Po co ci broń? Prawdopodobna egzekucja dwóch osób w Szczecinie.

Tragedia rozegrała się na spokojnej ulicy Kasjopei na szczecińskim Warszewie. W czwartek po godzinie 18:00 do jednego z mieszkań miał wtargnąć mężczyzna i zabić dwie osoby, a potem siebie. Jedna z analizowanych przez funkcjonariuszy hipotez mówi o zbrodni z zazdrości. Relacje sąsiadów są wstrząsające – mówią o huku i antyterrorystach na osiedlu.

Mieszkańcy ulicy Kasjopei w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl przyznają, że są w ogromnym szoku.

– Zauważyliśmy radiowozy, zabindowano pół osiedla i kazano nam wracać do domów. Pojawili się antyterroryści, huk i strzały. Nie wiemy, kto zmarł. Bardzo się boimy. To spokojne osiedle, a tu taka sytuacja. Szok niesamowity – mówi jedna z mieszkanek. 

– Słyszeliśmy strzały i przyjechaliśmy szybko do domu, bo dziecko było w nim samo. Podobno chłop wszedł przez balkon – mówi kolejny nasz rozmówca.

– Dzieci słyszały strzały, że przyjechali policja i antyterroryści. Dla nich to wielki stres. Zrelacjonowały mi to telefonicznie, mówią: „tata nie wjedziesz na osiedle” – słyszymy.

Co naprawdę wydarzyło się w budynku przy ul. Kasjopei? Policja bardzo oszczędnie informuje o sprawie.

– Po godzinie 18:00 szczecińscy policjanci otrzymali informację o hukach pochodzących z jednego z mieszkań przy ul. Kasjopei w Szczecinie. Policjanci pojechali na miejsce wraz ze służbami ratunkowymi, by ustalić, co się wydarzyło. Została podjęta decyzja o siłowym wejściu do mieszkania. W środku mundurowi ujawnili zwłoki. Wyjaśniane są wszelkie okoliczności tego zdarzenia – mówi Anna Gembala z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.

Radio RMF FM podało, że ofiary to dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Analizowane są różne hipotezy dotyczące dramatu. Do tematu będziemy wracać.

W całości za: wszczecinie.pl

Jak poinformował na antenie TVN24 Marcin Ciarka z Komendy Głównej Policji, krótko przed godziną 18:00 policjanci otrzymali zgłoszenie od kobiety wzywającej pomocy. Była ścigana przez mężczyznę. Jak relacjonowali świadkowie, widzieli ubranego na czarno, uzbrojonego w pistolet mężczyznę, który przez balkon wszedł do jednego z mieszkań. Wcześniej miał gonić kobietę na podwórku.

Za: szczecin.se.pl

To książkowa wręcz sytuacja w której posiadanie legalnej broni palnej do samoobrony mogło uratować życie nie jednej, ale dwóch osób. Gdzie były służby i dlaczego nie ochroniły tej pani i jej partnera? Ludzie powinni głośno i stanowczo domagać się zmiany prawa dotyczącego broni palnej na takie, które nie będzie ich systemowo stawiać w pozycji ofiary. Jak widać, nawet na spokojnym osiedlu może dojść do dynamicznej i dramatycznej w skutkach sytuacji.

MR