Kryzys energetyczny i żywnościowy to symbole roku 2022.

12 grudnia 2022 r. w Brukseli, Ursula von der Leyen wystąpiła wraz z szefem Międzynarodowej Agencji Energii Fatihem Birolem, aby omówić sytuację energetyczną Unii Europejskiej w 2023 roku.

Sprawy nie wyglądają dobrze.

Podczas gdy przewodnicząca Komisji Europejskiej próbowała przekonywać, że UE udawało się do tej pory radzić sobie z fatalną sytuacją energetyczną i że będzie to kontynuowane w przyszłym roku, rzeczywiste statystyki przedstawione przez nią były porażające. Nawet biorąc pod uwagę niektóre z ekstremalnych środków oszczędzania energii wprowadzonych w tym roku w całej Unii, faktem jest, że w przyszłym roku Unia Europejska będzie miała niedobór gazu rzędu dziesiątek miliardów metrów sześciennych. Co gorsza, nikt nie ma opracowanego scenariusza jak tego niedoboru uniknąć.

Choć to bardzo zła wiadomość dla państw członkowskich Unii, nie jest ona bynajmniej niespodziewana. Odkąd wojna na Ukrainie wraz z towarzyszącymi jej sankcjami wstrzymała dostęp do rosyjskiego gazu ziemnego, przez cały rok 2022 z całego kontynentu napływały ostrzeżenia, że Europa będzie się zmagać ze swoją sytuacją energetyczną przez wiele lat. Jeszcze w sierpniu belgijski minister energii Tinne Van der Straeten przewidywał, że jeśli nie zostaną podjęte radykalne działania, UE doświadczy od pięciu do dziesięciu “strasznych” zim. Tymczasem prezydent Francji Emmanuel Macron, którego kraj jest w rzeczywistości w silniejszej pozycji niż większość jego sąsiadów ze względu na liczbę posiadanych reaktorów jądrowych, złowieszczo ostrzegł swoich obywateli, że stoją teraz w obliczu “końca ery obfitości” w ich kraju.

Ale jak to się stało, że sprawy przybrały tak zły obrót? Co poszło tak fatalnie, że regularnym tematem rozmów w krajach europejskich, które kiedyś rządziły światem, są teraz obawy przed przerwami w dostawach prądu i racjonowanie energii?

Sezonowy charakter wielu odnawialnych źródeł energii stosowanych obecnie na kontynencie europejskim oznacza, że nie można polegać na nich w zakresie dostarczania stałej ilości energii elektrycznej na żądanie.

W rezultacie, nawet przed obecnym kryzysem gazowym, nadmierne poleganie na zielonych źródłach energii w połączeniu z rosnącym obciążeniem sieci krajowych doprowadziło do tego, że niektóre kraje niebezpiecznie zbliżyły się do sytuacji występowania realnych przerw w dostawach prądu.

Na przykład, na długo przed tym kiedy Rosja rozpoczęła ostrzał Kijowa, Irlandia znalazła się w sytuacji poważnego zagrożenia ciągłymi przerwami w dostawie energii elektrycznej w wyniku zaburzenia równowagi pomiędzy wytwarzaniem energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych i paliw kopalnych. Irlandia w coraz większym stopniu polegała na energii wiatrowej, równocześnie zagraniczne korporacje budowały na wyspie coraz bardziej energochłonne centra danych, nagły spadek prędkości wiatru w 2021 roku spowodował wydanie oficjalnego ostrzeżenia, że w kraju mogą wystąpić niedobory energii.

Chociaż Irlandii udało się ostatecznie przetrwać ostatnią zimę bez szwanku, państwowy operator przesyłu energii elektrycznej EirGrid ostrzegł, że niepewna sytuacja może się utrzymać jeszcze przez wiele lat, a zwiększone zapotrzebowanie na energię prawdopodobnie spowoduje wzrost jej kosztów dla konsumentów.

Wiele krajów UE, takich jak Irlandia, ma problemy z utrzymaniem bezpieczeństwa energetycznego przy pomocy nowych i wymyślnych źródeł energii odnawialnej, więc nie pozostało im nic innego jak zwrócić się ponownie ku paliwom kopalnym. Jednak inwestowanie w krajowe odwierty jest kosztowne, oraz oznacza konieczność dbania o krajowy sektor paliw kopalnych, który w opętanych zielonym ładem umysłach uważany jest za heretycki. W związku z tym, importowanie gazu i ropy z zagranicy, aby utrzymać ciepło i światło, stało się niejako koniecznością. Grzechy klimatyczne które sprowadza się z zewnątrz, nie są przecież tak łatwo dostrzegalne dla lewicowych wyborców.

A potem Władimir Putin rozpoczął wojnę:

Chociaż nastąpiło to w okolicznościach których mało kto mógł się spodziewać, były prezydent USA Donald Trump miał możliwość zobaczyć na własne oczy, jak unijni prawodawcy przywdziewają największą w historii pokutną włosiennicę. Ci sami urzędnicy wyśmiewali wcześniej Trumpa, gdy ostrzegał ich przed nadmiernym uzależnieniem od importu rosyjskiej energii. Tak więc postępowe władze zostały z potężną dziurą w kształcie Putina w swoich budżetach energetycznych, dziury tej nie są oni w żaden sposób zapełnić swoimi odnawialnymi projektami energetycznymi.

Szczególnie źle sprawy wyglądały w Niemczech. Lewicowi politycy tego kraju, w przeważającej większości otwarcie kpili z Trumpa za jego sugestie, że ich rosyjski romans gazowy zakończy się katastrofą. Teraz stanęli oni w obliczu twardej prawdy – import energii, na którym polegali aby utrzymać swój kraj na powierzchni, pochodził ze źródła które teraz jest postrzegane jako wrogie państwo. Co mieli zrobić?

Oczywiście, natychmiastową odpowiedzią było dalsze kupowanie gazu od Putina. W pierwszych miesiącach konfliktu na Ukrainie w 2022 roku, podczas gdy Niemcy były dziwnie wyciszone w swojej krytyce Federacji Rosyjskiej za jej nielegalną inwazję na swojego dużo mniejszego sąsiada, władze tego kraju nadal finansowały moskiewską machinę wojenną, gdyż w przeciwnym razie kraj znalazłby się w ekonomicznej zapaści.

Taka sytuacja nie mogła jednak trwać wiecznie, i choć niemieckie władze dość szybko zdołały zapełnić krajowe magazyny gazu niemal do pełna, to już we wrześniu Putin całkowicie wyciągnął im wtyczkę. Od tego czasu, jak podaje Bloomberg, kraj ten importuje bardzo mało gazu z Rosji, mimo że aż 55% paliw kopalnych zużywanych w Niemczech pochodziło wcześniej z kierunku wschodniego.

Przygotować się na przerwy w dostawach prądu:

Jak kryzys wpłynął na sytuację energetyczną w Europie? Przerwy w dostawach prądu są obecnie bardzo prawdopodobne na całym kontynencie. W samych Niemczech wielokrotnie ostrzegano przed koniecznością racjonowania energii. Władze wielokrotnie powtarzały, że aby uniknąć problemów tej zimy, kraj musi zmniejszyć zużycie energii o minimum 20 procent w porównaniu z rokiem ubiegłym.

Podczas gdy nietypowo ciepła jesień w znacznym stopniu przyczyniła się do zmniejszenia zużycia energii na północy kontynentu, a w konsekwencji do zmniejszenia obaw przed przyszłymi przerwami w dostawie prądu, to ostatnie mrozy sprawiły, że ponownie pojawiły się obawy o niedobory. Klaus Müller, szef niemieckiej Federalnej Agencji ds. Sieci Energetycznych, wielokrotnie ostrzegał opinię publiczną, że kraj nie jest jeszcze nawet bliski osiągnięcia całkowitych niezbędnych oszczędności, które pozwolą mu przetrwać ten zimowy okres bez szwanku. Podkreślił, że nie należy jeszcze wpadać w panikę, ale ostrzegł, że w styczniu i lutym trzeba będzie podjąć poważne wysiłki aby zapewnić podstawowe bezpieczeństwo energetyczne.

Tak wygląda sytuacja obecnie. Mieszkańcy UE walczą teraz o oszczędzanie gazu, aby uniknąć niedoborów i zmniejszyć wpływ niebotycznych cen energii na ich portfele. Należy jednak pamiętać, że wiele krajów weszło w tę ciemną część roku z niemal całkowicie wypełnionymi magazynami gazu. Kiedy nadejdzie marzec, jest bardzo mało prawdopodobne, że te rezerwy będą nadal istnieć, a w przeciwieństwie do poprzedniego roku, nie będzie możliwości łatwego uzupełnienia braków rosyjskim gazem.

Wracając do Brukseli, 12 grudnia 2022 roku. von der Leyen ostrzegła zebranych, że w przyszłym roku w bloku państw UE może zabraknąć 30 mld metrów sześciennych gazu. Dla kontekstu, szacuje się, że w 2021 roku cała UE zużyła około 412 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego. To, w jaki sposób władze zapełnią tę dziurę pozostaje obecnie tajemnicą.

Koszty:

Chociaż oczekuje się, że poważne przerwy w dostawach prądu nie będą prawdopodobne aż do późnej zimy, kryzys już spowodował poważne szkody zarówno dla mieszkańców jak i dla przedsiębiorstw.

Kryzys przyczynił się do wzrostu inflacji w całej UE do poziomu 11,5 procent, co oznacza gwałtowny wzrost cen żywności, paliwa, ogrzewania domów i wielu innych artykułów pierwszej potrzeby. W związku z tym wiele osób zostało zmuszonych do uciekania się do pomocy charytatywnej, aby utrzymać zarówno siebie jak i swoje dzieci. Banki żywności na całym kontynencie odnotowują znaczny wzrost zapotrzebowania (www.ft.com). Inni zaczęli ograniczać posiłki, aby zaoszczędzić pieniądze lub aby ich dzieci miały co jeść (www.irishmirror.ie).

Sytuacja wygląda również bardzo źle dla przemysłu. Już we wrześniu wielu ważnych graczy europejskiego przemysłu metalurgicznego napisało do Ursuli von der Leyen, ostrzegając ją, że w wyniku kryzysu energetycznego blok stoi przed ryzykiem “trwałej deindustrializacji”, która czyni działalność ich firm całkowicie nieopłacalną.

“Producenci borykają się z kosztami energii elektrycznej i gazu ponad dziesięciokrotnie wyższymi niż w ubiegłym roku, znacznie przekraczającymi cenę sprzedaży ich produktów” – napisano w liście podpisanym przez wielu znaczących graczy w branży.

Następnie w październiku powtórzył to szef jednej z większych organizacji biznesowych w Niemczech. Peter Adrian, prezes Zrzeszenia Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych otwarcie ostrzegł, że zdecydowana większość przedsiębiorstw w kraju nie będzie w stanie zmniejszyć zużycia gazu o więcej niż dwa procent. W konsekwencji stwierdził on, że wszelkie poważne redukcje zużycia gazu w niemieckim sektorze przemysłowym będą wynikiem redukcji zatrudnienia lub upadku przedsiębiorstw, a nie wynikiem ograniczenia zużycia energii przez funkcjonujący przemysł.

Niemcy już doświadczyły wpływu wzrostu kosztów prowadzenia działalności gospodarczej – w wielu supermarketach w kraju przez cały rok widać puste półki, ponieważ dostawcy odmawiają wysyłania towarów do sieci sprzedaży detalicznej, ponieważ ich produkcja staje się nieopłacalna.

Nie martw się. Będzie jeszcze gorzej:

Podczas gdy gwałtowny wzrost cen gazu dotknął oczywiście zarówno konsumentów prywatnych jak i publicznych, nagły spadek dostępności gazu wywołał poważny efekt domina w sektorze rolniczym na kontynencie europejskim. Dzieje się tak dlatego, że nowoczesne rolnictwo jest w dużym stopniu uzależnione od nawozów azotowych, do których produkcji potrzebny jest gaz ziemny, nie tylko jako paliwo do ich produkcji, ale także jako niezbędny składnik do pozyskiwana metanu potrzebnego do wytworzenia produktu końcowego.

W rezultacie nagły wzrost cen gazu spowodował nagły wzrost cen nawozów w całej Europie. Według raportu irlandzkiego portalu rolniczego Agriland, cena tego niezbędnego składnika nowoczesnego rolnictwa wzrosła we wrześniu o 150 procent w porównaniu z ubiegłym rokiem, a Komisja Europejska podobno przypisała ten wzrost kosztów nadmiernemu uzależnieniu od Rosji.

Brak nawozów to poważna sprawa. Rolnicy w Europie wielokrotnie ostrzegali, że niemożność odpowiedniego nawożenia upraw może spowodować zmniejszenie plonów o połowę, co prawdopodobnie stanowiłoby poważny problem nie tylko dla cen żywności, ale także dla ogólnego bezpieczeństwa żywnościowego Europy.

Taka kwestia nie mogłaby pojawić się w gorszym momencie. Ponieważ Ukraina tradycyjnie jest jednym z najważniejszych eksporterów pszenicy dla krajów rozwijających się, wojna w tym kraju doprowadziła do ogromnej niestabilności w światowym zaopatrzeniu w żywność, co z kolei uderzyło w najbardziej bezbronnych ludzi na świecie.

Ogólnie rzecz biorąc, ONZ szacuje, że w wyniku problemów ze światową podażą żywności około 49 milionów ludzi jest zagrożonych głodem, a brak nawozów może tylko pogorszyć ten problem.

Jest jeszcze kwestia zielonej agendy UE. Podczas gdy rolnicy zmagają się z rosnącymi cenami paliwa i nawozów, Bruksela naciska na różne kraje Unii, aby te nałożyły ograniczenia na sposób w jaki można nawozić różne obszary ziemi w celu zapobiegania zanieczyszczeniu azotem. Projekt ten doprowadził do tego, że Holandia zobowiązała się do przymusowego zamknięcia około 3000 gospodarstw rolnych, aby spełnić cele wyznaczone przez Brukselę.

Takie idee rozprzestrzeniły się również w Niemczech, gdzie producentom w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia nakazano, aby nie nawozili pewnych części swoich gruntów lub w konsekwencji narazili się na gniew władzy.

Co teraz?

Pomimo tych wszystkich problemów, duża część Europy zdecydowała się na dalsze forsowanie polityki zielonej agendy, mimo że często jest ona krytykowana jako mało efektywna w rozwiązywaniu rzeczywistych problemów. Niemcy nadal zamierzają zamknąć swoje elektrownie jądrowe, a Irlandia i Holandia nadal forsują brukselskie projekty ekologiczne ze szkodą dla swoich rolników.

Jednak niektórzy w UE się zbuntowali. Węgry stwierdziły, że energia jest ważniejsza niż polityka i ku ogólnemu zdziwieniu podpisały nowe umowy z Rosją na zakup jeszcze większej ilości gazu. Inne kraje zwróciły się w stronę importu skroplonego gazu ziemnego z kierunków takich jak Stany Zjednoczone czy Katar jako możliwego panaceum na kryzys energetyczny, ale jak pokazał niedawny skandal korupcyjny w Parlamencie Europejskim, te rozwiązania ciągną za sobą kolejne zagrożenia.

Podczas gdy wiele krajów Unii posiada znaczne zasoby gazu ziemnego i ropy naftowej, które mogłyby zasilać ich kraje przez dziesięciolecia, ogólnie rzecz biorąc wydaje się, że apetyt na rzeczywiste zwiększenie krajowej produkcji paliw kopalnych w UE jest bardzo mały.
Politycy spod znaku aktywizmu ekologicznego w przeważającej większości zacięcie walczą o to, by niezbędne do funkcjonowania gospodarki węglowodory pozostały w ziemi. Jakim kosztem odbędzie się to wszystko, to się dopiero okaże.

Peter Caddle (www.breitbart.com)

tłumaczył MR