Odwrócenie wartości – poświęcanie się dla innych jest kryminalizowane, przestępcy są wybielani.

Dobry Samarytanin, według Oxford Learner’s Dictionary, to “osoba, która udziela pomocy i okazuje współczucie ludziom, którzy tego potrzebują”. Koncepcja ta wywodzi się z czasów biblijnych, a konkretnie z Księgi Łukasza i “Przypowieści o dobrym Samarytaninie”.

Jezus opowiedział historię człowieka, który został okradziony, pobity i pozostawiony na pewną śmierć. Kapłan i Lewita zobaczyli pobitego człowieka i ominęli go, przechodząc na drugą stronę ulicy. Ale Samarytanin zatrzymał się, by pomóc rannemu, opatrzył jego rany, zaprowadził go do gospody i zapłacił karczmarzowi za opiekę nad nim, dopóki ten nie wyzdrowieje.

Jezus zapytał: “Jak myślisz, który z tych trzech okazał się bliźnim człowieka, który wpadł między zbójców?”. I odpowiedział na swoje własne pytanie: “Ten, który okazał mu miłosierdzie”. A Jezus rzekł do niego: “Idź i ty czyń podobnie”.

Czy to jest jeszcze możliwe? Albo czy jest to dzisiaj racjonalne?

Przenieśmy się teraz 2000 lat i odtwórzmy tę przypowieść jeszcze raz. Kto jest dobrym Samarytaninem, a kto głupcem i potencjalnym przestępcą który podąża za słowami Jezusa?

Dobrzy Samarytanie mogą zrobić znacznie więcej niż tylko pomóc poszkodowanemu człowiekowi. Mogą także chronić innych przed krzywdą. Jednak dzisiaj takie działania mogą oznaczać dla dobrego Samarytanina kłopoty, tak że najrozsądniejszym sposobem wydaje się być postąpienie jak Kapłan lub Lewita z przypowieści, przejście na drugą stronę ulicy, nic nie mówiąc i nic nie robiąc.

Dwie świeże historie dobitnie ilustrują, jak dawne nauki trafiają do przygłuchych uszu współczesnego społeczeństwa.
Pierwsza historia pojawiła się w wiadomościach ogólnokrajowych kilka tygodni temu i dotyczyła aresztowania byłego żołnierza Marines Daniela Penny’ego, za nieumyślne spowodowanie śmierci podczas powstrzymania agresywnego awanturnika Jordana Neely’ego w nowojorskim metrze.

Jak donosi BBC, “pan Neely, który był bezdomny, został przygwożdżony do ziemi i unieruchomiony na kilka minut w wagonie metra. Według świadków krzyczał on na innych pasażerów i żądał pieniędzy”.

Inne brytyjskie lewicowe źródło, The Guardian, nazwało Neely’ego “utalentowanym tancerzem”, który został “zapamiętany jako miły i kochający”, a nawet “miał swój fanklub”. Co za facet. Istna nowojorska Matka Teresa.

Były to komentarze wycięte z tego samego szablonu, co “łagodny olbrzym” Michael Brown, który pobił policjanta i próbował odebrać mu broń. Albo “święty” George Floyd, który przed swoim ostatnim starciem z policją trzy lata temu miał “osiem wyroków skazujących” i “odsiedział cztery lata w więzieniu” za “napad z użyciem przemocy podczas włamania do domu”.

Neely miał własną kartotekę kryminalną, jak opisał Daily News: “Neely w ciągu ostatnich 10 lat był aresztowany 42 razy, ostatnio w listopadzie 2021 roku za uderzenie 67-letniej nieznajomej kobiety w twarz, gdy ta wychodziła ze stacji metra. W przeszłości cierpiał na chorobę psychiczną”.

Nic tak nie podkreśla przymiotników “miły i kochający”, jak próba zepchnięcia pasażera na tory kolejki metra, jak to zrobił Neely dzień przed kolejnym wybrykiem który tym razem skończył się dla niego zejściem śmiertelnym.

Daniel Penny umieścił Neely’ego w pozycji bocznej ustalonej (a pasażerowie komplementowali jego działania), co nie jest charakterystyczne dla postępowania osoby próbującej wyrządzić komuś krzywdę.”To bohater” – powiedział inny pasażer, który mieszka w Nowym Jorku od ponad 50 lat.

Kto naprawdę zabił Neely’ego? Gdzie byli urzędnicy miejscy lub jego rodzina? Gdyby siedział w kiciu za swoje niezliczone przestępstwa to by dzisiaj żył. Gdyby jego schizofrenia była odpowiednio leczona, w tym hospitalizowana, to by dzisiaj żył. Neely został pozostawiony na śmierć przez swoją rodzinę i Nowy Jork na długo przed tym zanim spotkał się z Danielem Pennym.

System metra w Nowym Jorku jest obecnie szpitalem psychiatrycznym na kółkach, w którym agresja i przemoc są normą. Dostrzegając zagrożenie dla pasażerów metra, były żołnierz piechoty morskiej Daniel Penny stał się dobrym Samarytaninem, “udzielając pomocy ludziom, którzy jej potrzebowali”, a mianowicie innym pasażerom metra.

Podczas bójki i szarpaniny, zwłaszcza gdy sprawca jest nawalony narkotykami tak jak George Floyd, mogą wydarzyć się różne złe rzeczy. Teraz to ława przysięgłych złożona z rówieśników Daniela Penny’ego zdecyduje, czy dobrzy Samarytanie są mile widziani w pociągach nowojorskiego metra i mogą chronić współpasażerów. Lub czy każdy, kto pomyśli o zaangażowaniu się lub zaoferowaniu pomocy, powinien raczej spuścić wzrok i odejść jak Kapłan i Lewita.

Może prokurator okręgowy Manhattanu Alvin Bragg powinien codziennie jeździć metrem do pracy, bez żadnej ochrony, i sprawdzić, czy ściganie dobrych Samarytan czyni metro bezpieczniejszym.

Sędziowie przysięgli jeżdżą tym samym metrem i mogą chcieć aby dobry Samarytanin uratował ich w przyszłości przed niebezpiecznym przestępcą. Ich werdykt wyznaczy nowy standard bezpieczeństwa w metrze. Gwałty i morderstwa w nowojorskim metrze są na najwyższym poziomie od 25 lat, a prokurator Bragg ściga Donalda Trumpa za odpisy biznesowe jego pracowników i ściga dobrych Samarytan. On się bawi gdy Rzym płonie.

Wielu policjantów przyjmie takie samo podejście. Po co ryzykować swoją karierę, emeryturę i wolność, skoro zamiast tego można spojrzeć w inną stronę i skierować tam sierżanta Shultza z Hogan’s Heroes: “Nic nie widzę! Nic nie wiem!”

Ponieważ rzeczywiste przestępstwo nie jest już w wielu dużych miastach czymś nielegalnym, lewicowi prokuratorzy stworzyli nowe przestępstwo – jest nim bycie dobrym Samarytaninem lub próba obrony samego siebie. Boże dopomóż Ameryce, gdy samoobrona zostanie uznana za przestępstwo.

Prawnik z St. Louis, Mark McCloskey i jego żona dowiedzieli się, że obrona siebie i swojej własności przed agresywnym tłumem jest nielegalna, w przeciwieństwie do działań tego tłumu.

Podobna historia rozegrała się w sklepie spożywczym King Sooper w Denver, gdzie często robię zakupy. Jak donosi lokalna stacja Fox:

"Myśleli, że postępują właściwie. Zamiast tego pięciu pracowników sklepu spożywczego King Soopers w Greenwood Village zostało zwolnionych za zatrzymanie podejrzanego o kradzież i wezwanie policji".

Bandyta używał nożyc do cięcia kartonów aby ukraść telefon komórkowy, żeby było ciekawiej, był on również na zwolnieniu warunkowym i miał torbę metamfetaminy w kieszeni. Zamiast pochwały za powstrzymanie złodzieja i ochronę klientów przed potencjalnymi obrażeniami ze strony napastnika wymachującego nożycami, pięciu dobrych Samarytan straciło pracę i środki do życia.

Przesłanie z King Sooper jest głośne i jasne. Złodzieje sklepowi są tam mile widziani; nie zostaną zatrzymani. Mogą poratować się całym towarem sklepu. Klienci, którzy mogą zostać ranni podczas kradzieży i ucieczki złodzieja są po prostu ofiarami wliczonymi w ryzyko.

King Soopers w swoim oświadczeniu zamieścił ironiczne stwierdzenie: “Nic w naszych sklepach nie jest warte poświęcenia tej podstawowej wartości, jaką jest ich bezpieczny powrót do domu”. Jedyną podstawową wartością jest tutaj to, że ich sklepy są otwarte na kradzieże i że ważniejszy jest bezpieczny powrót do domu złodzieja, niż pracowników sklepu czy klientów.

Nazywa się to efektem Fergusona, gdzie “zwiększona kontrola publiczna nad policją, zwykle po incydencie związanym z niewłaściwym postępowaniem policji, prowadzi do zniesienia władzy policji, co może prowadzić do wzrostu przestępczości”. Dotyczy to nie tylko policji, ale także dobrych Samarytan, którzy rozsądnie będą teraz siedzieć z założonymi rękami, zamiast się angażować.

City Journal zadaje istotne pytanie dotyczące incydentu w metrze: “A co ty byś zrobił?”. Artykuł twierdzi, że “Jordan Neely nie zrobił w wagonie metra nic co zasługiwałoby na śmierć”.

Ale to samo można powiedzieć o wielu zabitych lub ranionych przez bandytów w tym samym metrze. Michelle Go, która w zeszłym roku została wepchnięta pod nadjeżdżający pociąg metra przez bezdomnego, takiego innego Jordana Neely’ego, również nie zasłużyła na śmierć. Nie słyszałem jednak, by Al Sharpton rozpaczał nad jej śmiercią, tak jak to zrobił w przypadku Neely’ego.

Jeśli przypowieść o dobrym Samarytaninie stanie się teraz opowieścią o czynie przestępczym, należy spodziewać się, że bezmyślna przestępczość i przemoc w amerykańskich miastach gwałtownie wzrośnie. Tak będzie, gdy ci którzy chcą postąpić właściwie pójdą w ślady Kapłana i Lewity, spojrzą pod nogi i pospiesznie odejdą.

Brian C. Joondeph (www.americanthinker.com)

tłumaczył MR