Chicago szybko zamienia się w cuchnącą kloakę. O to chyba chodzi, bo kolejnemu lewackiemu burmistrzowi to nie przeszkadza.

W ciągu zaledwie ostatniego tygodnia Walmart zamknął połowę swoich sklepów w Chicago, a departament policji miejskiej wprowadził nowe godziny policyjne i nowe zasady kontroli osobistej w miejscach publicznych po okresie “lekkomyślnych, destrukcyjnych i gwałtownych incydentów”.

Normalny człowiek, który chce żyć w czystym, bezpiecznym i dobrze prosperującym mieście, po przeczytaniu tych informacji od razu stwierdza, że sprawy idą w złym kierunku, a ludzie którzy są za to odpowiedzialni muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności.

Tak właśnie zareagowała popularna użytkowniczka TikTok The Blaq Mamba w opublikowanym przez siebie w niedzielę filmiku. “Co naprawdę mnie w tym smuci” – powiedziała, odnosząc się do zamknięcia jednego ze sklepów Walmartu w South Side – “to fakt, że ten Walmart został zbudowany w dzielnicy zamieszkanej głównie przez czarnych. To jest prawdopodobnie jedyne główne źródło zaopatrzenia jeśli chodzi dostęp do artykułów spożywczych i dostęp do leków w promieniu 10 przecznic, może nawet 10 mil.” Dodała, “I co jest naprawdę dla mnie smutne , to to jak czarni ludzie sami się okradli z tych piep!$%^ych zasobów, teraz nawet starsi ludzie z tej okolicy nie będą mieć do tego dostępu”.

Powiedziała jeszcze, że jest “zawstydzona i zasmucona”, ponieważ “Obwiniamy wszystkich innych za gó$no które sami stworzyliśmy, ale potem, gdy już zostaniemy pozbawieni zasobów w naszej własnej społeczności, nigdy nie patrzymy na siebie, nie pokazujemy palcem w swoją stronę i nie mówimy, okay, może to my to spiep$%^iśmy. Może nie powinniśmy byli napadać na sklepy i kraść telewizorów, kraść elektroniki i wszystkiego innego… Musimy zrobić to inaczej”.

Ludzie którzy chyba nie są do końca zdrowi, lub którzy są po prostu społecznymi pasożytami wysysającymi życie i dobro ze wszystkiego co ich otacza, reagują dokładnie odwrotnie. Usprawiedliwiają nieudaczników, złodziei i oszustów. No i oczywiście wskazują jako winnych tych, którzy odmawiają tolerowania takich antyspołecznych zachowań.

Tak właśnie zareagował nieudacznik, przyszły burmistrz Chicago, pan Brandon Johnson. (Zakładam, że nie trzeba podkreślać iż jest on Demokratą). Po całym weekendzie ulicznych potyczek i zamieszek wokół niegdyś cenionego Parku Milenijnego, podczas których zastrzelono dwóch nastolatków i sześcioletniego chłopca, Johnson nie widział pilnej potrzeby aby jakoś reagować.

“Mówię, że ci ludzie działają z desperacji”, powiedział w zdalnym wywiadzie telewizyjnym, przemawiając z pomieszczenia które wyglądało jak cela więzienna. “Nie chcemy społeczeństwa, które działa z desperacji. Ale trzeba zwrócić uwagę na okrzyki które wznoszą ci ludzie”. Zapytany, czy przyzwala na szalejącą grabież, która zmusiła niezliczone biznesy do zamknięcia, powiedział: “To co mówię, to że nie można przyzwalać na grabież, grabież którą korporacje kontynuują każdego dnia, kiedy biorą podatki od czarnych, brązowych, białych ludzi w całym mieście Chicago, i potem obracają je w zysk.”

Johnson w osobnym oświadczeniu powiedział, że “nie jest konstruktywne demonizowanie młodzieży, która została przez kogoś innego pozbawiona możliwości w swoich własnych społecznościach.”

Nie wiem jak wam, ale pierwszą rzeczą która przychodzi mi do głowy, gdy widzę nastolatka próbującego wyrwać klamkę w drzwiach monopolowego a następnie wspiąć się na uliczną latarnię, jest zdecydowanie “to społeczeństwo działa w jakimś amoku”.

Co tak naprawdę można o tym wszystkim powiedzieć? Wydaje się, że po tym świecie chodzi znacznie więcej Brandonów Johnsonów niż Blaq Mamb. Szkoda. Chicago mogło być dobrym miejscem. Kiedyś takie było. Teraz jest kolejnym gettem, w którym ludzie tacy jak Johnson mogą dalej pogrążać się w beznadziei i nędzy.

Eddie Scarry (thefederalist.com)

tłumaczył MR

Świat pod lewicowym zarządztwem schodzi systematycznie i coraz szybciej na psy…