wykorzystana do promowania defundacji policji, czyszczenia więzień i wprowadzenia bezgotówkowych kaucji. Ponieważ do więzienia trafia większy odsetek mniejszości etnicznych (w odniesieniu do całkowitej liczby ludności), zwolennicy sprawiedliwości społecznej twierdzą, że te mniejszości muszą być niesprawiedliwie kierunkowane w procesie zwanym systemowym rasizmem.  Nie bierze się pod uwagę opcji, że te mniejszości po prostu częściej popełniają przestępstwa.  Wprowadzone w życie w wielu miejscach w całym kraju wyniki tej polityki nie były “sprawiedliwe”. Danie tym uciskanym jednostkom „drugiej szansy” spowodowało ogromny wzrost przestępczości, tym razem również głównie z udziałem mniejszości.  

Jeśli za sprawiedliwość przyjmiemy fakt, że każdy staje się ofiarą, to te reformy zmierzają dokładnie w tym kierunku. Najwyraźniej nie spełnia to definicji sprawiedliwości Sokratesa, która odnosi się do społeczeństwa. Ludzie nie mogą bez zbędnej ingerencji wnosić wkładu do społeczeństwa, gdy dominuje atmosfera strachu i wszechogarniające poczucie bycia ofiarą.

Niezależnie od tego czy chodzi o zamieszki w 2020 roku, akcję afirmatywną, CRT czy reformę wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, każda polityka stworzona w celu promowania sprawiedliwości społecznej skutkuje krzywdą niewinnych i szkodą dla społeczności. W zależności od przyjętej polityki, krzywda wyrządzona indywidualnej duszy może mieć różne rozmiary. Potęgowanie niezdolności jednostki do funkcjonowania jako część społeczności jest oczywistym rezultatem przyjętych scenariuszy działania.

Sokrates uznałby sprawiedliwość społeczną w tym wydaniu za szkodę dla społeczeństwa i oceniłby ją jako niesprawiedliwość. Argumentowałby, że „sprawiedliwość społeczna” jest wypaczeniem sprawiedliwości i jako taka nie ma miejsca w idealnym społeczeństwie. Na tej podstawie można stwierdzić, że „sprawiedliwość społeczna” nie jest w ogóle sprawiedliwością i szkodzi nawet tym którym ma przynieść korzyść.

Keith Risman (www.americanthinker.com)

tłumaczył MR