Wolność nie jest za darmo – bohaterowie z plaży Omaha.

79 lat temu, 6 czerwca 1944 roku, miał miejsce jeden z najważniejszych dni XX wieku . Był to D-Day, jak brzmiała oficjalna nazwa dnia rozpoczęcia kolejnej alianckiej kampanii II wojny światowej, w ramach operacji o kryptonimie Overlord.

Tego doniosłego dnia miało się rozstrzygnąć, czy alianci, którzy zgromadzili największe siły inwazyjne w historii, z powodzeniem ustanowią przyczółek na wybrzeżu Normandii. Stamtąd mieli rozpocząć wyzwalanie Europy Zachodniej spod czteroletniej okupacji nazistowskich Niemiec.

Alianci wyznaczyli wzdłuż wybrzeża Normandii pięć punktów desantu. Od zachodu na wschód były to plaże: Utah, Omaha, Gold, Juno i Sword. Niemcy dali się zwieść przekonaniu, że najbardziej prawdopodobne plaże inwazyjne będą znajdować się dalej na północny wschód, na francuskim wybrzeżu w pobliżu Calais, czyli w najwęższym punkcie kanału La Manche.

W jednym z największych oszustw wywiadowczych II wojny światowej alianci przekonali Niemców, że generał George Patton poprowadzi zachowawczy atak desantowy przez kanał i zajmie rejon Calais. To skuteczne oszustwo odegrało ważną rolę w umożliwieniu faktycznego lądowania na wszystkich wyznaczonych plażach Normandii. Na czterech z nich lądowanie przebiegło stosunkowo gładko, z mniejszą liczbą ofiar niż oczekiwano. Jedynym wyjątkiem była plaża Omaha, gdzie operacja desantu była bardzo bliska katastrofy.

Dwie trzecie wojsk inwazyjnych Stanów Zjednoczonych zaatakowało podczas D-Day szeroką na cztery mile plażę, zwieńczoną stromymi urwiskami i ufortyfikowaną licznymi stanowiskami obrony wroga. Dodatkowo plaża ta była zablokowana na obu końcach wapiennymi klifami. Stała się ona znana jako “Krwawa Omaha”.

Amerykańska 1 Dywizja Piechoty i 29 Dywizja Piechoty zostały poważnie poturbowane podczas porannego lądowania na plaży Omaha. Wzburzone morze potęgowało złe warunki pogodowe, zaminowane przeszkody na plaży i miny na urwiskach. Do tego konieczność pokonania pasa wodnego, drut kolczasty i silnie uzbrojone betonowe fortyfikacje za nim. Betonowe fortyfikacje zawierały również gniazda śmiercionośnego niemieckiego karabin maszynowy MG-42, który mógł wystrzelić 1200 pocisków na minutę, ponad dwa razy więcej niż amerykańskie i brytyjskie karabiny maszynowe. MG-42 prowadził morderczy ogień zaporowy z charakterystycznym dźwiękiem, który przyniósł mu przydomek “piły Hitlera”.

Na zachodnim krańcu plaży Omaha pierwsza fala żołnierzy została prawie całkowicie wyeliminowana, ledwo będąc w stanie odpowiedzieć ogniem. Kolejne fale piętrzyły się na pasie wodnym. Zapanował chaos. Amerykanie byli sparaliżowani i niezdolni do przeprowadzenia ataku na niemieckich obrońców.

Przy ponad 1000 zabitych w ciągu zaledwie kilku godzin i plaży pokrytej w całości ciałami atakujących, amerykańskie dowództwo zaczęło rozważać ewakuację. Pozostawiłoby to kontrolowany przez Niemców obszar pomiędzy amerykańskimi oddziałami na plaży Utah i pozostałymi trzema plażami na których wylądowały oddziały brytyjsko-kanadyjskie – byłby to dla aliantów bardzo poważny problem.

W obliczu zbliżającej się tragedii, kompania licząca około 150 żołnierzy z 1 Dywizji Piechoty pod dowództwem kapitana Josepha Dawsona cudem wylądowała na plaży, gdzie znajdowała się niewielka luka między zazębiającymi się polami ciężkiego ostrzału z niemieckich fortyfikacji. Bezpiecznie przeszli pas wodny i zreorganizowali się, aby przygotować atak na silne fortyfikacje, tak jak nakazywały im to rozkazy.

Słynny historyk Stephen Ambrose opisał w swojej książce D-Day, że kiedy kapitan Dawson zauważył stosy ciał po swojej lewej i prawej stronie i ocenił ponurą sytuację, postanowił zignorować swoje rozkazy, które nakazywały bezpośredni, samobójczy atak na potężne niemieckie fortyfikacje. Zamiast tego jego kompania miała ruszyć prosto w głąb lądu pomiędzy fortyfikacjami i spróbować przedrzeć się pomiędzy mniejszymi pagórkami i zagłębieniami terenu, w celu dotarcia do wysokich urwisk z których rozciągał się widok na plażę.

W swoich osobistych wspomnieniach bojowych kapitan Dawson wspomina, że gdy jego kompania zaczęła posuwać się w głąb lądu, zobaczył kilku martwych żołnierzy, którzy zostali zabici przez detonującą minę lądową, zachował więc szczególną ostrożność i przeprowadził swoich ludzi przez pole minowe bez szwanku. Kontynuował on posuwanie się pod górę, często czołgając się. Kompania w końcu znalazła się pod ostrzałem ulokowanego na urwisku niemieckiego karabinu maszynowego, którego ogień zranił kilku jego ludzi.

Po nakazaniu swoim ludziom znalezienia osłony, Dawson zaczął czołgać się przez zarośla, aby przedostać się powyżej stanowiska karabinu maszynowego na urwisku. Według jego wspomnień, spojrzał w dół i zobaczył inny pluton Amerykanów dowodzony przez porucznika Johna Spaldinga, który zbliżał się do jego kompanii. Pluton porucznika Spaldinga wylądował w prawie tym samym miejscu plaży kilka minut po kompanii Dawsona i biorąc pod uwagę rzeź która miała miejsce na plaży, zdecydował się podążać za nią w głąb lądu. Używając sygnałów ręcznych, Dawsonowi udało się zwrócić uwagę sierżanta Philipa Streczyka, doświadczonego weterana walk, na którym polegał niedoświadczony Spalding. Dawson polecił Streczykowi i innemu żołnierzowi, by otworzyli ogień zaporowy w kierunku gniazda niemieckich karabinów maszynowych, dzięki czemu mógł bez przeszkód pokonać resztę drogi w górę urwiska niezauważony przez Niemców.

Gdy Dawson dotarł do szczytu urwiska, tuż obok gniazda karabinu maszynowego, wyciągnął zawleczki dwóch granatów ręcznych. Niemcy zauważyli go w odległości około dziesięciu metrów i szybko próbowali skierować na niego ogień, ale ten wykonał dwa perfekcyjne rzuty granatami i wyeliminował wszystkich Niemców. Dawson był prawdopodobnie pierwszym Amerykaninem, który dotarł na szczyt urwiska górującego nad plażą Omaha. Amerykanie wywalczyli tym samym pierwszy wyłom, który mogli teraz wykorzystać aby odwrócić losy bitwy.

Dawson przywołał następnie wszystkich żołnierzy, zgrupowali się oni na szczycie urwiska w celu opracowania planu dalszego działania. Poinstruował on Spaldinga i Streczyka, aby udali się na zachód i zaatakowali jedną z silnych niemieckich fortyfikacji, która dziesiątkowała ludzi znajdujących się na plaży. Dawson miał przesunąć swoją kompanię na wschód w kierunku wioski Colleville-sur-Mer, na tyły innej silnej niemieckiej fortyfikacji. Wysłali również ludzi z powrotem na plażę, aby skierowali więcej amerykańskich jednostek do przesmyku na urwisku i zaatakowali Niemców z flanki.

Spalding i Streczyk z powodzeniem zneutralizowali silną niemiecką fortyfikację która była ich celem, wraz z kilkoma mniejszymi pozycjami obronnymi które napotkali po drodze. Doświadczony żołnierz jakim był Streczyk skutecznie dowodził atakami, które obejmowały ciągłą walkę wręcz. Wczesnym popołudniem, do znajdującego się w pobliżu Colleville-sur-Mer Dawsona dołączyły szybciej poruszające się oddziały amerykańskie. Zaatakowały one od tyłu i zniszczyły drugą silną niemiecką fortyfikację. Brutalne walki trwały nadal, jednak kontrola nad sytuacją na Omaha przeszła teraz w ręce Amerykanów.

Po rozpoczęciu inwazji i lądowaniu wojsk na plażach, wynik bitwy został przeniesiony z wyższych dowódców sztabowych na dowódców liniowych znajdujących się bezpośrednio na plaży. Nie było żadnej genialnej decyzji, którą Naczelny Dowódca Aliantów generał Dwight D. Eisenhower lub dowódca polowy operacji Overlord generał Omar Bradley mogliby podjąć, aby wpłynąć na losy tej potyczki. To była kwintesencja tradycji przeciętnego amerykańskiego G.I. Joe, gdy trio Amerykanów znalazło się w rozpaczliwej, niebezpiecznej sytuacji na plaży Omaha i uznało, że ich dotychczasowe rozkazy były bezużyteczne. Ocenili oni swoją sytuację, wypatrzyli okazję, przejęli inicjatywę oraz dostosowali i zaimprowizowali swoją taktykę, tak aby odnieść sukces.

Kapitan Dawson, porucznik Spalding i sierżant Streczyk zostali odznaczeni Distinguished Service Cross, drugim najwyższym odznaczeniem za męstwo przyznawanym przez armię amerykańską. Streczyk był wysoko odznaczonym żołnierzem. Posiadał on cztery Srebrne Gwiazdy i sześć Brązowych Gwiazd za odwagę. Służył w walkach w Afryce Północnej, na Sycylii, we Francji i w Niemczech w sumie przez 440 dni. Po wojnie cierpiał na dolegliwości fizyczne i emocjonalne, popełniając ostatecznie w 1958 roku samobójstwo. Miał wtedy 39 lat. Podczas ogromnych uroczystości w Normandii z okazji 50. rocznicy D-Day w 1994 roku, armia uhonorowała kapitana Dawsona, prosząc go o dokonanie zapowiedzi prezydenta Billa Clintona (jako głównego mówcy uroczystości).

Dawson, Spalding i Streczyk oraz ludzie którymi dowodzili, zdołali dostać się między silne niemieckie fortyfikacje, które blokowały żołnierzy na plaży i wywalczyć sobie drogę na szczyt urwiska Omaha, oczyszczając ścieżkę którą teraz mogli podążać inni. Wykorzystując element zaskoczenia, atakując od tyłu, metodycznie zniszczyli wiele niemieckich umocnień. Oprócz uratowania setek, a może nawet tysięcy amerykańskich istnień, ci trzej niedoceniani amerykańscy bohaterowie byli prawdopodobnie głównymi autorami przekształcenia bitwy na plaży Omaha z gorzkiej porażki w chwalebne zwycięstwo. Ci trzej mężczyźni zasługują na to, by być wspominanymi jako “Anioły z Omaha”.

Eric Hogan (https://www.nationalreview.com/2023/06/the-angels-of-omaha/)

tłumaczył MR