Według prokuratury można użyć noża do obrony przed bandytą i działać w ramach obrony koniecznej. Dlaczego tak nie jest z bronią palną???

Prokuratura Rejonowa w Wołominie umorzyła śledztwo w sprawie właściciela sklepu w Kobyłce, który ugodził nożem napastnika. Zdaniem śledczych, mężczyzna działał w ramach obrony koniecznej. Ranny sprawca napadu zmarł, drugiego przestępcę zatrzymała na drugi dzień policja.

Do napadu na sklep w Kobyłce w woj. mazowieckim doszło w nocy 8 stycznia br. roku. Jak informowaliśmy, dwóch zamaskowanych napastników około godz. 23.30 weszło do sklepu spożywczego. Jeden z nich miał przy sobie broń palną, drugi metalową rurkę. Mężczyzna z bronią stanął przed ladą i wycelował w ekspedientkę.

Wówczas drugi ze sprawców próbował opróżnić kasę. W tym samym czasie na zapleczu przebywał właściciel lokalu, który wbiegł do środka i zaczął szarpać się z napastnikiem, próbującym wyciągnąć pieniądze. Chwycił za leżący koło kasy nóż i zranił sprawcę w plecy. Wtedy napastnicy uciekli.

Ciało jednego z napastników zostało znalezione w nocy w okolicach dworca PKP. Drugiego mężczyznę policjanci zatrzymali 9 stycznia.

Napad na sklep w Kobylce. Postanowienie prokuratury

W piątek prok. Skrzeczkowska przekazała, że prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie właściciela sklepu w Kobyłce, który ugodził nożem napastnika. Jak wyjaśniła, ustalono, że właściciel sklepu działał “w ramach kontratypu obrony koniecznej”.

Prawo nie może ustępować przed bezprawiem, a zaatakowany ma prawo odpierać zamach kosztem dobra napastnika – wyjaśniła.

Prokurator zaznaczyła, że zachowanie napastników: Tomasza C. oraz Łukasza P. “stanowiło bezpośredni i bezprawny zamach na własność, posiadanie, a przede wszystkim życie i zdrowie pracownicy i właściciela sklepu. Podkreśliła, że właściciel sklepu na początku zdarzenia miał puste ręce, a dwóch młodych napastników miało przy sobie niebezpieczne narzędzia”.

Działania te nie przyniosły skutku, gdyż Tomasz C. pomimo kilkukrotnego uderzenia pięścią w twarz w dalszym ciągu był w stanie szarpać się, nadto w tym samym czasie do bezpośredniej konfrontacji dołączył Łukasz P., który posiadaną repliką pistoletu próbował uderzyć oraz mierzył do właściciela sklepu – przekazała Skrzeczkowska.

Zaznaczyła, że eskalacja ta w sposób oczywisty wzmogła w nim poczucie zagrożenia. Wówczas instynktownie chwycił za leżący w pobliżu nóż.

Była to nagła reakcja obronna w sytuacji zagrożenia życia – dodała.

Postanowienie o umorzeniu nie jest prawomocne.

Sprawcy pod wpływem narkotyków i alkoholu

W toku śledztwa wyszło na jaw, że sprawcy w dniu napadu na sklep zażywali narkotyki w postaci mefedronu i amfetaminy oraz pili alkohol. W pewnym momencie podjęli decyzję o wspólnym dokonaniu przestępstwa.

Po dotarciu do sklepu Żabka około godziny 23.30 i ubraniu się w kominiarki, mężczyźni weszli sklepu, w którym była pracownica. Łukasz P. zagroził kobiecie trzymaną w ręce repliką pistoletu, natomiast Tomasz C. mając w ręku metalową rurkę wszedł za kasę i próbował otworzyć kasetkę z pieniędzmi. Nie udało mu się to, ponieważ nie znał kodu.

W tym czasie na zapleczu sklepu był jego właściciel, który wychodząc z zaplecza przez uchylone drzwi zauważył jednego z napastników stojącego w kominiarce z bronią w ręku. Potem zobaczył stojącego za kasą Tomasza C., trzymającego jedną rękę za plecami.

Bojąc się, że on również posiada broń, podjął działania obronne i uderzył Tomasza C. kilkukrotnie pięścią w twarz, a następnie mężczyźni zaczęli się szarpać. W tym czasie Łukasz P. podbiegł do lady od strony przeznaczonej dla klientów i nad kasą przystawiał właścicielowi sklepu broń do głowy. Wtedy ze sklepu uciekła pracownica – przekazała prokuratura.

Podczas szarpaniny właściciel sklepu chwycił leżący nieopodal nóż, którym pracownicy sklepu otwierają przesyłki i ugodził Tomasza C. Następnie napastnicy wybiegli przez główne drzwi sklepu i pobiegli w kierunku przejazdu kolejowego w Kobyłce. W tym samym czasie właściciel sklepu zadzwonił pod numer alarmowy 112.

W odległości około 300 metrów od sklepu Tomasz C. upadł, po czym zmarł.

Były policjant kryminalny: “Obrona konieczna była adekwatna”

Przypomnijmy, że po napadzie na sklep w Kobyłce były policjant kryminalny Wydziału Terroru Kryminalnego i Zabójstw KSP i ekspert ds. bezpieczeństwa, nadkom st. spoc. Dariusz Loranty w rozmowie z nami przyznał, że w tym przypadku obrona konieczna była adekwatna, dodając, że ofiara w chwili ataku i silnych emocji nie ma możliwości rozpoznania czy sprawca posługuje się prawdziwą bronią, czy atrapą.

Gdyby właściciel sklepu goniłby sprawców i poza sklepem dźgnąłby tego mężczyznę nożem, to wówczas byłoby to przekroczenie obrony koniecznej, ponieważ zagrożenie ustało. A tu mamy do czynienia cały czas z walką w sklepie, cały czas zagrożenie życia jest aktualne – tłumaczył nasz rozmówca.

Były policjant kryminalny zauważył wówczas, że “ludzie w Polsce boją się bronić”.

Ludzie w Polsce boją się bronić, jeśli nie jest to zabijanie czy gwałt. Wiele osób zazwyczaj poddaje się, ponieważ znacznie bardziej obawia się konsekwencji swojej obrony – przyznał.

Prokuratura podała, że drugi ze sprawców napadu, 22-letni Łukasz P. usłyszał zarzuty m.in. usiłowania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Przebywa obecnie w areszcie tymczasowym. Akt oskarżenia przeciwko niemu został przesłany do sądu pod koniec marca 2023 roku.

W całości za: warszawa.naszemiasto.pl